Kto jest kim w PO i jak to możliwe, czyli prowokacje intelektualne zainpirowane końskim dowcipem

Wiele lat temu czytałam w którejś z kolorowych gazet wywiad z Bronisławem Komorowskim. PO była w powijakach. I w ogóle wszystko było jeszcze takie subtelne, ładnie udekorowane i wyperfumowane. Bronisław Komorowski, patriota, szlachcic pełną gębą – arystokrata otoczony kulturą… Elegancki facet, który ma maniery wyprasowane na kant. No, właśnie, ten kant…

Jako młody i słabo doświadczony człowiek szukałam, jak każdy chyba świadomy obywatel, jakiegoś klucza do zrozumienia rzeczywistości politycznej naszego kraju. Partią popieraną przeze mnie był PiS i zastanawianie się nad sylwetkami tej partii weszło w fazę końcową, bardzo pobieżną. Zanim bowiem oddałam swój głos, starannie się do tego przygotowałam – od analizy ulotek wyborczych, przez wypowiedzi prasowe i programy publicystyczne, po komentarze krytyczne i krytykanckie. Z tego wyłonił się  obraz partii, która zdawała się powołana na moje potrzeby. Lech Kaczyński to polityk – miernik dla innych. Od czasu, kiedy został ministrem sprawiedliwości, stał się moim idolem. Porównanie do Małego Rycerza wcale nie jest w tym wypadku chybione.
Jarosław Kaczyński stał w tle. Był, był ważny, ale dla mnie gubił się gdzieś w cieniu Lecha.

Aleksander Kwaśniewski…. Nie? Że nie z PO? Spokojnie, jest i do tego klucz a zamki są do siebie bardzo podobne: Komorowski – Kwaśniewski. I proszę, dziś obaj mają za sobą doświadczenia przemierzania w kapciach Pałacu Prezydenckiego. Tym, co różni tych panów, jest ów kant. Kwaśniewski bardziej nonszalancko podchodził do kwestii swojej prezydentury i pochodzenia. Ktoś powie, mógł sobie na to pozwolić, ale to nie tak. Jakkolwiek ten pan łgał narodowi w żywe oczy, nie nakładał sobie na grzbiet zbroi, w której nie potrafił się poruszać. Kwaśniewski to nie idealista – komunista, facet kuty na  cztery łapy, który wie, jak ustawić żagle, by złapały wiatr i całkiem nieźle steruje swoją łajbą. Bo jest swobodny. Nie krępuje  swoich ruchów fałszywymi, bo nie wynikającymi z wychowania ani charakteru, pozami, gestami, poglądami… Idolem dla mnie nie jest, nie lubie gości, którzy próbują wejść do samochodu przez bagażnik.

Bronisław Komorowski z tego wywiadu w kolorowym magazynie, to zgrabny portret faceta z zasadami, konwenansami i polską tradycją we krwi. Tak, zgrabny obrazek. Kto oglądał polską komedyjkę „Vinci”, pamięta kwestię fałszerzy obrazu – nieprzeciętnych malarzy i znawców sztuki, którzy robiąc kopie zostawiają świadome ślady, mankamenty, różnice identyfikacyjne… Jednak to, co w ich przypadku było zabiegiem celowym, w przypadku Bronisława Komorowskiego wychodziło i wychodzi nadal – samo. Jak słoma z butów. Prezydent jest toporny w gestach, mowie, myśleniu… Nie to, że jest idiotą. No, nie. Jednak włożył na siebie, lub ktoś mu na grzbiet narzucił w przeszłości, pancerz, w którym kompletnie nie umie się poruszać.

Niby uśmiecha się do aparatu, rozpiera się na stylizowanym na antyk fotelu na tle niby dzieł sztuki zgromadzonych w niby gustownym, pełnym tradycji pomieszczeniu. Tylko jakoś tej tradycji i gustu za dużo. Wylewa się z każdego zakamarka zdjęcia. Podobnie jak i z każdego ruchu Komorowskiego bije przesada. Jakby arystokracji uczył się z powieści pozytywistycznych lub filmów fabularnych. Tym, co jeszcze łączyło wywiad  Komorowskiego i jego samego ze światem mediów, to kwestia reklamy. Trudno bowiem oprzeć się wrażeniu, że Bronisław Komorowski jest jednym z produktów  tego świata i jak jeden z produktów jest tu reklamowany w celach marketingowych. Jednak tamten, przesadnie arystokratyczny Bronisław i ten, którego pokazują dzisiaj, to dwie różne osoby. Kameleon totalny czy ktoś ich podmienił? Z kim sypia Anna K.? To wszystko budzi we mnie poczucie bycia oszukiwana przez Szanownego Pana Prezydenta od wielu miesięcy. Człowiek się nie zmienia (nie tak szybko), tylko pokazuje nam się z drugiej strony – mówią ludzie. Zatem inteligentny arystokrata czy głupek i prostak bez znajomości manier, zachowań przy stole, ortografii…? A może świetny pozer?

