W czym niż Hofman lepszy jest Rosemann?

Z naszym salonowym Rosemannem zawsze z przyjemnością wchodzę w polemiki. Aż może wydać się dziwnym, ale znów w szranki polemiczne wchodzimy z powodu Adama Hofmana. To znaczy Rosemann po raz kolejny atakuje Hofmana, a ponieważ według mnie robi to w sposób niezasadny, to ja po raz kolejny staję w tegoż Hofmanie obronie. Ktoś z nas zatem ma na pewno obsesję, być może nawet i oboje.
 
Rosemann, co po raz kolejny powtórzę, jest z pewnością wielce zacnym, uczciwym i koleżeńskim człowiekiem. Czytając notatki Rosemanna obcuje się zawsze z opiniami wyważonymi, inteligentnymi i serdecznymi. Wspaniale rozpisanymi analizami polityczno – społeczno – prawne – gospodarczymi. Opiniami, których dalekowzroczność, mądrość i słuszność nie może być podważana, a jeżeli jest podważana to tylko przez takich krótkowidzów, jak niżej podpisany.. Pisanymi w oparciu o takie autorytety i takich znawców zakamarków polityki jak Kazik Staszewski.
 
Te wszystkie piękne i zacne cechy naszego salonowego kolegi sprawiają, że absolutnie Rosemann nie czuje ducha polityki. Te wszystkie z takim rozumem i sercem napisane teksty nie są o świecie realnej polityki ale pewnego wyobrażenia o tej polityce, jaką ona powinna w Polsce być, a jaką niestety nie jest. To jest po prostu olbrzymia naiwność. Oczywiście, ktoś może moją opinię zakwestionować i powiedzieć: przeprowadź pan, panie Grudeq, taki konkretny dowód, że Rosemann jest do niczego w polityce. Mój dowód do przeprowadzenia nie jest jednak łatwy. Wymagałby on bowiem tego aby tak przez tydzień rzecznikiem prasowym PIS został obrany Rosemann. Chociaż może pan Adam (zbieżność imion) może by się zgodził?
 
Rosemann swój tekst rozpoczyna od przypomnienia rozmowy z gmachu naszej Ambasady w Bukareszcie, jesienią tragicznego 1939 roku, między kolegami – literatami, a między nimi Wańkowicza, o tym jak długo wojna trwać będzie. Wańkowicz zachowuje się tam jak realista, a inni są niepoprawnymi optymistami. To, że Rosemann sympatyzuje z Wańkowiczem ma być dowodem, że Rosemann jest realistą, a my, ślepo wierzący w Jarosława Kaczyńskiego, niepoprawnymi optymistami. Według mnie dowód słaby a porównanie również kiepskie. No a przede wszystkim, co ma rozmowa literatów do spraw politycznych.
 
Drogiemi Rosemannowi, jeżeli zdarzyło mu się już zajrzeć do Rumunii, do naszej ambasady, jesienią 1939 roku, zaproponowałbym spacer na to piętro, nie gdzie rozmawiali literaci, ale tam gdzie Ambasador Roger Raczyński decydował o tym, komu da się paszport do Francji, a komu nie bardzo. Żeby wyjechał z Bukaresztu, zastanowił się jakie rzeczy decydowały o tym, że Prezydent Mościcki zrzekał się najpierw urzędu na rzecz Wieniawy, a potem na rzecz Raczkiewicza. Żeby zszedł na poziom niższy i zobaczył zwykłych polskich żołnierzy, którzy trafiając do obcego kraju i będąc internowanym przez władze Rumuńskie, już palcem na mapie kombinowali jak przez pół Europy trafić do Francji. Aby prześledził akcję przewozu Polskiego złota przez Rumunię. Bo to właśnie te wydarzenia decydowały, że wojna trwała pięć lat i że naród tą wojnę wytrzymał. To dzięki tym zdarzeniom, a nie dzięki przepowiedniom i przewidywaniom Wańkowicza.
 
Rosemann woli jednak w swoich rozważaniach politycznych opierać się nie na autorytety polityczne, ale te bardziej artystyczne. Zatem mamy tego Wańkowicza, a tuż po nim idzie prosto Kazik. Bardzo lubię Kazika, ale to jest tylko muzyk i muzyka. Oczywiście dawno dawno temu też sytuację geopolityczną Polski opisywałem Mickiewiczem: „tu dom się pali a sąsiedzi – Francja i Anglia na ratunek nie biegną”. Przychodzi jednak ten moment kiedy trzeba dorosnąć i politykę opisywać polityką, a nie poezją i muzyką. Cóż z tego drogi Rosemanie, że widzisz daleko, a ja blisko, jak się zamknąłeś w dolnie muzyków i literatów. Tu trzeba podjąć pewien wysiłek i wdrapać się na jakąś górę. Wszak nawet jak jesteś krótkowidzem ale jesteś na wzgórzu, to masz szansę na lornetkę i widzisz jednak więcej.
 
Gdybym szukał jakiś mocnych dowodów na to, że Rosemann mimo całej swojej mądrości jest jednak krypto-platformersem wskazałbym to jedno zdanie: „Polska to zbyt poważny projekt a okoliczności zbyt groźne, by „jakoś było” na zasadzie sznurka i gwoździa.”
 
