Zdumiewają mnie głosy mediów w Polsce, które rozpatrują porozumienie USA i Rosji w sprawie wojny w Europie Wschodniej w kontekście tego czy jest ono korzystne dla Ukrainy. Cóż, powiem tak, jak mawiali nasi przodkowie w czasach I Rzeczypospolitej „ Miej proporcje Mocium Panie!”. Można wszystko - także rozpatrywać plusy i minusy dealu między Waszyngtonem a Moskwą z punktu widzenia Kijowa ,ale na miłość Boską najpierw oceńmy na ile owe porozumienie - przynajmniej w wersji „ z przecieku” - jest dobre lub nie dla Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.
Śp. prezydent Lech Kaczyński mawiał, że Polska powinna grać powyżej tego, co ma w kartach. Skądinąd - „od zawsze” tak gra Rosja. Metodę tę opanowała do perfekcji. Jednak nie jest bynajmniej, jak sądzę, żądaniem powyżej polskich aktywów ,aby państwo polskie jako jedyny członek NATO i UE graniczacy i z Rosja i z Ukraina domagał się bądź uczestnictwa w tych negocjacjach bądź- i to jest minimum minimorum - konsultowania zapisów dotyczących bezpośrednio Rzeczypospolitej. Doprawdy nie jest to wygórowane żądanie, aby lider regionu, partner numer 1 Stanów Zjednoczonych Ameryki w Unii Europejskiej oraz kraj, który w przeliczeniu na PKB udzielił Ukrainie największej pomocy ze wszystkich panstw Zachodu był dopraszany choćby do bilateralnej konferencji amerykańsko- polskiej odnośnie do tych zapisów umowy, które bezpośrednio, ale nawet też pośrednio mogą mieć skutki dla naszej państwowości i jej żywotnych interesów w krótszym i dłuższym wymiarze czasowym. Skoro prezydent Donald J. Trump tak pięknie mówi o Polsce w wywiadach, dodatkowo niebywale komplementując prezydenta Karola Nawrockiego to może w relacjach Waszyngton- Warszawa przejdziemy od słów do czynów ? Choćby w tak oczywistej sprawie, która nie wydaje się być specjalnie wygórowanym oczekiwaniem od Białego Domu. Inaczej, jeśli tak się nie stanie, jakiś niedowiarek w mediach czy klasie politycznej może zacząć powątpiewać czy aby Waszyngton nie odstawia jakiegoś teatru dla ubogich kuzynów znad Wisły, Odry, Warty i Bugu. Oczywiście chcemy wierzyć, ba, jesteśmy przekonani, że USA nie traktuje Polski instrumentalnie, ale tym bardziej Waszyngton powinien przejść do konkretów i zgodzic sie na realna partycypacje Polski w kontekście interkontynantalnego "dealu" dotyczącego Europy Wschodniej.
*Artykuł ukazał się na portalu "Wpolityce.pl"
Całkiem niezauważenie przez ostatnie 3 lata Unia zapłaciła Rosji o 124 mld Euro (143 mld dolarów) więcej niż wydała na pomoc dla Ukrainy.....
https://forsal.pl/swiat/…
Czyli na Zachodzie bez zmian (Im Westen nichts Neues) 😉
Wystarczy porównać sankcje wobec Rosji z tymi wobec Iranu, a nawet wobec Białorusi.
Nie ma tu żadnej zagadki. Sankcje na Iran i Białoruś poszerzały wpływy Rosji.
Kiedy wreszcie Polacy przekażą walczącej Ukrainie pałacyk w Chobielinie, najlepiej razem z lokatorami?
Nieswoje łatwo się rozdaje, prawda Applebaum?
Zmieni się rząd, to cały majątek Sikorskiego będzie zajęty jak majątek Ziobry na poczet pokrycia strat jakie spowodował Sikorski w budżecie państwa swoimi decyzjami. Ot np. te 100 mln $ jakie łaskawca przekazał na kupno broni w USA dla Ukrainy. Jaki obryw dostanie Sikorski z tej forsy: 10 czy 15%?
Nawet 1% - 1 mln $ też by się Skorskim opłaciło...
"...jesteśmy przekonani, że USA nie traktuje Polski instrumentalnie..."
Oczywiście tak traktuje i minęło już 35 lat teatru dla ubogich, którego miarą jest stosunek USA i jego NATOwskiego narzędzia do Rosji.
Napisał Pan Poseł jednak zdanie przełomowe w ustach polityka „Waszyngton powinien przejść do konkretów i zgodzić się na realną partycypację Polski w kontekście interkontynantalnego "dealu" dotyczącego Europy Wschodniej”.
Dotychczas takie zdanie było myślozbrodnią w ramach dwójmyślenia z jednoczesnym biciem piany o Międzymorzu.
To przełom.
Było oczywiste, że USA może realizować swoja politykę w Eurazji nie tylko w oparciu o niemiecko-rosyjski i ideologiczny podział stref wpływów na linii Curzona.
Było równie oczywiste, że Polska powinna ten udział sobie zagwarantować w marcu 2022r. w związku z niezastępowalną rolą logistyczną, podobnie, jak powinna udzielać Ukrainie na korzystnych dla niej warunkach dowolnych świadczeń w zakresie logistyki, uzbrojenia i pomocy socjalnej, ale na jej koszt i hipotekę.
Było równie oczywiste, że tak nie zrobi, z powodu braku poczucia odpowiedzialności polityków za polską rację stanu. Tym cenniejsza ta przełomowa wypowiedź.