Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Mały Rocznik Statystyczny GUS 2011 r.

Andrzej Owsiński, 27.07.2011
Nareszcie doczekaliśmy się całościowej, choć ciągle jeszcze nie kompletnej publikacji GUS na temat naszych osiągnięć w roku 2010. Niestety już na wstępie natrafiamy na niespodziankę w postaci umieszczenia danych w odniesieniu do rolnictwa za rok 2009 a nie za rok 2010, czyżby GUS nie był w stanie policzyć jakie były zbiory w zeszłym roku? Zakrawa to na kpiny, albo na lekceważenie czytelnika. Przecież te dane były już dość dawno udzielane.

Jeżeli nie ma się zaufania do składanej GUS’owi sprawozdawczości to trzeba to napisać i podać do publicznej wiadomości i to nie w lipcu następnego roku tylko możliwie jak najrychlej po zbiorach. Termin publikacji Małego Rocznika jest po prostu żenujący i chyba wymaga interwencji organu nadzorującego. Informacje statystyczne bardzo szybko dezaktualizują się i dlatego lepsza jest informacja szybka nawet, jeżeli nie jest sprecyzowana w szczegółach. Wiem to z mojego półwiekowego doświadczenia pracy w gospodarce.

Zresztą jak to wynika z treści Rocznika opieszałość wcale nie sprzyja ani staranności ani dokładności.

W odniesieniu do gospodarki rolnej możemy sobie darować informacje za rok 2009 natomiast z tych, które odnoszą się do roku 2010 pozytywnie można ocenić wzrost produkcji żywca do 5.205 tys. ton, czyli prawie o 400 tys. ton więcej niż w roku poprzednim. Nie oznacza to jednak, że nie ma kłopotów z cenami skupu i rynkami zbytu /ostatnio wołowiny, co wymagało aż telewizyjnej akcji propagowania spożycia wołowiny/. Zapomniano tylko o jednym, a mianowicie o tym, że przeciętnie zarabiającą polską rodzinę po prostu na wołowinę nie stać.

Natomiast spadek produkcji mleka z 12,1 mld litrów do 11,9 mld litrów należy traktować jako pogłębienie i tak już noszącej znamiona klęski sytuacji w gospodarce mlecznej, przecież produkowaliśmy już 16 mld litrów. Sytuację zawdzięczamy łaskawości UE i polskiemu rządowi, który zaaprobował oczywistą dyskryminację w zestawieniu nie tylko z Niemcami i Francją, ale nawet z Holandią, która dysponuje większym limitem, mimo że jest dziesięciokrotnie obszarowo mniejsza od Polski.

Globalnie gospodarka rolna wykazuje wzrost produkcji z 79,9 mld. zł. / MRS za rok 2010 wykazuje 80,1 mld zł. najwidoczniej wartość podana w roczniku 2011 lepiej obrazuje wzrost produkcji/ -do 85,3 mld zł. Interesujące jak GUS potrafił wyliczyć wartość globalną bez posiadania danych dotyczących zbiorów?

W dziedzinie produkcji przemysłowej notujemy znaczny wzrost produkcji sprzedanej z 896,4 mld zł. do 1.010,3 mld zł, a w cenach stałych przyrost o 9,7%. Tak znaczny wzrost nie jest jednak potwierdzony realnymi osiągnięciami w produkcji.

Notujemy dalszy spadek wydobycia węgla kamiennego mimo sprzyjającej koniunktury na rynku międzynarodowym, w roku 2009 wydobyliśmy 77,9 mln. t. a w roku ubiegłym 76,6 mln. t. spadła też nieco produkcja węgla brunatnego o pół mln. t. co może dziwić w świetle niewątpliwie zwiększonego zapotrzebowania na energię elektryczną.

Na pocieszenie możemy odnotować wzrost wydobycia siarki prawie o 100 % do pół mln. t., co zresztą nie stanowi nawet jednej trzeciej tego, co wydobywaliśmy w przeszłości, soli o ponad 200 tys. t. a także gazu ziemnego z 5,5 mld m3 do 5,8 mld m3. W prawdzie do pokrycia naszego zapotrzebowania na gaz brakuje aż 2/3, ale na przyszłość liczymy na gaz łupkowy, tylko dlaczego w związku z tym związaliśmy się wieloletnią umową na gaz rosyjski i to po najwyższych cenach?

W wytwarzaniu pozostałych produktach wyjściowych i energetycznych notujemy w zasadzie wzrost, chociaż może dziwić spadek produkcji benzyny do zaledwie 4.222 tys. t. przy równoczesnym dużym przyroście taboru samochodowego. Znaczny wzrost produkcji koksu z 7 mln. t. do 9,9 mln. t. przy bardzo niskiej produkcji stali / niecałe 8 mln. t./ oznacza to, że produkujemy koks dla niemieckich hut, zamiast produkować własną stal niezbędną dla naszego budownictwa, nawet jeszcze w roku 2000 produkowaliśmy jej 10,5 mln. t. Ale to są skutki działania UE, która zrównała nas pod tym względem z Czechami, krajem niemal czterokrotnie mniejszym od Polski zdumiewająca jest niemal całkowita redukcja produkcji aluminium /10 tys. t./ dla kraju tak dużego i posiadającego spore potencjalne zapotrzebowanie. Jeszcze w roku 2000 produkowaliśmy 45 tys. t.

Wzrosła nam produkcja miedzi rafinowanej, ciągle jesteśmy jednak poniżej produkcji z roku 2005, a chyba na brak koniunktury nie możemy narzekać.

Wzrosła nam imponująco produkcja /a może tylko montaż?/ telewizorów z 23 mln. do 28 mln. natomiast spadła już nawet nie produkcja, bo nie wiadomo jak to nazwać wyprodukowanie zaledwie 3.400 traktorów, czyli nawet o dwieście mniej aniżeli w roku 2009. I dzieje się to w kraju, w którym stan posiadania traktorów wynosi półtora miliona, czyli dla samej wymiany potrzeba około 75 tys. traktorów rocznie, i taka była niegdyś produkcja.

Czy ktoś z rządzących w Polsce kiedykolwiek nad tym zjawiskiem zastanowił się. Po Ursusie straszą tylko widma ruin hal.

Spadła też nam produkcja samochodów osobowych z 819 tys. do 785 tys. a jeszcze niedawno cieszono się, że przemysł samochodowy jest wizytówką naszego wzrostu. Pomijam fakt, że powinniśmy już dawno produkować ponad milion samochodów i to nie tylko filialnie dla obcych firm, ale w 2010 roku podobno już wyszliśmy z kryzysu w przemyśle samochodowym. Na tym tle imponująco prezentuje stan polskiej motoryzacji, mamy bowiem 17.240 tys. samochodów osobowych i przybyło nam 750 tys. od poprzedniego roku. Jest tylko drobne zastrzeżenie, że niemal cały przyrost pochodzi z zakupów którejś tam ręki na zachodzie, głównie w Niemczech. Robią oni biznes na tym, do czego musieliby dołożyć z racji złomowania.

Zmniejszyliśmy też produkcję autobusów mimo kolosalnych braków w komunikacji miejskiej i konieczności modernizacji taboru komunikacji międzymiastowej a szczególnie dalekobieżnej. Pocieszający jest wzrost produkcji samochodów ciężarowych, chociaż ciągle daleko od potrzeb wynikających z naszego centralnego położenia w Europie.

Dziwić może też spadek produkcji rowerów wobec rosnącej’ a bardzo pożytecznej turystyki kolarskiej. Wyprodukowaliśmy ich zaledwie 753 tys. a jeszcze przed paru laty było ponad półtora miliona.

W roku 2010 definitywnie pogrzebaliśmy nasz przemysł okrętowy wodując tylko 23,9 tys. GT wobec 231 tys. GT w roku 2009, a jeszcze w roku 2000 wodowaliśmy 611 tys. GT. dalszy komentarz zbyteczny. Można tylko nadmienić, że tonaż naszej floty handlowej wzrósł w tym czasie o ćwierć miliona ton, tylko że statki budowane są nie w naszych, ale głównie w chińskich stoczniach.

W dziedzinie energetyki poza wymienionymi wielkościami wydobycia surowców energetycznych notujemy minimalny wzrost produkcji energii elektrycznej, z 152 TWh do 157 TWh, co nie bardzo przystaje do zwiększonej, przynajmniej statystycznie produkcji przemysłu przetwórczego, natomiast brakuje danych w odniesieniu do przerobu ropy i zużycia gazu ziemnego oraz bilansu energii elektrycznej /sic!/.

