Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Klechda Krakowska VII " Mutant "
Wysłane przez Marek Mojsiewicz w 14-07-2014 [01:19]
Nowa powieść „Pas Kuipera” jest już dostępna na http://paskuipera.pl/index.html
Życzę miłej lektury
Marek Mojsiewicz
Marek Mojsiewicz Klechda Krakowska . Rozdział siódmy „ Mutant „
Rozdział pierwszy „ Dobre złego początki „
Rozdział drugi „ Na końcu którego będzie o bogini Kali „
Rozdział trzeci „ Nie należy nerwosolu pic na oko „
Rozdział czwarty „O rzeźbie Niosącego Światło „
Rozdział piąty „Impreza u Starskiego „
Rozdział szósty „ „Tych filmów już się oglądać nie da „
Rozdział siódmy „ Mutant „
Sebastian z matką usiedli przy stole. Atmosfera była napięta .
- Grażynko co się stało- zapytała się Dorota ,matka Sebastiana – przecież byliście taką dobrą parą- kiedy udało się jej przy pomocy Sylwii poznać syna z Grażyną, a potem, gdy ta została jego dziewczyną była zadowolona . Była idealną kandydatką na jej synową. Piękna i inteligentna ,towarzyska , z łatwością nawiązująca kontakty. A do tego bardzo bogata . Oboje należeli do tej samej klasy społecznej . Połączenie dwóch fortun Była z niej i swojego syna dumna . Wydawało się że pasują do siebie .Wszystko zapowiadało szczęśliwy finał , że jeszcze chwila i staną na ślubnym kobiercu . I nagle Sebastian przychodzi i mówi ,ze Grażyna z nim zerwała . Nie odbierała od niego telefonów , a kiedy przyszedł do niej z kwiatami wyrzuciła go za drzwi. Najgorsze jednak dla Doroty były te plotki o niej i tym facecie . Była jednak na tyle mądra ,że zamiast podburzać syna jak to zwykle robią matki w takiej sytuacji, ona bagatelizowała sprawę .Uspakajało , go że tylko złe ludzkie języki Nawet jeśli w tych pogłoskach była jakaś prawda to Grażyna była dla niej zbyt cennym , aby zważać na drobne skazy . Co do tego że drogi Grażyny i Sebastiana się zejdą upewniła się , gdy zobaczyła Władka .Nie był przystojny, gdzie mu do jej wysokiego , wysportowanego syna . Grażyna musiałaby być bez oczu, aby zwrócić na niego uwagę Niższy od Grażyny , starszy, , po sylwetce widać było że siłownie omija z daleka. Jednak Dorota już sporo w swoim życiu u przeszła i widziała , aby wiedzieć ,że jednak w różnie w życiu bywa .
- nawet gdyby coś między nimi się wydarzyło - pomyślała do siebie Dorota - to dziewczyna nie miałby tak prawdę kogo zapominać.
- czy mogłabym porozmawiać z Sebastianem na osobności – zapytała się dziewczyna.
- zaraz – spokojnie odpowiedziała jego matka – przyjechałam tutaj, aby wam obojgu pomóc . Porozmawiajmy najpierw razem . Twoja mam też chce wam pomóc rozwiązać tą sytuację – tak naprawdę Dorota nie chciała , aby Grażyna porozmawiała sam na sam z Sebastianem . Obawiała się ,że dziewczyna sprowadzi rozmowę z jej synem do zakomunikowania mu ,że podtrzymuje decyzję o zerwaniu . Liczyła ,że obecność matki Grażyny i jej cicha presja na danie przez jej córkę szansy ich związkowi przeważy. Tym bardziej ,że Sebastian kiedy relacjonował jej przebieg rozmowy w czasie której Grażyna z nim zerwała nie był w stanie podać żadnych konkretnych powodów ,dla których mogłaby to zrobić .
- córeczko- włączyła się Sylwia-jeszcze raz to sobie przemyśl .Dajcie sobie szansę – zwróciła się do ich obojga -jedźcie gdzieś na wakacje , na tydzień . Zobaczycie , wszystko na nowo się ułoży -uśmiechnęła się , całą swoją mimiką starała się wymusić na córce zgodę na jej propozycję .
- w prezencie ślubnym dostaniecie kamienicę na Szewskiej – z naciskiem powiedziała Dorota - Na samej górze jest luksusowy apartament w którym zamieszkacie , a reszta , sklepy , biura są wynajęte. Czynsz starczy wam na bardzo dostatnie życie. Ty Grażynko zajmiesz się swoją karierą naukową , a ja będę bawić wasze dzieci – Dorota była już pewna ,że kryzys zażegany.
Grażyna była zła ,że matka i Dorota postawiły ją w tak niezręcznej sytuacji. Dodatkowo zirytowało ja to że Sebastian przyszedł do niej z mamusią.
- to skończone- powiedziała głośno - nie pasujemy do siebie i tyle – chciała wstać od stołu aby jak najszybciej zakończyć niemiła dla niej rozmowę
-chyba należą nam się jakieś wyjaśnienia – zatrzymała ją Dorota
- nie zachowuj się jak rozkapryszona dziewczynka- dodała matka – jest wręcz odwrotnie niż mówisz. Idealnie do siebie pasujecie . Stanowicie taką piękną parę. Wszyscy, którzy was widzieli byli wręcz zachwyceni .
- czy chodzi o tego tam mężczyznę? – Dorota wskazała ruchem głowy w kierunku altany w której Władek siedział z ojcem Grażyny
- nie – żachnęła się dziewczyna – to tylko znajomy , pomaga mi w pisaniu pracy - Sebastian nudzi mnie – słuchać było złość w głosie Grażyny – zorientowałam się że nie mam o czym z nim porozmawiać , się nudzi mnie też krąg jego znajomych . Tak naprawdę nic interesującego ich nie ciekawi . Nie mam o czym z nimi porozmawiać. Płytkie rozmowy , prymitywne żarty , konwersacja sprowadzająca się jednie do plotek i byle czego. Rzucam jakiś temat i nic , tak jakby byli płaszczakami z dwuwymiarowego świata , którzy niczego poza tym co ich bezpośrednio otacza nie widzą , nie dostrzegają .Kiedy jesteśmy na jakiejś imprezie to czuję się jak morski ptak , którego skrzydła są całe oblepione w rozlanej prze jakiś tankowiec ropie . Spętana, nigdzie nie mogę się wzbić, tylko siedzę przy nich i udaje że dobrze się bawię , że wszystko jest w porządku. Ich rozmowy wyglądają żałośnie, tak jakby dla nich bardziej skomplikowane konstrukcje myślowe nie istniały .Ich świat jest światem ślepców , którzy nie widzą łąki przed sobą pełnej kolorów i kształtów.
