Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

3 żebraków, 8 politruków i tęczowy wiatraczek

St. M. Krzyśków-Marcinowski, 02.05.2014
Obserwacja.
Trzech żebraków, osiem politruków i tęczowy wiatraczek.
Potrzebny niewątpliwie jest, nie tylko na użytek szkolnych ściąg dla przyszłych pokoleń, jakiś skrót, etykieta opisująca mijające lata - „obraz dni”, jak to powiedział poeta. Jeśli się chce wyciągać nauki z całej ludzkiej historii, nie ma się wiele czasu dla tych kilku lat; wystarczy go tylko tyle, by wpaść na chwilę, na dwie godzinki i zarejestrowawszy to i owo, opuścić epokę raz na zawsze.
Ktoś przejęty takim zadaniem strawiłby zapewne miesiące na dokonanie właściwej oceny faktów a potem i tak nie byłby się w stanie obronić przed ogarniającymi go wątpliwościami, czy aby ten dobór został właściwie wyważony. Do współpracującego z Opatrznością, rzeczona formuła przychodzi sama – nagle pojawiają się w życiu te dwie godziny prawdy:
- Ach, rzeczywiście... Toż w tym cała ta partia-platforma, tzw. obywatelska (bardziej obywatelska była milicja), jej czas, jej rządy.

Pociąg zbliżał się do Warszawy, gdy pojawił się pierwszy. Zbierał od pasażerów na bilet, brakowało mu jakoby gotówki na dalszą część podróży, do Szczecina. Wyglądał na jakieś 25 lat, krzepka budowa ciała, natarczywość i agresja w głosie: - A pan, a pan!
Śpieszył się, wyraźnie zamierzając obskoczyć cały skład pociągu.
Potem żebrak drugi, młodszy od poprzednika, niemowa jak się wyjaśniło. Zostawił w przedziale długopis z karteczką. Długopis do kupienia za dwa złote, zebrane pieniądze na wsparcie dla poszkodowanej mniejszości. Potem błyskawicznie pozbierał suweniry i kasę zanim pociąg zatrzymał się na Dworcu Wschodnim.
Żebrak trzeci, 20 lat albo mniej. W autobusie przegubowym stojącym na pętli tras komunikacyjnych. Na szyi miał zawieszoną tekturę z wypisaną intencją, nie zdążyłem. Podchodził do każdego z pasażerów i na chwilę się zatrzymywał. Wyglądał na kogoś, będącego w faktycznej opresji. Narkotyki? Tyle przyszło mi do głowy, którą miałem pochłoniętą czymś innym.
Autobus był przepastny, ale i tak liczba monitorów mnie zadziwiła. Siedziałem w tylnej części i mogłem je policzyć - osiem. Być może jeszcze jakieś są za mną były, nie zamierzałem tego badać, wystarczająco byłem już przytłoczony przez liczbę osiem. Ekrany były ustawione w najrozmaitszych płaszczyznach i na różnych wysokościach, tak by pasażer jak najskuteczniej mógł być atakowany informacjami. Wpychał mu się przez oczy ciąg nachalnych dwuzdaniowych wiadomości. Pod nimi źródło, nazwa nadawcy: jakieś instytucje stołeczne, coś związanego z kulturą oraz często i regularnie główny animator propagandowej maszynerii - gazeta.pl. W autobusie trudno obserwować oczy pasażerów, 10 minut wcześniej w wagonie metra patrzyłem na matkę z dziesięcioletnią córką bezwiednie odbierające przekaz z monitora. Matka znudzona zerkała niejako automatycznie, dziecko z szeroko otwartymi oczyma przyswajało sobie treści niczym regułkę ze szkolnej tablicy.
- Jak można porównywać Gazetę Wyborczą do Trybuny Ludu, toż ten nowy produkt jest 5 razy doskonalszy, skuteczniejszy przede wszystkim?!

Zmęczony, bardziej tymi naddatkami materiału obserwacyjnego niż samą podróżą, nie spodziewałem się, że na samym jej końcu czeka największy wystrzał. Usiadłem spragniony relaksu w fotelu pod oknem. Spojrzałem na zewnątrz. Na żółtawej ścianie sąsiedniego bloku, na poręczy jednego z balkonów kręcił się tęczowy wiatraczek. Być może hulał tak tylko zimowy już wiatr, ale nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że skoro tylko zaczynałem się w niego wpatrywać, to obroty nabierały tempa, gdy odwracałem wzrok prowokacja przycichała, aby znowu szyderczo nabrać animuszu, gdy ponownie zaczynałem studiować ten wykwit - symptom ciężkiej społecznej choroby.

Od pojawienia się pierwszego żebraka w pociągu do zderzenia się ze wspieraną przez rząd patologiczną symboliką minęły niespełna dwie godziny. Załadowałem ten materiał w zasobnik pamięci. Z miejsca trudno ocenić wartość obserwacji, potrzebny jest namysł i ostrożność. Po kilku miesiącach kwarantanny można to znalezisko natury faktograficznej zbadać na warsztacie rozwagi.

Interpretacje.

Zetknąłem się z miarodajną opinią, że obecność żebraków dobrze mówi o ekonomii kraju – skoro się oni pojawiają, świadczyć to ma o nadwyżce dóbr będących w posiadaniu przeciętnego obywatela, który dla swego lepszego samopoczucia lub wedle powinności religijnej chętnie się nimi dzieli. Byłoby takie pozytywne tłumaczenie do przyjęcia, gdyby nie oczywiste sprawność i zdrowie tych żebrzących. Byli to młodzi mężczyźni w najlepszym okresie swojego życia. Świat przed takim człowiekiem staje otworem, zapraszając go do wykazania się obyczajnością, rozumem, tężyzną fizyczną, pracowitością, entuzjazmem. A co tu widać? Wyciąganie ręki po jałmużnę przez młodych Polaków świadczy o upadku, o braku honoru, o zeszmacaniu się, o złym wychowaniu. Zastępy darmozjadów w Polsce żyją wygodnie, bazując na rentach i dorobku babć i rodziców, fatalnie się w ten sposób deprawując. Brak honoru i dumy jest tu kwestią zasadniczą. Nagły zanik tych cech, to tryumf wrogów Polski. Wydaje się im, że na zawsze wdeptali je w błoto smoleńskie, wrzucili do katyńskich dołów. Czy już na darmo narodowcy krzyczą: - Duma, duma! Narodowa duma!...?

Najbardziej popularne portale internetowe, telewizje, gazety nieustannie deprawują Polaka. Podstępnie, stosując najnowocześniejsze osiągnięcia nauk psychologicznych, natychmiast znajdując się z blokiem swoich skrzywionych, przewrotnych ideologii w każdej nowej technice przekazu społecznego. Te automaty do podawania tendencyjnych, kłamliwych, nachalnych wiadomości służących zakonspirowanym, aroganckim, bezwzględnym gremiom łagodnie nazywam politrukami. Kierują nimi aborcjoniści myśli. Uzurpują sobie oni władzę nad jednostkami i społeczeństwami, zawłaszczają zdobycze demokracji. Pełni hipokryzji specjalizują się w  podsuwaniu zatrutej kiełbasy wyborczej; potem infekują prawo wirusami swoich agresywnych konceptów.

Miało być inaczej, jednakowoż gdy przeszło 20 lat temu koło tytułu naczelnej gazety zobaczyłem czerwony prostokąt w miejsce czerwonego ludzika z czerwonym sztandarem, wiedziałem, że komuna trzyma się mocno. Ten czerwony prostokącik to intelektualny i duchowy brodzik zmajstrowany przez żydowskich rękodzielników, z uwzględnieniem przede wszystkim ich własnych aspiracji, ma hipnotyczne właściwości i niemalejącą liczbę „polubień”. Na monitorach czerwień komunistów kryje się, bo przecież nie gubi, się za czernią lub fioletem.

Sławny Żyd powiedział, że patriotyzm jest chorobą. I to powiedzenie się sprzedaje, pomimo oczywistego faktu, że to jego naród od tysięcy lat kultywuje ultra-nacjonalizm i ma się z tym dobrze. Nie zważając na tak jawną obłudę, całe rzesze kupią ten lipny towar ze szkodą dla siebie. W zniewalanej duchowo Polsce linia zmagań polskości z antypatriotyzmem przybrała od paru lat postać konfrontacji symboli: barwy biało-czerwone przeciwko bezbożnemu widmu tęczy. Antypolski rząd jawnie opowiada się za najeźdźczą cywilizacją śmierci, finansując jej forpocztę.

Widząc w tym tęczowym wiatraczku na balkonie nieskrepowaną demonstrację zwolennika „uzdrowienia” Polski z patriotyzmu i jego protest wobec spalenia tęczy na Placu Zbawiciela, obszedłem bloki w poszukiwaniu innych symboli wyrażających przekonania lokatorów. Gdzieś z tyłuznalazłem biało-czerwoną flagę – jedną. Oznacza to milczenie, niemotę polskiego społeczeństwa, mimo skandowania przez ostatnich odważnych:
- Gdzie są flagi, gdzie są flagi?!

Nasuwa się powtórnie niezmienny wniosek: oduczono większość ludzi myślenia i mówienia; przestraszono i wypatroszono. Socjorzeźnicy zrobią co zechcą.
A może im się tylko tak wydaje?

 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 3131
Domyślny avatar

andzia

02.05.2014 18:28

" Brak honoru i dumy jest tu kwestią zasadniczą" W związku z tym zdaniem,doskonale oddającym dzisiejszy stan większości społeczeństwa,pozwolę sobie na mały okruch historyczny. "We wrześniu 1928 roku zmarł we Lwowie Grzegorz Dańczuk niegdyś służbowy ordynans gen. Józefa Dwernickiego.Starzec ten,do końca życia zachowywał najwierniejszą pamięć i głęboką cześć dla swego generała.Stale doglądał jego mogiły i utrzymywał ją w porządku.Codziennie też,bez względu na pogodę,chodził na grób i raportował o tym,co się na świecie dzieje.W 1918 roku podczas walk listopadowych we Lwowie,stary ordynans przybiegł do mogiły i tam,płacząc ze szczęścia,zaraportował:Panie generale,dziś we Lwowie Polska "wybuchła". A w tuskolandii młodzi i zdrowi żebrzą ... Wnioski przerażające.
Domyślny avatar

K.Levittoux

03.05.2014 01:30

Niedawno czytałem gdzieś że pewna pasterka kóz - niejaka Brystygierowa - ten polski patriotyzm chciała rozstrzelać. Nie wiem jak zakończyła się sprawa monitorów na przystankach (władze W-wy rozważały przekazanie ich Agorze) i zastanawiam się czyje są te w autobusach? A skoro jesteśmy przy temacie współczesnej Trybuny Ludu... Jedna z gazet (jeszcze do pewnego stopnia niepoprawna politycznie) opisywała przypadek jednego z dziennikarzy Bzdety Wyborczej który został z owej RedTuby wyrzucony i który miał powiedzieć coś w ten deseń: "Przez 20 lat sprzedawaliśmy ludziom kłamstwa i głupoty, teraz mamy takich czytelników jakich sobie wychodowaliśmy". Ale właściwie to nie o tym chciałem. Ostatnio patriotyzm staje się "modny" i chyba ktoś doszedł do wniosku że trzeba go jakoś zagospodarować. Nagle ni z gruchy ni z pietruchy różni tacy zaczęli nagrywać piosenki wyklęte itp., itd. Raz nawet podobno TVP-latforma pokazała takie artystki (nie wiem w jakiej porze oglądalności), podobno nawet to co mówiły artystki nie było wcześniej konsultowane z TVP-owkim odpowiednikiem oficera politycznego. Zastanawiam czy aby przypadkiem ten wykwit - skromny bo skromny ale jednak - patriotyzmu pośród niektórych artystów nie jest reżyserowany na pdst. tego samego scenariusza co historia Solidarności. W pewnym momencie wyjdzie taki artystyczny odpowiednik "Bolka" i skutecznie zniechęci "niedobitków" którzy jakoś się jeszcze uchowali przed umysłową kastracją. Był Kukiz który w swych utworach wydawał się być zdecydowanym antykomunistą...a wnosił PO na piedestał na własnych plecach, nawet zabierał babci dowód - było na YT - co sprawiało mu niewymowną radość... Kazik zresztą podobnie choć obaj niby są zdeklarowanymi obrońcami wolności przekonań.
St. M. Krzyśków-Marcinowski
Nazwa bloga:
Bez liczenia
Zawód:
nauczyciel

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 258
Liczba wyświetleń: 776,923
Liczba komentarzy: 744

Ostatnie wpisy blogera

  • Pięćset plus
  • W tymczasowym szpitalu covidowym
  • Wariacje covidowe

Moje ostatnie komentarze

  • W świecie przyrody, ale nie dla katolika.
  • Mojego interlokutora - nawiązuję do rozmowy wspomnianej w moim wpisie - bardzo drażnią "dzieciory" hałasujące przy trzepaku. - Okna nie można otworzyć, a nawet przez nie popatrzeć, bo zaraz widzi się…
  • W systemie biologicznym jednostka, w tym rodzina, nie ma znaczenia - ogół, zbiorowisko, populacja, społeczństwo i procesy w nim zachodzące owszem.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Niemieckie manipulacje
  • Hasło "Żydokomuna" w Wikipedii
  • Ekspres Poznań - Wrocław

Ostatnio komentowane

  • St. M. Krzyśków-Marcinowski, W świecie przyrody, ale nie dla katolika.
  • Jabe, Jednostka niczym, jednostka bzdurą.
  • St. M. Krzyśków-Marcinowski, Mojego interlokutora - nawiązuję do rozmowy wspomnianej w moim wpisie - bardzo drażnią "dzieciory" hałasujące przy trzepaku. - Okna nie można otworzyć, a nawet przez nie popatrzeć, bo zaraz widzi się…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności