Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Niesformalizowane związki Marszałka Borusewicza

WZZW, 26.06.2011
Marszałek Senatu i mój były opozycyjny kolega ogłosił właśnie, że wstępuje do Platformy Obywatelskiej.

W normalnym świecie przystąpienie do jakiejś partii jest zjawiskiem zwyczajnym i postrzeganym jako wynik wolności wyboru takiej czy innej życiowej idei. Nawet jeżeli taka decyzja wydaje się drastyczną zmianą poglądów to nie musi być zjawiskiem negatywnym. Wystarczy przypomnieć Ronalda Reagana, który swego czasu przeszedł z obozu demokratów do republikanów, wygłaszając słynną kwestię, że to nie on odszedł z partii, lecz partia zdradziła swoich członków.

W przypadku Bogdana Borusewicza sytuacja wygląda jednak nieco inaczej. Patrząc na efekty jego marszałkowskich poczynań nikt w Polsce nie może mieć wątpliwości, że swoje stanowisko zawdzięcza nie tyle jakimś specjalnym kwalifikacjom, ile przypisywanym mu zasługom w działalności antykomunistycznej.
Tak więc w tej sytuacji jego postawa podlega nieco innej ocenie.

Borusewicza nie porzuciła żadna partia, nie oszukała żadna grupa i nie zawiodła żadna idea. On najzwyczajniej w świecie przeszedł z jednej strony barykady na drugą, kiedy okazało się, że po stronie na której wcześniej wymachiwał biało czerwoną flagą, nie tylko można nieźle oberwać, ale przede wszystkim nie będzie dyplomów i orderów, a już z całą pewnością ciepłych stołków.

W jednym z moich wcześniejszych komentarzy napisałem o nim: „Dzisiaj wiem, że przeszedł on na drugą stronę barykady, którą sam kiedyś stawiał nie po to by wygrać bitwę w słusznej sprawie, ale po to by jak wielu innych znaleźć się bliżej przysłowiowego koryta”.

Sama jego decyzja nie jest więc żadnym zaskoczeniem i nie warta jest dalszych komentarzy. Chcę jednak zwrócić uwagę na bardzo istotne, moim zdaniem, stwierdzenie marszałka. Prosząc o przyjęcie do PO stwierdził, że do tej pory był „w niesformalizowanym związku partnerskim z Platformą” (!)
I tu wlaśnie wychodzi cała obrzydliwość postawy Bogdana Borusewicza.

Kiedy zaczynał piąć się po szczeblach politycznej kariery, deklarował się swym wyborcom jako kandydat niezależny
i nie związany z żadną partią. Podobnie kiedy obejmował stanowisko Marszałka Senatu udawał człowieka niezależnego. Dzisiaj nie tyle deklaruje zmianę swej rzekomej niezależności na partyjną przynależność, ile zwyczjnie arogancko przyznaje, że cały ten czas był „w niesformalizowanym związku z Platformą”.

Nie można więc nie zadać pytania, kiedy tak naprawde mentalność ideologicznej prostytutki stała się tak bliska naturze Bogdana Borusewicza? Jeżeli dzisiaj dowiadujemy się, że tak naprawdę był on już częścia układu, czy jak on sam określił „nieformalnego związku”, w czasie kiedy deklarował się być niezależnym reprezentantem, to ja się pytam – kim był, kiedy będąc z nami w Wolnych Związkach Zawodowych Wybrzeża podawał się za działacza antykomunistycznej opozycji?

Pytanie jak najbardziej przecież logiczne. Zwłaszcza, że uzasadniając swoją obecną decyzję zapewnił swoich „nowych” partyjnych kolegów, że: „Jesteśmy razem, idziemy wspólna drogą i będziemy razem”. Dokładnie takie same deklaracje słyszeliśmy, kiedy w Wolnych Związkach Zawodowych Wybrzeża starał się zdobyć zaufanie młodych robotników, którzy się tam wówczas pojawiali.

Nie spodziewam się odpowiedzi, ale muszę zadać pytanie. Panie marszałku Borusewicz, kiedy tak naprawdę rozpoczął się pański „niesformalizowany związek” z formacjami z drugiej strony barykady ?

Lech Zborowski
wzzw.wordpress.com
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 9769
Domyślny avatar

kokon

26.06.2011 13:16

W tym kontekscie nie dziwią skutki okrągłego stału. To była ponowna zdrada elit jak po II Wojnie Światowej.
Domyślny avatar

stanczykblazen

27.06.2011 06:42

Dodane przez kokon w odpowiedzi na Całkiem zasadne pytanie.

Polscy stoczniowcy i górnicy zostali wykorzystani przez założycieli tej Solidarności.Ich internowano , ale włos im z głowy nie spadł, a zginęli robotnicy ;stoczniowcy , górnicy rolnicy, księża.Co z tego mają ci którzy się prawdziwie narażali? Ból głowy, biedę w domu, brak pracy.Przychodzi mi na myśl wiersz Konopnickiej o tym ,że"A na wojnie lecą kule , lud się wali jako snopy. A najdzielniej biją króle , a najgęściej giną chłopy"
Domyślny avatar

Siwy

26.06.2011 13:21

Skrewił,zdradził,oszukał ludzi z tamtych czasów którzy wtedy mu zaufali.Nie jest godzien podania mu dłoni,a wart tylko splunięcia mu pod nogi i to z pogardą.Zatracił wszystko sprzedając się za stołek i ciepłą posadkę,a tym samym jest po tej stronie gdzie stało ZOMO.Sam wybrał i to mu będzie przypominane do grobowej dechy aby nie zapomniał o swojej zdradzie wobec ludzi ludzi.
Domyślny avatar

Gość

26.06.2011 14:30

Uwazam ze to jest bardzo wazny problem-jezeli nie najwazniejszy-Ale takie zabranie sie jak tutaj nie gwarantuje efektow dla polski.DOPUKI NIE ZOSTANIE DOKONANA TOTALNA LUSTRACJA I OPUBLIKOWANIE KTO JEST ZWIAZKACH Z JAKIMI ORGANIZACJAMI-POLSKA BEDZIE KONAC.Szczegolnie trzeba ujawnic przynaleznosc do tajnych organizacji masonskich-ktore powoduja ze dwaj kumple jeden z prawa a drugi z lewa-tak samo niszczaco działaja przeciw polsce.Ja uwazam ze zarowno tusk/nie bede kleczec przed ksiedzem/bo nawet twardogłowi komunisci niszczac kosciol -uznawali jednak jego moc w podnoszenia moralnosci na wyzszy poziomWiec zarowno tusk jak sikorski,i czolowka w rzadzie nalezy do tajnej organizacji-na pewno borusewicz tez. Po czym tak sadze -ten pan popisał sie wypowiedzia po pierwszych decyzjach BEnedykta XVI-"benedykt XVI odszedł od lini jaka prowadził kosciol Jan Paweł II"--co było i jest tak potwornym kłamstwem-ze odrazu mu odpisałem.Przeciez nasz Papiez zawsze a zwłaszcza w waznych sprawach mowił--" a co na to kard Ratzinger?" -wiec zawsze sie radził tego madrego czlowieka-pozniej Papieza.Mysle ze borusewicz-dawno przeszedł na druga strone barykady ale ni tej gdzoe stała solidaRNOSC-JEST TEZ DUZE PRAWDOPODOBIENSTWO PRACY W TAJNEJ ORGANIZACJI!
Domyślny avatar

Fabrizio_Ravanelli

26.06.2011 15:23

Dodane przez Gość w odpowiedzi na bardzo wzny problem.

To chyba raczej głupota i żądza władzy. Tytan intelektu to nigdy nie był.
Domyślny avatar

Gość

26.06.2011 18:55

Dodane przez Fabrizio_Ravanelli w odpowiedzi na Nie przeceniajmy go.

Co tu mówić o "tytanie". On nawet nie potrafi zbudować poprawnie prostego zdania, nie umie uzgodnić podmiotu z orzeczeniem, pewnie nie wie, że coś takiego istnieje. To nadęty prostak.
Domyślny avatar

yorg

26.06.2011 14:54

Może ktoś zna lepiej jego przeszłość niż opinia publiczna. Wiadomo że dzięki informacjom można większość polityków prowadzać na smyczy. Gdyby tak było to wcale nie przeszedł na drugą stronę tylko zakończył karierę "śpiocha".
Domyślny avatar

renia

26.06.2011 14:57

Określenie pana Borusewicza mocne ale trafne.
Domyślny avatar

tenia

26.06.2011 15:32

tylko koryto mu w głowie,a po za tym poprawnie wysłowić się nie potrafi,
Domyślny avatar

jary

26.06.2011 17:01

ala Bolek.Temu też sie wydaje,iż obalił komunizm razem z Bolkiem (o czym ten nie wie).Jego mina świadczy jak gdyby ciągle miał buraka w gębie albo ktoś mu coś pchał tam gdzie nie powinien.Szuja jak większość "koryciarzy" Jego dewiza to ..."tam gdzie koryto tam i ja".
Domyślny avatar