Cały czas, od momentu tzw. „ Katastrofy Smoleńskiej”, tłukło mi się po głowie, że to nie Ruscy załatwili nam Prezydenta i jego ludzi a nasi – Polacy; że, nawet jeśli Ruscy brali w tym udział ( to możliwe i wysoce prawdopodobne) na zasadzie mafijnych najemników. Nie wykluczam, że ci mogą pracować w służbach specjalnych – nawet bardzo prawdopodobne, tam, jak nigdzie indziej polityka splata się z para-biznesem. Zresztą, właśnie dlatego tak łatwo byłoby w tej sytuacji porozumieć się naszym z Rosjanami. Swój do swego ciągnie. Mąż mnie wyśmiał jako zwolennika spiskowych teorii dziejów, reszta nie widziała wówczas związków i nie przejawiała zainteresowania kwestią. Nikt nie mówił otwarcie o zamachu a ten, który mówił, był wyciszany w przestrzeni publicznej, ośmieszany i spychany na jej margines. Zamilkłam. Coś jednak tłukło mi się po głowie i nadal się koleboce.  A wszystko przez kolejnego statystę na arenie polskiej polityki ludowej – dla ludu, znaczy, pod publikę. Statysta, jak czytamy w napisach końcowych, to pan. Deresz. Ten pan z kolei próbuje udawać intelektualistę, sili się na dyskusje intelektualne i jak na rasowego intelektualistę przystało – prowokuje. Wnerwia mnie, bo na studiach mówili żem człowiek renesansu a tu okazuje się, że muszę równać do Deresza. Co jednak łączy Deresza, Komorowskiego i Kwaśniewskiego? Wszystko. Wszyscy kopytami orają ziemię, zostawiają wielkie kupy i są toporni, jak deresze przy wozie drabiniastym. I wszyscy ten sam wóz ciągną, na co wskazuje kontekst: najbliższe otoczenie i przeszłość.

W czasach studenckich, jednym z moich bliższych znajomych, był ktoś, czyje poglądy i sympatie polityczne bliskie były gazecie Wprost i Unii Wolności. Nic więc dziwnego, że próbując zrozumieć znajomego i sporą, acz nie dominującą, część uniwersyteckiej elity, przyglądałam się ludziom tego otoczenia. Wiedziałam, oczywiście, o powiązaniach ludzi SLD i UW, o ich wspólnych korzeniach w czasach PRL, o tym, że różni ich jedynie to, iż ci, których pochodzenia politycznego nie da się ukryć ulokowali się w strukturach SLD i jej zapleczu, a ci, których pochodzenie  w sferze publicznej nie jest tak jednoznacznie kojarzone – w UW. Jako młody człowiek, szukałam jednak owego klucza. Były to czasy, kiedy Lech Wałęsa był idolem, autorytetem, niekwestionowanym przywódcą prawicy a obalenie rządu Olszewskiego było niezrozumiałym ruchem pierwszego wybranego w wolnych wyborach prezydenta. Ten ruch odczytywano jako swego rodzaju pomyłkę zmanipulowanego przez dezinformację SLD prostaka. Wałęsa postrzegany był jako zwykły chłop, który wybił się przed swoją determinację w  walce o wolność Polski, ale kompletnie nie rozumie polityki i rządzących nią zagrywek przeciwników – wytrawnych graczy. Większość społeczeństwa nie dopuszczało do świadomości takiej możliwości, że sam Wałęsa jest jednym z tych graczy. Dziś, mimo starań, stało się zupełnie jasne, że i on jest taką szkapą przy drabiniastym wozie. Niestety, udało im się nieźle ten wóz podreperować. Mało, wyposażyli go w resory, turbo napęd i swoisty system ABS. Wszyscy dostali niezłego kopa i prą uparcie, w równie zdeterminowany sposób …na Wschód.
Tym, co łączy ich wszystkich, są, mniej lub bardziej jawne dla opinii publicznej, powiązania ze strukturami PRL – SB, WSI… oraz ludzie wywodzący się z tego typu struktur w orbicie ich zaplecza politycznego.

A Donald Tusk? Donald Tusk uczestnik życia Unii Wolności, którą opuścił w ramach protestu wobec faktu swojej porażki wyborczej – nie wybrano go na szefa partii. Obraził się? Tak sądziłam przez długi czas, ale to jednak nie tylko jego zawiedzione nadzieje i urażona ambicja niedorostka politycznego. Trzon UW okazał się sztywny. Stara gwardia zadowolona była ze status quo. Tymczasem szło nowe. Możliwe, że ci, których łączymy z czasami i strukturami (współpracą z nimi) a jednoczenie z walką z PRL, głęboko wierzyli, iż jedynie przez ową współpracę można totalitarny reżim pokonać. Niestety, nawet jeśli tak było, dali się mu złapać i wciągnąć za kołnierz w tryby tej maszynerii. Tym samym do końca chodzili i chodzić będą na przysłowiowym postronku tegoż reżimu. I chodzą. Każdy, kto się wychyli, zostanie wyłamany, przełamany, złamany. I nie pociesza fakt salw honorowych na pogrzebie. Ale to już pytanie o to, „czy warto było kochać tak” czy inaczej i czym w ogóle w tym kontekście jest miłość – czym jest patriotyzm i na ile ma on coś wspólnego z kompromisem. Osobiście odpowiedź lokuję  w okolicach życiorysu Stanisława Augusta Poniatowskiego, postaci może i kontrowersyjnej, ale o dokonaniach dość jednoznacznych (przynajmniej dla mnie).

