Ciężki los…

W artykule jest ciekawy fragment o dokumencie przygotowanym przez francuską Radę do Spraw Gospodarczych i Społecznych. Otóż owa Rada zaleca rządowi aby:

„aby z większym zainteresowaniem odniósł się do obywateli Francji osiadających poza krajem, bo ich wiedza, znajomość miejscowej kultury, w tym języka, powiązania i umiejętność poruszania się w nieznanym dla przeciętnego Francuza środowisku, może przynieść ogromne korzyści Francji”.„Dziwni ci Francuzi”, pomyślałam sobie; a każdy kto choć raz miał do czynienia z placówka dyplomatyczną RP na wyspie, na której przyszło mi mieszkać wie co mam na myśli.. Byłam ostatnio na promocji chińskiego wydania książki Guya Sormana pt. „Geniusz Indii” ..nie była to pierwsza promocja, w której wydawnictwu pomogło i przedstawicielstwo francuskie i Instytut Kultury. “Dziwni ci Francuzi”...muszą wspierać, bywać, a teraz z jeszcze większym “zainteresowaniem odnosić się do obywateli osiadających poza krajem”. A przecież mogłoby być tak pięknie...mogliby mieszkać sobie na odległej wyspie; raz na 2 lata przygotować jakiś “event” (oops...”événement”) i spędzić na niego kogo się ma pod ręką. Mogliby po mistrzowsku opanować najlepszy z możliwych wykrętów: „nie ma pieniędzy” (wiem, wiem, każdy sprawnie zarządzający biurem pewnie się tu skrzywi, ale w końcu mówimy o dyplomacji...przymknijmy więc oczy na sprawne zarządzanie). I broń Boże nie zakładać strony internetowej promującej placówkę, a przede wszystkim kraj.. tak, w dobie komputeryzacji i szybkiego przepływu informacji byłby to zbyt duży wysiłek i kupa niepożądanych rezultatów: więcej wizyt i pytań ze strony tubylców i obywateli, którzy osiedlili się poza krajem...no i trzeba byłoby w końcu jasno informować...a po co?Ciężki los mają dyplomaci z Francji.....

W serwisie informacyjnym IAR ukazał się tekst o Francuzkach coraz liczniej wybierających życie poza rodzinnym krajem