Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Grunwald, władze i Julia Pitera
Wysłane przez jan.kalemba w 16-07-2011 [13:06]
W ubiegłym roku na 600-lecie bitwy była kompromitacja. Oczywiście nie organizatorów plenerowych uroczystości z widowiskiem rekonstrukcji bitwy włącznie, ale władz państwowych, które powinny wesprzeć inicjatywę zapaleńców upamiętniających prywatnym sumptem chwałę oręża polskiego.
Z okazji takiej okrągłej rocznicy można się było spodziewać licznej frekwencji widzów, bowiem już w latach poprzednich na pola grunwaldzkie potrafiło przyjeżdżać ok. 100 tys. osób. 15 lipca 2010 r. pod Grunwald usiłowało dotrzeć – jak oszacowano – ok. 200 tys. ludzi, ale połowa z nich nie dotarła na miejsce i spędziła upojny dzień w autokarach i samochodach osobowych zablokowanych w korkach na okolicznych drogach...
Nie lubiącym „nieudaczników” przypominam, że do zmiany organizacji ruchu – np. wprowadzenie okresowego ruchu jednokierunkowego – ustawiania znaków drogowych i regulacji ruchu na drogach publicznych upoważnione są tylko organy państwowe, a w roku 2010 pod Grunwaldem tego wszystkiego zabrakło...
A propos Grunwaldu przypomniała mi się pani Julia Pitera, która onegdaj w jakiejś telewizyjnej pyskówce próbowała kąśliwie usadzić Ryszarda Czarneckiego – „Wy to byście premierowi Tuskowie szukali przodków nawet pod Grunwaldem!” – europoseł PiS odparował – „Pod Grunwaldem, to chyba tylko w taborach?”
Panią minister tak oburzyła ta „obraza majestatu”, że zerwawszy się z hukiem z krzesła poczęła wydalać się ze studia. Posiłkując się zapewne dogłębną wiedzą i wysoką inteligencją domniemywała chyba, iż dzisiejsza funkcja premiera ma taką moc nobilitującą, że rozciąga się aż na wiele pokoleń wstecz i stąd hańbą jest sugestia o plebejskości przodków pana Tuska. Może uważała, że przodek tak znamienitej osobistości mógł być tylko w najbliższym otoczeniu wodza. Nie zdradziła tylko – Urlicha von Jungingena czy Władysława Jagiełły...
Komentarze
17-07-2011 [13:08] - ksena (niezweryfikowany) | Link: pani Pitera jest zapraszana do telewizyjnego studia
nie bez powodu.Jej obecność gwarantuje dobrą zabawę ,nawet największy smutas się uśmiechnie,a inni trzymają się za brzuchy ze śmiechu.Przy pani Piterze zawsze będzie dobra oglądalność ,a to przecież najważniejsze dla prowadżcego program dziennikarza.I czy dla nas oszołomów ,nieudaczników i frustratów nie jest satysfakcją oglądać kogoś jeszcze bardziej głupiego ?