Bzdury w gazetach, w radio i w TV

Dzisiaj akurat nie będę desperował nad upodobaniem wszystkich współczesnych mediów, które – wzorem niegdysiejszej prasy czerwonej, inaczej zwanej brukową – epatują gawiedź tanią sensacją, najlepiej żeby to był gwałt i to na dokładkę kazirodczy. Stąd tzw. serwisy informacyjne wszystkich owych mediów, w około dziewięćdziesięciu procentach, niczym się pomiędzy sobą nie różnią.

 

Chcę tu teraz podnieść larum li tylko z powodu bzdur merytorycznych. Na przykład zapanowała w naszym światku medialnym moda na utożsamianie sądowego wyroku uniewinniającego z oczyszczeniem z zarzutów. Nasz, przekonany niezachwianie o swej światłości żurnalista donosi z emfazą na okoliczność uniewinnienia – „Został oczyszczony z zrzutów!”...

 

Tym czasem przeciętnie inteligentny człowiek (przynajmniej z mojego otoczenia) wie, że celem karnej rozprawy sądowej w świecie Cywilizacji Zachodniej jest udowodnienie winy! Niewinności nikt nie musi udowadniać. Niewinnym jest się dopóty, dopóki przed sadem nie zostanie udowodniona wina. Inna rzecz oczywiście, jeśli chodzi o zarzuty.

 

Zarzuty formułowane są w postaci Aktu oskarżenia. Organ sporządzający taki dokument stwierdzić wpierw musi przesłanki wskazujące, że czyn, noszący znamiona zabronionego w rozumieniu Kodeksu karnego, popełniony został przez daną osobę. Wszystko to uprawdopodobnione być musi w wysokim stopniu materiałem dowodowym, zgromadzonym zgodnie z Kodeksem postępowania karnego. Akt oskarżenia nie spełniający wymienionych wymogów, sąd powinien zwrócić i może go przyjąć ponownie dopiero po odpowiednim uzupełnieniu.

 

W toku rozprawy przed sądem analizowany jest cały materiał składający się na zarzuty. Oskarżony oraz jego obrońca mogą przedstawiać różne wnioski dowodowe i przywoływać korzystne dla siebie okoliczności. Podkreślić przy tym trzeba, że wszelkie pojawiające się przy tym wątpliwości, muszą być rozstrzygane na korzyść oskarżonego. Pamiętamy też, iż nie oczekuje się udowadniania niewinności, natomiast musi być udowodniona przed sądem wina. Jeżeli natomiast nie uda się tego udowodnić bezspornie, sąd powinien orzec uniewinnienie!

 

Traktowanie więc oczyszczenia z zarzutów jako synonimu uniewinnienia jest przejawem bezmyślności, a jeśli czyni się tak rozmyślnie, to jest to usiłowanie bezczelnego oszustwa, nacelowanego na nieświadomego odbiorcę. Niestety postępują tak również tzw. gwiazdy, a nie tylko żurnaliści małego i średniego autoramentu. Takowe dictum pojawia się jednak nie tylko w odpowiednikach niegdysiejszej prasy „czerwonej”, ale też w mediach poważnych. Nie świadczy to chyba najlepiej o poziomie naszej profesjonalnej żurnalistyki?...

Spróbujmy ocenić poziom wiedzy oraz kondycję umysłową polskiej żurnalistyki profesjonalnej w aspekcie owych bzdur. Oczywiście mam na myśli nie tylko autorów publikowanych treści, ale również – a może nawet przede wszystkim – redaktorów.