Produkcja sprzedana budownictwa wykazuje spadek z 244,8 mld. zł do 232,9 mld.zł. a kubatura budynków jeszcze większy bowiem ze 165 mln.m3 do 140 mln. m3, w tym w budownictwie mieszkaniowym z 78 do 65 mln.m3.

W dalszym ciągu pogłębia się katastrofalna sytuacja w budownictwie mieszkaniowym, oddano bowiem do użytku tylko 135.800 mieszkań przy 160 tysiącach w roku 2009.
Rośnie natomiast przeciętna powierzchnia oddawanych mieszkań z 99, 6 m2 do 106,1 m2, nic też dziwnego, że w tej sytuacji i na dodatek przy wyśrubowanych cenach, brak jest nabywców na luksusowe mieszkania.

W dziedzinie mieszkalnictwa GUS notuje ciągle największy sukces statystyczny graniczący z cudem wykazując stan posiadania -13,4 mln. mieszkań. W roku 1989 mieliśmy 10, 9 mln. mieszkań /wg GUS, natomiast wg. danych instytutu mieszkalnictwa 10,5 mln./ na przeszło 13 mln. gospodarstw domowych, w ciągu 22 lat nie oddaliśmy więcej niż 2,5 mln nowych mieszkań do użytku, a w tym czasie powinniśmy byli skasować przynajmniej półtora miliona, czyli rozporządzamy najwyżej 12 milionami mieszkań nie mówiąc już o ich walorach, zatem niedobór ciągle sięga przynajmniej miliona.

O sytuacji mieszkaniowej w Polsce miałem możność pisania w „niezależnej” przy okazji ujawnienia jeszcze gorszych wyników w budownictwie mieszkaniowym w tym roku.

W sumie według GUS’u polska gospodarka uczyniła w ubiegłym roku postęp wyrażający się wzrostem przychodów przedsiębiorstw z 1.933 mld. zł. do 2.030 mld. zł. przy równoczesnym zwiększeniu krótkoterminowych zobowiązań, czyli mówiąc językiem przystępnym dla laików – głównie zaległościami w płatnościach o przeszło 30 mld zł. Równocześnie zadłużenie zagraniczne Polski wzrosło z 281 mld dolarów USA do 312 mld.

Znakomicie poprawiły swoją kondycję w 2010 roku banki, których zysk wzrósł w porównaniu do 2009 roku aż o 40 %, można mieć wątpliwości czy jest to dobry wskaźnik dla gospodarki w sytuacji powszechnie uprawianego zdzierstwa przez banki, które w znakomitej większości już dawno przestały być polskimi.

Na tle całokształtu polskiej gospodarki niepokojąco przedstawia się realizacja budżetu państwa, a szczególnie spadek dochodów z 274 mld do 250 mld zł. przy wysokim wskaźniku dochodów z podatków i opłat pośrednich sięgającym dwóch trzecich całości dochodów, jesteśmy zatem równo oskubywani,- bogaty czy biedny-, przy ladzie sklepowej a nie przez urzędy skarbowe.

Deficyt budżetowy wzrósł nam niemal dwukrotnie osiągając 44,6 mld zł i przekraczając znacznie wyznaczone przez UE limity. Czy podążamy grecką drogą?

Z roku na rok rośnie koszt obsługi długu publicznego, w ubiegłym roku o dalsze 2 mld. zł. a jego wysokość wyniosła na koniec roku 747,9 mld.zł zwiększając się o 78 mld zł. w stosunku do poprzedniego roku, niestety w tym roku ten proces wykazuje dalsze przyśpieszenie.

Problem polskiego długu nie leży nawet w jego wysokości, gdyż na koniec 2010 roku wyniosła ona 52,8 % PKB, tylko w tempie wzrostu, a głównie w naszej słabej zdolności do gromadzenia środków na spłaty. Wynika to z ciągle bardzo niskiej wydajności naszej gospodarki i złego gospodarowania budżetem państwa.