Tym, co łączy Deresza, Kwaśniewskiego, Komorowskiego, Wałęsę, Króla Stanisława Poniatowskiego jest …nie, nie Rosja. Służba Rosji.

No a Donald Tusk? Co z tym, Donkiem? No, odszedł z UW. Maczał paluchy w obalaniu rządu Olszewskiego (wraz z Pawlakiem, ale choć PSL podobnie jak UW nieustannie towarzyszy SLD i jego zapleczu, to jest to osobny temat bardziej przywiązany do kasy niż perwersyjnej perswazji politycznej panów w szarych płaszczach w stylu komuna fashion  - pominięty niesłusznie acz celowo w tym temacie – to, tutaj, taki peerelowski twór fasadowy, taka przynęta na peerelowskim haczyku - na rybkę zwaną ludem). Donald Tusk symbol postępu zahamowanego w skostniałej UW. Reformator, który musiał odejść na znak protestu przeciw starej elicie umaczanej we współpracę z PRL czy raczej nowy współpracownik na miarę nowych czasów? I na ile świadom swojej współpracy lub jej efektów? Dziś już dojrzały gracz, w pełni świadomy swojej roli w kształtowaniu polskiej historii najnowszej.

Donald Tusk, w moim przekonaniu, wstydzi się tej roli. Jego wkład nie jest wielki, wielka jest jednak odpowiedzialność, jaką na siebie wziął pozwalając firmować swoim nazwiskiem i przyzwoleniem na działania ludzi, którym zaufał. O ich historii życia wiedział niewątpliwie, natomiast jestem w stanie uwierzyć, że dał się nabrać i tak naprawdę stał się kozłem ofiarnym. Jak to możliwe? Możliwe, jeśli weźmie się pod uwagę intencje, motywacje politycznych aspiracji obecnego premiera III RP – tę samą, która tak bliska jest członkom PSL-u. Może stąd takie wzajemne zrozumienie Tuska i Pawlaka? Może dlatego tak często i blisko ze sobą współpracują? Co jest charakterystyczne dla czasów obu panów? Igrzyska, kasa i stołki – piękne, tradycyjne hasła na plakatach i ich liberalne deptanie własnym życiorysem. Ktoś powie- jak i w UW, SLD, PRL… No, nie, nie dokładnie. Moralność PZPR nie wynikała z religii, ale i nią się nie podpierała, ale jakieś zasady były. Fakt posiadania kochanki, nie był dumnym dowodem jurności podstarzałego już delikwenta a np. okazją do szantażu politycznego czy nawet pozbycia się gościa. Dobra, inne czasy. Fakt narkotyzowania się jest zbyt powszechny, by dostatecznie gorszył. Jednak gość z zasadami zawsze zasad się trzyma i mordy sobie nimi nie wyciera.

W każdym razie, w moim odczuciu, nasz narodowy fircyk w zalotach może być zakładnikiem: sytuacji, w którą wpędziły go nadmierne ambicje oraz osób, w których złudną pokładał nadzieję i które go zwyczajnie wykorzystały i, jak sądzę będą wykorzystywać do końca. Żadna bowiem z tych osób nie chce płacić za to, za co przyjdzie zapłacić Tuskowi. Czy nie jest wygodnie żyć i zaciągać długi na cudzy rachunek? Nikt mi nie powie, że któraś z osób odpowiedzialnych za stan państwa i postać dzisiejszej polityki polskiej, z tego zrezygnuje. Tusk jest idealnym kandydatem na palanta, który się podłoży. I podłożył się. Dokładnie jak jego syn. Widać debilizm jest dziedziczny. Nie wiadomo tylko, czy Tusk starszy z tak samo rozbrajającą szczerością się do niego przyzna, kiedy okaże się, że i on dwom panom służy a obaj są złodziejami, których różni tylko to, czyje kradną.