-no to chodźcie tylko do twoich znajomych – Dorota przerwała – Sebastian się podporządkuje. Tak bardzo cię kocha ….
- kiedy go zabieram do swoich znajomych , to znowu się wstydzę za niego.- wskazała na Sebastiana. Grażyna mówiła coraz szybciej i coraz mniej się kontrolowała – nie jest błyskotliwy , do rozmów się nie włącza , siedzi milcząco , a jak już coś powie to daleko mu do ich poziomu . Wariuję przy nim , czuje się jak troskliwa mamusia matkująca niezbyt rozgarniętemu dziecku. A jak potrzebuję przy sobie mężczyzny – mówiła rozgorączkowana – przy którym poczuje się kobietą , a nie opiekunka .
- a on cie nie nudzi – tym razem matka jej przerwała . Popatrzyła się w stronę gdzie mężczyźni siedzieli nad szachami
Grażyna na chwilę oderwała wzrok od Doroty i popatrzyła w stronę altany
- z nim trudno się nudzić – zdawkowo odpowiedziała matce. Podenerwowana czekała na dalszy ciąg przykrej rozmowy .
- na dzisiaj koniec Dorotko – zdecydowanie powiedziała Sylwia - ja porozmawiam jeszcze raz z Grażynką , jak ochłonie . Jutro przyjadę do ciebie na kawę , to pogadamy . Dobrze ?
- dobrze – odpowiedziała matka chłopaka. Było jej bardzo nieprzyjemnie . Wysłuchała tylu niepochlebnych uwag o swoim synu. Wiedziała ,że co powiedziała dziewczyna to prawda. I właśnie dlatego tak bardzo jej zależało na Grażynie. Po cichu liczyła ,że przynajmniej wnuki będą inteligentne.
Sylwia odprowadziła gości aż do bramy ,za która stał mercedes Sebastiana
- Wiesz Sylwka – Dorota zwróciła się do koleżanki drobnieniem , którym przylgnął do niej jeszcze w szkole średniej – twoja córka ma rację co do mojego syna . Ale spróbuj ją przekonać , a ja już jej nieba przychylę
Sylwia roześmiała się zadowolona ,że jej najlepsza koleżanka nie ma je za złe zachowania córki i sam krytycznie patrzy na syna .
- przecież Tadek jest bardzo inteligentnym facetem – zaczęła , nawet mój Janek tak mówi – no cóż Sebastian nie podał się na ojca
- niestety podał – Dorota prawie złami w oczach odpowiedziała i poszła w stronę samochodu w którym na nią czekał syn .
Sylwia chciała się zapytać o co je chodzi, o znaczenie tego co powiedziała, ale koleżanka była już daleko . Dorota tymczasem przypomniała sobie przelotny romans z kolegą męża . Był dokładnie taksi am jak Sebastian .Przystojny , ale mało bystry, i może dzięki temu bezproblemowy . Myślała nawet o rzuceniu męża , ale po pierwszym zauroczeniu szybko dotarło do niej ,że tak naprawdę nie ma o czym porozmawiać z swoim kochankiem . Zakończyła związek , oczywiście pod warunkiem ,że kurestwo na boku można określić mianem związku . Jej syn był dobrym dzieckiem ,ale jego tak jego biologiczny ojciec strasznie przeciętny , w szkole , w rozmowach, w zainteresowaniach . Ilekroć na niego patrzyła , przypominał jej o strasznym błędzie jaki zrobiła. Bardzo go kochała, nigdy jednak nie byłą z niego duma. Dopóki Grażyna nie została jego dziewczyną. Dlatego tak dbała o ich związek . Starała się , aby oboje jak najczęściej przebywali u niej w domu . Zamiast syna bawiła ją rozmową , maskowała jego ułomności w tym zakresie Kupowała bilety do teatru., kina, do opery na które później zabierał swoją dziewczynę . Rozmawiając często z Grażyną wiedziała co w danym monecie ją interesuje , jaki tematy i wbijała je w głowę Sebastiana . Cała je strategia była obliczona na szybki ślub i ciąże , być może w odwrotnej kolejności i związanie na stałe dziewczyny z synem . Starała się , aby oboje chodzili z nimi na oficjalne przyjęcia ,a to rady miasta , a to stowarzyszeń biznesowych . Byli piękna parą , wszyscy to widzieli , chciała, aby Grażyna dobrze się czuła z jej synem . Grażyna była zajęta swoja pracą naukową i nie miała za dużo czasu , nie spotykała się codziennie z chłopakiem , dzięki czemu nie przytłaczało ją ciągłe jego towarzystwo . Robiła wszystko, aby je syn był szczęśliwy, a uszczęśliwić miała go właśnie ta dziewczyna . Mimo cichych nacisków Doroty wszystko się jednak przeciągało i przeciągało.
Kiedy Sebastian do niej przyszedł i powiedział ,że Grażyna z nim zerwała ,nie spadło to na nią jak grom z jasnego nieba . Podświadomie cały czas na to się tego obawiała . Już po rozmowie z Sylwia jej córka, wsiadając do samochodu Sebastiana jeszcze raz przeklinał siebie za głupotę jaką zrobiła w młodości. Gdyby urodziła syna swojemu mężowi , a nie kochankowi , to teraz Grażyna byłaby już jej synowa , a on sama nie wychodziłaby tak upokorzona z domu Ostrogskich .
Sylwia wróciła do domu .Córka sam wciąż czekała przy stole. Najwyraźniej czekała na powrót matki
- mamusiu – odezwała się , ledwo Sylwia stanęła koło niej - ja ..
- nic nie mów – przerwała jej – to skończone. Sama to widzę. Po prostu przestań o tym myśleć , zawracać sobie głowę Sebastianem. - Objęła córkę ramionami i przytuliła .Kobieta nie byłaby matką , gdyby nie zorientowała się , że Grażyna definitywnie przestała myśleć o Sebastianie, ba stał się dla niej kompletnie nieatrakcyjny . Nie uszła również jej uwagi dziwna relacja pomiędzy jej córką, a przyprowadzonym przez nią mężczyzną .
Grażynie kamień spadł z serca . Bała się ,że mama będzie ją naciskać , aby jeszcze raz spróbowała odbudować związek z Sebastianem
- chodźmy do nich - Sylwia pokazała na altanę – ciekawa jestem czy są jeszcze w stanie przesuwać figury na szachownicy. - jaki on jest , ten twój towarzysz – zapytała się córki – sadząc po tej jego rozmowie o koszulach to wielki bystrzak z niego nie jest
- wręcz przeciwnie mamusiu. Ma umysł jak brzytwa . Lubie z nim rozmawiać , jest pierwszą osobą z która rozmowy tak mnie wciągają , a nawet więcej , przepadam za nimi, potrafimy godzinami coś sobie opowiadać , o czymś dyskutować . Jedynie czego nie lubi, to tematów osobistych i plotek. Boję się czasami, że to nie on mi , ale ja jego znudzę .– dziewczyna przerwała widząc zdumienie w oczach matki , zorientowała się ,że powiedziała matce chyba zbyt wiele- to straszny dziwak , mam nawet podejrzenie że jest trochę upośledzony , że obdarzony jest jakąś nieznaną nauce forma autyzmu - zaczęła się śmiać - ale na pewno nie do końca jest przystosowany do normalnego życia .
Tajne spotkanie odbywało się na wyspie Jekyll Island w stanie Georgia w luksusowym hotelu o nazwie Jekyll Island Club Hotelu , który został założony w 1886 roku . Cały Wiktoriański hotel był pozbawiony gości . Na okres spotkania został wyłączony z normalnego użytku . Nikt poza wybraną , zaufaną służba nie miał prawa wstępu . Sprawa była na tyle ważna że wszyscy, którzy się tam zebrali , pomimo tego że się znali używali pseudonimów .Przyjechali samochodami w których oni sami jak ich szoferzy parę godzin wcześniej powyłączali telefony . Byli to przedstawiciel najpotężniejszych rodów rządzących całym Zachodem . W spotkaniu uczestniczyło dwunastu mężczyzn . Wszyscy oni byli byli biali i wszyscy byli wierzący , choc nie było tam żadnego katolika , przynależeli do różnych religii każdy miał normalną, konserwatywną rodzinę, w której żona nie pracował , tylko zajmował się domem i dziećmi , żaden z nich nie był rozwiedziony , żaden nie zostawił swoich dzieci . To był fundament nieprzerwanego trwania ich bogactwa i potęgi , w tym politycznej . W końcu istotą trwania ich rodów i utrzymywania kontroli nad światem było troskliwe wychowywanie swoich dzieci w religijnej tradycji , by potem przekazać im majtek i władzę . Żywili nieukrywaną pogardę dla stylu życia setek milionów swoich poddanych, pomimo tego że to oni zaprogramowali im ideologie, która przemieniła ich w zwykłe prymitywne bydło robocze . Byli już po wystawnej kolacji , po której przeszli do pięknej starej sali pamiętającej jeszcze czasy spisku w wyniku którego powołano Rezerwę Federalną . Wystrój nie zmienił się ani na jotę , na pamiątkę tego dnia którzy zapewnił im pełne panowanie nad Stanami Zjednoczonymi . Na środku pomieszczenia stał ten sam co wtedy ciężki , solidny okrągły stół. Wszyscy obecni już przy nim siedzieli . Obsługiwało ich dwóch zaufanych lokajów . Przynosili najlepsze trunki , koniaki i whiskey , to co świat mógł stworzyć w tej dziedzinie najlepszego .Kilku z nich paliło kubańskie cygara . Z boku stał suto wypełniony trunkami barek ,a jego boczna kieszeń była mini lodówka w której znajdowały się kostki lodu . Na znak ręki starszego blisko siedemdziesięcioletniego mężczyzny, najwyraźniej przewodniczącego tajnych obrad kelnerzy wyszli , zamykając za sobą wielkie dębowe dwuskrzydłe drzwi . Od tej pory wszyscy obecni tam musieli sami sobie serwować alkohole.
Przewodniczący , elegancko ubrany , dystyngowany mężczyzna stał przy małym sekretarzyku. Nacisnął guzik, który włączył urządzenia anty podsłuchowe i zablokował drzwi . Po czym podszedł do stołu , do swojego głębokiego wybijanego skórą fotela . Obok niego siedział pełniący obowiązki sekretarza pięćdziesięcio paroletni , łysiejący niezbyt wysoki mężczyzna . Przed sobą miał rozłożony stos kartek , na których ręcznie miał notować przebieg obrad . Zrezygnowano z posługiwania się komputerem .
- witam wszystkich zebranych – przewodniczący, który na tym zebraniu używał pseudonimu Oskar podniósł lampkę koniaku – szczególnie gorąco witam tych z was , którzy dotarli i tutaj aż Europy . Niestety sprawa jest poważna , śmiertelnie poważna , dlatego prosiłem , abyście przybyli osobiście Wypijmy za zdrowie nas wszystkich , za powodzenie naszych obrad- wypił drobny łyk koniaku - wszyscy wiemy dlaczego zebraliśmy się dzisiaj w tym miejscu – nasze przeznaczenie jest zagrożone , Bóg nas opuścił .
- co ma z tym Bóg wspólnego –odezwał się sekretarz , o pseudonimie Sam – mało kto jeszcze wierzy w Boga , a wuj ciągle o nim , przepraszam Oskar – użył pseudonimu pod jakim jego krewny występował
- doły społeczne nie potrzebują Boga, ale my jesteśmy klasą panującą – usłyszał odpowiedź – bez wiary w Niego stracimy wszystko , stracimy również sens swojego istnienia .
- Bóg Bogiem, ale każdy z nas – rozejrzał się po sali -no prawie każdy mocno grzeszy . Nathanie , jak tam twoja młodziutka kochanka , i co żona na to – popatrzył w swoją lewą stronę na innego uczestnika obrad , jak się czuje twój młody przyjaciel ,z którym tak szczególne relacje cie wiążą .
- mamy tak ogromne bogactwa i władzę które ono daje , kontrolujmy wszystko –zaoponował i bez Boga będziemy panować .
- mówisz jak jak jakiś głupiec – odpowiedział poirytowany Oskar, który jako jeden z nielicznych nie ulegał pokusom i możliwością jakie daje ogromne bogactwo i władz . Nie miał kochanek , ani nie korzystał z żadnych innych tego typu uciech . Wystarczała mu władza, kreowanie prezydentów i ministrów , koordynowanie powstawania i wygaszania kryzysów gospodarczych oraz dalsze kumulowanie niezmierzonego już bogactwa.- Moja wnuczka – kontynuował - wyszła za mąż za twojego syna – Jest wystarczająco bogata , jest bajecznie bogata , a do tego bardzo ładna wiec po co miąłby wychodzić za mąż za twego niskiego , łysego , grubego i dużo od niej starszego syna . Nie dość że urodziła mu jego dzieci to o dziwo biorąc pod uwagę jaką jest on maszkarą jest na dodatek mu wierna . I na pewni nie dlatego ,że go kocha .- odchrząknął -.Pamiętasz , jak my obaj zaaranżowaliśmy to małżeństwo? Twój syn do przystojnych raczej nie należy , być może ,a raczej na pewno nigdy w życiu go nie pokocha A jednak zamiast szukać miłości , czy po prostu jakiegoś dobrego ogiera , dba o dzieci ,o dom , o niego . A wiesz dlaczego? - perorował zdenerwowany – bo została wychowana w wierze w Boga , w posłuszeństwie do praw , które ustanowił , a do tego wierzy ,że nasze rody są prze Boga przeznaczone do rządzenia światem ,że istnieją wynikające z tego obowiązki , takie jak chociażby pieprzenie się z twoim obleśnym tłustym synem i rodzenie i wychowywanie właśnie w wierze w Boga kolejnego pokolenia .
- a co z masonerią , masonami, którzy nawet nie wiedza ,że ich kontrolujemy, że to my jesteśmy numerem 33 – zapytał się Sam – przecież każemy im wierzyć ,że Boga nie ma
- to są nasze marionetki , w większości albo głupcy, albo dranie – odpowiedział Oskar , tyle że nam posłuszni , poustawiani przez nas w newralgicznych punktach społeczeństwa. Parlamentarzyści , wysocy prokuratorzy ,sędziowie ,oficerowie służb specjalnych , wysocy urzędnicy . Głupców mamimy ezoteryka , widza tajemną i innymi tego typu bzdurami , drani bezkarnością . Pedofile, oszuści , mordercy , łapówkarze ,dziwkarze . Wszystkich ich przekonujemy ,że są kimś lepszym od reszty otaczających ich ludzi ,że są wybrańcami , że nie obowiązuje ich żadna moralność . Że są budowniczymi nowego wspaniałego świata . A faktycznie służą nam i naszym celom , których nawet nie znają . Są jak kukułcze jajka ,które podrzucamy w różnych instytucjach.
- dobrze , przekonałeś mnie . Przejdźmy do rzeczy – skapitulował Sam
- Panie Oskarze , zgadzam się z panem .Najwyższy czas na pochylenie się nad problemem , który nas wszystkich tu ściągnął – Nathan , inny obecny na tajnym spotkanie spróbował przerwać wywód
- najpierw dokończę – Oskar nie pozwolił sobie przerwać . To jest zbyt ważne dla nas wszystkich tutaj i pozostałych mniejszych rodów , aby słowa Sama tak sobie pozostawić - Mój drugi syn poszedł inną samą droga niż mu była wyznaczona z racji jego urodzenia. Wszyscy od dziecka jesteśmy wychowani na ludzi religijnych , potem dorastamy , łamiemy zakazy , grzeszymy , ale zawsze jesteśmy wierni naszej religii , a kiedy przychodzi czas tak nasi przodkowie wychowujemy dzieci na ludzi religijnych . Bo największym , niewybaczalnym grzechem jaki możemy się dopuścić to nie jest posiadanie kochanki , kochanka , ale na wychowaniu dzieci na ateistów. . I to jest też powód dla którego tak usilnie od ponad dwustu lat dążymy do pozbawienia naszych poddanych religii , wiary i rodziny. Dam przykład mojego młodszego syna . Doszedł do wniosku ,że Bóg jest mu niepotrzebny że nakazy naszej religii całkowicie go nie obowiązują . Rozwiódł się , zostawił żonie i dzieciom sto milionów dolarów ,co już było świętokradztwem , bo cały majtek naszego rodu powinien po wieki być skonsolidowany w rodzinnym funduszu powierniczym . Jego córka , a moja wnuczka zdążył już trzy razy się rozwieść , niczym te robotnice-Oskar na chwile przerwał , szukając dodatkowego słowa aby lepiej te kobiety opisać - te ladacznice pracujące w naszych koncernach, fabrykach, , a teraz związała się z jakimś czarnuchem ,raperem. A jakie są teraz tego skutki Mojego syna w Indonezji jakiejś żółtki pognały z interesu , przejęły jego akcje w koncernie wydobywczym , pognały jak psa .On i jego rodzina skończyli tak jak jakaś hołota .Wydziedziczyłem go ,odciąłem ten zgniły pęd. Jeszcze tego brakuje, aby jakiś czarnuch spłodzony z murzynem, czy murzynka zasiadł tutaj, przy tym stole . Niedoczekanie – palce Oskara już na samą myśl o tym tak mocno zacisnęły się na lampce koniaku , która trzymał w ręce ,że zaczęły drzeć , koniak rozlał się po stole .- Tym się różnimy od niewolników ,że mamy Boga i silną rodzinę . Niewolnicy nie tylko nie mają Boga, ale Go nie powinni mieć . Nie powinni powinni posiadają rodzin , żon, dzieci , ani tych dzieci wychowywać i uczyć . Bo my jesteśmy ich panami i nasza wola jest dla nich prawem .To nas maja się bać , na nas pracować w pocie czoła i nam oddawać część . To naszego imienia maja się bać wymówić. - zmęczony zakończył kurczowo łapiąc się poręczy fotela .Długie przemówienie zmęczyło go .Na jego czole pomimo klimatyzacji perlił się pot .
- a teraz zreferuję panom problem- Sam wykorzystał osłabienie przewodniczącego i przeszedł do meritum spotkania – nasze rody , cała nasz klasa społeczna jak powiedział wcześniej Oskar gwałtownie słabnie , nasi najlepsi analitycy dziesięć lat temu doszli do wniosku ,że możemy ulec zniszczeniu . Do tej pory to my ustalaliśmy reguły rządzące gospodarkami ,ustroje i prawa poszczególnych państw. Nie tylko przystosowywaliśmy się do zmieniającej się rzeczywistości , ale to my ją kreowaliśmy . Nie tylko traciliśmy tą zdolność ,ale tajne badania cybernetyczne jakie prowadzimy w niektórych teoretycznych modelach ukazujących społeczeństwa za dwadzieścia , trzydzieści lat. ani nas ani naszych rodów tam nie ma . Zleciliśmy natychmiast jeszcze bardziej utajnione badania interdyscyplinarne .Zgromadziliśmy najwybitniejszych matematyków , cybernetyków , genetyków , ekonomistów , socjologów , a nawet teologów . Tylko kilkoro z nich ma wiedzę o całości projektu, większość z nich wykonuje prace przy fragmentach projektu badawczego nie wiedząc ani czemu one służą , ani dla kogo pracują . Po dziesięciu latach badań doszli do wniosku ,że problem może leżeć w niezwykłym ustabilizowaniu genetycznym naszych rodów . Dzięki temu staliśmy się prawdziwa rasą wyższą gatunku ludzkiego . Ale to co dało nam taką przewagę jest też naszym fatum. Przyniesie nam zagładę . Zespół, który ma rozwiązać ten problem pracuje teraz jeszcze intensywniej i zaangażowanych jest w nim jeszcze więcej naukowców.
- większość z tu obecny zna problem i na bieżąco jest informowana o postępach – przerwał posługujący się pseudonimem Nathan . W jego głosie słychać było wyraźny londyński akcent . - ale chyba nie po to przybyliśmy osobiście, aby wysłuchać kolejnego raportu z postępu badań .
- panie Nathan , ma pan absolutna rację . Znaleźliśmy kogoś ,kto być może uratuje nasze rody od całkowitego zniszczenia w najgorszym scenariuszu ,i od utraty bogactwa i władzy w najlepszym. To Polak . Nazywa się Władysław Niemierz – wymawiając słowiańskie imię straszenie je pokaleczył
- kim że jest ten nasz zbawiciel ? Oby nie okazało się Sam ,że razem Oskarem znaleźliście jakiegoś szarlatana - zaśmiał się Nathan . Przetarł chusteczką okulary, nie żeby były brudne, robił to zawsze, gdy był podekscytowany – dziesiątki najlepszych na świcie naukowców , miliardy dolarów wpompowany w badania , najszybsze komputery pozwalające tworzyć najbardziej zaawansowane symulacje i okazuje się ,że to warte mniej niż jakiś jeden Polak . O co w tym wszystkim chodzi
- służby USA przechwyciły w ramach rutynowego śledzenia ludzi spraw które nas interesują email tego Polaka , który wysłał do swojego znajomego, Doszedł w nim do podobnego wniosku jak nasi naukowcy . A były to tylko luźne przemyślenia napisane na brudno , bez żadnego sztabu ludzi i wsparcia matematyków i silnych komputerów . Co więcej , jest tam zdanie , które wam zacytuje .- wziął leżącą przed nim kartkę – „ elita wytwarza coś w rodzaju membrany ,która nie dopuszcza do wprowadzania zmian w jej puli genetycznej z zewnątrz . Elita staje się coraz doskonalsza . Ale ta doskonałość w końcu ściągnie na nią zagładę . Membrana genetyczna „
- to jakiś nonsens – zaoponował jakiś brodacz - jeśli nawet tak jak w to jest w naszym przypadku jak to ma miejsce w naszych rodach , gdzie mężczyźni i kobiety nie mogą się żenić według swojej woli , nie mogą popełniać mezaliansu , tylko muszą pobierać się z kimś z naszego kręgu , to przecież zawsze kobiety zdradzają , kochankowie je zapładniają , dzieci wchodzą do elity . Jak któraś rodzi się dziwką to choćbyś pas cnoty jej założył to i tak nie upilnujesz, no nie – zaczął się śmiać. Część obecnych zaczęła mu wtórować
- panowie – ogólną wesołość przerwał Oskar – na nasze spotkanie zaprosiłem szefa naszego zespołu badawczego , profesora Salomona Naumana . Jest on najwybitniejszym specjalistą z zakresu socjobiologii . I on odpowie na wasze wszystkie pytania .
Nacinał guzik , drzwi się otworzyły i wszedł czekający już za drzwiami naukowiec .Ubrany był w zwykły garnitur , na nosie tkwiły grube okulary , zadbana broda okalała całą twarz . Podszedł do stojącej w rogu pomieszczenia małej tablicy , specjalnie dla niego przygotowanej , obok której znajdowało się pudełko ze zwykła staroświecką białą kredą . Oskar powtórzył tezę , którą napisał Władek i pytanie które w związku z nią padło
- ten Polak ma rację – zaczął profesor - przeprowadziliśmy bardzo gruntowne badania genetyczne w całej j Europie. Wy panowie i wasze rodziny jesteście superelitą , ale dla potrzeb naszych badań przyjęliśmy że elita są najbogatsze rodziny stanowiące trzy procent populacji . Okazało się że w całej Europie , we wszystkich krajach europejskich pula genetyczna elit tak bardzo się różni od reszty społeczeństwa ,że faktycznie z genetycznego punktu widzenia w każdym kraju żyją obok siebie dwa różne narody mówiące tym samym językiem . Związane jest t o oczywiście z faktem najazdów i przejmowaniem władzy przez najeźdźców . Frankowie we Francji i Niemczech . Normanowie w Wielkiej Brytanii , Longobardowie we Włoszech , Wizygoci i Wandalowie w Hiszpanii , Normanowie na Rusi, tureccy Bułgarowie w Bułgarii . Jednym z nielicznych wyjątków jest Polska , gdzie elity nie powstały wyniku najazdów. W wypadku Polski wzięliśmy również dla pewności pod uwagę elity przedwojenne .Polacy są jedynym dużym narodem w Europie , który nie został podbity przez jakiś małe plemię, czy grupę bandytów jak w wypadku Rosji , a jego mieszkańcy nie byli obróceni w ich niewolników i parobków. W całej reszcie Europy pomimo grubo ponad tysiąc lat nie doszło do genetycznego wymieszania się najeźdźców i ludności podbitej . Z naszych modeli matematycznych wynika że jest to niemożliwe , bo nawet przy małym przepływie genów w jedna i drugą stronę w długim czasie , tak jak w wypadku na przykład zdobycia Galii przez Franków , czy Iberii przez Wizygotów w ciągu półtora tysiąca lat te pule genetyczne powinny być zbliżone a jednak tak jest . Nie wiemy , czym jest ta membrana , którą nazwaliśmy już w naszym zespole membraną Niemierza , ale to działa .
- a o co chodzi z tą doskonałością i fatum , które w związku z jej osiągnięciem ciąży nad naszymi rodami – zapytał się Nathan
- nasi analitycy próbowali zrozumieć o co chodziło temu Polakowi , ale bez skutku. To coś musi być związane z tą membraną .
Przez kolejną godzinę uczestnicy zadawali profesorowi liczne pytania , profesor jak mógł na nie odpowiadał, wyjaśniał , ale na kluczowe pytania dotyczące przyszłości ich rodów i powodów dal których Niemierz uważał że nadchodzi ich zagłada nie był w stanie odpowiedzieć , a jedynie snuł domysły. Profesor i wszyscy uczestnicy byli już zmęczeni nawałem informacji i i gorącą dyskusją. Powstał szum, gdyż wszyscy zaczęli mówić jeden prze drugiego
- zapraszam na półgodzinna przerwę – przerwał harmider Oskar – na tarasie podano podwieczorek. Wszyscy trochę się przewietrzymy Po nim zapraszam ponownie tutaj . Ze zrozumiałych względów proszę nie rozmawiać tam o tym o czym tutaj mówiliśmy.
Wszyscy z zadowoleniem przyjęli słowa przewodniczącego. Chwila relaksu dobrze im wszystkim zrobi .
Zadzwonił telefon Sylwii . Odebrała
- poczekaj chwile – odezwała się do Grażyny- to Dorota . Dziewczyna podeszła z powrotem do stołu i usiadła ,aby poczekać aż matka skończy rozmowę .Po dłuższej chwili Sylwia podeszłą do córki. Zrobiła dwa mocne drinki i podeszłą do córki , podał jej jedną szklaneczkę
- to nam dobrze zrobi – powiedziała – a teraz chodźmy do nich - Dorota mówiła ,że rozmawiała z twoją dobrą koleżanka , tez o imieniu Dorota , i że ta opowiedziała o tym wieczorze w pubie i okolicznościach w jakich poznałaś Władka .-podobno strasznie ci sponiewierał , cokolwiek to sformułowanie miało znaczyć.-patrzyła uważnie an córkę -i tego samego wieczoru zerwałaś z Sebastianem . Co te dwie rzeczy maja ze sobą wspólnego ? Czy zrobiłaś to – chwilę poszukała słów – dla naszego gościa ? w końcu matce możesz powiedzieć
Grażynie zrobiło się strasznie głupio . Zaczerwieniła się . Irytacja wezbrała
- jak pierwszy raz na niego popatrzyłam , to dawał mi się takim szalenie pospolitym dupkiem , który na widok ładnej dziewczyny zaczyna się popisywać swoją spatynowaną , odrapaną erudycją chcać pokazać, kim to on nie jest . Nie zorientowałam się że tak w jego przypadku nie jest . Próbowałem go wyśmiać , poniżyć w oczach reszty towarzystwa . Ale on ma w sobie jakąś pieprzoną bestię, naraz znalazł się w moim umyśle .Rozpoczęliśmy grę . Ale to tylko mi się tak wydawało ,że mogę ot tak zagrać z nim . Tak naprawdę to on się mną po prostu bawił . W końcu poczułam się kompletnie naga . W swojej wyobraźni stoję przed nim, a on patrzy , ale bez żadnych emocji , bez pożądania jakbym nie należała do jego gatunku .Nikt mnie jeszcze w życiu tak nie upokorzył jak on tego wieczoru . Ale nie bój się , słono mi za to zapłaci . Wiesz mamo , dlaczego tak naprawdę zerwałam z Sebastianem .? Bo ten drań go polubił . Rozmawiali przez chwilę ze sobą , potem do mnie powiedział że Sebastian jest w porządku i że oboje do siebie pasujemy .
- może miał rację- Sylwia jej przerwała
- właśnie wtedy zrozumiałam ,że Sebastian nie jest facetem dla mnie. Przecież on przy takim Władku wygląda jak zwykły łachmyta
Sylwia popatrzyła dziwnie na córkę , dopiero po chwili skojarzyła ,że Grażyna mówiąc łachmyta nie miała na myśli stroju i aparycji , bo gdyby o to chodziło to byłoby raczej odwrotnie .
Obie kobiety zbliżały się do stwau i stojącej obok altanki w której grali Władek i ojciec Grażyny grali w szachy
- gra jeszcze nie skończona- syknęła Grażyna. Jej matka przyglądała się jej uważnie . W końcu się uśmiechnęła
Kiedy dotarły na miejsce ojciec Grażyny poderwał się z drewnianej ławy
- i co Grażynko , jak tam rozmowa z rozkoszną teściową – zaczął się złośliwie śmiać
- wyobraź sobie kochanie , że nasza Grażynka nie przyjęła kamienicy w okolicach Rynku ,oczywiście musiałby przyjąć ja z całym inwentarzem – Sylwia uśmiechnęła się do męża
- założę się ,że ten cały inwentarz miał na imię Sebastian – ze złośliwym uśmiechem odpowiedział Sylwii jej mąż .
- kto wygrywa – chcąc odwrócić team zapytała męża
- na razie obalamy drugą butelkę i nikt jeszcze nie padł , czyli jak na razie remis , ,kochanie moje , ale siedząc przy nas i patrząc jak pijemy dalej sama się przekonasz , kto wróci na tarczy , a kto nie .
- a ja myślałam mój Janeczku w swojej naiwności ,że wy gracie w szachy – przekomarzała się – zaraz wam przyniosę coś do przegryzienia – popatrzyła na dwie puste butelki - i kolejna flaszkę , bo widzę ,że wynik nierozstrzygnięty . I dbaj o gościa , bo oboje zostają do jutra . - mąż wbił w nią pytający wzrok – no co , chcę się dzisiaj porządnie napić z córka. Mamy sporo do porozmawiania .
-a tak przy okazji – zwróciła się do dobrze już wstawionego Władka -mamy dwa dodatkowe zaproszenia na bal charytatywny Rady Miejskiej Krakowa. Mój mąż na pewno będzie zachwycony jak pan pójdzie tam z nami . Drugi jest przeznaczony dla Grażynki
- Władziu idziesz – zakomenderował pijackim głosem Jan , dumny ojciec Grażyny
- Janku, idę - wstał niepewnie - za bal – podniósł kieliszek
- za bal – Jan też podniósł kieliszek
Po kilku dniach .
Był piękny niedzielny ranek . Wczesny . Władek siedział na ławeczce z książka Matta Ridleya ręku „ Czerwona królowa „ Ridley zajął się w niej strategiami seksualnymi kobiety i mężczyzny . Książka znajdowała się na cenzurowanym feministek i genderystów . I to pomimo tego że omawiał seksualne relacje pomiędzy ludźmi tak jakby w ogóle nie różnili się wiele od innych społecznych zwierząt, czyli zgodnie z kanonami współczesnej lewicy . Jednak atawistyczna lewica posła jeszcze dalej i stanęła do walki z nauka. Lewacka gender , która uważa że osobowość kobiety i mężczyzny , a także zachowania seksualne nie są uwarunkowane genetycznie ze szczególną nienawiścią dąży do wymazania socjobiologi , a Czerwona Królowa jest książką z tej właśnie dziedziny. Ridley przestawia w niej głębokie ewolucyjnie uwarunkowane różnice pomiędzy obu płciami. Szum nieodległego centrum Krakowa , wiecznie w tygodniu zatłoczonych zakorkowanych Alej w tym dniu cichły . Za to słuchać było ptaki licznie pomieszkujące park otaczający willę Grażyny . Cześć trawnika specjalnie byłą nie wykoszona , wyrósł na niej kawałek prawdziwej łąki , Rośliny utkały ją wszystkimi kolorami i odcieniami . Bzyczenie licznych pszczół uspokajało , rozleniwiało . Nasz bohater przewrócił kolejną kartkę książki i podniósł do ust stojąca obok filiżankę . Wypił łyk kawy . Dwie łyżeczki kawy , mleko zamiast wody i łyżeczka miodu gryczanego .
- zobaczyłam cię z oka , jak siedzisz na ławce . Co tak wcześnie wstałeś ? – Grażyna stanęła przed nim. Widać było że jest rozespana, miała na sobie piżamę , włosy były w nieładzie . Śmiała się. On też zaczął się uśmiechać . Jej pogodne usposobienie kontrastowało z jego lekko neurotyczną osobowością
- idę do kościoła – zaczął – czekałem na ciebie , abyś niebyła zaskoczona ,że nie mnie nie ma
- podrzucę cie – Grażyna się zaofiarowała
- nie trzeba . Lubie się przespacerować – wrócę za jakieś cztery godziny
- to przynajmniej cię przywiozę z miasta
- bardzo dziękuję za troskę, ale – szczerze się uśmiechał - ale naprawdę lubię spacery, lepiej mi się nawet wtedy myśli
- no dobrze – dziewczyna zgodziła się – w takim razie co sobie życzysz na obiad ?
- coś tam sobie zjem na mieście
- zrobię coś prostego .Kotleta z kapusta zasmażaną i ziemniakami . Nie mów tylko ,że nie przekonałam cię do obiadu w domu – znowu zaczęła się śmiać – masz nie jeść nic na mieście . To polecenie
- będę omijał łukiem wszystkie Macdonaldy i inne takie tam kentaki .Obiecuję . Najwyżej padnę z wyczerpania – Grażyna popatrzyła się na jego brzuch . Razem zaczęli się śmiać - może i dotrę żywy , ale jak bardzo cztery godziny bez chociażby hamburgera wyniszczą moją tak świetnie wyprofilowaną sylwetkę
- dostaniesz takiego kotleta – dłońmi pokazała jak wielki kawał mięsa dostanie - więc się nie martw. Lubiła jego autoironię
Władek schodził dość szybkim krokiem ze wzgórza w kierunku Krakowa . Szedł na Rynek , a dokładnie do kościoła na Świętej Anny. Czuł taka wewnętrzną potrzebę , ba nawet jakiś wewnętrzny przymusu udania się do jakiejś świątyni . Jak zawsze , kiedy coś rozchwiewało jego psychikę . Tym razem tym czymś , a w tym wypadku kimś byłą Grażyna. Odkąd ja poznał czuł ogromny niepokój , z coraz większym trudem jego umysł stabilizował i kontrolował emocje . Zorientował się ze Grażyna c niczym kropla, która drży skałę powoli przedzierała się w głąb jego umysłu , przesączała się do jego psychiki , oraz więcej jego myśli splatała ze sobą . Po mszy został w kościele . Rozluźnił się się , czuł Jego obecność .Sama myśl o Bogu czyniła człowieka lepszym , lepsze , a na pewno intencjonalnie dobre są też decyzje, które się wtedy podejmuje . Chciał rozwiązać swój problem , utwierdzić się w podjętej decyzji. Zaczął zastanawiać się co by było , gdyby jednak dziewczyna coś do niego czuła. Nie , nawet gdyby tak było – pomyślał – to byłaby z jej strony chwila zauroczenia , przelotnej fascynacji . Po jakimś czasie , kiedy jej oczy przestaną być zamglone . I zobaczy go wtedy takiego jakim jest naprawdę Zorientuje się poniewczasie ,że za dużo ich różni. Jest znaczni młodsza od niego , nie mówiąc o takim co prawda małym , ale istotnym drobiazgu jakim był fakt że była minimalnie wyższa .Przypomniał sobie oszałamiająco wyglądała w wysokich szpilkach , uśmiechnął się do siebie przywołując przed oczy jej obraz. Ale w końcu ta asymetria zacznie ja razić . Jest niezwykle piękną dziewczyną , on nie należy do przystojnych facetów , gdziekolwiek by poszli różnica klasy ich urody byłaby widoczna, wręcz by kuła w oczy .Ta dysharmonia tylko by ośmielała młodszych od niego , wysokich , wyższych nie tylko od niego , ale i od niej mężczyzn . Przy kimś wyglądającym tak jak on Grażyna wydawałaby się dla każdego z nich łatwym łupem , nie mieliby żadnych skrupułów, ab podrywać ją w jego obecności . A ja – roztaczał przed sobą mroczne wizje – ze strachem będę patrzył jak na kogoś spojrzy , jak będzie parę minut poza zasięgiem mojego wzroku , jak na chwile wychodzi , kiedy spóźnia się do domu o piętnaści minut . A ona zacznie z każdym kolejnym dniem czuć się coraz gorzej w jego towarzystwie , więdnąć przy nim . Nie chciał patrzeć na to jak zacznie wodzić wzrokiem za innymi , głęboko żałując że jest z nim , a nie z którym z nich . W końcu zakocha się w kimś zacznie go zdradzać i w końcu odejdzie . Analizując sytuację i kreując koszmarny rozwój ich relacji nie myślał o upokorzenia i poniżenia , które w końcu ich związku będą jego udziałem , to nie było dal niego istotne , nie liczył się z opinią innych , nie zależało mu. A jego intelekt w końcu przetrawiłby tą sytuację , przekonfigurował przestrzeń ich związku Ale nade wszystko, nad tymi lękami górowała chęć, aby jej nie krzywdzić, nie kaleczyć jej delikatnej osobowości. Nie chciał swoja słabością ,chęcią bycia z nią jej skrzywdzić .Czuł że to on musi podjąć decyzje, która ochroni nie tylko jego, ale przede wszystkim ją . Wiedział ,że kiedy i Grażyna w końcu dojdzie do wniosku ,że popełniła błąd ,, kiedy zacznie się dusić w jego towarzystwie ,a końcu zacznie go oszukiwać i zdradzać to przede wszystkim skrzywdzi nie jego , ale siebie . Fajna , dziewczyna o silnej osobowości, która śmiało , dumnie patrzy mu teraz w oczy umrze . Narodzi się w jej miejsce kobieta , tak jak te dobrze mu znane z telewizji. Gardząca innymi , ale tak naprawdę ukrywająca pod tym pogardę dla siebie samej . Dziewczyna zacznie swoje kłamstwa, którymi zacznie go obdarzać uzasadniać , w końcu uzna że to jego wina , że można tak żyć .
Za nic nie chciał , aby się zmieniała , podobała mu się , lubił ją taką jak teraz była i nie chciał, aby za jakiś czas z jego powodu , błędu jakim byłoby dla niej jakiś związek z nim, się zmieniła , aby coś w niej umarło , jakaś cześć jej osobowości zgniła . W głębi serca pragnął aby nigdy tak się nie stało , aby zawsze pozostała właśnie taka jaką ja widział rano , śmiejącą się , patrzącą mu prosto w oczy. Jeśli miałaby przeistoczyć się w jedną z tych dziwek z telewizji , ukrywających pod płaszczykiem plastikowego szczęścia cuchnące katakumby rozpaczy to wolałby , aby znalazła kogoś innego m jakiegoś mężczyznę , którego byłby tym jej wymarzonym , z którym do końca życia będzie szczęśliwa . Władek nie wiedział ,że Grażyna wyrzucając za drzwi Sebastiana dokładnie tak samo jak on myślała . Postanowiła ,że nie spędzi życia z byle kim ,że warta jest mężczyzny , którego będzie kochać , i na którym będzie jej tak bardzo zależeć , którego straty będzie się tak bardzo bała ,że nie odważy się nawet pomyśleć o innym . Władek czuł że jeszcze kilka obrotów koła młyńskiego jego umysłu mielącego niestrudzenie coraz czarniejsze myśli , a podejmie ostateczną decyzje . Nagle koło się zatrzymało , zamarło w swoim obrocie , poczuł głód i przed jego oczyma stanęła roześmiana Grażyna i jej dłonie z pięknymi długim palcami pokazującymi jak wielki kotlet będzie na niego czekał . Całe struktura rozważań z którym przyszedł do kościoła rozpadła się . Mroczne myśli zniknęły , problem wyblakł , stracił ostrość, przestał być priorytetem Władka . Za to po wyjściu z kościoła przykuła jego oczy przykuła kwiaciarnia i rozesłane przed jej witryną kwiaty , wypełniające gęsto różnokolorowe wazony . Zaczął się zastanawiać jakie kwiaty Grażyna lubi najbardziej .Cały kwadrans , a może jeszcze więcej zajęły mu te rozważana , aż w końcu wybrał bukiet orchidei , po raz pierwszy od dłuższego czasu nie zawracając sobie głowy ceną tego co kupował.
Wszyscy uczestnicy tajnego spotkania wrócili z podwieczorku z nowymi silami . Profesor ponownie zajął miejsce przy tablicy ,a przewodniczący zablokował drzwi .Oskar czekał z rozpoczęciem obrad aż wszyscy ponalewali sobie koniaku , lub innego alkoholu . Po chwili wszyscy już siedzieli an swoich fotelach .
- To nie koniec sensacji , które mam przygotowane dla was- rozpoczął Oskar – w całej tej sprawie z Polakiem jest jeszcze jedna bardzo dziwna sprawa . Nasi naukowcy dokonali zaskakującego , zastanawiającego odkrycia. Al eo tym dokładniej powie wam profesor Nauman .
Naukowiec czekała ,aż starszy mężczyzna skończy , popatrzył po wszystkich , widać było ze nie wie jak zacząć .
- nie wiem dlaczego , ani z jakich powodów pean młoda doktorantka zaproponowała, aby powołać zespół , czy raczej podzespół do zanalizowania samego Niemierza . Zebraliśmy wszystkie informacje o nim , jaki tylko mogliśmy zdobyć , tworzymy do tej pory różne jego portrety psychologiczne . W trakcie tych analiz ta sama doktorantka, pani Condoleza Ashton zaproponowała ,ze oprócz analizy jego osobowości powinniśmy mieć do dyspozycji jego z sekwencjonowany genotyp
Jak się okazało był to genialny pomysł , który doprowadził nas do interesującego z jednej strony odkrycia, , które z drugiej strony budzi nasze zaniepokojenie , jeśli nawet nie strach .Zleciłem z sekwencjonowanie genomu Niemierza , przeprowadzenie dokładnych badan genetycznych -
- dlaczego pan , panie profesorze to zrobił – zapytał Nathan
- może o tym panowie nie wiecie , ale większość z was i waszych rodów zdobycie pozycji superelity zawdzięcza zmianie genetycznej . Wiemy to pośrednio , na podstawie ogromnemu zwiększeniu zapalności na choroby układu nerwowego typu zespoły Tay-Sachsa, Gauchera czy Niemann-Picka
- nie rozumiem , to chyba źle , a nie dobrze , jeżeli częściej chorujemy – ponownie zapytał Nathan
- no , nie zupełnie – opowiedział profesor , to co czasem jest szkodliwe dal jednostki może być bardzo korzystne dal grupy . W genetyce nazywamy to doborem grupowym lub krewniaczym. Zwiększona zachorowalność na te choroby w waszej warstwie społecznej oznacza , że jednocześnie nastąpiła u was bardzo silna presja selekcyjna na zmiany w tym obszarze genotypu który odpowiada za funkcjonowanie mózgu , czyli za zdolności umysłowe. W jednych konfiguracjach genotypowych następuj śmierć osobnika, w innych staje się on ponad przeciętnie uzdolniony . Najlepszym dowodem panie Nathan na to że takie zmiany genetyczne dla grupy ludzi są korzystne jesteście wy sami , wasze niewiarygodne bogactwo i władza – profesor się uśmiechnął . Wielu z obecnych zrobiło to samo.
- no dobrze , rozumiemy – tym razem głos zabrał Sam – czyżby Niemierz też chorował na głowę ?- zaczął się śmiać
Profesor Nauman popatrzył na pytającego i też się roześmiał . Ten żart rozładował zbyt już poważą atmosferę .
- zmiany genetyczne u Niemierza w tych obszarach genotypu, które są odpowiedzialne za budowę i pracę mózgu są bardzo duże i rozległe . A to oznacza –Goldbaum na chwilę zawiesił głos - że Niemierz jest w pewnym sensie mutantem , a jego potencjał jego umysł może przewyższać wszystko co znamy ….. dalszy ciąg wywodu profesora znajdziecie państwo w rozdziale ósmym, który powoli zaczynam pisać .
Koniec rozdziału VII
Rozdział ósmy „ Anne Vanderbilt „
Marek Mojsiewicz
Ci z Państwa ,którzy chcą otrzymać informację o publikacji kolejnych rozdziałów zapraszam do polubienie na facebooku strony poświęconej tylko Klechdzie Krakowskiej „ Klechda Krakowska” lub polubienie strony na facebooku poświęconej mojemu blogowi Marek Mojsiewicz
Komentarze
19-09-2014 [16:43] - Leszek Smyrski | Link: Ku swemu zdumieniu
Ku swemu zdumieniu przeczytałem. Na prostych spotkaniach MLM, kiedy ludzie rozmawiają o prostych biznesach i marzą o mercedesie, obowiązuje zasada - żadnego alkoholu. Dwudziestu rządzących światem rozprawia z drinkami w ręku o ważnych sprawach, dlatego te ich rządy są jakie są. A przez Pański styl przeziera skrywane zauroczenie blichtrem, dobrze byłoby ciut lepiej je ukryć i będzie niewidoczne. Poza tym wciągające. Pozdrawiam.