Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Czy wreszcie nadchodzi?
Wysłane przez jazgdyni w 03-03-2014 [10:02]
Zwiastuny – to naelektryzowane powietrze przed burzą. To mewy krążące nerwowo przed wichurą, albo siadające na falach. Niby nic nie widać , ale coś się czuje. To samo odczuwam teraz. Coś nadchodzi...
Zwiastuny.
W 56 byłem jeszcze dzieciakiem. Nie pamiętam, co się wtedy działo. Oczywiście jak podrosłem to się dowiedziałem. Ale z drugiej ręki. Osobistych odczuć nie miałem.
W 68 w marcu (bodajże 13-tego) jechałem kolejką z Gdyni na Politechnikę.
Przygotowywałem się na studia. I wtedy poczułem to pierwszy raz. To było jak przed tą burzą, tajemnicze, niewypowiedziane napięcie.
Na Politechnikę mnie oczywiście nie wpuszczono, ale przez płoty i bramy widziałem dosyć.
Już dwa lata później w 70, na tejże polibudzie siedzieliśmy sobie na zajęciach w starym gmachu Wydziału Elektrycznego i już wszyscy to czuliśmy. Ćwiczenia zaczynały się po południu i codzienna podróż kolejką dała nam aż zanadto zwiastunów wydarzeń. Gdy za oknem rozległy się krzyki i pieśni, biedny asystent nie był w stanie zablokować swoim ciałem drzwi wyjściowych.
No i przyłączyliśmy się do robotników, gdy przeprosili za zdradę z 68 roku.
Potem już było dramatycznie, ale to już wszyscy znają.
10 lat później los, który mnie skierował na morze, spowodował, że w oczekiwaniu na rejs, siedziałem w biurze PLO w Gdyni na 10 lutego. Tutaj napięcie przed sierpniowymi strajkami było ogromne. Pokój, w którym pracowałem, w połowie zajmowali bardzo zaufani ludzie władzy. Superintendenci, co decydowali o losie 10 tysięcy marynarzy i kapitanowie, wiadomo, najważniejsi, bo powierzano im wielki majątek.
Wytwarzali oni wówczas takie iskrzenie, takie emocje, że to pachniało. Brzydko pachniało.
Wystarczy. Przejdźmy do wczoraj i dzisiaj. Ponownie coś wisi w powietrzu i zaczyna się wyłaniać i krystalizować.
I zastanawiam się, czy znowu będzie tak, że Polska jest tym dziwnym katalizatorem zmian, jak w 39-tym, 80-tym i 89-tym.
Zaczęło się oczywiście 10 kwietnia 2010, tą dziwną tragedią, gdzie tajemniczo zginęło 96 osób z Prezydentem Polski i jego kochającą Małżonką. Mimo tak wielkiej i mrocznej tragedii mamy odczucie, że coś spaprano, coś nie wyszło. I to z obu stron politycznej sceny. Samolotem miał też lecieć Jarosław Kaczyński. I gdyby on też zginął to byłoby pozamiatane. PIS by się rozpadł, a Kluzik-Rostowska, z Poncyliszem, Ziobrą I Kurskim na pogorzelisku budowaliby nową, przyjazną prawicę.
Z drugiej strony też jakby za bardzo nie wyszło. PIS nie potrafił w takim stopniu obudzić społeczeństwa, by przegonić kombinatorów i nieudaczników.
Jak sobie przypomnimy te pierwsze chwile po tragedii, to mimo wszystkich tych momentów zagrabiania władzy, establishment był przekonany, że poległ i nawet może trzeba będzie zapłacić.
Więc nie za dużo z tego wszystkiego wyszło, jednakże powstał ferment, część ludzi zaczęła myśleć samodzielnie. I to mimo zmasowanego ataku systemu, by wszystko ukryć i uspokoić.
Do tragedii dołączył świat ze swoim kryzysem. Konkretniej Europa, wyraziście ukazując utopię zjednoczenia, oraz chciwość, fałsz i hipokryzję brukselskich bonzów. Ferment już nie tylko w Polsce, ale także poprzez Grecję. Hiszpanię, Włochy rozlewał się po całej Europie.
Po raz pierwszy, rzecz niesłychana, unijni biurokraci zmieniali rządy w suwerennych państwach. I ludziom to się nie podobało.