Tak to mi się jawi, tak się wydaje - taka intelektualna prowokacja, jak mawia pan Deresz, choć może to akurat taki koński dowcip, że co u Deresza bawi, tu wpędza w rozpacz. Poparcia dla swoich wywodów, dla niektórych może i błędnych, dla innych mętnych a dla jeszcze innych - spiskowych i irracjonalnych – typowych dla oszołoma (w zależności od poglądów politycznych) szukam jednak w postawie Lecha Kaczyńskiego, który miał ogromną wiedzę na temat powiązań ludzi polityki z dawnymi strukturami represji i agentury systemu PRL. Zadaję sobie pytanie: dlaczego w ogóle chciał rozmawiać z Tuskiem o Sikorskim (pamiętna przedsmoleńska wizyta premiera w pałacu prezydenckim, po której premier nie uśmiechnął się ani razu do kamery i odjechał bez słowa do dziennikarzy. Znaczy powiedział: tajemnica państwowa. Sikorski to członek rządu Tuska, ale bardziej chyba człowiek Komorowskiego a tych dwóch choć łączy wspólna partia, różnią międzynarodowe przyjaźnie). Sikorski to typ podobny do prezydenta, tylko jego arystokratyzm jeszcze świeższy i jeszcze bardziej niedoszlifowany. Słoma z butów mu nie wystaje, ale za to włosów nie myje a smaruje wazeliną (łojem czy czym tam innym), by ukryć syf. Poza tym to bywa praktyczne – ta wazelina, znaczy. Taka twarz wszędzie się wśliźnie. Komorowski ma w tej kwestii jednak bardziej sarmackie podejście. Nie, że ze wstydu, bardziej z kalkulacji i umiarkowania i cierpliwości właściwej dla wieku średniego i starszego, w który Sikorski wbrew naturze nie chce wejść i udaje Piotrusia Pana. To z kolei zbliża go do Tuska. Może stąd Sikorski jest a nie, że go nie ma. A może odwrotnie, to dlatego jest Tusk?

Idąc jednak drogą dedukcji znanego polskiego filozofa ostatnich dni – Mr. Deresza – metodą zwaną przez niego nie inaczej jak „intelektualne prowokacje” (wybitne! Trafne określenie! Co za mózg!), sprawę smoleńską sprowadzam do mafijnej operacji specjalnej wymierzonej przeciw legalnej władzy w obronie własnych mafijnych interesów. Impulsem do intensyfikacji działań był aneks do raportu Macierewicz w sprawie WSI, które są trzonem tej mafii (wszak nie jest to chyba legalna organizacja, co?). „Być albo nie być” leżało na biurku Prezydenta Kaczyńskiego a że tam trafi wcześniej czy później od dawna było wiadomo. Chęć bycia marszałkiem sejmu, nie jest wygórowaną ambicją polityczną i to akurat Tusk mógł przełknąć. Reszta była diabelnie prosta. Tu Tusk dał się złapać w sieć i czasem myślę, że jednak się szarpie, że szuka wyjścia, próbuje przegryźć… Subtelnie, zdążył się nauczyć (na cudzym przykładzie), że jeden tzw. fałszywy ruch… Ciągnie towarzystwo ku Zachodowi upatrując tam nadziei, poparcia, wsparcia, ratunku… Słyszy deklaracje, widzi uśmiechnięte twarze, wyciągnięte ręce a kiedy je chwyta, okazuje się, że to jakaś fatamorgana: Wschód jest i na Zachodzie.

Tym samym moje intelektualne igrzyska, znaczy, prowokacje, szukające poszczególnych członków mafijnego organizmu na agorze politycznej odnajdują twarz (Komorowski), ręce (np. Sikorski, Arabski), nogi (Palikot), tułów (Kwaśniewski, Czempliński). Są i uszy (pewna pani w czerwonym kubraczku), nos (Wałęsa), usta (Niesiołowski), oczy (Gowin). Serca, mózgu, wątroby i nerek nie widzę, ale wiem, że wszystko to gdzieś tam jest (tylu znanych a nie znanych wiecej, do obsadzenia w rolach głównych). Jest i tyłek. Jedni na nim siedzą a inni w niego kopią... bo facet jest zwyczajna d...pa.

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Eneasz

07-12-2012 [09:03] - Eneasz | Link:

Ciekawy tekst, dobrze się czyta. Literackie i konstrukcyjne walory poza dyskusją. Przez znaczna część
notki, w m/oczywiście subiektywnym odbiorze, Autorka snuje retrospekcję z pozycji światłego prymusa,
eliminując czynnik spontaniczności na rzecz racjonalności. Weźmy przykładowo D.Tuska, postać nr 1 pol.
dramatu. Gdyby wygrał walkę o przywództwo w UW, a następnie na czele lekko przypudrowanej partii
wybory prezydenckie do L.K., jakże inaczej by się wszystko potoczyło. Podobnie z ewent. reelekcją
prostaka i bufona Bolka. O Kwaśniewskim i Dereszu nie będzie, bowiem jestem limitowany wielkością kom.
Tematyka staje się arcyciekawa od momentu przedsmoleńskiej wizyty premiera w Pałacu (w tle jasność co
do aneksu nt. WSI i szerzej)), wtedy grupa trzymająca władzę powzięła decyzję, nie wykluczając,
iż D.T. wcale nie był w szczegółach konsultowany. Dziś D.T. zna konsekwencje swego wybujałego ego, swej
pozornej władzy i gra na przetrwanie. Jest to kolejne złudzenie tego nieszczęsnego ludzika. Ukłony.