Dobry Panie. Co wy macie z tymi projektami? „Wielki projekt Platformy”. „Zbyt poważny projekt – Polska”. Polska to jest Państwo. A Państwo to nie jest żaden projekt, bo projekt to może być budowlany albo urbanistyczny. Państwo, to trzymając się klasycznej definicji Maxa Webera to: ludność, terytorium, władza (prawo). I ja bym wolał abyśmy nad tymi rzeczami – społeczeństwo, terytorium, władza(prawo) - dyskutowali, a nie nad projektami, bo od projektów to bliżej jest do projekcji, a zdecydowanie dalej od rozwiązywania problemów.
 
Nie musisz Rosemannie pisać, że okoliczności są zbyt groźne, bo to wiemy. Ale chciałbym jeszcze raz zadać pytanie, że jeżeli ma się tylko sznurek i gwóźdź i coś trzeba zrobić, bo czas pędzi, to czy aby na pewno dyskutowanie o tym, a dlaczego mamy tylko sznurek i gwóźdź, a kto nie zabrał więcej narzędzi, a w ogóle ja to bym wziął, jest o tyle bez sensu, że zadam ci proste pytanie: to dlaczego ty nie wziąłeś czegoś więcej niż sznurek i gwóźdź? A.. wiem, bo nie kazano, nie proszono, zabroniono, a poza tym to wolisz oglądać i zajmować się projektem, poważnym projektem.
 
Nie masz też racji, że na wojnie łatwiej zostać generałem. Na wojnie najłatwiej jest przede wszystkim zginąć. Chwila refleksji nad pojęciem „kombatanta” i tzw. „IV i V Brygady”. Wyobraźmy sobie żołnierza legionów, przedwojennego studenta prawa, który przerywa studia zaciąga się do Legionów, przechodzi cały szlak bojowy. Internowanie. Potem jeszcze wojna z Bolszewikami. Zgłasza się on po służbie w 1922 roku do pracy w administracji, a tam wiekowo taki sam człowiek jak on, który też nie skończył studiów ale załapał się na pisarza gminnego w administracji zaborczej i tak się od tej chwili pnie w górę administracji. No i on w 1922 roku mówi do tego kombatanta: tu medal za dzielność, tu renta kombatancka, no ale przyjąć nie możemy, bo brak doświadczenia. Chciałbym zobaczyć Rosemanna, jak tłumaczy człowiekowi który ryzykował życiem i krwią za, nazwijmy to „Projekt Polska”, i dowiaduje się, że tak właściwie to on się już nie bardzo do niczego nadaje i są inni lepsi, bardziej dalekowzroczni od niego.
 
Jak to się przekłada na Hofmana i Rosemanna. Otóż mniej więcej w dzisiejszych bardziej pokojowych czasach tak, że jak Hofman sobie siknie na skwerku to wie o tym jutro cała Polska i zastanawiają się nad tą dość jednak intymną sprawą, w studiu TVN24 socjolodzy, psycholodzy, prawnicy i filozofowie. Rosemanna jakby przyszpiliła go jakaś potrzeba w nocy, a toalety publicznej nie bardzo, to jak sobie siknie pod murkiem, to co najwyżej dostanie mandat 50 zł, bez publicznego roztrząsania całej sprawy, no chyba że spotkałby jakiś żulików. Rosemann sobie może spokojnie blogować, i jak powie na przeciwnego sobie blogera - krótkowidz, to ten mu odpowiedz – dalekowidz i nie będzie zastanawiał się jak przy okazji za ten docinek dopiec pani Rossemanowej czy Rossmanom juniorom, a nóż widelec np. pociecha Rosemanna zaliczyła dwóję w szkole, albo pobiła innego dzieciaka – hehe, i on mnie od krótkowidzów wyzywa, niech sam swoje pociechy pilnuje . Hofman jak sobie na przeciwnego polityka powie „oszust” to zaraz sprawdzają czy Hofman aby na pewno nigdy nie ściągał na klasówce z matmy i dlaczego powtarzał zerówkę, czy pani Hofmanowa zawsze opłacała fryzjera no i czy dzieci nie biją innych.
 
Oczywiście to nie oznacza, że nie wymagam od polityków pewnej klasy i poziomu. No ale bądźmy w tym wszystkim dla drugiego człowieka człowiekiem. Dostrzegajmy tam w polityce, w tych wszystkich ministrach, posłach, sekretarzach, premierach takiego samego człowieka jak my, ze wszystkimi słabościami, namiętnościami etc. A nie ciągle – wyborca – polityk, polityk – wyborca, wszystko rozumiejący wyborca – polityk złodziej i idiota.
 