Jojo

26.06.2011 18:37

Uważam, że miejsce tego nadętego koła jest właśnie w Platformie. Tusk strzela sobie w kolano trzymając tak arcyniesympatycznego buraka na tak wysokim stanowisku państwowym. Taka sama sprawa jest z robalem Niesiołowskim, Muchą występującą w pornograficznym piśmie i innymi przyjemniaczkami.
Domyślny avatar

Gość

26.06.2011 23:42

ten osobnik pasuje do dworu tyrana.
Domyślny avatar

Gość

26.06.2011 23:42

ten osobnik pasuje do dworu tyrana.
Domyślny avatar

danuta

27.06.2011 00:29

Tacy ludzie zawrą każdy "nieformalny" związek, żeby nie utracić obfitych źródeł utrzymania. Coś mi mówi, że liczba mnoga ("źródeł") jest jak najbardziej uzasadniona, i że tych źródeł ZAWSZE było wiele. Taki sposób na życie po prostu... tyPOwe szuje tak mają.
Domyślny avatar

dedi

27.06.2011 10:07

Borusewicz i Boni płaczącz przepraszali zato ,że na kolegów donosili , pamiętam ,ze to było w sejmie a może było inaczej?
Domyślny avatar

dedi

27.06.2011 10:20

jak w Solidarności robił za kapusia , zbierał informacje w przekazywał UB ,tak samo było z tymi internownymi wsadzali ich z innymi jako wtyki.
Domyślny avatar

Roz

27.06.2011 15:20

tamtej stronie barykady , tylko dopiero teraz się przyznał. Borsuk!- gdzie jest taśma z posiedzenia Komisji Krajowej Solidarności na której Bolek przyznał się do współpracy z SB ? Miałeś być gwarantem, że ta taśma nie zaginie - co z nią zrobiłeś sprzedawczyku?
Domyślny avatar

prawda

27.06.2011 18:10

04 września 2010 Kim jest Bogdan Borusewicz-Joanna i Andrzej Gwiazdowie Zaloguj się E-mail OnetHasło Niepoprawne dane Objaśnienia Loguj się bezpiecznie Zapomniałem hasła Anuluj Barbara P. powiedział/a 2010-09-04 @ 12:32 http://poznajmy-prawde.b… Joanna i Andrzej Gwiazdowie o Borusewiczu – Joanna i Andrzej Gwiazda ul Wejherta 3 C, m. 118 80-346 Gdańsk Gdańsk, 12.07.2005 Do Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej Informację o zamiarze Bogdana Borusewicza ubiegania się o stanowisko prezesa IPN przyjęliśmy ze zdumieniem i najwyższym niepokojem. Naszym zdaniem B. Borusewicz jest wyjątkowo nieodpowiednim kandydatem i to z wielu powodów. Przez cały okres naszej znajomości, to jest od 1977 roku, Borusewicz postępował nielojalnie, prowadził podwójne gry ze szkodą dla opozycyjnej działalności. W realizacji swoich prywatnych lub, co gorzej, nieznanych grupowych celów nie cofał się przed kłamstwem i rzuca-niem najcięższych oskarżeń na swoich współpracowników. Szczególnie niebezpieczną cechą Borusewicza, dyskwalifikującą go jako pracownika IPN, jest skłonność do przejmowania i ukrywania ważnych dokumentów. Uważamy, że Bogdan Borusewicz na stanowisku prezesa byłby gwarantem nierzetelności IPN, gwarantem naginania prawdy do własnych potrzeb. Uzasadnienie Nierzetelność, podobnie jak rolę agenta, w wielu przypadkach można wykazać tylko poprzez ciąg faktów, z których każdy z osobna można wytłumaczyć zbiegiem okoliczności lub jakimiś szczególnymi przyczynami. Bogdana Borusewicza poznaliśmy w 1977 roku. Był ważnym uczestnikiem gdańskiej opozycji ze względu na członkostwo w KOR. W grupie WZZ Wybrzeża był jedynym niepracującym, co oznaczało nie tylko wolny czas. Po „zgubieniu ogona” pozwalało też długo działać swobodnie, a także wyjeżdżać do odległych miejscowości. Gdy bezpiece udało się w Komitecie Założycielskim WZZ umieścić agenta Edwina Myszka, Borusewicz tak się nim zachwycił, że spotkania WZZ traktował już tylko jako okazję do rozmowy z Myszkiem, starał się spotkanie jak najszybciej skończyć, aby wyjść i bez świadków omówić wspólne sprawy. Być może przyczyną był brak zaufania do nas. Koledzy powiedzieli nam, że Borusewicz podejrzewa nas o współpracę z SB, ponieważ na działalność WZZ przeznaczaliśmy jedną pensję. Nam zarzucał nieumiejętność ułożenia sobie dobrych stosunków z kierownictwem w zakładzie pracy, ponieważ nie potrafimy, tak jak Myszk, otrzymać, kiedy trzeba, zwolnienie lekarskie, urlop, a nawet samochód na przywiezienie z Warszawy powielacza, który oczywiście nigdy do nas nie dotarł. Borusewicz powiedział nam, że otrzymuje informacje od sprzyjającego opozycji oficera SB. Jednak wszystkie informacje, jakie Borusewicz nam przekazał rzekomo z tego źródła, były fałszywe. Np. Borusewicz uparcie twierdził, że w zakładach pracy SB nie werbuje tajnych współpracowników, że wystarczy nadzór etatowego „opiekuna” z komendy. Po jednym z zatrzymań na 48 godzin Borusewicz chciał nam dać numer telefonu jakiegoś majora SB, który obiecał mu pomoc w przypadku większych kłopotów i upoważnił go do przekazania tego numeru również nam. Wymogliśmy na nim wówczas obietnicę, że nigdy z tego telefonu nie skorzysta. Już w okresie, kiedy działalność WZZ rozwinęła się na większą skalę, wciąż spotykaliśmy grupy robotników i studentów, którym Borusewicz zakazywał kontaktów z WZZ pod pozorem przestrzegania zasad konspiracji. Może dlatego cieszył się opinią doskonałego konspiratora, chociaż przy przekazywaniu ulotek, gazetek albo klisz do druku wpadki trafiały się bardzo często. WZZ były jedyną grupą na Wybrzeżu, która oprócz refundacji niewielkich zasiłków dla wyrzuconych z pracy (w późniejszym okresie, kiedy mieliśmy już równocześnie 14 spraw w Komisji Rozjemczej i Sądzie Pracy) nie otrzymała nigdy pomocy z KOR. Wobec stałego braku materiałów poligraficznych za własne dolary, przy pomocy znajomego marynarza sprowadziliśmy z Zachodu pakiet matryc do powielacza. Matryce te ukryliśmy w trzech miejscach, uprawniając Borusewicza do skorzystania z nich w przypadku naszego uwięzienia. Kiedy matryce były potrzebne, okazało się, że wszystkie nasze schowki są puste. Borusewicz zabrał je następnego dnia po przedstawieniu go gospodarzom naszych konspiracyjnych mieszkań. WZZ otrzymywały z Warszawy za darmo znaczne ilości „Robotnika”. Natomiast, mimo wielkiego zainteresowania, nie mieliśmy dostępu do innych wydawnictw i książek. W odpowiedzi na monity „koledzy” z KOR stawiali coraz to nowe wymagania, a gdy zorganizowaliśmy w Warszawie własne lokale („skrzynki”), łączników, transport i zapewnili płatność z góry – dostawy okazały się niemożliwe. Mogliśmy rozprowadzać tylko książki, które nie znalazły nabywców w RMP. Dopiero w 1982 roku w obozie internowanych w Białołęce koledzy z Warszawy przyznali, że Borusewicz stanowczo sprzeciwił się sprzedawaniu jakichkolwiek wydawnictw WZZ-tom. Po dyskusyjnym spotkaniu WZZ, na którym Lech Wałęsa opowiadał, jak w 1970 roku pomagał SB identyfikować uczestników grudniowej rewolty, Borusewicz pożyczył od nas taśmę magnetofonową , na której (za zgodą uczestników) nagrane było całe spotkanie. Borusewicz nie wierzył, że Wałęsa mógł się przyznać, chciał taśmę odsłuchać, zrobić kopię i oddać. Nie oddał mimo licznych monitów, dzięki czemu może do tej pory wierzyć w niezłomność Wodza, a my mogliśmy tylko gołosłownie oskarżać Wałęsę. Mimo to, wciąż staraliśmy się być wobec Borusewicza lojalni, tłumacząc jego „dziwactwa” kompleksami, małym wzrostem, nieporadnością organizacyjną, a także brakiem jakichkolwiek osobistych doświadczeń w pracy zawodowej. Byliśmy