1. Dwa tygodnie temu opisałem wizytę Premiera Tuska we wsi Sady Kolonia w województwie mazowieckim u poszkodowanych przez trąbę powietrzną rolników uprawiających paprykę. To wtedy padło to słynne już pytanie rolnika „Panie premierze jak żyć?”.
Z tego co pokazano wtedy w telewizjach informacyjnych, wyglądało to na precyzyjnie ustawioną wizytę Premiera Tuska ( tak są organizowane wszystkie wyjazdy Premiera w teren), którą zakłóciło nagłe pojawienie grupy rolników, którzy koniecznie chcieli z nim rozmawiać.
Wczorajsza Rzeczpospolita w dodatku Plus Minus opisuje w szczegółach przebieg tej wizyty i ten tekst powinien otworzyć oczy wielu dotychczasowym wyborcom Platformy, bo dopiero jej kulisy pokazują gigantyczną skalę zakłamania obecnej ekipy rządzącej.
2. Okazuje się, rolnicy ,których następnego dnia rano miał odwiedzić Premier Tusk, dowiedzieli się o tym dopiero poprzedniego dnia późnym wieczorem i zwyczajnie nie chcieli go przyjąć.
Zostali jednak do tego przekonani przez miejscowego wójta (zresztą z PSL), co więcej służby wójta przygotowały śniadanie u rolnika przywożąc wszystkie produkty, banany winogrona, dwa rodzaje ciast, a nawet gotowe kanapki.
Premier zjadł kanapki miło sobie pogawędził, został obdarowany koszykiem dorodnej papryki (nie wszystkie uprawy zostały u tego rolnika zniszczone) i miał udać się na zapowiedziany briefing.
Kamery czekały w odpowiednim miejscu, wszystko zostało wcześniej sprawdzone aby przekazywane obrazy urzekały kolorami, zaprzyjaźnione telewizje zepchnęły na gorsze miejsca dziennikarzy lokalnych mediów, bo tylko one miały mieć „najlepsze obrazki” z udziałem Premiera Tuska.
Nie mogło być zresztą inaczej nad przebiegiem wizyty w domu rolnika i na zewnątrz czuwało aż pięć pań z Centrum Informacyjnego Rządu i sam główny guru od PR-u minister Igor Ostachowicz , a także ludzie wojewody mazowieckiego i wójta miejscowej gminy.
3. Niestety po wyjściu od rolnika pojawiła się grupa zdenerwowanych rolników z sąsiedniej gminy i wszystko wymknęło się spod kontroli. Odbyła się wtedy trwająca dobre kilkanaście minut rozmowa z Premierem słynnego już na całą Polskę rolnika Stanisława Kowalczyka, któremu wichura zniszczyła aż 50 tuneli, a z zapowiedzianej pomocy finansowej. nie otrzymał ani złotówki.
To właśnie on wytłumaczył Tuskowi,że żeby skorzystać z programu na odtworzenie zniszczonej produkcji to trzeba nie tylko stworzyć stosy dokumentów, które będą rozpatrywane w ARiMR w październiku (bez gwarancji pozytywnego załatwienia) ale także wziąć kredyt i przy pomocy pożyczonych pieniędzy zrealizować inwestycje, a później czekać na refundację wydatków za agencji. Tylko, który bank pożyczy rolnikowi pieniądze w sytuacji kiedy jego tegoroczna produkcja jest zniszczona i nie ma widoków na przyszłoroczną.
Premier Tusk wyglądał na kompletnie zbitego z pantałyku, nie pomagały również interwencje wojewody mazowieckiego i wójta gminy ,żeby za wszelką cenę wyprowadzić szefa rządu z tłumu rolników.
Otoczenie PR-owskie Premiera było coraz bardziej zdenerwowane, zwłaszcza ,że wszystko na żywo przekazywały 3 kanały informacyjne i ta kęska Premiera Tuska była transmitowana bezpośrednio na całą Polskę.
Ostatecznie Premiera ewakuowano z niezadowolonego tłumu sugerując konieczność uczestnictwa w kolejnych spotkaniach, choć żadnych dalszych spotkań już nie było, bo Premier miał dość już tego jednego.
4. Najciekawsze w tym wszystkim jest podsumowanie tego co się stało i przekazanie odpowiedniego wyjaśnienia niezadowolonemu z przygotowania tej wizyty Premierowi.
Przygotowano dwie interpretacje tego wydarzenia. Pierwsza, że rolnik Stanisław Kowalczyk jest jednym z wielu poszkodowanych ludzi , zawiedzionych brakiem zapowiedzianej wcześniej przez Premiera pomocy finansowej. Ale ta wywołałaby kolejną falę wściekłości u Premiera.
Przedstawiono więc Premierowi wersję drugą, że ten atak na niego przypuścił chory z nienawiści do Platformy „paprykarz” nasłany przez PiS. I to wyjaśnienie zostało przyjęte przez Premiera Tuska ze zrozumieniem.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4501
On dobrze wie. To cynizm z jego strony.
Ksiaze Potemkin tak przygotowywal dla Carowej Katarzyny II,"ustawki".Wiec "pijarowcy" z PO maja z czego brac przyklad.
Rządzące cesarzowe Rosji, jak również małżonki carów nazywano caryca
On tak uwierzył w swoich pr-wców,że POmyślał że PE to durni POlacy nie mylic z Polakami co wszystko kupią.tusk jawnie ze swoich wyborców robi bezmózgowców przy ich durnej aprobacie.
Duze zaniedbanie wzgledem Pana Premiera Donalda Tuska.Nie wystarczy POZYTYWNE TLO,konieczna AUREOLA!Wyborcy PO czekaja.P.S.I tak to "pijarowcy" PO wciskaja KIT "polaczkom",przez nieomal 4-ry lata.
Tak robiono za Gierka. Nowa Huta - w odległej dali podczas jednej z wizyt jadą rozgrzane do czerwoności stalowe odlewy ,a w rzeczywistości - pomalowane na taki kolor drewniane kloce - " widzisz Piotr co nam daje sojusz z naszym umiłowanym ZSRR " - i tak trwa do dzisiaj. Trawa malowana na zielono i robienie ludziom wody z mózgu.
Pierwszy wydobyty wegiel z kop "PIAST" byl wrzeczywistosci wydobyty z kop ZIEMOWIT".(Obydwie kopalnie mialy byly polaczone chodnikiem)
Bąźmy szczerzy, podobnie przygotowywane są wszystkie wizyty wążnych osobistości u władzy, bez względu na opcje polityczne. Róznica polega na tym, jak dana osobistość radzi sobie z nieprzewidzianymi okolicznościami. I tu obecny premier pokazał swoją prawdziwą twarz. Twarz chłopca, który najlepiej czuje się w piłkarskich getrach lub kiedy wszystko jest wyreżyserowane przez "zaprzyjaźnionych" ludzi. Napisałem zaprzyjaźnionych w cudzysłowie, bo tacy ludzie i tak porzucą każdego gdy zmienią się pomyślne wiatry. Premier owszem radzi sobie gdy mówi o niczym, brak mu natomiast błyskotliwości kiedy musi szybko coś mądrego powiedzieć, kiedy trzeba pochwalić się ciętą ripostą i kiedy trzeba odpowiedzieć na trudniejsze pytania. Z predyspozycjami do rządzenia trzeba się urodzić. Spece od wizerunku mogą wiele rzeczy zatuszować, ale to co tkwi głęboko w ludzkim umyśle jest o wiele bardziej skomplikowane i tutaj, prędzej czy później wszystkie braki muszą się obnażyć.
po ponad dwudziestu latach od okrzyczanego obalenia komuny, historia zatoczy koło i wrócę do epoki Gierka, kiedy to przed jego wizytą nawet przysłowiowe trawniki malowano na zielono.