Czy Matka Boska była Żydówką?

Żyjemy w czasach "wielkiej ściemy".
Wszędzie wokół wmawiają nam " na okrągło", że żyjemy w "demokracji", a coraz więcej z NAS - "zwykłych zjadaczy chleba", nabiera przekonania, że to jakiś SZWINDEL.
Coraz bardziej nabieramy przekonania, że wrzucenie raz na kilka lat kartki wyborczej do urny wyborczej po to, aby "wybrać" jednego z podsuniętych nam przez mafie polityczne – zwane na wyrost "partiami politycznymi" – kandydatów, to nie jest jednak demokracja.

Więcej na ten temat w tekście: »Tak zwana "demokracja" – największy przekręt współczesności« (http://naszeblogi.pl/47072-tak-zwana-demokracja-najwiekszy-przekret-wspolczesnosci), a także w tekstach:

  1. "Czy w Polsce rządzi mafia?"
    ( http://naszeblogi.pl/47571-czy-w-polsce-rzadzi-mafia)
  2. " 25 (70) lat bandytyzmu pod szyldem i w majestacie państwa polskiego"
    (http://naszeblogi.pl/50847-25-70-lat-bandytyzmu-pod-szyldem-i-w-majestacie-panstwa)

i w innych tekstach publikowanych na portalach wymienionych na końcu tego artykułu.

Oczywiście, w dalszym wciskaniu nam tej "ściemy", głównie za pośrednictwem massmediów, najbardziej zainteresowane są tzw. "elyty" polityczne, które – różnymi metodami w poszczególnych krajach i przy użyciu różnych zapisów, nazywanych "prawem" – dorwały się do władzy.
To samo głoszą jednak zblatowane z nimi tzw. "elyty" naukowe, nie przejmując się, a być może nawet nie zauważając, że tym samym kompromitują do cna zdobyte tytuły: profesorów, doktorów, docentów.
To powoduje, że w powszechnym odczuciu nie ma już ELIT, a są jedynie "łże – elity" (pseudo – elity).

Paradoks polega na tym, że to nasze, coraz powszechniejsze, odczucie istnienia w czasach "wielkiej ściemy" świadczy jednak o tym, że "normalniejemy" – że coraz bardziej zaczynamy dostrzegać, że to MY – naród, że to MY – Polacy jesteśmy suwerenami w NASZYM państwie; chociaż zostaliśmy przez uzurpatorów pozbawieni możliwości wykonywania swej suwerenności – co najmniej w dużej jej części.

Warto sobie przypomnieć, że jeszcze niewiele więcej niż sto lat temu, większość ludzi w Europie - w tym wszyscy Polacy pod zaborami - żyło w świecie, gdzie obowiązywał JEDEN PRZEKAZ: władza z woli Boga należy do monarchy.
Jedna osoba, nawet jeśli miała wątpliwe kwalifikacje umysłowe nie tylko do sprawowania władzy, ale do "normalnego" funkcjonowania w przestrzeni publicznej,
była "panem życia" - a wcale często decydowała też o śmierci (wojny itp.) - milionów osób.

Więcej w książkach:

  1. "W poszukiwaniu suwerena. Czy każdy z nas jest suwerenem?", 2009 r.;
  2. "Postmonarchia czy demokracja", 2013 r.;
  3. "Demokracja", 2013 r.,

a także, na przykład, w tekstach:

  1. "Ja, (współ)suweren...: Bój to jest wasz ostatni."
    http://naszeblogi.pl/47506-ja-wspolsuweren-boj-jest-wasz-ostatni
  2. "POLSKA DLA POLAKÓW – czy tego Pan chce, czy nie, Panie (P)AD"
    http://naszeblogi.pl/48767-polska-dla-polakow-czy-tego-pan-chce-czy-nie-panie-pad
  3. "Postmonarchia – obalmy w końcu, kuźwa, ten ustrój!"
    http://naszeblogi.pl/55315-postmonarchia-obalmy-w-koncu-kuzwa-ten-ustroj
  4. "Obalmy, kużwa, ten ustrój! (cz. II). Posłów powołuję – odwołuję."
    http://naszeblogi.pl/55380-obalmy-kuzwa-ten-ustroj-cz2-poslow-powoluje-odwoluje

