Największym brakiem obecnego systemu wyborczego jest brak skutecznej kontroli nad możliwością oddania wielu głosów przez tę samą osobę przy użyciu zaświadczeń o prawie do głosowania. Choć zaświadczenia te mają umożliwiać udział w wyborach osobom przebywającym poza miejscem zameldowania, w praktyce system nie przewiduje bieżącej weryfikacji, czy wyborca nie posługuje się kilkoma kopiami zaświadczenia w różnych lokalach wyborczych. Problem polega na tym, że głosy oddawane na podstawie zaświadczeń są wprowadzane do systemu lokalnie i nie są natychmiast centralnie rejestrowane w czasie rzeczywistym. Oznacza to, że osoba dysponująca nielegalnymi kopiami zaświadczenia mogłaby odwiedzić kilka komisji i oddać kilka głosów, zanim jakakolwiek nieprawidłowość zostanie zauważona.
No i się zaczyna
Wzywam do zdecydowanej reakcji w tej sprawie zarówno posłów, jak i przedstawicieli Ruchu Ochrony Wyborów 2025 oraz Ruchu Kontroli Wyborów. Konieczne jest wywarcie presji na Państwową Komisję Wyborczą, aby ta zajęła jednoznaczne, oficjalne stanowisko w sprawie kontroli głosowania na podstawie zaświadczeń.
Naprawdę ktoś jeszcze wierzy, że po zakończeniu wyborów PKW dokładnie przeanalizuje i zweryfikuje listy osób głosujących na zaświadczenia oraz porówna je z Rejestrem Wyborców? Przecież podobne zapewnienia słyszeliśmy już w 2023 roku – i wiemy, jak się to skończyło.
Nie możemy biernie czekać i liczyć na to, że „jakoś to będzie”. Jeśli nie zareagujemy teraz, ryzykujemy powtórkę z przeszłości. Naprawdę w ostatnim, decydującym etapie procesu wyborczego damy się wydymać?