Obrazek użytkownika Celarent

07-12-2012 [13:50] - Celarent | Link:

nie chodziło mi o pisanie dramatów. Chyba jednak nie udał mi się tekst, bo - powtarzam - chodzi o znalezienie najsłabszego ogniwa, punktu - jak zwał tak zwał - i to w określonym celu... Wszystkie przytoczone fakty (i dlatego dość ogólnie, wyrywkowo...) to kontekst. Takie tło, od którego odcina się postać potwora. To, co najważniejsze w tym wszystkim to kolejność (wiadomo czego). Trzeba przyjąć jakąś strategię. Na czym polega  sukces ekipy? Doskonale znają naturę człowieka i społeczenstwa, mechanizmy, które nimi powodują... I wykorzystuja to w posób perfidny i bez skrupułów a my je mamy a do tego walimy czasem na oślep, zapominamy o różnych sprawach i pomijamy je źle oceniając ich naturę. Sądzimy, że coś jest mało istotnym szczegółem a tymczasem to przebłysk istoty rzeczy. Tak patrze na tweetowanie Sikorskiego taki sposób na komunikację. Nikt na to nie patrzy w ten sposób, bo przeciez to takie dziecinne, nie? A jednak warto sie przyjrzeć temu w kontekście wydarzeń następnych.

Obrazek użytkownika Celarent

07-12-2012 [14:31] - Celarent | Link:

no, na przykład fajnie by było gdbyby nie udało im się obalic rządu Jana Olszewskiego (cholernie mi żal). Fajnie by było, gdyby kogos ruszyło sumienie i podkładając bombke w tupolewie zapomniał połączyć kabelki. Niech by sobie latała do zasłużonej emerytury TU. Oj, rozne scenariusze można snuć. Niestety, nic nie zmieni faktu, że Prezydent RP - prof. Lech Kaczyński (och, jak niektórych mierzi to tytułowanie go a Tusków nie). Teraz chodzi o to, żeby wyciąć wrzoda. Matko, w życiu nie wymyśliłam tylu analogii do jednej sprawy. Nie sądziłam też, że na kimś moje wywody zrobia wrażenie. Wydawały mi się - to wszystko rzeczy oczywiste a jednak.
Marzy mi się podróż w czasie na lotnisko warszawskie rankiem 10 kwietnia 2010 roku, albo wieczorem dziień wcześniej. Obawiam się jednak, że smutni panowie kazaliby nam tak podróżować dość częśto i to z tych samych powodów. Ten smok - o, kolejna analogia, brawo Baśka!- ma siedem głów i dziesięć diademów... To ile ma łap, móg...? Strach pomyśleć o ilości najbrzydszych częsci tego cielska. Chodzi jedynie o wyeliminowanie rzeczy nieistotnych i skupieniu sie na ważnych, żeby nie tracić energii i czasu. I żeby się nie bać! Element spontaniczności? U kogo?U Tuska, Sikorskiego, Komorowskiego, Kwaśniewskiego, Millera, czy Putina? No, może u Wałęsy, ten zwykł za dużo jęzorem chlapać. I dlatego rządził jedniutenką kadencję. Spontaniczność, jest, znaczy - bywa, kiedy to my ją wymuszamy. Oni mają to dobrze zaplanowane. Życzmy zatem sobie kreatywności! Nie w pisaniu dramatów political science fiction. Próbujmy zrozumiec, poznac i nie walmy na oślep. Pozdrawiam:)

Obrazek użytkownika Jolanta Pawelec

07-12-2012 [09:23] - Jolanta Pawelec | Link:

ten i ów na politycznym firmamencie. - czy steruje?
"Widzi uśmiechnięte twarze..." - zza pleców ochrony, w pierwszym szeregu.
"Wstydzi się tej roli..." - nie sądzę.

Sufleruję Pani tekstowi. " Operacje... prowokacje...deklaracje."

Przystaję na jedno - "pozer" ten i ów na politycznym firmamencie.

Obrazek użytkownika Celarent

07-12-2012 [14:16] - Celarent | Link:

Dla mnie Tusk jest słupem wciśniętym między sufit, do którego jest przywiązany a posadzkę, w którą dał się wbetonować. Wstydzi się. Oczywiście, że się wstydzi, ale ma Pani rację, Pani Joasiu, nie ze względu na moralność, sumienie... On wstydzi się tego w swojej pysze. Jego ambicją  było siedzieć wśród najmożniejszych lub nad nimi a nie, żeby ktoś trzymał go za kaftan i ruszał jak kukiełką. Jego sterowanie naszym Pięknym Okrętem z Orłem w galeonie nie jest chwalebne i korzystne - dla nas, ale jednak to jego łapskami nasz okręt pruje fale w kierunku, w którym pruje... Powie ktoś, że Komorowski ciągnie w drugą stronę i grozi to rozerwaniem. Groziłoby, gdyby Tusk nie był w jego łapach. Tymczasem on patrzy na Zachód a płyniemy na Wschód - konsekwentnie. Bo? Bo Tusk jest słupem. Pyszni się, stroi miny, wypina pierś dumnie prezentując siłę... To troche tak jakby ogon marzył o machaniu d..pą a latając wokół niej pysznił się ze swoich dokonań. Brzydkie porównania bo brzydkie, ale i odnoszą się do całkiem nieładnego towarzystwa i spraw. Pasuje też inne: przyczepiło się g...no do statku i krzyczy - płyniemy! Kiedy się przyczepiło, nie ważne, ważne że siedzi na mostku, puchnie i wydziera się a jaki smród się niesie... To, że oblepia stery nie znaczy, że nadaje kierunek, fakt, ale faktem jest też, że nie zmienia kursu... Ekstrementy trzeba usuwać, bo z tego tylko choróbska, ale szukajmy tyłka z którego wychodzą (!)... To troche tak jakbyśmy zajmowali się skutkami a przyczyny pozostawiali w spokoju. Tusk roznosi chorobę, którą kto inny powoduje. Szukajmy źródła, serca, mózgu, wątroby...... (czy to ważne jak to nazwiemy skoro wiemy o co chodzi?). Kolejna analogia: wampiry zabija się kołkiem w serce, nie walmy więc szpikami w oczy, bo to na dłuższą metę bez sensu. Tracimy tym siły i czas. Ot, co. Tylko taki cel miał wpis: przyjrzeć się diabłu. Po co? Ze względów strategicznych to chyba ważne, nie? Pozdrawiam Panią, pani Joasiu..

Obrazek użytkownika MFW

07-12-2012 [19:55] - MFW | Link:

"Groziłoby, gdyby Tusk nie był w jego łapach. Tymczasem on patrzy na Zachód a płyniemy na Wschód - konsekwentnie. Bo? Bo Tusk jest słupem. Pyszni się, stroi miny, wypina pierś dumnie prezentując siłę... To troche tak jakby ogon marzył o machaniu d..pą a latając wokół niej pysznił się ze swoich dokonań."

A dlaczego Pani nie założy, że zarówno Tusk , jak i Komorowski , realizują wspólnie politykę mocodawców, czyli strategicznych partnerów Rosji i Niemiec?
To co oni realizują, czyli wyprowadzanie Polski z sojuszu z USA, a kierowanie w stronę nowych decydentów w regionie Eurazji, czyli Rosji i Niemiec jest dość czytelne(proszę zapoznać się z raportami BBN pod kierownictwem gen. Kozieja).
Jak Pani zapewne wie, prezydent Bul-Komorowski, ma wielkie zdolności do popełniania tzw. "pomyłek freudowskich".
Najbardziej znana to ta z "prezydent gdzieś poleci......", ale w kontekście ww sprawy inna "pomyłka " jest bardzo wymowna.

"Wychodzimy z NATO? Wpadka Komorowskiego"
Sobota, 12 czerwca 2010 (20:06)
Jest przygotowywana strategia wyjścia z NATO - stwierdził Bronisław Komorowski, mówiąc o tym, że czas zakończyć naszą misję w Afganistanie.

Podczas wiecu w Kielcach powiedział, że jako sprawujący funkcję głowy państwa, występuje do rządu z wnioskiem o opracowanie strategii zakończenia polskiej obecności w Afganistanie.
http://fakty.interia.pl/raport...

http://www.youtube.com/watch?v...

Ta wypowiedź skonfrontowana ze strategią bezpieczeństwa Polski BBN pod wodzą Kozieja, raczej potwierdzałaby, że faktycznie jest coś na rzecz i Bul-owi się wymsknęło(bo ma do tego talent).

Obrazek użytkownika MFW

07-12-2012 [10:28] - MFW | Link:

Ładnie napisane, widać u Autorki zdolności do prowadzenia narracji w sposób płynny i z nutką ironii.
Brakuje mi jednak w tym obrazie rzeczy najważniejszej, czyli odniesienia tego co rozgrywa się tu na naszym nadwiślańskim podwórku, do gry na szczeblu geopolitycznym, w której ten nasz grajdołek jest jednak istotnym elementem. Wnoszę z tego, ze Szanowna Autorka nie kieruje swoich dociekliwych spojrzeń, poza najbliższy horyzont, za którym trwa gra, której odbiciem są zachowania naszych, tak wnikliwie opisanych przez Panią postaci.
Z Pani opisu tych postaci, opis D.Tuska wywołuje u mnie największy sprzeciw.
Donald Tusk nie został przez nikogo wmanipulowany, on podjął świadomą grę, mając zapewnienia ze strony najważniejszych graczy na scenie geopolitycznej, że gra w ich interesie i z tego powodu będzie bezkarny.
Czy zapewnienia możnych tego świata, dają 100% gwarancję? Na pewno nie, ale w ludzkiej perspektywie jednak dają; mamy tego przykład na tow.Jaruzelskim czy Kiszczaku. Tusk wchodząc do gry, musiał zabezpieczyć się(podobnie jak Jaruzelski i Kiszczak) w atuty, które każą jego mocodawcom chronić go, tak jak obiecali.
Kończąc, byłbym zainteresowany w przeczytaniu Pani komentarza na przedstawiony w sposób sygnalizacyjny problem w polskiej polityce.
Serdecznie pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Celarent