Kilka dni temu było święto Bożego Narodzenia, a już niebawem Nowy 2018 Rok, czyli "wydarzenie w czasie" mające ten sam rodowód – narodziny Jezusa.
Jest to okazja do "prześwietlenia" kolejnego ważnego w naszej – polskiej przestrzeni publicznej, "przekazu", nachalnie utrwalanego przez pewne środowiska, w tym, co jest niesamowitym paradoksem, przez pewne środowiska w kościele katolickim.

Ten "przekaz" składa się z wielu elementów cząstkowych, tutaj jednak zajmiemy się tylko tymi, które czynią największe spustoszenie w prawdziwym obrazie rzeczywistości.
Są to tezy, że:

  1. Matka Boska była Żydówką;
  2. Jezus był Żydem;
  3. Żydzi to "starsi bracia w wierze" chrześcijan.

Oczywiście, w tekście tym zostaną pominięte, wszelkie rozważania i spory, czy Jezus i jego matka byli postaciami historycznymi, czy nie i temu podobne.
Na potrzeby tego artykułu przyjmujemy wersję zdarzeń opowiedzianą w Nowym Testamencie i doprecyzowaną/dopowiedzianą w tradycji chrześcijańskiej, bo to one stanowią przecież rdzeń kanonu wiary dla chrześcijan, a przynajmniej dla tej wersji chrześcijaństwa, która dominuje w Polsce.

Powyższe rozważania można by rozpocząć od dywagacji, czy Jezus był Judejczykiem, a jego matka – Judejką. Koronnym argumentem byłby fakt, że od 6 r. n.e. wszystkie miejscowości związane z życiem tych postaci, weszły ostatecznie w skład rzymskiej prowincji o nazwie Judea, (przemianowanej w 135 r. n.e. na "Syria Palaestina") obejmującej wcześniejsze prowincje: Judea, Samaria i Galilea.

Koronnym kontrargumentem mógłby być fakt, iż Jezus prawie przez całe swoje życie, a jego matka w dużej części swego życia, związani byli z miejscowościami, w tym szczególnie z Nazaretem, które do 6 r. n.e. znajdowały się w prowincji Galilea.
Prowincja ta, mimo wyznawania przez dużą część jej mieszkańców tej samej wiary co Judejczycy, przez prawie cały okres istnienia antycznego judaizmu pozostawała bytem odrębnym od Judei, a mieszkańcom Galilei zdarzało się nawet walczyć zbrojnie z mieszkańcami prowincji Judea.

Dywagacje takie byłyby tutaj jednak zupełnie zbędne, bo nie istnieje zbiorowość ludzi, nazywana "Żydami".
Mówiąc inaczej - "Żydów" nigdy nie było i teraz też nie ma.
Tak samo nigdy nie istniał i dzisiaj też nie istnieje "naród" żydowski.

Wyobrażenie "Żydów" i "narodu" żydowskiego jest to kolejny wielki SZWINDEL, spreparowany w drugiej połowie XIX wieku głównie przez ludzi, których przodkowie albo:

  1. przeszli pod koniec I tysiąclecia n.e. na jedną z odmian religii żydowskiej (będącą czymś już innym niż antyczny judaizm - o tym więcej dalej w tekście) na rozległych stepach Wschodniej Europy w państwie Chazarów;
  2. dokonali konwersji na religię żydowską jeszcze później, w tym także w okresie gwałtownego rozwoju, szczególnie w I Rzeczypospolitej, chasydyzmu.

