Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Małomiejska ballada / 6 /
Wysłane przez Ryszard Sziler w 29-11-2015 [06:09]
A K T 3
S C E N A 1
Pani Sprzątająca wychodzi zza kurtyny, nasłuchuje, wreszcie wzrusza z rezygnacją ramionami i zamiata proscenium;
przychodzi pani Zosia z kluczami w ręku.
PANI SPRZĄTAJĄCA z niepokojem
Pani Zosiu, pani widzi co się tu porobiło ?
PANI ZOSIA
Co ?
PANI SPRZĄTAJĄCA
A czy ja wiem…Chodzo jakieś…Śpiewajo… Recytujo...
PANI ZOSIA
Dzie? Tu?
PANI SPRZĄTAJĄCA
No tu.
PANI ZOSIA niedowierzająco
Eee…cheche..
(podchodzi do Pani Sprzątającej i obwąchuje ją dość nieufnie)
PANI SPRZĄTAJĄCA
No co też pani. Co… Przecież trzeźwa jestem. Jak Boga kocham!
PANI ZOSIA
A czy ja cuś mówie ?
PANI SPRZĄTAJĄCA
Sama już nie wiem czy mi się to nie śni…
Głowa mnie rozbolała od tych jakichś wierszyków.
No nieodporna jezdem na poezje i tyle…
PANI ZOSIA z powątpiewaniem
A po co któś miałby tutaj wierszyki mówić ?
PANI SPRZĄTAJĄCA
A bo ja wiem?
Skołowana jezdem.
Bo cholera wie, o co w tym wszystkim chodzi.
PANI ZOSIA po chwili zastanowienia, gwałtownie
A weź pani to miotłom!
PANI SPRZĄTAJĄCA z zastanowieniem
I tak być powinno, ale ostatnio mówio, że mamy być otwarte na każdom durnote…
Pani, za co ja dzieci wyżywie jak bede zamknięta ?
PANI ZOSIA
Co prawda, to prawda…
A to niech se ta łażo jak chco. Ja też swój rozum mam i temu nie bede przeszkadzać.
( bardziej do siebie)
Tylko żeby nas od tego otwarcia całkiem w przeciągach nie powykręcało…
PANI SPRZĄTAJĄCA po chwili z wyraźną ulgą
No. Już swoje na dzisiaj zrobiłam, to ide, a pani tu pozamyka i po sprawie.
Chco niech zostajo, chco niech ido w chol... (reflektując się) No do holu, szatni, czy gdzie im tam pasuje.
( dyga) Dobranoc państwu.
Schodzi ze sceny z wiadrem i miotłą, znika w bocznych drzwiach sali, a Pani Zosia gasi światła i zamyka drzwi.
S C E N A 2
Na proscenium wychodzi Dziewczyna prowadzona światłem punktaka , wpierw nuci, a potem śpiewa pierwszą zwrotkę jesiennej piosenki,
po pewnym czasie pojawiają się Poeta z Oną oraz kolejni aktorzy i przyłączają się do śpiewu.
Chłód już z nocą idzie przez pola
Skrzypi szron pod wiatru stopami,
Wielka pora siąść w kręgu ogniska
Zimne cienie rozpędzić nutami.
Otulamy się wspomnieniami
Okrywamy ciepłem dawnych dni,
Powraca czas kaskadami
Pluszcze śmiechem pośród srebrnej mgły.
Ref.:
Wspomnienia, wspomnienia…
Sypią się jak iskry z ogniska,
A przed nami droga jeszcze
W dobry czas, choć zima już bliska.
*
Noc swą gwiazdę wciska nam do ręki
Klucz do dawnych zapachów i smaków,
Tylko śpiewu teraz potrzeba
Tak jak soli do pieczonych ziemniaków.
Nic w plecaku poza pamięcią
Smakiem chleba i zapachem piwa,
Związaliśmy czas starą struną
Na niewielką pętelkę nieba.
Ref.:
Wspomnienia, wspomnienia…
Sypią się jak iskry z ogniska,
A przed nami droga jeszcze
W dobry czas, choć zima już bliska.
Aktorzy kolejno znikają za kurtyną; ostatnia odchodzi Dziewczyna.
Zapalają się światła na widowni
K O N I E C
**********************************************
Zamiast przypisów
Kolbuszowa to miasteczko na końcu świata, albo na początku ,w zależności od sposobu widzenia.Wiele się tu rzeczywiście kończy i wiele rozpoczyna, chociaż niewielu zdaje sobie z tego sprawę.
