Nowa pani premier, a wcześniej frontmenka i konfabulantka, powołując do swego rządu Grzegorza Schetynę wyjaśniła, ze ta samodzielna i autonomiczna decyzja o jego powołaniu, ma przed nadchodzącymi wyborami scementować partię. Wszystkie ręce na pokład, a potem alleluja i do przodu. Pewnie temu samemu miała służyć jej prowokacja wymierzona w Jarosława Kaczyńskiego, którego z najwyższej mównicy wywołała do tablicy, prosząc by swej nienawiści do Tuska nie przenosił na nią.
Okazało się jednak, że doktor Ewa jest za cienka na takiego pacjenta – nie tylko nie tłumaczył się z tego, że nie jest wielbłądem, ale pokazał, ze zanim dokończyła swą litanię, już została złapana na kłamstwie.
Sikorski, już z laską w dłoni, zaczął swe urzędowanie od pogubienia się w mało skomplikowanych rachunkach, z wyliczenia wyszło mu trzech, zamiast siedmiu, wstrzymujących się od głosu. Na Oxfordzie pewnie z rachunków nie zdawał, i chociaż wydanie na fotel 300 tyś. mogłoby wskazywać na poważne kłopoty z liczeniem, to eta prosta aszibka wynikła tylko z chwilowej dekoncentracji.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4247
Kontynuacja konfabulacji ;-)
Czekałem jeszcze na łzy wzruszenia.
może cienka i rozkojarzony,ale liczą się efekty końcowe.Naobiecywano tyle,że naród do tej pory jeszcze nie ochłonął ze szczęścia co można zauważyć chodząc po sklepach.Już nie tylko żony górników onieśmielone zaszczytem rozmowy z panią premier,ale i cała Polska kocha panią Kopacz na wyrost nie czekając nawet na realizację cudów i obiecanek.Zresztą pierwszy cud zdarzył się już podczas czytania exposee co media po swojemu zinterpretowały jako ustawienie do pionu Kaczyńskiego obarczonemu przez nią odpowiedzialnoscią za kryzys,emigrację i nienawiść.Botoks którym wypełniona jest pani premier skutecznie niweluje rumieniec wstydu po całym kłamliwym exposee.
IIIRP jest, jak batyskaf - niby osiąga dno, ale po chwili zjeżdża jeszcze niżej. Po Millerze myśleliśmy, że już gorzej być nie może, ale przyszedł Tusk. Teraz mamy to, co mamy, ale i to jeszcze nie koniec - do skoku czai się Sikorski. Może dopiero po nim będzie odbicie.