Rozwój wiedzy historycznej, w tym pojawienie się takich nowych narzędzi poznawczych jak badania genetyczne, dostarczył wiedzy, że współcześni żydzi (wyznawcy różnych wersji religii żydowskich), jak i ludzie "czujący się Żydami" tylko dlatego, że ich przodkowie wyznawali jakąś tam odmianę religii żydowskiej (różną, oczywiście, od judaizmu "antycznego"), absolutnie nie są "Semitami": potomkami mieszkańców Judei czy Galilei.
W sensie etnicznym są oni potomkami pewnie większości "plemion" Europy, a także plemion przybyłych z Azji, w szczególności Chazarów, bo uczynienie przez nich - czyli Chazarów, z istniejącej wtedy (w IX – X wieku) odmiany judaizmu religii państwowej (panującej) uchroniło najprawdopodobniej tę religię od odejścia w niebyt.
Więcej na ten temat w tekście: » "Naród" żydowski?.. Jaki naród, Panie (P)AD!«
( http://naszeblogi.pl/48964-narod-zydowski-jaki-narod-panie-pad )

Po co został więc wymyślony "naród żydowski" - którego członkami mają być "Żydzi"?
No cóż, "naród żydowski" miał być podobno "narodem wybranym" (choć – pomijając wszystkie inne kwestie – przed naszą erą i długo, długo w naszej erze żadne "narody" nie istniały, co najwyżej "plemiona"), a czy "nie jest miło" przynależeć do takiej "elyty" i z tego tytułu być "lepszym" od "gojów"?
A ile "praktycznych" żądań można jeszcze przez to uzasadnić!
Najlepszym przykładem – państwo Izrael!

Ani Jezus, ani jego matka nie byli "Żydami".
Słowo "Żyd" pisane wielką literą nie jest bowiem niczym więcej, jak tylko błędem ortograficznym.
Pozostaje pytanie, czy byli "żydami" – a więc czy wyznawali tę samą religię, co żydzi.

Tutaj pojawiają się dwie podstawowe kwestie.
Pierwsza dotyczy judaizmu antycznego, czyli tego, którego "centrum" była świątynia jerozolimska oraz "judaizmów" późniejszych.
Judaizm antyczny oparty był na Torze i tylko na Torze, czyli Pięcioksięgu, znanym także w swym rdzeniu chrześcijanom jako Stary Testament.
"Judaizmy" późniejsze, czyli po I w.n.e de facto już religie żydowskie także, podobnie jak chrześcijaństwo, uznają Pięcioksiąg za swoje "pismo święte", ale - także na podobieństwo chrześcijaństwa – dodały do niego inne jeszcze elementy, przede wszystkim Talmud.

Co więcej, w okresie, kiedy niemal wszyscy wyznawcy ówczesnych wersji religii żydowskich na świecie mieszkali w I Rzeczypospolitej, rozwinął się wśród dużej części z nich ruch religijny zwany chasydyzmem, który przeobraził wyznawaną przez nich religię daleko poza kanony wyznaczone nie tylko przez Torę, ale także przez Talmud.

Reasumując, współczesna religia żydowska ma się do judaizmu tak, jak do judaizmu ma się chrześcijaństwo.
Główna różnica jest jedna – istnieją pojęcia (słowa) opisujące odrębność chrześcijaństwa od judaizmu, nie zostały natomiast wytworzone pojęcia (słowa), które odróżniałyby religię żydowską od judaizmu; dlatego w tym tekście musiało pojawić się określenie "judaizm antyczny", choć jest ono mylące o tyle, że judaizm de facto istniał tylko w antyku.
Od momentu, kiedy judaizm rozprzestrzenił się poza Palestynę i kiedy z czasem większość, a w końcu praktycznie 100% jego wyznawców, to byli konwertyci z innych wyznań, judaizm przeobraził się w odrębne religie.
Z judaizmem łączyło je i łączy to samo, co i chrześcijaństwo – uznawanie Pięcioksięgu za "stary testament" (w znaczeniu – podstawowa Księga Święta).
I tylko tyle.