Niegdyś rosła tu mocarna puszcza , meandrowały przez nią rzeki, mieszkały wśród niej zwierzęta pospołu z osadnikami. Po błotach taplały się i łosie, i ludowe dziwożny. Tu niejako w naturalny sposób kończył się zakres oddziaływania Rusi i zaczynała Polska, wyniosłym Sandomierzem zaraz za Wisłą. Stosunkowo niedaleko, bo na wschodzie za puszczą, przebiegała granica ziem polskich utraconych na rzecz Rusi po katastrofie Mieszka II , a nie odzyskanych przez Kazimierza Odnowiciela. Była tu więc przez historyczny moment „ziemia niczyja”, miejsce niezwykłe i barwne.
Obszarem , na którym teraz sennie mruczy miasteczko, przeciągały tatarskie watahy , przedzierali się Rusini , Szwedzi i inni najeźdźcy, których nigdy w Polsce nie brakowało. Wśród grzęzawisk rozlanych między Wisłą a Sanem na wybrzuszeniach prastarych wydm przeróżni przybysze zakładali osady. Z różnych powodów zapewne. Myśliwi, uciekinierzy, skazańcy, jeńcy, drwale i przemysłowcy, ci pomniejsi od wypalania węgla drzewnego, czy wyrobu mazi i ci z większymi ambicjami, jak choćby zakładacze hut szkła czy żelaza. Wszystko to jednak , więc i ludzie, i ich codzienność, w miarę upływu czasu tak bardzo wtopiło się w krajobraz, że pamięć o przeszłości wygasła prawie zupełnie. Jej płodnych ziaren nie ma ani w pismach ani w opowieściach. Tym bardziej, że i puszczy już nie ma. Nawet legendy tu milczą. Teraz niekiedy tylko regionaliści odnajdują ślady nowszych już traktów przez las niepewnych dat i wydarzeń, mniej zarosłych zielskiem niepamięci, ale i im nawet umykają czasem sprawy niematerialne, ulotne a godne zastanowienia ,jak chociażby ta, iż tędy właśnie do dzisiaj jeszcze przebiega granica kresowej polszczyzny. Tu wygasają charakterystyczne dla naszych dawnych Kresów gwaryzmy. Tędy kreśli się ostatni krąg przenikania kultur, polskiej i ruskiej , i tu właśnie można dostrzec jego ostatnie echa.
Dawna Kolbuszowa zasłynęła szczególnie rzemiosłem głównie związanym z najbardziej dostępnym tu materiałem - drewnem , w tym przede wszystkim wykonywanymi niegdyś meblami, które znano w całej Europie.
Ale też i nietuzinkowymi postaciami, takimi jak choćby Marcin Lubomirski, Janusz Sanguszko, ksiądz Ludwik Ruczka, czy Agnieszka Machówna. Każda z tych postaci wyjęta jest jakby z innej bajki, a jednak wszystkie łączy scena tego samego puszczańskiego „teatru”, w którym i my bierzemy udział.
Słynna jest ( czy też bardziej – była ) również znaczącymi wydarzeniami takimi jak „Transakcja kolbuszowska” lub ważnym, a zapomnianym prawie zupełnie udziałem Kolbuszowszczyzny w pierwszym polskim zrywie narodowym, w obronie wiary i niepodległości - Konfederacji Barskiej. Tu przeciw oddziałom rosyjskim wystąpił dzielnie ze swoim wojskiem Kazimierz Pułaski. Nikłym śladem tamtych wydarzeń są resztki pamięci o spalonym wówczas wyjątkowej urody kolbuszowskim pałacu, potyczce pod Cmolasem i stojąca do dzisiaj kapliczka wzniesiona na miejscu bitwy w Majdanie Królewskim…
Kolbuszowa - jedno z naszych licznych miasteczek , zmarginalizowany przez czas znak ważnych, a poniekąd codziennych spraw na szlaku polskiej historii…
Komentarze
29-11-2015 [11:11] - andzia | Link: I toczy się Historia w
I toczy się Historia w balladzie opowiadana życiem zwykłych ludzi ... Panie Ryszardzie,a mnie słowa Jankiela z pierwszej części ułożyły się do melodii "Cichej wody".
Pozwoli Pan,Ryszardzie,że zadedykuję Panu piosenkę (proszę łaskawie zwrócić szczególną uwagę na ostatnią zwrotkę)
https://www.youtube.com/watch?...
Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za Małomiejską Balladę.
29-11-2015 [17:37] - Ryszard Sziler | Link: Dziękuję serdecznie :)
Dziękuję serdecznie :)