Myślę, że ta porcja informacji, aczkolwiek niekompletnych, wystarczy ażeby się głęboko zastanowić nad naszą sytuacją i drogą, którą prowadź nas kolejne rządy wywodzące się układu postpeerelowskiego. Niestety bodajże najgorszą informację zachowałem na końcu, jest nią podana na samym wstępie liczba mieszkańców Polski wynosząca 38, 2 miliona osób, czyli taka sama jak w roku 2009. Jest to w sposób oczywisty liczba fałszywa. Według najbardziej skromnych obliczeń ponad dwa miliony Polaków zameldowanych w Polsce przebywa na stałe zagranicą, z tego według optymistycznych obliczeń połowa nie ma zamiaru wracać do Polski, według pesymistycznych jest to jeszcze więcej. W każdym bądź razie nie ma nas 38 mln. a znacznie mniej, w związku z tym przedstawione w MR prognozy i tak pesymistyczne muszą ulec dalszemu pogorszeniu. I to jest podstawowy problem Polski, który wymaga poświęcenia wszystkich sił, a nie koncertu a la „Titanic”, któremu oddaje się warszawski rząd z racji swojej prezydencji. 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 4349
Domyślny avatar

sarmata

28.07.2011 07:44

podawane dane? Bardziej prawdopodone jest, że GUS stał się jeszcze jednym narzędziem manipulacji z ramienia PO.
Domyślny avatar

szara_komórka

28.07.2011 09:44

pytanie:- czy ktoś z rządzących naszym krajem panuje nad gospodarką? Czy ktoś wytyczył jakieś cele i w tym kierunku stymuluje rozwój? Ja widzę jeden wielki bałagan. Do zrzucania odpowiedzialności na niewidzialną rękę rynku i dyrektywy unijne nie potrzeba żadnego ministra gospodarki, żadnego rządu. I co tu komentować, ręce opadają. Podsumowaniem tego bałaganu jest zestawienie zwiększającego się w ekspresowym tempie zadłużenia państwa z niesamowitym wzrostem zysków banków. Inne dane nie są już potrzebne, to mówi o kondycji państwa.
mada

mada

01.01.2013 10:20

Jeśli chodzi o rolnictwo, to przyznam się, że nie wiem, czy dobrze jest gdy produkcja, hodowla, zbiory wzrastają, czy to jest nie dobrze. Jakieś kwoty, pozwolenia, kary za przekroczenia! Co to jest, do cholery! Nie wolno mieć swojego, trzeba kupować, najlepiej od Niemców, Francuzów, czy Holendrów. Im wolno mieć w nadmiarze - nam nie. Siedzi jakiś urzędniczyna i rozdziela różne kwoty "po uznaniu" - toż to lewactwo pierwszej wody. Nawet - w swojej nienawiści do ludzi, bo LUDZKOŚĆ to oni kochają, że ho! ho! - zachowali nazwę "komisarze". Chcą pokazać - mieli być komisarze i będą komisarze - choćby miał was wszystkich szlag powytrafiać. Uszczęśliwianie po stalinowsku - wszystko w imię postępu i uszczęśliwiania - bo ludzie nie dorośli do tego, żeby wiedzieć kiedy są szczęśliwi!
Andrzej Owsiński
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 182
Liczba wyświetleń: 2,968,596
Liczba komentarzy: 5,489

Ostatnie wpisy blogera

  • Po śmierci Andrzeja Owsińskiego
  • Zmarł Andrzej Owsiński, autor tego bloga, 1 stycznia 2024 r.
  • Finis Poloniae et Europae

Moje ostatnie komentarze

  • Proszę bardzo, można dokonać przedruku, z zachowaniem wszelkich oczywistych zasad, naturalnie. Pozdrawiam.
  • Po pierwszej wojnie światowej budownictwo okrętowe w Szczecinie upadło całkowicie. Dlatego moje sformułowanie, że nie było przemysłu okrętowego jest prawdziwe, istniały obiekty stoczniowe dawnych…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Przyczyny upadku Rzeczpospolitej Obojga Narodów
  • Nie dajmy się skołować pół, lub ćwierćinteligentom
  • Uwagi na temat wypowiedzi o Tadeuszu Mazowieckim

Ostatnio komentowane

  • mada, Serdeczne kondolencje.
  • Jacek K. Matysiak, Panie Janie, gratuluję pięknego, mądrego Ojca, którego każdy chciałby mieć. Gratuluję też dobrych genów. R.I.P. Panie Andrzeju...
  • sake2020, Ojciec pana Jana byłby zasmucony widząc obecne zakusy likwidacji Instytutu Pileckiego przez ministra Sienkiewicza.Instytutowi zarzuca się ..zaciemnianie prawdy o zbrodniach Polski w czasie wojny.…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności