1. Wczoraj minister Michał Boni przedstawił ponad 400 stronicowy rządowy raport pt. „Młodzi 2011” , którego autorka jest prof. Krystyna Szafraniec z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Badania dotyczyły ludzi między 15 a 34 rokiem życia, a ich część diagnostyczna oparta została na danych z roku 2010. Jak z nich wynika, najważniejsze dla tego pokolenia Polaków są szczęście osobiste połączone z chęcią założenia rodziny, praca dająca odpowiednie dochody ale i poczucie stabilizacji, a także odpowiedni poziom konsumpcji i uczestnictwa w kulturze.
Chociaż raport zawiera aż 35 rekomendacji dla rządu, to są one raczej banalne, a interesująca jest diagnoza dotycząca tego pokolenia Polaków. A to co z niej wynika pokazuje dla nich dramatycznie złe perspektywy.
2. Mimo, że młodzi Polacy są coraz lepiej wykształceni, a studentów mamy obecnie 5 razy więcej niż na początku okresu transformacji, to ich sytuacja po ukończeniu studiów jest z roku na rok coraz gorsza.
Młodzi ludzie w wieku 18-34 lat stanowią ponad 50% wszystkich bezrobotnych co oznacza, że ponad 1 mln naszych obywateli, zaczyna swoje dorosłe życie od bycia bezrobotnym i trwa w tym stanie przez wiele miesięcy, co może oznaczać psychiczne wykluczenie z rynku pracy.
Podobnie jest z młodymi ludźmi, którzy kończą studia. Ponad 50% absolwentów wyższych uczelni, przechodzi bezpośrednio od statusu studenta do statusu bezrobotnego i dotyczy to także najbardziej atrakcyjnych kierunków studiów.
Wreszcie jeżeli już znajdą oni pracę, to ponad 60% z nich pracuje w oparciu o umowy tymczasowe, a więc umowy na czas określony, umowy zlecenia, czy umowy o dzieło. Tego rodzaju umowy wykluczają możliwość starania się o jakikolwiek kredyt, a nawet zakup dóbr trwałego użytku z odroczonym terminem płatności.
W związku z tym, że niezwykle trudno młodym ludziom się usamodzielnić, ponad 60% z nich w wieku 25-29 lat i aż 30% w wieku 30-34 lata (a więc nawet do 10 lat po studiach) mieszka ciągle z rodzicami bo nie stać ich ani na wynajęcie samodzielnego mieszkania, nie mówiąc o jego zakupie czy budowie.
Taka sytuacja ma miejsce po wyjeździe z Polski po roku 2004 do pracy w różnych krajach Unii Europejskiej i poza nią blisko 2 mln Polaków z czego większość stanowią ludzie do 35 roku życia.
3. Mimo tego, że te dane są znane ministrom rządu Donalda Tuska już od wielu miesięcy, to zdecydowali oni aby w budżecie na rok 2011 zabrać aż 4 mld zł z Funduszu Pracy i w związku z tym środki na aktywne formy ograniczania bezrobocia zostały zmniejszone o blisko 2/3 w stosunku do roku ubiegłego.
Pozwala to wsparcie w różnych formach zaledwie 100 tys. bezrobotnych, podczas gdy w roku 2010 z tych form pomocy skorzystało blisko 500 tys. osób mających ten status.
Podobne decyzje są przygotowywane także na rok 2012, bo w projekcie budżetu na ten rok , znalazły się zapisy o zabraniu z Funduszu Pracy kolejnych 3 mld zł.
4. Mimo tych zatrważających danych, konkluzje raportu próbują za wszelką cenę osłonić rzeczywistość między innymi stwierdzeniami, że wielu krajach europejskich jest równie źle jak w Polsce. Tylko czy to może być dla nas jakiekolwiek pocieszenie.
Rządząca Platforma będzie zapewne chciała po raz kolejny odwołać się do tego młodego pokolenia, snując przed nim tym razem miraże „Polski w budowie”, która w przyszłości poprawi jego byt.
Ale skoro przez 4 lata, z szumnych zapowiedzi Platformy z poprzedniej kampanii wyborczej nie udało się zrealizować niczego(spektakularną klęską zakończyła się obietnica przygotowania programu dla powracających z zagranicy), a dramatyzm sytuacji w środowisku ludzi młodych podkreśla raport przygotowany przez ministra tego rządu, to należy mieć nadzieję, że młodzi ludzie wystawią rządzącym rachunek za 4 lata rządzenia.
Nie sądzę bowiem, że chcą być „straconym pokoleniem”, a takie określenie jest dla nich w raporcie zarezerwowane jeżeli w Polsce się nic nie zmieni.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3068
Skonczylam dwa kierunki studiow w Polsce, oba ze swietnymi wynikami. Wyszlam za maz, urodzilam dwojke dzieci. W wieku 28 lat mialam z mezem za soba miesiace mieszkania kolejno z jego i moimi rodzicami, lata mieszkania w wynajmowanych mieszkaniach, z roku na rok coraz wiecej zadluzen i bolu glowy plus etykietke 'nieporadna spolecznie' (tak kiedys uslyszalam od pan w urzedzie pracy a potem w osrodku pomocy spolecznej gdzie - glupia ja - chcialam zapytac sie o jakas pomoc w zwiazku ztym ze moje dziecko bylo bardzo chore i potrzebowalo rehabilitacji (codziennie 30zl za sesje. NFZ refundowal jedna sesje w miesiacu.). Maz pracowal, ja - po studiach- umowy o dzielo, zlecenia itd. (co oczywiscie oznaczalo ze musialam pracowac do ostatniego dnia ciazy i wrocic do pracy niemal natychmiast po urodzeniu drugiego dziecka, poniewaz nie mialam ubezpieczen). Nie wytrzymalismy i wyjechalismy na Wyspy Brytyjskie. Decyzja trudna, oplacona kilkoma miesiacami rozstania z dziecmi, kolejnym kredytem, tesknota i praca za minimalna stawke brytyjska, ponadto zaczeciem wszystkiego - lacznie z edukacja - od nowa. Ale - po trzech i pol roku mamy domek (nie wynajmowany, na razie socjalny, za dwa lata nasz wlasny), w pelni ladnie umeblowany, splacamy dlugi, wysylamy pieniadze do Polski, od roku pracuje w zawodzie, w tym roku zaczynam podyplomowe studia tutaj. Dla porownania - brytyjskie kolezenstwo po studiach ma pieniadze dwu lub trzykrotnie wieksze ode mnie w wieku 20 kilku lat, w wieku trzydziestu lat jest juz najczesciej na swoim, z w miare ugruntowana pozycja i doswiadczeniem zawodowym. Brata mam w Niemczech, podobna historia jak moja, te same doswiadczenia. Kolezenstwo ze studiow w Irladnii - tak samo. Mam niecale 32 lata. Dla Tuska jestem elementem straconego pokolenia. Tylo ze ja nie chce - i nie zamierzam - nim byc, a tym bardziej nie chce zeby moje dzieci musialy wszystko zaczynac w zyciu kilkakrotnie, tak jak ja. Pozdrawiam cieplo
Podziwiam determinację, mam jednak nadzieje, że Panstwo kiedyś wrócicie do Polski tylko lepiej rządzonej.Pozdrawiam
Tez mamy taka nadzieje, bo nie chcielismy z Polski wyjechac. Coz. Poki co w ramach codziennej rutyny porannej wchodzimy na niezalezna i prenumerujemy Gazete Polska, kupujemy polskie ksiazki i sledzimy co sie w tej naszej kochanej Polsce dzieje. Dodam, rodzine w Polsce mam cala rekami i nogami za rzadem Tuska, wiec az przykro do tej Polski dzwonic czasami. Kiedy przejrza na oczy? Nie wiem, jakies pare miesiecy temu zaczelam watpic czy wogole, bo zeby sie nabrac na Tuska pare lat temu - to rozumiem, wielu sie nabralo, ale zeby dalej nie rozumiec po ostatnim poltora roku to juz trzeba miec albo zla wole, wywodzic sie ze srodowiska czerwonych, albo po prostu trzeba byc klasycznym przykladem totalnego zaczadzenia PRL-owska a potem Tuskowa propaganda. Tak czy siak - przykro patrzec i sluchac, wiec te moje powroty do Polski sa ciezkie (brat, o ktorym pisalam wczesniej, w Niemczach, podobna syuacja jak ja, za Tuska by dal sobie glowe sciac...fenomenalne)....pozdrawiam
Może pokolenie ważne - bo pokolenie przyszłości. Choć z trudnością przychodzi mi uznać, że jako należący do innego pokolenia straconego - jestem mniej ważny. uważam, ze młodzi - wiedząc już w jakiej są sytuacji, mając rozeznanie od początku Gimnazjum - staną się pokoleniem bezideowym, anty-patriotycznym, pokoleniem obywateli świata, przemieszczającym się za sukcesem zawodowym i osobistym a zupełnie nie znającym i nie rozumiejącym własnej historii. Oczywiście aż by się chciało zapytać; komu na tym zależy, na wyprodukowaniu takich internacjonalistów jak Rostowski czy Sikorski...
Ludzie młodzi dadzą sobie radę właśnie dla tego że są młodzi, że są otwarci i mają czas i szansę przystosowania się do przyszłości jaką im gotują politycy... nie tylko przecież polscy. W to wierzę. Niestety - Pana wnioski końcowe są dla mnie zbyt optymistyczne. Mamy do czynienia z piramidą manipulacji, przygotowywaną przecież przez fachowców, z doświadczeniem nieraz kilkudziesięcioletnim i zaświadczeniem o pozytywnej weryfikacji po służbie w UB. To zadziała bo musi zadziałać. Oczywiście haniebne jest to oszustwo, że to niby Premier nic nie wiedział o tym, że 60% młodych nie ma pracy, że stopa bezrobocia w tej grupie wynosi ok. 24% co oczywiście fałszuje obraz rzeczywistości, bo dotyczy zarejestrowanych, a rejestracja jest dobrowolna i nie wszyscy się na nią decydują. Niedawno gazetka Metro publikowała cykl artykułów o bezrobociu i reakcji młodych na warunki i zasady panujące w PUP-ach. Typowy objaw, to: nic mnie tak w życiu nie zdołowało jak zachowanie pań z PUP, wyrejestrowałam się po trzeciej wizycie i już nic o nich nie chcę, byle tylko nie mieć do czynienia z PUP... to typowe głosy młodych ludzi. Niestety - ta manipulacja z udawaną niewiedzą Premiera - może zadziałać, może zrobić swoje, może się udać w ostatecznym rozrachunku, prowadzącym do zdobycia głosu wyborczego. Bo przecież tylko o to chodzi. Na korzyść manipulantom z PO działa niezręczne postępowanie ludzi PiS i totalna kampania nienawiści, przed którą komukolwiek trudno by było się obronić. W raporcie Boniego jest interesujące tłumaczenie autora - dlaczego dopiero teraz z tym wychodzi gdy Premier o niczym nie wiedział... Otóż Michał Boni tłumaczył w wywiadzie radiowym, że on "starał się zainteresować ministrów tą sytuacją, ale nie chcieli go słuchać". Może to i tłumaczy Boniego, ale obciążą cały Rząd. Mamy w raporcie kilka banalnych obietnic jak zwykle, tak jakby wszyscy nagle zaczęli myśleć na miesiąc przed wyborami, jakieś cudowne przebudzenie... Zdenerwował mnie pomysł, by ludziom młodym ułatwić przydziały mieszkań komunalnych, by mogli się usamodzielniać. Tyle że np. w Szczecinie jest 14.000 rodzin zarejestrowanych w kolejce na nawiązanie umowy najmu lokalu mieszkalnego z gminą - w zamian za wyremontowanie mieszkania na swój koszt, bez prawa do zwrotu tego nakładu. Trafia tam kilka do kilkunastu mieszkań rocznie, przeważnie są to absolutnie zdewastowane rudery po melinach pijackich albo po pożarach, albo i po jednym i po drugim... Innych mieszkań nie ma i się nie buduje. Więc znów ludzie po kilkanaście lat czekający na szansę zostaliby odsunięci - bo "teraz wszystko dla młodych". Widać tu całą bezradność Rządu, brak chęci załatwienia czegokolwiek tak naprawdę, nawet brak chęci porządnego zaimitowania zrozumienia całego problemu i zainteresowania się nim. Nie mniej jednak to może zadziałać w chwili głosowania.
Pisałem wcześniej, że nie jest to pokolenie jedyne z tych oszukanych, bo jeszcze bardziej oszukanym a nawet zdradzonym pokoleniem jest pokolenie zwane 50+ czyli ludzi dziś pięćdziesięciokilkuletnich. Ludzie ci często nie mają pracy i nikt ich nie chce zatrudniać, nie mają zasiłku albo skończył się im już okres jego pobierania (bo zasiłek dla bezrobotnych jest tylko czasowy), nie mają jeszcze prawa do emerytury, do świadczeń przedemerytalnych, emerytur pomostowych itp. Nie mają też bardzo często pomocy z MOPR-ów bo albo są zbyt dumni by tak dać się poniżyć przez chamskich i bezczelnych pracowników pomocy społecznej, a jeśli już nie mają wyjścia - to maksymalną pomocą jaką samotna osoba może otrzymać w formie pomocy jest 270 zł a to nie pozwala żyć. Jest to kwota pomyślana jako dofinansowanie do jakichś najniższych dochodów, ale jeśli nawet tych najniższych nie ma... Ludzie po pięćdziesiątce niezależnie od doświadczenia i wiedzy są spychani - ci nieliczni którym udaje się zatrudnić w ogóle - do roli sprzątaczy, portierów, woźnych w szkołach itp. Ale bardzo często pozostają bez żadnych własnych dochodów, na łasce rodziny. Władza ukrywa to, że swoje obowiązki konstytucyjne przerzuca de facto na rodziny, ustanawiając jakby dodatkowy ukryty podatek w postaci świadczenia "zasiłku" dla osób krewnych w wieku 50+ zamiast Funduszu Pracy. Dlatego Premier odebrał w bieżącym roku ok. 70% funduszu PUP, bezceremonialnie chwaląc się teraz "oszczędnością" wydatku kilku bilionów złotych. Pokolenie 50+ to pokolenie w dużo gorszym położeniu niż młodzi, bo nie mające przed sobą przyszłości, pozbawione mobilności, znajomości języków obcych pozwalających na emigrację zarobkową, skazane na łaskę władzy. I dlatego powinni zagłosować przeciwko.