To, że zamiast debaty z Andrzejem Dudą pokazuje slajdy ze swojej drogi po „Koronę Himalajaów”, jak nazywa uściśnięcie dłoni czterem prezydentom i dodatkowo papieżowi, nie robi ndziei na posiadanie przez niego głębszych przemyśleń o Polsce. Ani też na to, że wie, jak - będąc prezydentem - najlepiej służyć jej i społeczeństwu.
To, ze nie zamierza wetować „wszystkiego, co chodzi, fruwa i się rusza” może cieszyć rządzących, ale nie jest żadnym programem godnym głowy państwa i nie wygląda na wynik samodzielnych przemyśleń, a raczej na partyjną lojalność.
Jeżeli w wystąpieniu cytuje spisane na kartce treści z Wikipedii, to też nie świadczy o samodzielności myślenia, ani o nagromadzonej wiedzy. To samo, gdy armaty, od dziesięcioleci ukryte w kwiatach, przenosi w krzaki.
Nawet podczas kampanii wyborczej najchętniej powtarza to, co usłyszy. Gdy podczas wiecu w Lublinie część zgromadzonych krzyczała o mazurskich kurach, to jego odpowiedzią był też krzyk o kurach, a gdy na Stadionie Narodowym, jego ukazanie się na telebimch przywitały gwizdy zgromadzonych, to i on ułożył usta w trąbkę.
Ale nie traćmy nadziei, kampania wciąż trwa...
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2698