Dziś część II rozważań specjalistów od manipulacji. Niedługo część III.
V. Terroryzm medialny oraz kochające nirwanę i krew tłumy. Le Bon wiecznie żywy – epoka tłumów
Wszyscy, którzy mają nieprzepartą ochotę manipulować świadomością społeczną, czyli: politycy, media i korporacje (choć coraz częściej można odnieść wrażenie, że jest to jedna grupa nacisku), traktują nas jako części większej całości, a nie jako indywidua.
Czy czujesz się częścią tłumu? Zapewne mało osób odpowiedziałoby twierdząco na tak postawione pytanie, ponieważ każdy – jak wiadomo – za wszelką cenę pragnie wyindywidualizować się z rozentuzjazmowanego tłumu. Bardzo cenimy swoją autonomię (nieraz do przesady) i mamy w pogardzie działanie zespołowe. Niemniej dużo częściej, niż nam się wydaje, działamy jak jego część – molocha zwanego tłumem, i często wcale sobie z tego nie zdajemy sprawy.
Gustaw Le Bon u osoby będącej pod wpływem działania tłumu zaobserwował zachodzenie następujących procesów:
1. Zanikanie świadomości swego „ja” u poszczególnych osób i poddanie uczuć i myśli pewnemu kierunkowi (cecha v).
Przy czym uważał, że cecha ta wcale nie musi występować u ludzi zgromadzonych fizycznie w jednym miejscu – mogą znajdować się gdziekolwiek, a jakieś wydarzenie czy fakt (związany z przeżywaniem gwałtownych uczuć) organizuje te jednostki w tłum psychologiczny. Zdarza się, że może go utworzyć niewiele jednostek, lub – przeciwnie – „nieraz cały naród, nie tworząc określonej zbiorowości, może stać się tłumem pod wpływem pewnych wydarzeń”.
2. „Drugą przyczyną, dzięki której w tłumie manifestują się cechy specyficzne i nadają mu pewien kierunek, jest zaraźliwość”.
Tę cechę trudno precyzyjnie zdefiniować niemniej sprawia ona, że podporządkowujemy swoje myśli, czyny i cele tłumowi. U Dawida Golemana [1] była to otwarta pętla emocjonalna, która zaczyna się w głowie jednego człowieka, a kończy w umyśle drugiego, na skutek czego obaj pozostają w rezonansie emocjonalnym. Pozytywnym lub negatywnym. Dostrajają się do siebie i wzajemnie indukują swoje stany emocjonalne.
3. Jednostka w tłumie nabywa cech wręcz przeciwnych do tych, jakie posiada każdy z nas z osobna. Łagodny człowiek może stać się tyranem, a całkiem inteligentny bezrefleksyjnym głupkiem.
4. Człowiek w tłumie żywi poczucie niezwyciężonej potęgi i mocy, płynącej ze zjednoczenia z rzeszą ludzką i wydaje mu się, że wreszcie uzyskał poczucie jedności i pełni, a może nawet spełnienia swoich najskrytszych pragnień.
Człowiek staje się podatny na sugestię i traci świadomość swoich czynów i zapewne konsekwencji, jakie z nich wynikają (w tym moralnych). W wyniku zaniku świadomego „ja”, decydującą staje się rola czynników nieświadomych, które to powodują kierowanie myślami i uczuciami przez sugestię i zaraźliwość oraz przemożne dążenie do celów, jakie pragnie zrealizować tłum. Człowiek zachowuje się niczym bezwolny automat. To, czy tłum jest zbrodniczy, czy bohaterski, zależy jedynie od okoliczności; jest on zbyt zmienny, aby mógł kierować się wewnętrznymi imperatywami moralnymi.