07-12-2012 [13:36] - Celarent | Link:

kiedy nie jestem pewna. Znaczy, kiedy nie byłam tzw. "materacem". Jeśli jednak mam prowokować bardzo intelektualnie: sądzę, że z zamachem smoleńskim więcej miał wspólnego Komorowski niż Tusk, który nie jest jednak niewiniątkiem. Tyle. Oczywiście, że Tusk wiedział, czym to towarzystwo pachnie i do czego jest zdolne, kiedy się do niego "zapisywał". Przecież patrzył na ofiary okresu komunizmu tak samo jak reszta społeczeństwa. Fakt, mało chyba go ryszył ich los. Ale nie o to chodzi. Zwyczajnnie, podejrzewam, że ten chloptaś o przeroście ambicji nad możliwościami, gotów zaprzedać dusze diabłu za wysoka pozycję własnej osoby, właśnie to uczynił.  Twardowski też się zaprzedał pewien swojego sprytu a jednak zawisł. Uważam, być może błędnie - nie wykluczam, że Tusk przy swojej nainości, pysze i znikomej wrażliwości moralnej, sądził, że wchodzi w szambo zbyt płytko, by się pobrudzić czy co tam innego, równie absurdalnego. Człowiek z ego wielkości słonia i z sercem wielkości ziarnka piasku, wszystko sobie wytłymaczy na korzyść. Jego inicjacja szambonurka to odległa historia. Nic go też nie zwalnia z odpowiedzialności za jego czyny i sytuację Polski, do której się przyczynił. Sojusze... Nie byłoby ich gdbyby nie on czy kolega Bronek a podległość Polski sąsiadom... To fakty. Z faktami się nie dyskutuje. Przyjrzyjmy się tylko bestii. Gdzieś musi być słaby i mocny punkt... ani Rosja ani Niemcy nie przyjdą jej ratować, kiedy będzie zdychać na kolanach. Ale, fakt, zrobia wszystko by do jej upadku nie doszło. Sytuacja jednak jest rozwojowa - na naszą niekorzyść. Tym ważniejsze jest, z kim i jakim mamy do czynienia. I najważniejsze: to bestia ludzka, więc do pokonania a przecież nawet diabeł nie taki straszny jak go malują...

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

07-12-2012 [11:06] - NASZ_HENRY | Link:

sPOlegliwość w stosunku do Tuska jest niczym nieuzasadniona ;-)

Obrazek użytkownika PS

07-12-2012 [11:07] - PS | Link:

Dla mnie też "obalenie rządu Olszewskiego było niezrozumiałym ruchem", aczkolwiek pozwoliło mi zrozumieć, że toast "zdrowie wasze w gardło nasze" nie był li tylko niesmacznym żartem w ustach TW "Bolka".

Obrazek użytkownika tagore

07-12-2012 [12:47] - tagore | Link:

Tusk jak pozostali ludzie wywodzący się z KLD zostali eksterminowani
w czasie zjazdu partii , podobny proces przebiegł na szczeblu lokalnym UW.
Kampania została przygotowana wcześniej zjazd był tylko formalnością.
Efekty tych działań były ciekawe, UW zdechła biedactwo a Tusk i wielu
wokół niego straciło na jakiś czas możliwość działania.

tagore

Obrazek użytkownika Celarent

07-12-2012 [13:13] - Celarent | Link:

Tego, że zostanie to odebrane jako apologeza Donalda T. Dla mnie - żeby było jasne - facet tak powinien być tytułowany. I za rolę w obalaniu rządu Olszewskiego i za okołosmoleńskie (przed, w trakcie i po) dokonania a najbardziej - za obecne. Wraz z całym ciałem. Celem tego wpisu było wyrażenie myśli, że Tusk nie jest bosem, jak mu się wydaje (i innym) i że większy z niego nieudacznik niż kolega prezydent, jak jeden z tutejszych blogerów fajnie określa: rezydent. Tusk ma ogromne parcie na szkło, towarzyszy temu zdolność, czy raczej brzydka skłonność, do fałszywie rozumianej korzystnej lojalności czyli dyspozycyjność, co ktoś wykorzystał i co wpakowało Tatę Debila w niezłe szambo (nie to zeby dotąd specjalnie pachniało jego środowisko). Nawet jeśli komuś to się nie podoba, zawsze utrzymywac będę (na podstawie opowieści rodzinnych, doświadczeń rodziców, dziadków i ich rodzeństwa), że najgorszy nazista, Niemiec znaczy, lepszy jest od najlepszego Ruskiego sołdata. Obu rezydentów posłałabym do diabła, ale jeśli mam określać obu (określać nie znaczy bronić któregokolwiek!), stwierdzam, że oba zła są nie do przyjęcia, ale gorsze jest to, które nas pcha na Wschód. Pokazuję również, że walić nie należy na oślep. Przeciwnika wali się: w pysk, jeśli chce sie go rozdrażnić (nie warto bez określonego celu, zamierzonego ściśle efektu); w d..ę, jeśli chce się go zwalić lub upokorzyć; pod kolana, jeśli ma upaść; w krocze lub brzuch, jeśli chce się go skutecznie powalić na kolana. Osobiście, w tej strukturze szukałabym partii od stawów kolanowych włącznie do żeber i tam skierowałabym zmasowany atak. Dopiero wtedy, gdy padnie na kolana brałabym się za wybijanie zębów, ogłuszanie i wiązanie.  Główna teza brzmi: Zarówno Tusk jak i Komorowski są z tej samej bandy, ale z innych powodów i inną mają w niej pozycję, aczkolwiek obu wydaje się, że pierszorzędną. Nie dajmy się zwieść pozorom, zarówno w kwestii nieudacznictwa rezydenta, jak i siły przywódczej drugiego. Może i pierwszy z nich jest d...a, ale to ona merda ogonem.
Ot, taka próba spojrzenia na hierarchię. Po co? Trzeba wiedzieć w co walić i jak, nie? Ze względów strategicznych takie analogie i analizy sa dość ważne.