Kwestia druga – zarówno Jezus jak i jego matka urodzili się w rodzinie wyznającej judaizm.
Ich drogi z judaizmem rozeszły się jednak ostatecznie i nieodwracalnie z chwilą ukrzyżowania Jezusa przez Judejczyków (mieszkańców Judei – wtedy nie było tam ani Żydów, co jest już oczywiste, ani żydów).
Ten akt przekreślił możliwość wewnętrznego przeobrażenia się judaizmu pod wpływem idei głoszonych przez Jezusa.
Ten akt dokonany przez wyznawców judaizmu, którzy tym samym odrzucili (nie uznali) Jezusa jako Mesjasza, stał się także początkiem chrześcijaństwa, jako odrębnej od judaizmu religii.

Pogląd (przekaz), że żydzi są jakoby "starszymi braćmi w wierze" chrześcijan powstał pod wpływem przemówienia papieża Jana Pawła II w rzymskiej synagodze w 1986 roku, kiedy, między innymi, powiedział:
" Religia żydowska nie jest dla naszej religii rzeczywistością zewnętrzną, lecz czymś wewnętrznym. Stosunek do niej jest inny aniżeli do jakiejkolwiek innej religii. Jesteście naszymi umiłowanymi braćmi i - można powiedzieć - naszymi starszymi braćmi."
(http://cdim.pl/1986-04-13-jan-pawel-ii-przemowienie-w-synagodze-wiekszej-w-rzymie,467)

Oczywiście, papież Jan Paweł II w swym (całym) przemówieniu użył wielu stwierdzeń, które dzisiaj – po ponad 30 latach – nie dadzą się obronić jako prawdziwe.
Dotyczy to, przede wszystkim, dwóch przywołanych powyżej kwestii:

  1. dzisiaj już wiemy, że żydzi nie pochodzą od mieszkańców terenów, które zostały ostatecznie w 135 r. n.e. włączone w skład rzymskiej prowincji Syria Palaestina;
  2. dzisiaj już wiemy, że religie żydowskie nie są tą samą religią, którą wyznawali mieszkańcy terenów, które utworzyły w 135 roku Syrię Paelistinę, a co więcej – dzisiaj już wiemy, że religie żydowskie mają podobny związek z judaizmem jak chrześcijaństwo, czyli ten sam "rdzeń": Pięcioksiąg – Stary Testament (lub, jeśli ktoś tak chce: ten sam "punkt wyjścia").

Papież Jan Paweł II nie powiedział jednak, że żydzi są "starszymi braćmi w wierze" chrześcijan.
W jego przemówieniu, zarówno w cytowanym fragmencie, jak i w całości – po wskazaniu związków chrześcijaństwa z judaizmem ("rzeczywistość wewnętrzna") - jednoznacznie i wyraźnie pojawia się podkreślenie odrębności religii żydowskiej od chrześcijaństwa, na przykład, zawarte w słowach: "Stosunek do niej ..." (czyli do religii żydowskiej).

Współcześnie, po odkryciu prawdy o pochodzeniu żydów, co w znacznym stopniu wpłynęło także na postrzeganie relacji między religią żydowską a judaizmem, mówienie o "starszych braciach" nie ma żadnego logicznego sensu.
Kiedy w IX wieku różne plemiona w ramach państwa Chazarów przyjmowały religię żydowską opartą na Torze i w dużo większym stopniu opartą na Talmudzie, chrześcijaństwo było już od od 6 wieków religią panującą w dużej części Europy, a jego enklawy istniały w Azji i w Afryce.

Pojawia się pytanie: skoro taki jest stan rzeczy, to dlaczego osoby, pełniące czasem bardzo wysokie funkcje w kościele katolickim, a także osoby deklarujące katolicyzm, jako swoje wyznanie, a przy tym publicznie przyjmujące hostię, spiewający kolędy itd, głoszą jednocześnie, między innymi, taki fałszywy przekaz, że:

  1. Matka Boska była Żydówką;
  2. Jezus był Żydem;
  3. Żydzi to "starsi bracia w wierze" chrześcijan.

Czy ten "katolicyzm" jest tylko na pokaz – na użytek wyborców albo wiernych?
Czy pod tym "katolicyzmem" nie kryje się przypadkiem przekonanie o przynależności do "narodu wybranego"?

Obserwując zachowania tych "katolików" - takie, jak obchodzenie Chanuki - a także obserwując niektóre głosowania w sejmie i senacie, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że powyższa teza jest jak najbardziej prawdziwa. Jeżeli dodatkowo przeanalizujemy pewne wypowiedzi tych osób, to to nasze "wrażenie", przeradza się niemal w pewność.

Żyjemy w czasach "wielkiej ściemy".
Wmawiają nam, że mamy "demokrację" - a od 28 lat rządzi ta sama klika, której przedstawiciele za plecami Polaków dogadali się w Magdalence.
Uwłaszczyła się ona na NASZYM – POLAKÓW narodowym majątku, a nasze suwerenne prawa polityczne przekształciła w farsę wrzucania kartek do urn wyborczych.
Owszem, w ramach tej kliki dochodzi do sporów, a nawet do walki – ale, tak naprawdę, tylko o jedno: o "prawo" do "pierwszeństwa dziobania".
Cała reszta to ściema na "użytek publiczny".

Część tej "elyty", która nachalnie obwieszcza nam "wciąż i na nowo", że mamy "wolność" i "demokrację", wciska nam także "kit":

  1. o "bohaterskim" "żydowskim narodzie wybranym", mającym mieć kilkutysiącletnią historię;
  2. o współistnieniu nad Wisłą tego "narodu wybranego" wraz z Polakami od początku NASZEJ – POLSKIEJ państwowości;
    ( O tym w tekście: » "Naród" żydowski?.. Jaki naród, Panie (P)AD!«
    http://naszeblogi.pl/48964-narod-zydowski-jaki-narod-panie-pad )
  3. o "Żydach" jako "starszych braciach w wierze" chrześcijan;
  4. itd., itd.

Pytanie: czy to przypadkowa koincydencja?
A może jest to pytanie retoryczne?

..........
Inne artykuły autora na:

  1. http://grudziecki.salon24.pl/
  2. http://naszeblogi.pl/blog/5461
  3. http://niepoprawni.pl/blogi/dariusz-grudziecki
  4. http://www.mpolska24.pl/blog/demokracja-czy-postmonarchia

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika walD

29-12-2017 [22:50] - walD | Link:

Czy Giliński z uw jest w porządku? razem z Gowinem! ukradli  POLSKIE  CZERWONE  JABŁKO

Obrazek użytkownika gorylisko

30-12-2017 [02:10] - gorylisko | Link:

Matka Boża nie mogła być Żydowką bo ona z Częstochowy...

Obrazek użytkownika rolnik z mazur

30-12-2017 [10:51] - rolnik z mazur | Link:

Dokładnie. Demokracja, naród, dodałbym też fiducjarny  pieniądz - to są ściemy do trzymania ludzi ( nieświadomych swojej roli )  w szachu i zmuszania ich do świadczenia różnych usług na rzecz panującej watahy złodziejskiej. Pozdrawiam ro z m.

Obrazek użytkownika polon

31-12-2017 [02:19] - polon | Link:

Zimny prysznic dla politycznej moralności.
Chyba mało kto z wierzących, zwykłych śmiertelników, zastanawia się nad takimi kwestiami jak narodowość Chrystusa i jego Matki,ale czy to dobrze, że mało kto skłania się do takich przemyśleń - czy jest to potrzebne?. Przybliżając się do przyczyn powstawania tego typu rozważań, na pewno dobrze jest ,że w obliczu sytuacji pozostających w sprzeczności z  powszechnie przyjętą normą moralności społecznej, jest ktoś, kto występuje przed szereg i pokazuje, że właśnie nadszedł czas potrzeby odświeżenia historii ziemskiego rodowodu własnej wiary, jako fundamentu moralnych wartości, i jakiegoś uporządkowania ich właściwego rozumienia.
Myślę, że nie tylko dziś (w czasie tej prezydentury) ale i częściej Polacy powinni być cuceni , albo jak kto woli, pobudzani do refleksji nad swym niepodległym bytem jako Narodu Katolików, takimi właśnie, albo podobnymi pytaniami - "Czy pod tym "katolicyzmem" nie kryje się przypadkiem przekonanie o przynależności do "narodu wybranego"?, co niewątpliwie byłoby, jako opisywany w artykule "katolicyzm", trucizną dla ducha Narodu Polskiego.I wydaje się być pewnym, że "katolicy" dążą do tego, a "starsi bracia" im wtórują.  Słuszna przestroga i moja do niej mała uwaga - fragment tego refleksyjnego pytania: ". . . przekonanie o przynależności. . ." - byłby bardziej adekwatny w obecnej sytuacji, jako  "propagowanie przynależności".Przekonanie, to pewnie prezydent ma, co do wiary własnej małżonki, ale to, co zademonstrował w medialnym przekazie - to już nie jest wyrażanie wyłącznie osobistego przekonania. Czym jest bowiem  zachowanie osoby publicznej, jaką niewątpliwie jest prezydent katolickiego Narodu, a świadomej swego medialnego wystąpienia i czasu - przed samymi świętami Bożego Narodzenia - pielęgnującego obrzędy  Chanuki - jak nie propagowaniem obcych obrzędów, żeby nie mówić wiary. A może najwłaściwszym jest określenie tego mianem -  "katolicyzmu".

Serdecznie pozdrawiam Autora artykułu. 
 

Obrazek użytkownika polon

31-12-2017 [02:26] - polon | Link:

Zimny prysznic dla politycznej moralności 2
Omawiane kwestie przypadkową koincydencją nie są, ponieważ  historia Polski pokazuje, jak sam Autor zauważa, że obecna sytuacja "kitu" i "ściemy" nie jest wyłączną cechą współczesnych nam czasów. Znamy to wszystko z przeszłości, tylko w nieco odmiennej formie - wszystko na miarę czasu, przy niezmiennej intencji utrzymania mentalnego ciemnogrodu. Najlepszym przykładem jest przywołany czas przedrozbiorowej Polski, ściślej, tuż przed pierwszym rozbiorem: władza monarchy pochodziła "z woli Boga", a poddany miał być bogobojny, to znaczy żyć w posłuszeństwie i strachu przed karzącą ręką Boską i uczestniczyć w modłach odprawianych za zdrowie i pomyślność miłującej Polskę - imperatorowej Carycy Katarzyny.Takie były przekazy. Zagnieżdżona zgnilizna moralna wśród panujących doprowadziła do tego, że z "woli Boga" panujący monarcha oddał pół Polski w obce ręce bez jednego wystrzału - na zgubę Narodu.
 Tusk próbował zrobić to samo, stosownie do obecnych mu czasów, poszukując moralnego argumentu w dogrywce wyborczej - akceptowalnego społecznie moralnego świadectwa dla własnych obietnic, dołożył hasła moralnej wartości: " potrzeba więcej miłości" i "musicie dać z siebie więcej pozytywnej energii"- te jego hasła (szczególnie to pierwsze) słyszę do dziś. Albo idiota, albo oszust - tak myślałem, jednakże po złodziejstwie SLDowskiej ekipy niejednemu wydawać się to mogło, jako powiew świeżości,nadejście moralnego ładu w sprawowanej władzy.

Autor słusznie zwraca uwagę na szczegóły, skłaniając do przemyśleń i stawiania(wyłapywania)subtelnych granic w treściach pojawiających się przekazów, jak również  transparentności zachowań osób publicznych, postrzeganych jako katolików, a jednocześnie propagujących akcenty obrzędowości obcej wyznaniowo.
Tym samym ten artykuł dostarcza nam logicznych argumentów do utrzymania i obrony samoświadomości Narodu przed wymieszaniem z obcym i nieprzyjaznym duchowo elementem, a jednocześnie zagrażającym  codziennym relacjom w życiu Polaków.

Obrazek użytkownika polon

31-12-2017 [02:31] - polon | Link:

Zimny prysznic dla politycznej moralności3
Na uwagę zasługuje fakt, że za każdym razem w zamieszaniu moralnej konfrontacji: albo narzuca się nam obcy zamiennik jej dotychczasowych  a służących narodowi wartości, albo dokonuje przy pomocy tegoż zmieszania rozbicia ładu moralnego, nacechowanego bardzo obojętnym stosunkiem do prawdy. Wywołuje to typową znieczulicę społeczną i jest to niebywałą okazją do zaszczepienia obcych antypolskich interesów - i wydaje się, że "starsi bracia" nie marnują takich okazji, oczywiście w duchu pojednania,  jednak coraz bardziej kosztem bytu jednego tylko narodu - tego "niewybranego".
 Nie możemy zapominać, że nasi "starsi bracia" nadal chcą od nas 60 mld.  dolarów za utracone majątki podczas II wojny światowej- tak jakbyśmy byli przyczyną ich krzywdy, a może i całej wojny. A sam - nie tak dawno odznaczony przez prezydenta, Orderem Orła Białego - Szewach Weiss, w blasku chanukowych świec - nieustępliwie przy roszczeniach obstaje.
Samemu łatwo się w tym wszystkim zagubić, tym bardziej, że niejeden raz tego typu - przedstawiane tu a obrażające narodowe uczucia religijne - polityczne postawy i wystąpienia, były kwitowane milczeniem ze strony hierarchów Kościoła.  Przy takim obrocie sprawy pożytecznym jest własny arsenał argumentów ,pozwalający na niewątpliwe rozróżnienie:co pachnie - a co śmierdzi. I ten artykuł jest doskonałym ich zasobem.

Serdecznie pozdrawiam Autora artykułu. 

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

31-12-2017 [12:10] - Imć Waszeć | Link:

No cóż, obawiam się że nigdy nie uwolnimy się od pazerności "starszych braci w wierze", którzy chcą po prostu prymitywnie zdominować chrześcijaństwo i je zniszczyć od środka, dopóki nie wymyślimy czegoś na kształt konfucjanizmu z Chrystusem. Zajmowanie uwagi problemami typu "Czy matka Chrystusa była żydówką?" są dziś odpowiednikiem zażartych dyskusji w epoce Darwina "Czy człowiek pochodzi od małpy? Jeszcze wcześniej dyskusje dotyczyły "faktów" następujących: "Ile diabłów zmieści się na ostrzu igły?" Tylko proszę nie czepiać się moich słów, lecz uważnie przemyśleć strukturę tego sztucznego konfliktu i metod argumentacji. W przyrodzie już tak jest, że jeśli ktoś notorycznie odmawia walki o życie albo nie stosuje rozsądnej ucieczki, tylko sam pcha się drapieżnikom w zęby z "propozycjami zgody", to staje się łatwym żerem, którego nikt nie ceni. Łatwy żer, to taki pieczony ślimak z ogródka, który nigdy nie dorówna rangą kawiorowi.

Obrazek użytkownika polon

31-12-2017 [21:55] - polon | Link:

Jeżeli Waszeć uważasz ten konflikt za sztuczny,to pomyliłeś chyba portale, albo  coś Ci się kliknęło z gazeta.pl. A jeżeli nie chcesz żeby się czepiać słów Twoich, to precyzyjniej się wyrażaj. To co jest w przyrodzie - nie mieści się w Duchu.  

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

31-12-2017 [22:19] - Imć Waszeć | Link:

Cytuję autora:

"Ten "przekaz" składa się z wielu elementów cząstkowych, tutaj jednak zajmiemy się tylko tymi, które czynią największe spustoszenie w prawdziwym obrazie rzeczywistości.
Są to tezy, że:
- Matka Boska była Żydówką;
- Jezus był Żydem;
- Żydzi to "starsi bracia w wierze" chrześcijan."
Współczesny judaizm zamierza wchłonąć chrześcijaństwo i je zniszczyć. Sztuczne konflikty są podnoszone w celu przesłonięcia tego procesu - na przykład okładanie antysemityzmem; podtykanie nam królów żydowskich, a nie po prostu Chrystusa itp. Jak rozumiem, dla Pana samo odpępowienie się wiary od judaizmu, które staje się opcją w grze z uwagi na rosnące zagrożenie, jest zbrodnią kardynalną. Już jaśniej tego wyjaśnić się nie da.

Obrazek użytkownika polon

01-01-2018 [02:51] - polon | Link:

Nie zrozumieliśmy się, albo prawie się rozumiemy. Niewątpliwie  odpępowienie się od judaizmu byłoby skutecznym. Ale żeby do tego doprowadzić trzeba najpierw dokonać subtelnego rozróżnienia i pokazać to ludziom, kto jest kim w tym cesarskim cięciu, bowiem cały trud polega na tym,że podział i osąd musi się dokonać w mentalności społecznej - na gruncie teologicznym sprawa jest banalnie prosta. Tylko dla tego, że do końca nie mamy tej siły moralnej i duchowej przeciwstawienia się ich wpływom , łatwo jest nam zarzucić i wciągać nas w podobne konflikty, o których Pan pisze. A to za sprawą utrwalania nie jednej takiej toksycznej tezy. Potępiać Żydów w Polsce(dokonać moralnego osądu) nie jest łatwym (albo działania inspirowane żydowskim wpływem), ponieważ całość moralnego oburzenia społecznego jest momentalnie studzona z ambony wybiórczo wybranymi naukami Chrystusa, niewątpliwie przez wspomnianych "katolików" - o brak pokory, zapominanie o miłosierdziu Bożym,o wybaczaniu, "zło dobrem zwyciężaj", a na dokładkę,wytykanie żydowskiego pochodzenia Chrystusa całkowicie zbija z tropu nasze argumenty. Oczywiście są to szczytne wartości, ale są też pewne granice - jako Naród nie możemy się dać "ukrzyżować". Dosłownie narzuca się nam wewnętrzny konflikt moralny: potępiać Żydostwo, a przyjmować Chrystusa - też Żyda. A więc chwała Autorowi, jeżeli dowodzi, że Chrystus nie ma nic w sobie z Żyda.Wydaje się, że w powyższe tezy wielu kleryków jest nieświadomie uwikłanych - stąd też, jeżeli nie możemy uzyskać w tej kwestii moralnego wsparcia Kościoła, to sami szukajmy tej prawdy i idźmy za Chrystusem pokazującym ludziom prawdę i czystość sumienia   - i w tym punkcie ten artykuł jest początkiem tej drogi.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

01-01-2018 [14:03] - Imć Waszeć | Link:

Zgoda. Ja już gdzieś tu na forum wspominałem o tym, że cała hucpa z tym źle pojętym ekumenizmem zakończy się jakąś formą religii narodowej i zdania nie zmieniam. Proszę tylko spojrzeć na przykład Ukraińców, którzy w ten właśnie skuteczny sposób oderwali się od toksycznych wpływów Cerkwi moskiewskiej. Pisałem też o Chasydach, którzy jako pierwsi odważyli się przejść na stronę mistycyzmu i tym samym podważyć autorytet Pięcioksięgu wśród ludzi księgi. Fakt, że w wyniku tego procesu powstała także śmiercionośna hybryda w postaci Marksa, można uznać za wypadek przy pracy. Mistyka chrześcijańska oraz nauczanie JPII jest odpowiedzią na wyzwania współczesności, tylko trzeba z tego właściwie skorzystać. Słuchając kiedyś pewnego nauczania zapadł mi w pamięć taki fragment, że "Chrześcijanin odwołuje się bezpośrednio do Miłosierdzia Bożego, a żyd przynosi do świątyni kosz z rybami, rzuca go na ziemię i oczekuje na usługę w formie małego rozgrzeszonka." To nas zasadniczo różni i nie uda się tego połączyć, choćby któryś kolejny lokator cały Belweder przebudował na menorę i sfajczył go w akcie desperacji na święto Chanuka.