Wiele specyficznych cech tłumu, takich jak impulsywność, drażliwość, niezdolność do rozumowania, brak zmysłu krytycznego i osądu, przesada w uczuciach itp., odnajdujemy w duszach istot stojących na niższym szczeblu rozwoju, np. u dzikiego i u dziecka. [2]
Jako że tłum zwykle przyjmuje pozycję wyczekującej uwagi, ułatwia to skuteczne wpływanie na niego poprzez sugestie, aby realizować te, a nie inne cele. Tłum ze swej natury jest niemoralny i realizuje takie cele, jakie zostały mu zasugerowane:
Nie ma wtedy znaczenia, czy chodzi o podpalenie pałacu, czy o wielkie poświęcenie, gdyż każdej myśli poddaje się tłum z jednakową łatwością. Zależy to tylko od rodzaju podniety, a nie – jak u jednostki – od stosunku, jaki zachodzi pomiędzy mającym się dokonać czynem a nakazem rozumu, który jest w stanie nie dopuścić do jego urzeczywistnienia. [3]
Zdaniem Le Bona tłum, w odróżnieniu od jednostki, nie jest w stanie panować nad swoimi odruchami. Jest bardzo labilny emocjonalnie i może przechodzić łatwo od jednych do drugich najskrajniejszych uczuć, co połączone z poczuciem mocy i niezwyciężoności może być bardzo groźne.
Tłum nie ma w sobie żadnego krytycyzmu, jest bardzo łatwowierny i myśli obrazami, dlatego jest takim wdzięcznym obiektem oddziaływań i sugestii. Oczywiście można używać też haseł i symboli, które mogą skutecznie uzupełniać lub zastępować obrazy. Pamiętajmy, że Le Bon pisał te słowa w epoce przedtelewizyjnej.
Badania nad mową poszczególnych narodów wykazują, że słowa ją tworzące bardzo powoli zmieniają się na przestrzeni wieków, ale za to wyobrażenia, które one wywołują, i nadawane im przez nas znaczenia zmieniają się bardzo często. [4]
Na skutek zaraźliwości wszystkie fakty, jakie zachodzą przed oczyma tłumu, przekształcane są u wszystkich jednostek tak samo, niczym w jakimś zbiorowym umyśle, a nie indywidualnie.
Zdolność poprawnego spostrzegania zanika w każdym tłumie, bez względu na jego liczebność, a fakty są zastępowane halucynacjami, które nie pozostają w żadnym z nimi związku. Nawet tłum złożony z osób należących do świata naukowego wobec faktów nie wchodzących w zakres ich badań, zachowuje się zgodnie z powyższymi twierdzeniami, a zdolność spostrzegania i zmysł krytyczny każdej z nich usuwają się na plan drugi. [5]
Tłum preferuje uczucia silne, mocne i nie jest zdolny do odróżniania niuansów, a zdaniem Le Bona istnieją tylko trzy skuteczne mechanizmy oddziaływania na tłum w celu przyjęcia przez niego określonego kierunku działania: twierdzenia, powtarzania i zaraźliwości. Wpływ tych czynników na duszę tłumu jest dość powolny, ale raz osiągnięty skutek jest trwały i Le Bon cytuje w tym miejscu Napoleona, który mówił:
Jest tylko jedna dobra figura retoryczna: powtarzanie. Skoro pewne twierdzenie powtórzono odpowiednią ilość razy, zwłaszcza, gdy to powtarzanie zyskuje zgodę większości zainteresowanych, wówczas powstaje tak zwana opinia publiczna, pojawia się potężny mechanizm zaraźliwości. Idee, uczucia, wierzenia, poglądy itd., nurtujące tłum, mają taką zaraźliwą moc jak najbardziej złośliwe bakterie. Zjawisko to obserwujemy już u zwierząt, gdy są w gromadzie. Kiedy jeden koń zaczyna w stajni gryźć żłób, wszystkie inne zaczynają wkrótce czynić to samo, a niepokój, jaki ogarnia kilka owiec, szybko opanowuje całe stado. [6]
Jednostki, aby poddały się zarażeniu, wcale nie muszą być w jednym fizycznym miejscu – i to jest bardzo ważne stwierdzenie. Według autora wcale nie musimy znajdować się w jednym miejscu z chorągwiami i pochodniami, śpiewając pieśni masowe. Nawet nie znając telewizji ani internetu Le Bon uważał, że stan bycia częścią tłumu może zachodzić, kiedy pozornie jesteśmy od niego odizolowani. Skutkiem owego zarażenia jest naśladownictwo. Oczywiście w szerzeniu tej sugestii bardzo pomaga prestiż: „Cokolwiek kieruje światem, czy to idea czy człowiek, władzę swą zdobywa dzięki niepokonanej sile swej atrakcyjności”. Atrakcyjność jest cechą autorytetu, choć może występować z bardzo różnymi odcieniami emocjonalnymi. Negatywny wpływ grupy na człowieka potwierdzają eksperymenty psychologiczne.
