|
|
Jak byłem małym chłopakiem, ojciec wciąż powtarzał mi przysłowie: Bez Boga ani do proga. Myślę, że to ludowe przysłowie wymyślone na potrzeby KK, jest prawdziwe. Prawdzie, ale tylko wówczas, gdy jako boga ustalimy w nim prawdziwego Boga, stworzyciela nieba i ziemi, a nie drawniane kołki służące za przedmiot kultu. Tak samo jest w życiu narodu, bez Boga ani do proga. Nic Polsce nie da stawianie KK jako organizacji, która cokolwiek może. POkazali co mogą już wielokrotnie. Jeżeli zależy komukowiek na odnowie Polski, musi zdać sobie sprawę z tego, że Narody istnieją nie dla samoego istnienia, a ich miejsce i czas ich istnienia ma na celu poszukiwanie Boga, tego który stworzył niebo i ziemię. Dz. Ap. 17, 26 – 27: Z jednego pnia wywiódł też wszystkie narody ludzkie, aby mieszkały na całym obszarze ziemi, ustanowiwszy dla nich wyznaczone okresy czasu i granice ich zamieszkania, Żeby szukały Boga, czy go może nie wyczują i nie znajdą, bo przecież nie jest On daleko od każdego z nas. Jeżeli w miejsce tego Boga,podstawimy coś innego, to z całą pewnością ten plan się nie powiedzie. Początkiem odnowy Narodu musi być prawda, a nie socjologiczne zabiegi. |
|
|
Niestety - katoliccy fundamentaliści nie rozumieją tych logicznych, rozsądnych argumentów. Zaślepieni jezuicką propagandą, sięgającą korzeniami soboru trydenckiego (moim zdaniem - najhaniebniejszej emanacji przemocy ideologicznej w Europie) pozwalają sobie na absolutnie irracjonalne wyłączenie ze wspólnoty wszystkich ludzi nie uznających katolickich dogmatów. Moim zdaniem taka postawa skutkująca prześladowaniami protestantów w 1 RP, połączona z demoralizacją szlachty "kształconej" (cudzysłów nieprzypadkowy) w jezuickich szkółkach doprowadziła do rozbiorów.
Dzisiaj mamy podobną emocjonalnie sytuację. Dobry Polak to katolik i basta (idea promowana nawet przez niewierzących - ateistów). Następuje wykluczenie ze wspólnoty wolnościowej ludzi krytycznych (mówiąc ogólnie) wobec Watykanu. To jest droga donikąd.
Katolicyzm był, jest i będzie obecny w Polsce i polskiej świadomości. Nikt tego nie neguje. Jednak pogarda wobec środowisk protestanckich prowadzi tylko do podzielenia. Wykluczenia i zniechęcenia przyzwoitych ludzi z nurtu niepodległościowego. Jakim prawem sugerujecie, że protestanci "nie mieszczą się" w tradycji chrześcijańskiej? Przypomnę, że potęga USA oparta jest właśnie na chrześcijańskich wartościach. Nie katolickich. Chrześcijańskich - zbudowanych w opozycji do Watykanu. To samo z Wielką Brytanią i połową Europy. Mówię tu o korzeniach - nie o obecnej sytuacji. Dzisiaj wszystkie elity zachodniej cywilizacji są w tym samym stopniu zdemoralizowane. Zarówno w Stanach, jak i w GB, Francji, Włoszech, Holandii i wszędzie. Dlatego mamy do czynienia z utratą znaczenia europejskiej cywilizacji.
A na naszym podwórku - jeszcze raz i mocno podkreślę. Jak nie będziemy działać razem, ponad narzuconymi przez Watykan podziałami, to wszyscy przegramy. Porządny Polak nie musi być katolikiem (vide Piłsudski). I odwrotnie. Wierny papieżowi katolik wcale nie musi być dobrym Polakiem (vide Targowica - ilu tam było biskupów, prałatów i innych, nawet nie ma co liczyć).
Zastanówcie się co jest korzystniejsze dla Polski. Podziały czy jedność? |
|
|
Ja tu raczej widzę zatroskanie o Naród. |
|
|
NASZ_HENRY Serce rośnie, gdy ewangelicki pastor troszczy się o katolicki kościół ;-) |
|
|
Paweł Chojecki Nasze dotychczasowe 'sukcesy' powinny nam dobitnie uświadomić, że idziemy złą drogą. Niestety, zbyt łatwo szukamy przyczyn naszych nieszczęść w czynnikach zewnętrznych.
Pozdrawiam,
Paweł Chojecki |
|
|
Etyka charakteru - "spójność wewnętrzna, pokora, wierność, umiar, odwaga, sprawiedliwość, cierpliwość, pracowitość, prostota, skromność i złota zasada (nakaz Jezusa: Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie!" - piękna sprawa, ale rzeczywiście towar deficytowy.
A wyborcy są w dylemacie. Hasła wprawdzie piękne, ale kandydaci... |
|
|
"Z moich obserwacji wynika, że spora część osób zaangażowanych w działalność patriotyczną udziela się jednocześnie w kilku organizacjach czy środowiskach."
To prawda. Widać to choćby w internetowych portalach. Ci sami autorzy blogów, ci sami komentujący. Co da łączenie wysp, na których ci sami tubylcy? |
|
|
"Z moich obserwacji wynika, że spora część osób zaangażowanych w działalność patriotyczną udziela się jednocześnie w kilku organizacjach czy środowiskach."
To prawda. Widać to choćby w internetowych portalach. Ci sami autorzy blogów, ci sami komentujący. Co da łączenie wysp, na których ci sami tubylcy? |
|
|
o tych dwóch różnych pomysłach na osiąganie sukcesu to rzeczywiście ciekawe spostrzeżenie. pomijając rolę charakteru możliwa jest co najwyżej atrapa sukcesu, która prędzej czy później rozleci się jak ten dom zbudowany na piasku.
Nie idźmy tą drogą! |
|
|
Paweł Chojecki "Może liczyć, że skoro wtedy nastąpiło przebudzenie, to i teraz tak będzie." - chyba aż tak naiwny nie jest. W naszej elicie utrwaliło się przekonanie, że nie da się nic zrobić bez choćby symbolicznego wsparcia hierarchów. Wystarczy jednak popatrzeć na koniec partii i sił z nazwy katolickich - ZCHN, Konwent św. Katarzyny, LPR - by zobaczyć dokąd to w praktyce prowadzi.
Pozdrawiam,
Paweł Chojecki |
|
|
Paweł Chojecki Też tak to oceniam. KK jaki jest każdy widzi, ale obawa przed ruszeniem tego filaru jest mniejsza niż przed jego demoralizującym wpływem. Niestety odbija się to na coraz gorszym poziomie moralnym kolejnych pokoleń. Strona przeciwna widzi już rzeczywistą słabość KK (jego wydmuszkowatość) i stąd powstanie partii "członka z ramienia" i pomysł podatku kościelnego. Koniec tej rozgrywki będzie zapewne taki, że to obóz władzy zdecyduje kiedy zadać ostateczny cios KK, a stanie się to w najmniej dla Polaków odpowiednim momencie. Patrioci będą na to całkowicie nieprzygotowani i nie będą mieli żadnego planu "B".
Pozdrawiam,
Paweł Chojecki |
|
|
Zybertowicz chyba kieruje się przekonaniem, że nie da się stworzyć niczego nowego. Wiara w Boga i jej wpływ na społeczeństwo słabnie. Ten trend trwa już wieki. Katolicyzm powstał, gdy jeszcze Boga traktowano powaznie. Obecna polityka naszej religii panujacej nie różnią sie zbytnio o wcześniejszych np. z czasów saskich. Może liczyć, że skoro wtedy nastąpiło przebudzenie, to i teraz tak będzie. |
|
|
Bardzo lubię prof. Zybertowicza. Słuchając jego wykładów wiele się nauczyłem. Nie potrafię jednak zrozumieć dlaczego chce opierać odtwarzanie narodu na instytucji, która naród zawiodła i której zepsucie sam zauważa.
Może boi się, że jak zabierze się Polakom katolicyzm to nic bardziej wartościowego nie będzie w stanie wypełnić tej luki? Może mieć rację. Bez elit, które jasno stają po stronie prawdy na pewno nic wartościowego nie powstanie. Ciekawi mnie jak moje domysły mają się do prawdziwych motywacji prof. Zybertowicza. |
|
|
Paweł Chojecki Nie da się osiągnąć trwałych zmian charakteru bez przemiany wewnętrznej. To niestety "porzucona prawda" w naszym społeczeństwie. Co do roli KK, temat kluczowy, ale poważnej dyskusji brak. Co najwyżej prosta polaryzacja - z jednej strony wiernopoddańczy hołd, z drugiej totalne odrzucenie w stylu biłgorajskim.
Pozdrawiam,
Paweł Chojecki |
|
|
ludzie chyba rzeczywiście dostrzegają konieczność zachowania etyki chatakteru. wielu się nią legitymuje, stara się stosować do jej reguł (przynajmniej zewnętrznie), niektórzy nawet, górnolotnie, nazywali samych siebie rycerzami..
problemem jednak jest sprostanie tym wymogom.
tekst bardzo ciekawy a o roli KK można długo rozprawiać.
pozdrawiam |