Mylisz się także Rosemannie, że pytanie „Jaka Polska” jest ważniejsza od „Czyja Polska”. To są dwa bardzo ważne pytania. Polityka jest rzeczą personalną. I chociażby najmądrzejsi ludzie tłumaczyli, że to są wypracowane schematy, procedury, instytucje dające nam odpowiedź na to jaka Polska, to zawsze gdzieś tam na końcu pojawi się człowiek, który ma podjąć decyzję. Polityka, i tu zaproponujemy definicję bardziej poetycką, to sztuka podejmowania decyzji. Wiem, że Państwu, a więc do jego ludności i terytorium możemy przypisać najlepsze z możliwych praw, gwarantujących wolność, demokrację, prawa obywatela. No ale komuś, konkretnym ludziom trzeba będzie tą władzę powierzyć. Od tego nie ma ucieczki. Powierzamy władzę. Albo Tuskowi. Albo Hofmanowi.
 
Za moim ulubionym Petofim: żyć w niewoli czy w swobodzie. Albo – Albo. Wybierajcie!
 
Nie obrażę się Rosemannie, jak mi napiszesz, że Tusk to jedna alternatywa, ale w drugie miejsce mogę wstawić nawias i w nim alternatywę Hofman i ktoś tam, bo przecież jest zawsze jakiś wybór – ale to odrzucę, bo jeśli mamy gdzieś wartość zero, to wypada nam to z równania, jeśli natomiast napiszesz mi, że Ty jesteś alternatywą wobec Hofmana, nie uznam tego za megalomanie ani chwalipięctwo, tylko z jak największa rzetelnością i starannością zapytam się, no dobrze w czym jesteś lepszy od Hofmana?
 
I proszę napisz mi, jak to grzecznie z dziennikarzami TVN prowadzisz dyskusję, bo przecież swoim poziomem fachowości i rzetelności gwarantujesz, że żaden dziennikarz nawet nie będzie miał szansy przekręcić twojej wypowiedzi. Jak to zawsze będziesz przygotowany na każde pytanie. Jak będziesz bez wahania umiał wybrać miedzy lojalnością wobec przyjaciół z partii, a interesem partii i racją stanu. Jak dasz mi rękojmie, że z Twojego całego życiorysu nie da się wybrać takiego fragmentu, który przy „życzliwych” mediach nie dałoby się odpowiednio przerobić. Jak będziesz zawsze przez 24h gotowy do służby dla, znów posłużę się Twoją poetyką, projektu Polska.
 
Ja ze swoją krótkowzrocznością, myleniem Davouta z Davourem i jeszcze bardziej pognębiającym mnie przyrównywaniem tego drugiego z Hofmanem, narażam się tylko na ośmieszenie i pęknięcie przepony. Twojej, jakże cennej dla projektu Polska, poważnego projektu Polska, cennej Twojej przepony. Tym zaczytywaniem się w pamiętnikach Rogera Raczyńskiego, Sławoja-Składkowskiego, Becka i Cata-Mackiewicza dowodzę swojej krótkowzroczności politycznej, którą ty rozjaśniasz jednym cytatem pisarza Wańkowicza i śpiewaka Kazika. To proszę przekonaj mnie wreszcie, że błądzę idąc w Góry z tym Kaczyńskim i Hofmanem. Zatrzymuję się. Wsłucham się w Twoje słowa. Przekonaj mnie, że jesteś od Hofmana lepszy!
 
http://rosemann.salon24.pl/555...

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika wandaherbert

18-12-2013 [22:52] - wandaherbert | Link:

Hofman nie jest i nie musi być.Jak chcesz psa uderzyć -kij się znajdzie.Ważne jest :sluszny cel i uczciwa droga, ktora prowadzi do celu i ta drogą kroczy PiS wraz z Hofmanem -taka mam nadzieję

Obrazek użytkownika babcia weatherwax

19-12-2013 [14:53] - babcia weatherwax | Link:

...ale czy musi być rzecznikiem? Bo z tego, co widzę, to nikt nie postuluje wywalenia go z partii, ale niektórzy (w tym ja) uważają, że rzecznikiem lepszym będzie na przykład Duda. Rzecznik to twarz partii. Jest być może jedynym politykiem, na którego się nie obrażę za zbytnią dbałość o wizerunek i dmuchanie na zimne w tej kwestii.

Obrazek użytkownika xena2012

19-12-2013 [09:26] - xena2012 | Link:

decyduje przynależnośc do partii.Jeśli do ,,słusznej'' to politykowi wolno więcej.Nikt nie łapie go za słowa,z przymrużeniem oka patrzy się na wpadki,wybacza gafy i nie dostrzega braku wpisania do rozliczenia podatkowego np.samolotu.Min.Sikorski na spotkaniu opłatkowym zamiast życzeń stosownych do obyczaju dzielenia się opłatkiem złożył posłowi opozycji kondolencje.Czy Polska zatrzęsła się w posadach na widok takiego braku kultury przynajmniej w takim stopniu jak w przypadku Hofmana?

Obrazek użytkownika Ewaryst Fedorowicz

19-12-2013 [11:13] - Ewaryst Fedorowicz | Link:

jeżeli do słusznej (bez cudzysłowiu) - to mu wolno MNIEJ. I tego powinniśmy pilnować.

Bo za 2 lata znów przegra PiS wybory i to MY (nie Hofman i ska - oni się zawsze ustawią) zostaniemy z palcem tam, gdzie jedzenie kończy swoją drogę.
Pozdrawiam,EF