Obrazek użytkownika dogard

07-12-2012 [15:54] - dogard | Link:

caly KLD byl prowadzony z raczke przez sluzby specjalne, rozmaitej masci pod scislym nadzorem wojskowki.Bracia merklowie na biezaco pilnowali osob mlodych,specjalnie szkolonych do przyszlych rol politycznych.Czesc mlodych byla juz w kpn TW moczulskiego,gras,pawlak,hajdarowicz itd.W przypadku desantu gdanskich liberalow za bolka nie bylo zadnych nerwowych ruchow.To byl dalszy ciag kiszczakowskich ustlen.Sugerowanie nam jakis zalet politycznych, rozumien ze propanstwowych to absolutne nieporozumienie. Role zostaly rozdzielone po paru sprawdzianach,jak najwazniejszy z nich , czyli ZAMACH STANU ;NOCNEJ ZMIANY'.Najwieksi antypolacy ZE STAREJ UW SA wlasnie na najwazniejszych stanowiskach w kraju--prezesa i prezydenta.

Obrazek użytkownika Celarent

07-12-2012 [23:50] - Celarent | Link:

Ja się nie dopatruję.
Widzę też, że pewna oględność i oszczędność w słowach rodzi nieporozumienia. Nie wszystko, co nam wydaje sie takie oczywiste i zrozumiałe , takim jest w oczach innych.Trudno. pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Celarent

08-12-2012 [00:01] - Celarent | Link:

powiązania UW, tym bardziej innych lewicowych partii oraz ludzi wywodzących sie z tych srodowisk aczkolwiek dziś usytuowani gdzieindziej,ze służbami sa takimi oczywistościami. Kiedy kończyłam pisać przypomniał mi się znany tekst; "szef wszystkich szefów", co brzmi nawet zabawnie w tej ponurej rzeczywistości. Teraz brzmi tylko ponuro. To którego z panów obstawia Pan z tegoż kierownictwa starej gwardii? Nie wierzę w teorię współdzielenia. ot, co. Obstaję przy twierdzeniu, że szef wszystkich szefów ma bardziej brudne palce od przeglądania starych ubeckich papierów - tusz i nadpalone kartki brudzą.

Obrazek użytkownika fritz

07-12-2012 [17:37] - fritz | Link:

chwalil strasznie, rowniez w Rzepie.

Powiedzialbym, roli i ambicji herr Tuska zupelnie nie zrozumialas.

Bardzo ladnie je widac w referacie wygloszonym w 1993 na zjezdzie Nasze Kaszuby, byl w sieci (cel: likwidacja panstwa centralnego, jakim jest Polska).

Taki sam cel jest w umowie z RASiem: rozklad Polski na okregi autonomiczne, etniczne.
Przekazanie Niemcom kontroli na wszystkimi etniami w Polsce we wszystkich wojewodztwach.
Totalne obnizenie poziomu edukacji w polskich szkolach do poziomu szkol dla dzieci lekko niedorozwinietych umyslowo z jednoczesna likwidacja nauki historii Polsi i literatury polskiej (czytanie Mickiewicza przekracza obecnie poziom intelektualny maturzystow).

herr Tusk reprezentuje niemiecka administracje na Polske.

Spojrz na decyzje herr Tuska z punktu widzenia Niemiec przeprowadzajcych rozbior Polski.. i w ciemno mozesz przewidziec jego decyzje.

Obrazek użytkownika Celarent

07-12-2012 [23:36] - Celarent | Link:

gdyby Polska nie była zabawka w rękach tego człowieka nie było by tematu. O Czemplińskim czytałam gdzieś, może i w RZ. Ale masz rację, nie rozumiem roli Tuska. Zniszczenie panstwa polskiego postępuje w takim tempie, że nie sposób to przeoczyć. Mozliwe, że każdy sądzi według siebie, ale nie sposób mi przyjąć, iż można byc taką gnidą. Poza tym kobiety mają coś, co was mężczyzn doprowadza często do szału: intuicję, przeczucia... I coś mi mówi, że trzeba patrzeć w drugą stronę. Poza tym, jak Niemcy wyrwą Polske z Ruskich łap? Dostaną od Putina w prezencie? My nie przemy na Zachód a coś nas wssysa od wschodu...