Pamiętacie serial „fantasy” na podstawie cyklu powieści George'a R. R. Martina „Walka o tron”? Streszczać dzieła nie będę, bo od niego dla środowiska żużlowego ważniejsza jest inna walka o tron, która rozegra się wokół „czarnego sportu”. Nie, bynajmniej nie chodzi o tytuł żużlowego mistrza świata w kategorii seniorów (zarezerwujmy to – choć wiem, że to niemożliwe - dla Bartosza Zmarzlika!) czy juniorów. Nie chodzi też o tytuł drużynowego mistrza Polski czyli tron w Ekstralidze. Chodzi o coś innego. Coś znacznie bardziej atrakcyjnego w sensie finansowym. Wiem, że pewnie już się Państwo domyślają. Tak, chodzi o prawa do transmisji telewizyjnych rozgrywek żużlowych. A tu nastąpi „starcie gigantów”. Rywalizacja między dotychczasowym dysponentem praw, czyli Canal+, a stacją, która chce wejść w jego buty, czyli amerykańską Discovery będzie pasjonująca. I to z wielu powodów. Po pierwsze będzie to rzecz niesłychanie korzystna dla żużla i z tego powodu szefowie PZMotu i Ekstraligi Michał Sikora i Wojciech Stępniewski mogą nie tylko mrozić, ale nawet otwierać szampana. Pewnie jakiś został po Sylwestrze? Obojętnie bowiem, kto ten wyścig wygra, zwycięzcą będzie polski żużel. To oczywiste, że między tymi dwoma telewizyjnymi (medialnymi) potęgami nastąpi licytacja na zasadzie: „kto da więcej” – po to, żeby wygrać…
Gdyby w przetargu wystartowała tylko jedna stacja, czyli na przykład dotychczasowy partner telewizyjny Ekstraligi, czyli Canal+, to wówczas pieniądze, które mógłby dostać polski żużel, byłyby znacznie skromniejsze. Gdyby natomiast wystartowały nawet dwie, czy trzy podmioty, ale poza jednym wielkim byłyby dwa małe, bez finansowej siły przebicia, to z całą pewnością większej licytacji by nie było i polski speedway mógłby liczyć na znacznie mniejsze środki. Jednak wariant starcia Godzilla – Mechagodzilla będzie dla polskiego speedwaya, dla najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce, dla klubów w najlepszej żużlowej lidze świata – wręcz zbawienny.
Drugi powód dla którego owa rywalizacja będzie pasjonująca jest taki, że będzie miała ona międzynarodowy podtekst… polityczny! Oto bowiem USA (Discovery) zmierzy się z Francją (Canal Plus). Wiem, że niewiele to ma wspólnego z polskimi dziennikarzami pracującymi dla obu „kombo”, ale na wyższym piętrze polityki zagranicznej ma to wszak swoisty kontekst. Tym większy, że znany jest, datujący się jeszcze od czasów prezydenta generała Charlesa de Gaulle’a, francuski antyamerykanizm (skądinąd nie tylko polityczny, ale także przechodzący na sferę kultury, ochrony własnego języka, filmów itd., itp.).
A za kim ja jestem? Za nikim. Będę neutralny. W tyle głowy jednak na pewno mam fakt, że Discovery jest organizatorem Indywidualnych Mistrzostw Świata czyli Speedway Grand Prix. I w związku z tym trudno mi sobie wyobrazić, żeby dziennikarze Discovery komentując mecze Ekstraligi , przy okazji, w przerwie między biegami, utyskiwali na liczne wpadki organizatorów SGP… Przecież we własne gniazdo nie będą pluć! Tak, taka szkodliwa autocenzura jest możliwa. Niestety.
*tekst ukazał się na portalu magazynzuzel.pl (08.01.2024)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 158