Otrzymane komantarze

Do wpisu: ALBO ORDYNARNA PROWOKACJA,ALBO KTOŚ ZUPEŁNIE OCIPIAŁ!
Data Autor
Anonymous
Już doPiSano ciąg dalszy: "Jedną z pierwszych decyzji Strzyczkowskiego było namówienie do powrotu dziennikarzy, którzy odeszli w ostatnich dniach. Już wiadomo, że na antenę Trójki wracają Marcin Łukawski, Krystian Hanke, Tomasz Rożek (współtworzący poranne wydanie "Zapraszamy do Trójki") a także Patrycjusz Wyżga i Piotr Stelmach. - Zaprosiłem też Marka Niedźwieckiego. Mam nadzieję, że po chwilowym odpoczynku Marek odpowie pozytywnie - mówi Strzyczkowski." https://www.salon24.pl/n… Komuno wróć! To w SN grają subtelniej. Tam sędzia prowadzący Gersdorf nie został jej bezpośrednim spadkobiercą. Jednak Duda to ma klasę.
Anonymous
Coś cichutko. Wszyscy zadowoleni z mediów. A wystarczy wczorajsza TV. Na Polsacie świetny Avatar - tylko bez zwrócenia uwagi, że to małe wprowadzenie do szataniazmu i 5G. To tacy Czterej Pancerni i Pies. Czasy się zmieniły a pelikany były, są i będą łykać. A nasz ukochany Kurski puścił z Teatru Stu wypociny tischnerowskie, czy jakoś tak. Wariatów z nas robią za publiczne pieniądze gloryfikując szatanistę w sutannie.  
Anonymous
Osobiście lubię "Pana Kubę" ale nie zmienia to faktu, że jego lewicowe poglądy mają wpływ na treść. Pan Strzyczkowski niech sobie prowadzi co prowadził, ale Mysiej w kierownictwach redakcji nie ma co utrzymywać. Mało kto pamięta rolę politruków i wszystkim się wydaje, że nie wchłonęli Trujki. Kto dzisiaj z dziennikarzy pochwali się własnymi i rodzinnymi dyplomami ukończenia szkół partyjnych? Zresztą nie trzeba. Wystarczy, że się odezwą.
Do wpisu: Test...próba...jak to nazwać?
Data Autor
jazgdyni
Pod koniec studiów dawał nam nieco zajęcia fajny gość w Instytucie Technologii na Elektronice, który komercyjnie tworzył charakterografy diód i tranzystorów. Tam sobie dobierałem tranzystory o największym wzmocnieniu; parowałem do układów push - pull i tym podobne zabawy. A na Informatyce, która własnie powstawała w ramach Elektroniki, były same bufony i wielcy magowie. To przez nich zdecydowałem się odejść z polibudy i poprzez pracę w dzisiejszej Akademii Morskiej trafić na morze.
jazgdyni
Też to miałem. Nie mogłem rozszyfrować. Myślałem, że nieopatrznie nacisnąłem jakiś zły klawisz. Znikało dokumentnie. Dlatego dłuższe sprawy piszę albo w Open wordzie, albo w Sticky Notes, co jest odpowiednikiem notatnika (dosyć fajnym).
jazgdyni
Pozwól się przekonać, że w latach 70-tych, a nawet 80-tych były w technice komputerowej wyłącznie elementy dyskretne. Pierwsze przerzutniki budowałem na co najmniej dwóch tranzystorach. Pierwsze układy scalone i to o niewielkiej skali integracji dopiero zaczęły się pojawiać. To było 50 lat temu. W automatyce i teorii do tego dominowały rozwiązania analogowe w oparciu o zasady PID. Były cholerne nastawy. Nie było w miarę inteligentnego, tym bardziej miniaturowego procesora. Dopiero zaczęto dokonywać dygitalizacji sygnałów. Dopiero parę lat później pokazały się dosyć prymitywne przetworniki A/C i nawet do dzisiaj panuje bałagan w standardach. Trzeba zrozumieć, że mówimy tu o kompletnie dwóch różnych epokach w elektronice.
tricolour
@Czesław A z jakiego powodu im ta szczęka opadła?  Mam tu na stole (w piwnicy właśnie, skąd piszę) prosty kontroler serw modelarskich, 12 bitowy, 24-kanałowy, więc można regulować położenie serwa PulsWideModulation z dokładnością 1/4096. Jest to nam (mnie i 9-letniemu synowi) potrzebne do zrobienia hexapoda. Zadawanie na sztywno współczynnika wypełnienia to nie byłaby jakaś finezja, z której można szczególnie twórczo skorzystać. Co innego przejście z biegunowego układu współrzędnych (trzy stopnie swobody każdej z sześciu nóg) na kartezjański, w którym porusza się cała konstrukcja, czyli kilka nietrywialnych równań trygonometrycznych do liczenia w czasie rzeczywistym... Gdyby to robić na bramkach, to za chińskiego Boga hexapod nie szedł by jak "człowiek", wręcz jak kaleka na sztywnych nogach... proszę: https://www.youtube.com/… PS. Niecałe tysiąc złotych i ile zabawy i nauki, zamiast $2k za gotowiec.
Czesław2
Programowania też próbowałem, jednak głównie assembler, języki wyższego rzędu to teraz trochę zabawy z Arduino, ale generalnie, nie moje zabawki. Do tego trzeba trochę umysłu szachisty, zwłaszcza , gdy przekracza się 100 zmiennych, czy flag. Z doskoku nie da się być programistą. Natomiast z rozrzewnieniem pamiętam mój pierwszy tranzystor kupiony mi przez mamę, TG3A.
jazgdyni
@Czesław2 Prawda? Ech, to była zabawa! Miałem nawet patent do napędu i sterowania silnikiem krokowym. Tam na bramkach zbudowałem fajny komparator z trzema wyjściami - mniejsze - równe - większe, oraz generator schodkowy, choć tu nieco zerżnąłem ideę z charakterografu tranzystorów. Po kilkudziesięciu latach doznałem podobnej fascynacji konstruując sterowniki do układów automatyki systemów na zadaniowych komputerach PLC. Czyli trzymałem się twardo przy ziemi z wykorzystywaniem układów logicznych. Dzięki za przywołanie nostalgicznych wspomnień.
Czesław2
Proszę nie być taki skromny, Gdy parę lat temu na bramkach pokazałem programistom, jak się robi falę prostokątną o regulowanym współczynniku  (Od 1/10 do 9/10 ) wypełnienia zadawanym na czterech bitach z zadajnika BCD szczęka im opadła. Umarłe umiejętności w Europie.
jazgdyni
@IW Dzięki za wyjaśnienie. Nigdy w życiu nie debugowałem. Wiem co to jest, ale programistą nie jestem. Milenium temu skończyłem na Fortranie i Basicu. A potem już miałem ludzi od tego, albo z słuchawką przy uchu wykonywałem polecenia, aby w końcu w wierszu takim a takim, na takiej a takiej pozycji, zmienić 1 na 0, albo odwrotnie :-). Żałuję, że sobie odpuściłem wiele z informatyki. Bardziej mnie fascynowało zbudowanie komparatora, czy bramki AND, OR, NAND i NOR oraz przerzutniki RS, JK, różne tam flip - flopy, latche, monostabilne, a także rejestry, liczniki, zegary, itd, itp. Czyli prosta logika ze scalakami, lutownicą, banalnymi algorytmami, płytką drukowaną. If... yes, no,... then... Takie było moje terytorium, czyli sam parter. Na wyższe piętra praktycznie nie wchodziłem. Ale lubiłem to. Zaznaczę - to były lata 1970 1975. Samo zdobywanie scalaków zza żelaznej kurtyny, czy choćby kabelków teflonowych to były wyzwania. A z satyrycznych ciekawostek pamiętam, że jak odchodziłem z polibudy, to w szufladzie mojego biurka zostawiłem szpulę z chyba 20 deko platynowego druciku, do czujników PT100. Podejrzewam, że ktoś to potem mógł wyrzucić do śmieci, bo nie było opisane. Takie były czasy z cybernetyką, automatyką, robotyką wówczas.  
Dark Regis
W podanym artykule jest statystyka używania różnych przeglądarek, ale nie ranking wygody dla użytkownika. Mnie osobiście Opera wkurzyła kilkoma głupotami i jakieś trzy lata temu przestałem z niej regularnie korzystać. Niemniej jednak mam ją i czasem używam. Aby coś konkretnie powiedzieć o aktualnej wersji musiałbym potestować ją ze dwa tygodnie w warunkach bojowych, czyli po prostu wystawić na działanie robactwa, jednocześnie szukając clou w sieci. Szukanie dziur inną drogą mogłoby trwać miesiące albo nawet lata. Jeśli ma dziury (zamierzone lub nie), to się o tym w końcu dowiem. Na przykład można sobie pozakładać "fikcyjne" konta w różnych serwisach i grach typu "farmuj za friko", które wymagają rejestracji za pomocą adresu e-mail i zapamiętywać hasła wraz z danymi logowania, bez haseł (autouzupełnianie) i w końcu bez zapamiętywania w ogóle, a w każdej przeglądarce różne konta i hasła w celu szybkiego rozróżnienia. Warto też pamiętać, co się przy okazji przeglądało w Internecie - szaliki, skarpetki dla babci, nawóz do kwiatków, koty, bo to będzie w reklamach obok tych włamów. Chodzi o swoistą "lokalizację". Gdy zaczną przychodzić na konto różne reklamy, to szybko się zorientujemy skąd informacje zostały wydrapane i pośrednio na jakich stronach. Bardzo często jest tak, że dane dla "reklamodawców" pochodzą nie z Internetu, ale z prywatnych dokumentów na dysku (np. z Notepada) i tu rzeczywiście można podejrzewać już Googla lub MS o niecnotę. PS: Dostęp do debugera w Operze: Ctrl+Shift+C
jazgdyni
@Imć Waszeć Opinię o Operze bardzo proszę. Ps. Nigdy Explorera nie używałem.
Dark Regis
Czy to jest czarna magia? Nie wiem. To jest po prostu jeszcze jeden pop... zawód, którego wykonywania muszą się uczyć dzisiaj ludzie ;))) Bycie analitykiem oprogramowania nie jest miłe i przyjemne, jak by się wydawało harpaganom zaraz po studiach, bo właśnie wymaga szeregu cech, których na studiach nie można się nauczyć. Na przykład benedyktyńskiej cierpliwości w czytaniu dziwnych znaczków i opanowania skupienia uwagi w stopniu niewyobrażalnym dla zwykłego zjadacza chleba. Potrzebna jest też bardzo plastyczna wyobraźnia i elastyczne podejście do różnych schematów rozwijanych w ramach studiów jako "umiejętności", "kompetencje" lub "certyfikacje". Za każdym razem wyrusza się w kod jak w dżunglę amazońską i żadna forma sklerozy nie jest tu wskazana. Gdy popatrzymy na zalinkowany wyżej skrypt, np. tego edytora, to widzimy od razu (można sprawdzić w dokumentacji JavaScriptu lub ogólniej ECMAScriptu), że pewne konstrukcje się powtarzają. W ten sposób właśnie zaczyna się budowanie bazy wiedzy o danym języku skryptowym, która jest wstępem do analizy. O ECMAScript: https://en.wikipedia.org… No więc w skrypcie CK Edytora jest taki początek "(function(){...}", to oznacza funkcję (lub równoważnie obiekt w JavaScripcie), anonimową, która nie ma nazwy, ale otoczona nawiasami "(...)" zostanie odpalona zaraz po wejściu na stronę. Podobna konstrukcja i struktura jest w MathJaxie. A jak korzystamy z debuggera? Pokaże to na przykładzie FF. Otwieramy stronę powiedzmy na Wikipedii (ja wziąłem "Ring of Integers"), a następnie naciskamy klawisz F12, przechodzimy do zakładki "Sieć" i przeładowujemy stronę klawiszem F5. Wtedy w tabeli zaczynają się ładować poszczególne komponenty strony i podawane są czasy ładowania. Tam znajdujemy jakiś skrypt o rozszerzeniu .js i podwójnym kliknięciem możemy otworzyć jego podgląd. Widać, że oni ładują wszystkie potrzebne skrypty za pomocą mechanizmu serwera opartego na PHP (load.php). Są cztery skrypty i widać wyraźnie, które są w pamięci lokalnej, a które są doładowywane. Tylko jeden z tych skryptów jest widoczny w zakładce "Debuger", co poznajemy po początku "load.php?lang=...", ale tu można na samym dole kliknąć taki nawias za oczkiem "popraw widoczność źródła" i rozłożyć skrypt na poszczególne linie. O i tu jest np. taki typowy obiekt, który ja użyłem w przykładzie: o = { INIT: '@@redux/INIT' + i(), REPLACE: '@@redux/REPLACE' + i(), PROBE_UNKNOWN_ACTION: function () { return '@@redux/PROBE_UNKNOWN_ACTION' + i() } }; Można też znaleźć szereg wykorzystań callbacków. A tu jest przeglądanie zawartości (forEach) obiektu traktowanego jako tablica: s = Object.keys(n); try {!function (e) {Object.keys(e).forEach(function (t) {.... W sumie dużo dłubania, ale można z czasem dojść o co tu chodzi ;) No i teraz pytanie. Widać wyraźnie, że Wiki zamienia formuły LaTeX-a na MathML (źródło, znaczniki z "m..." na początku), ale jak to robi? W każdym razie nie korzysta jawnie z MathJax-a ;)
jazgdyni
@Imć Waszeć Opinię o Operze bardzo proszę. Ps. Nigdy Explorera nie używałem.
tricolour
Przepraszam, ktoś jeszcze używa żywego Windowsa? Takiego kupionego? Przepraszam, do czego?  Pytam serio, bo w zastosowaniach domowych do niczego nie jest to potrzebne. W zastosowaniach profesjonalnych, na przykład wymuszonych - jak u mnie - przez korporację, dyskusji nie ma, bo celem takiego rozwiązania jest stuprocentowa inwigilacja, o której wiem i na co się godzę, czytając co kilka dni napis "A Global Admin is inspecting Your Computer, close all browsers..." Po co winda w domu? Do kradzionego Photoshopa?
Dark Regis
Nie dokładnie, szanowny @jazgdyni. Explorera już nie używa się i nawet sam Microsoft tego nie zaleca. Teraz MS postawił na nową przeglądarkę z systemu Win10 pod nazwą Microsoft Edge, opartą na silniku Chromium. Download: https://www.microsoft.co… Microsoft Edge is now 2nd most popular desktop browser, beats Firefox - https://www.bleepingcomp… PS: Microsoft także nie zaleca już używania komputerów i systemów 32-bitowych. Teraz będzie wszystko 64-bit, bo jest tu rozwinięta technika wirtualizacji dla procesów 32-bit, która pozwala chronić jądro systemu przed napadami ;)
jazgdyni
To prawda. Dzisiaj Google to największy, podstępny szpieg. I wielkie zagrożenie. Lecz nie czyni to dla mnie Microsoftu ładniejszym i lepszym.  A wszystko to będzie trwało do momentu, aż powstaną konkurencyjne do internetu sieci. Najważniejsze korporacje i urzędy mają już swoje własne intranety, z własnymi światłowodami, satelitami, serwerami i kodami. Powstał Linux, powstanie i Opennet.
Czesław2
Android to teraz Google, a Google to co Twoje, to moje.
jazgdyni
Boże mój drogi, dlaczego muszę zgrzytać zębami i drapać się po ,,, Może Imci, jesteś tu sieciowym guru, więc wytłumacz naszemu drogiemu Trotelowi, że produktów Microsoftu się po prostu nie używa. Ani wyszukiwarki, ani poczty, ani niczego. Po co powstał Linux? A dlaczego powstał Android? A cały Darknet? Nie chcę nic więcej Windowsa za wyjątkiem platformy. Dość grzebania w moich bebechach. Choć... po prawdzie wszyscy teraz grzebią na potęgę. Okej, zobacz chociaż sobie ranking przeglądarek.
jazgdyni
Mimo wszystko radzę Ci - zainstaluj sobie też Operę. Co Ci szkodzi mieć to i to? Jestem zwolennikiem redundancji i backupów. A po szkopsku - sicher ist sicher.
Do wpisu: Dlaczego wszyscy grillują Polskę? Bo mogą,bo nikt nie powie
Data Autor
Czesław2
@Autor z 20;00 Ja zwykle jestem treściwy, na maturze zmieściłem się na 4 stronach A4. Przez małe w.
Obserwuję różne grupy blogerów- ekonomiczne, patriotyczno-poezyjne, recenzujące wydarzenia, analityczno-naukowe, wróżbiarskie, optymistyczne i pesymistyczne i inne, a także te wkur...ione na bezsilność rządu (dla których likwidacja bezczelnych zdrajców jest ważniejsza niż wskaźniki gospodarcze czy leki+) do których należy Pan i ja. Pozdrawiam.
Czesław2
Na grillowanie nas idzie olbrzymia kasa. Z naszych podatków. https://niezalezna.pl/33… Przy okazji gratuluję warszawiakom
Anonymous
Kto nas griluje? Wszyscy, którzy grają na osłabienie Polski w ramach sojuszy i przyjaźni. Akurat wybieramy I prezesa SN i stąd podgotowka. Tylko polskie media, polskojęzyczne media chciałem powiedzieć, nie zajmują się tematem bo nie mają wytycznych albo mają i siedzą cicho bo trwają targi. Normalnie życiorysy i światopoglądy kandydatów byłyby maglowane. Z braku laku można ich ocenić tylko miarą braku poparcia, czyli hipotetycznie mniejszym uwikłaniem i mniejszym konformizmem. Wybierał będzie ten co TSUE i UE gasi jak peta.