Na seryjne dymisje w rządzie PO-PSL patrzę przez pryzmat tego, jak to się odbija w międzynarodowym zwierciadle.
Wysyp zwolnień z pracy w Radzie Ministrów w Warszawie w wyniku afery sprzed... roku musi wywoływać i wywołuje uśmiechy. W Niemczech usłyszałem, że gdyby od takiej serii ministerialnych dymisji rozpoczęła swoją premierowską karierę Frau Kopacz, to pozycja jej gabinetu byłaby znacznie silniejsza. Może. Ale to już gdybanie. Teraz wysyp politycznych egzekucji członków rządu wygląda z zewnątrz na paniczną ucieczkę przed wyborczą katastrofą. To nie może być w odbiorze poważny ruch poważnego szefa rządu. Wszyscy już widzą ‒ na bliższym i dalszym Zachodzie ‒ że w Polsce rządowy okręt tonie.
Przy okazji jednak cierpi wizerunek naszego państwa jako kraju mało „serio”, gdy chodzi o elity władzy. Można powiedzieć, że to przecież nie pierwszy i nie dziesiąty raz w ostatnich ośmiu latach ‒ ale jednocześnie mieć nadzieję, że może już ostatni... Limit wstydu i obciachu został przez obecną władzę już dawno wyczerpany. Także poza Polską, niestety.
*komentarz ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (13.06.2015)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1414
Herr Tusk, Frau Kopacz ;-)