lojalni, ale wobec nielojalności z jego strony budowaliśmy własną sieć komunikacji. W książce Janiny Jankowskiej „Portrety niedokończone” w wywiadzie z Borusewiczem ze zdumieniem przeczytałem, że Gwiazda nic nie wiedział o przygotowaniach do strajku (w 1980 roku). Borusewicz starał się zataić przed nami te przygotowania, ale na szczęście wiedziałem nawet, w którym mieszkaniu zamierzał ukryć Wałęsę oczekującego na rozwój strajku. Później pracownik Elmoru – Strój, były ubek, wskazał mi to mieszkanie, jako operacyjne mieszkanie SB. Gdy wyszedłem z więzienia w 1985 roku, wielu kolegów z Solidarności przepraszało mnie, że nie mogą się ze mną kontaktować, ponieważ Borusewicz kategorycznie im tego zakazał. Borusewicz przeprowadził w tym czasie najbardziej spektakularną akcję dezintegrującą środowisko opozycji – ogłosił, że Marek Kubasiewicz jest agentem SB. Według zgodnych relacji ludzi związanych z RKK, Kubasiewicz był organizatorem i kierownikiem sieci kolportażu, uczestniczył w zebraniach RKK, znał wszystkie drukarnie, redakcje, kolporterów i tzw. skrzynki, czyli miejsca przekazywania materiałów i wydrukowanych pism. Po „zdemaskowaniu” agenta nie nastąpiła żadna wpadka ani w sieci RKK, ani w ugrupowaniach niezależnych. Gdyby rzeczywiście M. Kubasiewicz był agentem to, uwzględniając pełne zaufanie RKK do dwóch ujawnionych już agentów: Molkego, Cholewy i innych jeszcze nieujawnionych oraz spotkania Bogdana Lisa z pułkownikiem Ulanowskim, SB być może oszczędziłaby RKK, ale z całą pewnością uderzyłaby w niezależne ugrupowania, które RKK bardzo wyraźnie choć nieoficjalnie zwalczała. Ludzie związani z RKK sądzą, że bezpośrednim powodem oskarżenia M. Kubasiewicza było wykrycie, że traktował on sieć kolportażu jako otwartą i kolportował również pisma ugrupowań nie podporządkowanych RKK (między innymi „Skorpiona” i „Poza Układem”, pisma mojej żony). Gdy wyszedłem z więzienia, „osądzenie” Marka Kubasiewicza już się dokonało. Borusewicz, jako uzasadnienie oskarżenia, podawał ludziom rozmaite dowody, dostosowane do środowiska, w którym miały być przekonujące. W sumie zebrałem 16 takich „dowodów”. Część z nich nawzajem się wykluczała, część była sprzeczna ze względu na czas i miejsce, część oparta na zdarzeniach, które nie miały miejsca, a jeszcze inne wprost wykluczały agenturalność Marka Kubasiewicza. Ci wszyscy, którzy nie uznali tych oskarżeń za prawdziwe, zostali wykluczeni z wszelkiej współpracy z RKK. Objęło to Ewę Kubasiewicz, Magdę i Marka Czachorów, moją żonę, mnie i szereg innych osób. W stanie wojennym Borusewicz oskarżył o współpracę z SB Bożenę Ptak-Kasprzyk, członka Zarządu Regionu. O oskarżaniu nas w okresie WZZ wspomniałem wyżej. Oskarżenia rzucane przez Borusewicza były często niejednoznaczne, np. agentem jest jeden z dwóch Andrzejów z Elmoru (A. Gwiazda, A. Bulc), jeden z dwóch Jacków z PLO (J. Jaruchowski, J. Cegielski). Tego typu niedopowiedziane oskarżenia w szczególny sposób trwale dezintegrowały środowisko, ponieważ nigdy nie zostały rozstrzygnięte ani wycofane. Pomijam inne oskarżenia, rzucane na ludzi nieznanych mi osobiście. O bezpodstawności tych oskarżeń mogę sądzić tylko na podstawie skutków – ujawnienie domniemanego agenta nie wywoływało dekonspiracji grupy, w skład której wchodził. Podobny charakter miały działania Borusewicza w dziedzinie poligrafii. Np. Borusewicz polecił Andrzejowi Kołodziejowi, aby zabrał Karolowi Krementowskiemu powielacz, ponieważ „Walentynowicz lub Gwiazdowa będą coś na nim drukować”. Rzeczywiście Gwiazdowa drukowała, a powielacz był prywatną własnością Krementowskiego (ściśle mówiąc został ukradziony z POP PZPR w Unimorze). Jak twierdził A. Kołodziej, jego jedynym zajęciem w czasie ukrywania się było okresowe przewożenie dużych ilości powielaczy z jednego magazynu do innego. Rozmawiałem z delegacją norweskich związkowców, którzy dostarczyli w stanie wojennym do Gdańska 70 kserokopiarek – pytali, jak je wykorzystaliśmy. Sprawdziłem – żadne z gdańskich lub okolicznych ugrupowań, również struktury RKK nigdy tych kopiarek nie otrzymały. Podobnie było z innym sprzętem – Borusewicz magazynował powielacze i offsety, a tzw. podziemie drukowało za pomocą ręcznych wałków i rakli. Wiem tylko o jednym powielaczu przekazanym dla „Robotnika Lęborskiego” wydawanego przez Marka Balickiego przez dłuższy czas w skutecznej konspiracji. Pierwsza próba użycia powielacza skończyła się wejściem SB i aresztowaniem redakcji – drukarni. Ekipa z pelengatorami wykryła miejsce (w powielaczu zainstalowany był nadajnik). Znany mi jest jeszcze los kilkunastu offsetów, które wpadły pod koniec stanu wojennego w transporcie z Gdańska do Elbląga. Być może, gdyby takie postępowanie było wynikiem nie złej woli, lecz indolencji organizacyjnej, nieporadności politycznej i atrofii moralnej, byłoby to podstawą do wybaczenia, lecz z pewnością nie jest podstawą do powierzenia kierownictwa jednej z najważniejszych instytucji w Polsce. Wiele osób z regionu gdańskiego nosi się z zamiarem zgłoszenia protestów do kandydatury Bogdana Borusewicza. Naświetlą one te fakty, które znamy tylko z relacji świadków, więc nie chcemy ich tu podawać. Anna Walentynowicz ma zamiar przekazać dowody, że B. Borusewicz przetrzymuje na prywatny użytek materiały z archiwów SB. Mamy nadzieję, że Kolegium odrzuci kandydaturę Bogdana Borusewicza i uchroni IPN od kompromitacji. Joanna i Andrzej Gwiazda Łucja www.poznajmy-prawde.blog… (22:02) Poleć
WZZW
Nazwa bloga:
Strona byłych działaczy Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 58
Liczba wyświetleń: 438,946
Liczba komentarzy: 614