Stanley Milgram (1933-1984), amerykański psycholog społeczny, powiedział podsumowując swoje badania na temat posłuszeństwa i działania autorytetu na ludzi: „Znalazłem tu (w Ameryce) tyle posłuszeństwa, że wcale już nie było powodu jechać do Niemiec. Gdyby w Stanach Zjednoczonych powstał system obozów na wzór nazistowskich obozów niemieckich, odpowiedni personel można by dobrać w każdym amerykańskim miasteczku średniej wielkości.” [7] Swój sławny eksperyment polegający na wpływie autorytetu na rażenie ludzi prądem Milgram przeprowadził w 1961 roku.
W 1953 roku amerykański psycholog społeczny Solomon Asch badał, jaki wpływ na ocenę człowieka ma opinia innych ludzi i na podstawie swoich badań opisał zjawisko konformizmu. Philip Zimbardo w 1971 roku musiał przerwać swój eksperyment więzienny, polegający na podzieleniu całkiem normalnych studentów na grupę więźniów i policjantów (musieli przebywać razem w symulowanym areszcie), ponieważ ci, co odgrywali role stróżów prawa, stali się bardzo brutalni.
Francuski kanał France 2 zrealizował kilka lat temu program, który był praktycznie rzecz biorąc powtórzeniem eksperymentu Milgrama i ludzie zachowali się jeszcze gorzej niż osoby badane kilkadziesiąt lat temu w USA. Kiedy ci, co mieli być rażeni prądem za błędy, zwijali się z bólu (udawali dokładnie tak, jak w eksperymencie Milgrama), uczestnicy wybuchali śmiechem.
Twarz mężczyzny wykrzywia potworny ból. Jego ciało rzuca się na wszystkie strony. Co chwila przebiegają przez nie silne strumienie prądu. Mężczyzna skamle. – Odmawiam odpowiedzi – wyrzuca wreszcie z siebie. Ale jego oprawca jest nieubłagany, znowu przesuwa dźwignię prądu. Za każdym razem, gdy mężczyzna udzieli fałszywej odpowiedzi, albo się z nią spóźnia, wybrana z publiczności w studio osoba torturuje go prądem. Raz jest to 80 wolt, raz 460!
Ta scena tortur była fragmentem fikcyjnego teleturnieju „Strefa ekstremum – gra ze śmiercią”, przygotowanego przez telewizyjny kanał France 2. Uczestnicy teleturnieju oczywiście nie wiedzieli, że wszystko było sfingowane, prąd nie płynął, a rzekomo torturowany był aktorem, świetnie odgrywającym dręczonego człowieka.
Za to zachowanie uczestników było jak najbardziej naturalne. Bez skrupułów 80 procent z nich „raziło” mężczyznę prądem.
Teleturniej został sfilmowany, a emisja filmu wywołała ogromne oburzenie i szok we Francji. „Zastraszająca zabawa”, „Zabili człowieka dla rozrywki” – grzmiały francuskie media.
Autorzy programu bronili się. – Chcieliśmy udowodnić, że we współczesnej telewizji możliwe jest skłonienie uczestników programów rozrywkowych, jak teleturnieje i reality show, do łamania wszelkich norm moralnych – twierdzi francuski filmowiec Christopher Nick. [8]
Te eksperymenty i siła oddziaływania tłumu i grupy na człowieka nie napawają optymizmem jeśli pomyślimy, do czego siła ta może być wykorzystana. Co przed tym chroni? Porządny system wartości i działanie poprzedzone refleksją. Proste, ale zarazem niekiedy bardzo trudne.
--------------------------
Marek Warecki, Wojciech Warecki, Woda z mózgu. Manipulacja w mediach, Wyd. FRONDA
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3002
Tutaj opis > http://en.wikipedia.org/…
Niestety jedynymi, którzy w PL korzystają z tej wiedzy są oficerowie SB i ich dzieci i wnuki.
Manipulują społeczeństwem lepiej niż kapłani w Egipcie.
Jeszcze więcej o korzystaniu z tego typu wiedzy w wywiadzie byłego oficera KGB
http://www.youtube.com/w…