Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Wśród polityków III RP trup pada gęsto
Wysłane przez jan.kalemba w 09-08-2011 [14:31]
„Takie fajne państwo” – tak nazwał niedawno III RP prominentny działacz PO Adam Szejnfeld, niepomny chyba tego, że zalicza się do grupy społecznej najbardziej w Polsce narażonej na gwałtowną śmierć.
W Polsce jest ok. 200 najwyższych stanowisk kierowniczych. W warunkach... powiedzmy „normalnych” – nie licząc ofiar katastrofy smoleńskiej – w czasie trwania III RP gwałtowną śmiercią zeszło 6 osób, które pełniły tego rodzaju funkcje: wicepremierzy – Ireneusz Sekuła i Andrzej Lepper; ministrowie Jacek Dębski i Barbara Blida; prezes NIK Walerian Pańko i komendant policji Marek Papała.
Barbarę Blidę tu wymieniłem, bo warto by chyba było dociec tego, kto ją przekonał, iż można się tylko okaleczyć strzelając do siebie nabojem z pociskiem niepenetrującym.
Nietrudno zauważyć, że 6 osób wobec rzeczonych 200 funkcji najwyższego kierownictwa stanowi 3%, co jest chyba wynikiem bezprecedensowym w świecie dzisiejszych czasów. Gdyby przez okres bytu III RP gwałtowna śmierć tak kosiła ludność całej Polski, to tym sposobem zeszłoby tu 1 mln. 140 tys. osób. Od roku 1989 np. w wypadkach drogowych zginęło u nas ok. 135 tys. ludzi....
Aż się włos na głowie jeży, gdy zostanie uwzględniona liczba ofiar katastrofy smoleńskiej:
prezydenci – Lech Kaczyński i Ryszard Kaczorowski;
marszałkowie i wicemarszałkowie obu izb parlamentu – Maciej Płażyński, Krzysztof Putra, Jerzy Szmajdziński i Krystyna Bochenek;
wicepremier Przemysław Gosiewski;
ministrowie i wiceministrowie – Władysław Stasiak, Aleksander Szczygło, Paweł Wypych, Stanisław Komorowski, Andrzej Kramer, Tomasz Merta, Mariusz Handzlik, Grażyna Gęsicka, Izabela Jaruga-Nowacka, Jolanta Szymanek-Deresz i Zbigniew Wasserman;
szefowie urzędów centralnych – Janusz Kochanowski, Janusz Krupski, Janusz Kurtyka i Sławomir Skrzypek;
marszałkowie województw – Leszek Deptuła i Edward Wojtas.
Razem 24 polityków, którzy piastowali najwyższe funkcje państwowe. Taka hekatomba elit najwyższego szczebla władzy jest niespotykana od zarania naszych dziejów!...
W III RP gwałtowną śmiercią zginęło też 10 generałów Wojska Polskiego. Takiej liczby hetmanów i generałów Polska nie straciła we wszystkich wojnach 1000-letniej historii...
Gdy w ubiegły piątek kolejny polityk zszedł był gwałtowną śmiercią, podrzędny gliniarz ogłosił natychmiast z niezmąconą miną – „samobójstwo!” Establishment przyjął to z zadowoleniem, a mainstreamowe dziennikarstwo każdą inną hipotezę zakrzyknie jako „teorię spiskową”.
No i fajnie jest – przecież każdy marzy żeby było miło, a co się stało to się nie odstanie...
Komentarze
09-08-2011 [14:54] - sarmata (niezweryfikowany) | Link: Ktoś pani Blidzie wcisnął kit.
Skończyło się to tragicznie. Kto? Ktoś z "przyjaciół".
09-08-2011 [18:53] - kioskarz (niezweryfikowany) | Link: Ktoś pani Blidzie wcisnął kit.
A może Rysio Grubasek?
09-08-2011 [16:19] - Gosia (niezweryfikowany) | Link: Morderstwa Lemingradu
Który to już sezon?
09-08-2011 [21:50] - Teresa Bochwic | Link: Ciekawe...
...co Pan pisze o tym pocisku. Czy mógłby Pan wyjaśnić, o co chodzi z tym pociskiem niepenetrującym?
Nie znam się na tym. Sekuła to też samobójca, jak wiadomo, odebrał sobie życie trzema śmiertelnymi strzałami.
Polityk to ryzykowny zawód, ale i zabójcą na zlecenie lepiej nie być, biorąc pod uwagę 100 proc. śmiertelność wśród uwięzionych morderców Olewnika.
10-08-2011 [08:20] - jan.kalemba | Link: Pani Tereso
Do broni palnej stosowana może być amunicja z pociskami wykonanymi z lekkiego materiału, który po opuszczeniu lufy powiększa swoją objętość. Takie pociski nie przebijają powłoki ciała, bo uderzają z małą energią i na stosunkowo dużej powierzchni. Do rozwinięcia się pocisk niepenetrujący potrzebuje dystansu kilkudziesięciu centymetrów. Barbara Blida strzeliła do siebie "z przyłożenia" (przytknęła wylot lufy do ciała) i to w okolicy przebiegu aorty. Na powłokę ciała uderzyła energia pocisku oraz gazów wypychających go z lufy, przebiła je i rozerwała aortę...
10-08-2011 [08:00] - cogito (niezweryfikowany) | Link: Czyja to wina?
"Od roku 1989 np. w wypadkach drogowych zginęło u nas ok. 135 tys. ludzi..."
W tym prezes NIK W.Pańko i paru innych urzędników państwowych , którym ewidentnie ktoś pomógł lub dziwnie się składa, że ulegli wypadkowi ludzie, którzy mieli jakieś związki z dziwnymi przypadkami tego państwa. Obawiam się, ze to jeszcze nie zamknięta lista. Jakaś siła nabrała bowiem przekonania, ze jest bezkarna i może już wszystko. Wierzy pewnie w to co powiedziała onegdaj ikona dziennikarstwa polskiego: że ludzie nie są tak głupi - są głupsi.
W świetle wydarzeń zastanawiam się czy ta teza nie jest podparta naukowymi dowodami. czego można się spodziewać po społeczeństwie, które w I turze wyborów wybiera kandydat co do którego istnieją podejrzenia o korupcje. A naród szczęśliwy wybiera go bo taki dobry gospodarz. Parafrazując słynne gogolowskie : "Z czego się śmiejecie? Sami z siebie się śmiejecie." można powiedzieć: Czemu się dziwicie? Sami sobie jesteście winni. To jest wina konformizmu, obłudy i zaniechania. Naszego- in gremio- jako społeczeństwa.
10-08-2011 [09:50] - jan.kalemba | Link: @cogito
Do tych wszystkich "przypadków" należy jeszcze doliczyć namiętność zatwardziałych bandytów do samobójstw w więziennych celach.