Ostatnie wpisy blogera

  • List otwarty do Prezesa IPN Jarosława Szarka
  • Lech Zborowski: List do TW Bolek
  • Jan Karandziej: NIECHCIANA PRAWDA

Moje ostatnie komentarze

  • ODDZIELMY PRAWDĘ OD KŁAMSTWA “Jeżeli nasza historia ma być czymś więcej niż tylko spisem kilku zakłamanych relacji, to nie możemy przechodzić obok tego obojętnie.” – Lech Zborowski Zawarte w tytule…
  • ... nic dodać, nic ująć! - pozdrawiam

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Lech Zborowski: JEST TYLKO JEDNA TWARZ WAŁĘSY
  • Lech Wałęsa czyli największe kłamstwo sierpniowej rewolucji
  • Zborowski: „JEST PONIŻEJ MOJEJ GODNOŚCI ZASTANAWIAĆ SIĘ ...

Ostatnio komentowane

  • , Nie wiem co jest przyczyną Pańskiego problemu. My umieszczamy tu nasze teksty, ale nie mamy nic wspólnego z tym co dzieje się na stronie. Nie prowadzimy tego bloga, korzystając tylko z gościnności, a…
  • Mariusz Czajkowski, Dzień dobry, Mam do Panów sygnatariuszy kilka pytań. Już je tu próbowałem zamieścić, jednak widać ktoś uznał je za "niewygodne" ponieważ komentarz nie został opublikowany. Ot "wolność słowa" po "…
  • , Do Pana Lecha Zborowskiego. Jednak raz na jakis czas coś madrego można przeczytać. Pozdrawiam.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności