Polskie echa marszu na Rzym Mussoliniego (2)

Jednym z zagadnień poruszanych na łamach prasy polskiej w końcu 1922 roku było porównywanie sytuacji politycznej w powojennych Włoszech do warunków politycznych młodego państwa polskiego, w którym trwała burzliwa kampania przed wyborami do parlamentu.

     W prasie związanej z obozem narodowym wskazywano na dokonującą się zmianę sił politycznych w Europie, czego widomym przykładem miała być właśnie „marcia su Roma”. 1 listopada 1922 roku czołowy polityk endecji Stanisław Stroński na wiecu przedwyborczym w Warszawie, przypominając wydarzenia ostatnich miesięcy we Francji (powołanie rządu Poincare’go w miejsce rządów socjalisty Briand’a), Anglii (upadek Lloyd George’a i powołanie konserwatywnego rządu Bonar Lawa) i Włoszech, sformułował tezę o dokonującym się powszechnym zwrocie ku orientacjom prawicowym na całym kontynencie europejskim. Wedle polityka „chwiejne rządy lewicowe lub uleganie wpływom lewicowym uniemożliwia silną i stanowczą politykę w miarę tych zadań (gospodarczych i politycznych – przyp. Godziemba), nadto zaś ten kierunek rządów, pozbawiony był koniecznej oględności, która jest właściwością stronnictw umiarkowanych, a której nigdy nie ma lewica”. To co jednak najistotniejsze z punktu widzenia interesów Polski, to fakt, iż zmiany na zachodzie Europy nie pozostawały , zdaniem Stroińskiego, bez znaczenia i wpływu na sytuację w Polsce. „Skoro tak się dzieje – mówił polityk endecji – w Europie, z której życiem i nasze życie jest związane, to widać że zrodził się tam prąd potężny ku umiarkowanym rządom prawicy, a my mamy przed sobą w obecnych wyborach także i ten wybór, czy chcemy pójść z tym prądem ogólnoeuropejskim, czy też mu się przeciwstawiać dalszą niejasnością w stosunku do lewicy”. Analizując sytuację we Włoszech przedfaszystowskich, a zwłaszcza główną zasadę tamtejszego systemu politycznego tzw. „collaborazione”, czyli rządy koalicji kilku głównych stronnictw politycznych, Stroński porównywał ją do sytuacji w Polsce. Tak jak we Włoszech wynikiem owej „collaborazione” był lewicowy kierunek rządów i „zupełna miękkość wobec wichrzeń socjalistycznych”, tak i w Polsce zasadą rządów stało się współdziałanie z lewicą i nie drażnienie lewicy. „ W imię tego hasła – dowodził poseł – większość Sejmu, która była całkowicie przeciwna p. Piłsudskiemu i socjalistom, jednak zgodziła się w lutym 1919 r. na pozostawienie go na stanowisku Naczelnika Państwa, aby nie wywoływać walki wewnętrznej wobec Konferencji Pokojowej w Paryżu i wojny z Sowietami, a uczyniła to pod warunkami tzw. Małej Konstytucji, której p. Piłsudski następnie nie dotrzymał”.

     Takie podejście miało bezpośredni wpływ – zdaniem Strońskiego – na mało stabilną politykę wewnętrzną, na słabość rządów, na powstawanie kolejnych „licho opracowanych” ustaw ograniczających zasadę prawa własności, zła politykę skarbową unikającą podatków „jako źle widzianych przez ludzi”, i wreszcie „utrzymanie spiskowej stronniczej roboty w wojsku i organizacjach wojskowych” .

     Wobec bliskiej perspektywy wyborów parlamentarnych, zdaniem Strońskiego: „Polska stoi dzisiaj przed wyborem albo tej samej drogi albo dalszego utrzymywanie rządów lewicowych lub półlewicowych. Jeśli i u nas obejmie władzę silny rząd prawicowy, znajdziemy się w ogólnym prądzie Europy”.
     Bardziej obrazowo przedstawiała tę sytuację Irena Pannenkowa w swojej korespondencji z Włoch, zamieszczonej w „Rzeczpospolitej” w połowie listopada 1922 roku: „W przededniu otwarcia nowego Sejmu, gdzie lewica polska z góry zapowiada, że rozumieć nie chce i nie będzie polskiej prawicy, obie zaś będą skazane na słuchanie głosów wszystkich innych mniejszości, w przededniu odsłonięcia tej swoistej wieży Babel, dobrze jest wsłuchać się w jasny i czysty ten dźwięk płynący ku nam z Apeninów. Nie żeby naśladować tylko ślepo i bezmyślnie. Ale żeby i w duszy polskiej rozbudzić wreszcie nie mniej samorodny i nie mniej swoisty jej właściwy odruch twórczy, któryby kierowany twórczą myślą, własny był ująć chaos skłóconych żywiołów w ton równie czysty, harmonijny, jednolity i przeważny”.

     O ile owo wsłuchiwanie się w odgłosy z Italii było w prasie prawicowej traktowane jako pouczający przykład, o tyle w dziennikach reprezentujących inne opcje polityczne, nazywane było po prostu „małpowaniem faszyzmu w Polsce”. Cała prasa socjalistyczna, a także związany z obozem belwederskim „Kurier Poranny” zajmowały się przede wszystkim wyszydzaniem nieukrywanych sympatii endecji do ruchu „czarnych koszul” oraz spekulacjami na temat możliwości rewolucji faszystowskiej nad Wisłą, jak i ujawnianiem kolejnych rewelacji o licznie powstających bojówkach „Chjeny”. I tak z doniesień „Kuriera Porannego” można się było dowiedzieć o powstałym w Warszawie pierwszym oddziale studenckim faszystów, złożonym z około 60 słuchaczy Uniwersytetu Warszawskiego.        
     „Organizowane są dla nich – pisała gazeta – przez pewnych warchołów endeckich wykłady instruktorskie, poczem wykwalifikowany faszysta ma otrzymać rangę oficera i ćwiczyć innych. Oczywiście animusz wśród skaptowanej przez „Chjenę” młodzieży, podsycany nie wiadomo skąd płynącymi obficie pieniędzmi jest duży, a często powodowany dziecięcą emocją demonstrowany bywa nieopatrznie (dla spiskowców) na zewnątrz”. W kolejnych artykułach płynęły ostrzeżenia do młodych ludzi oraz apele do władz o interwencję, ponieważ „najwyższy jest czas, aby dowieść politykom „Chjeny”, że w Polsce rządzi prawo, a nie bolszewizujący faszyzm i przekonać ich, że mylą się, oskarżając rząd obecny o bezwład w obronie obowiązującego prawa i najwyższych interesów państwowych”.

     1 listopada „Kurier Poranny” oraz „Robotnik” zamieściły obszerne artykuły o nowej organizacji „Wolnym Strzelcu RP”, rzekomo tajnej organizacji, rozporządzającej ogromnymi funduszami, która była jednym z „ogniw w łańcuchu faszystowskich przygotowań”.
     Wymieniano także inne organizacje – Polską Organizację Obrony Kraju, „Stowarzyszenie Porządku Publicznego”, działające w Poznańskim, czy też „Związek Górnoślązaków”. Celem tych artykułów było nie tylko negatywne ustosunkowanie czytelników do faszyzmu, ale także do endecji i jej „zapatrzenia” na Włochy Mussoliniego.
     W nakręcaniu spirali emocji i ukazywaniu groźby spisku faszystowskiego obejmującego niemal cały kraj , „Kurier Poranny” wysunął nawet hipotezę o istnieniu ścisłego sojuszu masonerii i faszyzmu, którego celem miało być „wyzyskać wszędzie prądy szowinistyczne dla przepojenia ich bolszewickim duchem brutalności, gwałtu i urągowiska z wszelkiej praworządności, a to dla pogrążenia wszystkich społeczeństw w odmętach chaosu, tak zawsze pożądanego dla czynników przewrotu”.

     Te absurdalne oskarżenia zostały wykpione przez publicystę „Rzeczypospolitej” Władysława Perzyńskiego, który wyszydzał apokaliptyczne wizje upadku Polski formułowane na łamach lewicowej prasy. „Robi się w ten sposób, – pisał publicysta – że jednego dnia w jednym piśmie ukazuje się wszystko o zamiarach wywołania rewolucji faszystowskiej a na drugi dzień w drugim piśmie – sążnisty artykuł o odpowiedzialności, jaką bierze na siebie prawica, popychając społeczeństwo do zbrodni i szaleństwa. Po czym pismo, które zamieściło notatkę o pogłoskach, przedrukowuje albo cytuje artykuł a pismo, które zamieściło artykuł, podaje wiadomość o pogłoskach”.

     Gorący okres przedwyborczy sprzyjał przeprowadzeniu porównań między sytuacją we Włoszech i Polsce. O ile polska prawica z nadzieją patrzyła na rozwój sytuacji w Italii, jako dobry prognostyk dla Polski, to dla lewicy przejęcie władzy przez Mussoliniego było wyraźnym ostrzeżeniem. Prasa endecka uważała, iż przełom w Polsce zostanie dokonany na drodze konstytucyjnej, tj. przez powszechną wolę społeczeństwa polskiego wyrażoną w wyborach. Jednak 1 listopada 1922 roku „Kurier poznański” zastrzegał się, że sytuacja wewnętrzna może zmusić siły narodowe do rezygnacji z legalnej drogi działania, jeśli lewica po przegraniu wyborów „zachciałaby woli wyborów przeciwstawić terror i gwałt”. W takiej sytuacji obóz narodowy potrafiłby udaremnić wszelkie próby konspiracji i „narzucić narodowi swe dalsze panowanie”.

     Takie artykuły w prasie endeckiej wywoływały silne reakcje lewicy, która na łamach swych gazet pisała o rzekomych przygotowaniach o przewrotu, podejmowanych przez polskich naśladowców Mussoliniego.

     Na tle stosunku do włoskiego faszyzmu doszło do pogłębienia różnic między polskimi stronnictwami politycznymi. Listopadowe wybory do Sejmu, a szczególnie dramatyczne wydarzenia związane z wyborem oraz zamordowaniem pierwszego prezydenta RP, Gabriela Narutowicza, różnice te jeszcze uwypukliły.

Wybrana literatura:

S. Sierpowski – Stosunki polsko-włoskie w latach 1918-140
J. Borejsza – Rzym a wspólnota faszystowska. O penetracji faszyzmu włoskiego w Europie Środkowej, Południowej i Wschodniej
R. Paxton - Anatomia faszyzmu
M. Marszał - Włoski faszyzm w polskiej myśli politycznej i prawnej 1922-1939