|
|
michnikuremek Nic mi się nie pomyliło. Pokolenie Woodstock to ludzie z roczników Adama Michnika. Adaś ma już pierwsze objawy starczej demencji, ale jeszcze ma wpływ na rzeczywistość i wychował tłumy swoich następców z którymi będziemy musieli się użerać przez wiele lat.
Co do tworzenia SS - zgadzam się: te "kobiety i dzieci uciekające przed wojną", płynące tysiącami do Europy są idealnymi, nowoczesnymi esesmanami. Dostaną broń i zrobią z nami to, co nawet przez myśl nie przechodziło podwładnym Heinricha Himmlera..... |
|
|
Dark Regis Podejrzewam, że coś się Panu pomieszało. Widzowie i artyści z Woodstock mają dziś prawie 70-90 lat (2017-1969+18=66, 2017-1969+35=83) albo już dawno "another one bites the dust". To świństwo, co wbiło się w drogie gajery, to kolejne dwa pokolenia, które z tamtym miało wspólne tylko to, że ci pierwsi byli czasami ich rodzicami i dziadkami. Podkreślam słowo czasami. Badacze kultury nazywają ich japiszonami (yuppies) oraz pokoleniem X.
Gdy pokolenie Woodstock stawiało na współdziałanie w ramach swojej grupy, dzielenie się skromnymi zasobami, to ixianie z japiszonami wprowadziły skrajny indywidualizm, liberalizm, zaś kompletny brak współpracy zastąpiła szczurza rywalizacja, wygryzanie się ze stołków i każdy sobie rzepkę skrobie. Jakże żałośnie wyglądają dziś te stare filmy hippisów, gdy jeden pogięty skręt jest podawany z ręki do ręki wśród trzydziestu śliniących się kudłaczy z opaskami na głowie, wpatrzonych w niego niczym w relikwię, przy wypasionych filmach japiszonów, którzy swoje biznesy giełdowe pozakładali ściśle w oparciu o dwie szyny białego proszku, wciągane nosem przez banknot stu dolarowy. Ixianie/japiszony kompletnie nie mają nic wspólnego z naturalnym błotem, a raczej z wielkomiejskim asfaltem, po którym się pętali ubrani w haute couture z emblematem Che Guevary, jednym palcem wklikując esemesy, albo właśnie pędzili w gajerkach z teczuszkami do swojej korpo.
Tak więc, nie nazywajmy wszystkich wokoło czerwonymi, bo rzeczywiście przyjdzie się tylko ogrodzić murem i zamknąć w getcie lub rezerwacie. Albowiem na każdą wojnę liczy się raczej dywizje, a nie święte uniesienia. "Dziel i rządź" to algorytm, który ma zrealizować przeciwnik, żeby był łatwiejszy (Sun Tzu). Silne imperia zawsze zatrudniały każdego oberwańca (Mongołowie i Turcy najmowali hordy tatarskie, Niemcy wykombinowali Waffen-SS, Francuzi Legię Cudzoziemską, Rosja od zawsze kocha inaczej gawnojedów), żeby za nie odwalał brudną robotę. Bo imperium, tworzy właśnie silnie ekspansywna kultura, którą pragną przyjąć wszelcy oberwańcy, aby stać się kimś, a nie wąska nadzwyczajna kasta, która próbuje na siłę wyróżnić się od każdego choćby odrobinę innego, spychając ich do rangi oberwańców. To jest zasadnicza różnica w stosowanej taktyce.
Pokolenie X: https://en.wikipedia.org…
Yuppies: https://en.wikipedia.org… |
|
|
Dark Regis Pierwsza i zasadnicza przeszkoda na drodze do pozbycia się "reżyserów" i "postępowych krytyków", to federacja byłych państw narodowych Europy, do której dążą Niemcy i Francja. Każdy merytoryczny argument przeciwko np. takiej Holland, Stuhra, Hartmana lub innego dzieciątka władców ubekistanu, wprost prowadzi do zarzutów o antysemityzm. Najpierw więc zróbmy tak, żeby pozbyć się tego paralizatora umysłu z naszej szeroko rozumianej kultury. To on właśnie odbiera nam większość suwerenności. Z nim na karku nie możemy podejmować żadnych suwerennych decyzji, tylko stale musimy czołgać się po podłodze w obcych krajach, żeby nam jakieś zbrodnie wybaczono lub na coś pozwolono. Tak wygląda sama kwintesencja niesuwerenności. Trzeba w końcu zacząć poprawnie rozróżniać kto jest kim i jakie ma cele.
Naszymi są ci, dla których najważniejsze są sprawy nasze, a nie obce. Polakiem jest więc ktoś, kto na sercu ma sprawy polskie. Proste. Czy Polakiem może być ktoś, kto na sercu ma sprawy moskiewskie, berlińskie, brukselskie lub jerozolimskie? Chyba nie muszę pytać.
Oni sami mówią otwarcie, że ich raczej interesuje inna "Polska" niż nasza, a najlepiej jej brak. Naszych bohaterów nazywają bandytami, a naszą historię pomyłką dziejową. Takie dążenia są jasno określone w kodeksie karnym jako zdrada. Podporządkowanie Polski obcej władzy w Berlinie, nazywanym czasem Brukselą, to jest właśnie zdrada. Ci ludzie w suwerennym państwie powinni już dawno siedzieć, a wtedy nie byłoby chętnych na "reżyserów". |
|
|
michnikuremek Wojna kulturowa rozpoczęła się w latach 60-tych XX wieku - The Beatles, The Doors, dzieci kwiaty, Woodstock itd. Dziś ci, którzy się tarzali w błocie Woodstock ubrali się w drogie garnitury i zasiadają w INSTYTUCJACH, które stworzyli, by rządzić i kasować....
I jeżeli się im SKUTECZNIE nie przeciwstawimy - to za niedługi czas znajdziemy się w obozach ogrodzonych drutem kolczastym, albo w dołach z wapnem.....
Czerwoni długo bez krwawych jatek nie wytrzymają..... |
|
|
MFW Tylko opór ten w/g mnie jest stanowczo za mało zdecydowany.
Moim zdaniem PIS czeka na rozwój sytuacji geopolitycznej na świecie i utwierdzenie się w priorytetach polityki Prezydenta D.Trumpa.
Musi przecież mieć jakieś oparcie do bardziej stanowczych działań. Widać to zachowanie PIS-u bardzo wyraźnie w odniesieniu do wydarzeń z 10.04.2010, kiedy to buńczuczne zapowiedzi A.Macierewicza i podkomisji przerodziły się w znaczące milczenie, dające polityczne paliwo przeciwnikom politycznym, którzy to milczenie podkomisji i prokuratury traktują jako argument potwierdzający ich rację o tym, ze był to wypadek komunikacyjny. |
|
|
michnikuremek Nie spadłyby tylko wzrosły. Ludzie pragną świata gdzie 2 x 2 = 4, a nie, że 2 x 2 to coś pomiędzy 3,5 a 5,3. |
|
|
Art Ależ "reżysera" można wykopać z Polski i dziś,ale wtedy sondaże dla PiSu spadłyby o 0.5%.I to jest chyba powodem ciszy ze strony p.premier,p. prezydenta,a Gliński ma się dobrze w kulturze.Psia krew. |
|
|
Józef Skrzyszowski Zmienił bym tytuł, bo wojna kulturowa już trwa i to od dawna.
Od niedawna, dzięki wygranej PiS, jest jakiś bardziej zdecydowany opór przeciw niej.
Tylko opór ten w/g mnie jest stanowczo za mało zdecydowany.
Pozdrawiam JAMS
|
|
|
michnikuremek Dlatego dziwię się, że nazajutrz po wystawieniu tej "sztuki" w Teatrze Powszechnym tego żałosnego "reżysera" nie aresztowano i nie wydalono z Polski bez prawa powrotu. Niechby sobie krzyczał o faszyzmie, niechby biegał po instytucjach europejskich i się skarżył...... Co to komu przeszkadza?
Taka reakcja podcięłaby skrzydła przedstawicielom neomarksistowskiej antykultury.
Brak reakcji tylko ich ośmiela i następnym razem zrobią coś jeszcze bardziej obrzydliwego.
PIS szczeka, ale nie gryzie. Chyba czeka aż mu neokomuniści wybiją zęby..... |