Także to, że mimo fatalnego kryzysu Niemcy, świetnie sobie radziły i zarobiły ponad 100 mld euro. A sektor finansowy na całym świecie przeżywa takie prosperity, jak nigdy dotąd. Globalne koncerny bogacą się niemożebnie. W samej Polsce sektor bankowy w zeszłym roku osiągnął już prawie 35% zysku. Taki to jest kryzys.
A teraz Ukraina...
W listopadzie jeszcze nic nie czułem. Ot, jak zwykle Ukraińcy kultywują majdanową tradycję. Poczułem coś dopiero w styczniu. Pojąłem, że nie jest to już zwykły protest. To jest pierwsza prawdziwa rewolucja od dawien dawna w Europie. Poczułem twardość i nieugiętość protestujących. I tą niewypowiedzianą wolę, że tym razem doprowadzą sprawę do końca. I doprowadzili. Przegnali złodzieja, hochsztaplera i mordercę, wraz z bandą podobnych jemu złoczyńców. Zaczęli budować wolny kraj od podstaw...
I wtedy objawił im się Putin. Nienasycony, mongolski satrapa. Potomek Czyngis-chana i Kubilaj-chana.
Lata oswajania ruskiego władcy przez Zachód rozprysły jak bańka mydlana. To, co my prości Polacy wiedzieliśmy od początku, że skorpion zawsze ukąsi, Zachód, w tym pretendujący do Zachodu nasi formalni przywódcy, Tusk i Komorowski, miał nadzieję, że z chanem, albo, jak sam siebie widzi, carem, można uczciwie rozmawiać i się układać. Co za bzdura. On robi tylko to, co sam uważa za odpowiednie. Choćby to się wiązało z wymordowaniem setek tysięcy ludzi, jak to miało miejsce w Czeczeni i niewątpliwie podobnie byłoby na Ukrainie.
Czy wreszcie Zachód przejrzy na oczy i pozostawi Rosję, z jej nienasyconym przywódcą, w miejscu, które jej się należy? Czyli głęboko w Azji, za potężnym kordonem sanitarnym.
Aż zanadto jest tych najnowszych zwiastunów. Chyba musi je czuć każdy, a nie tylko taki wrażliwiec jak ja.
Ale, czy ktoś może mi powiedzieć – co będzie?
Chyba rozpad i destrukcja Europy jest już nieuchronnie przesądzona.
Ale czy dojdzie do nowego podziału świata?
A może do czegoś innego?
Komentarze
03-03-2014 [13:25] - NASZ_HENRY | Link: Nowe idzie
stare jedzie ;-)
03-03-2014 [18:16] - alchymista | Link: Dokładnie
Połowa stycznia była przełomowa. Jutro być może wybuchnie wojna. I może ruskie zechcą najechać nas z Kaliningradu.
03-03-2014 [18:19] - Ula Ujejska | Link: Podobno już trenują w okręgu kalinigradzkim :(
Zawsze możemy im północną rurkę trzymać w rakietowym szachu - niech sie tylko wychylą.
03-03-2014 [18:26] - jazgdyni | Link: @Ula Ujejska
To jest dobra myśl!
Mam nadzieję, że rura już zaminowana co najmniej w 20 miejscach.
Pozdrawiam
03-03-2014 [18:24] - jazgdyni | Link: @alchymysta
Tak jest. To miał być następny wpis.
Trójmiasto pełne ruskich na zakupach w ruchu bezwizowym.
Putin ogłasza, ze w ramach ochrony rosyjskich obywateli musi stworzyć kontrolę nad Gdańskiem, Gdynią i Sopotem. Żołnierze bez dystynkcji opanowują Trójmiasto.
Polska armia to połowa armii Ukraińskiej.
Podskoczymy? Chyba raczej nie.
A potem wywalczą korytarz przez Litwę do Gdańskiej Enklawy.
Ps. Pozdrawiam wszystkich rusofilów i zwolenników nie drażnienia niedźwiedzia.
03-03-2014 [22:03] - emilian58 | Link: Jest niepokój
Ale kończy się na Odrze,niestety!Obawiam się że carewicz "ugra" swoje,eurokołchoz powróci balansować na coraz cieńszej linie a te "nasze" POhukujące POkurcze odszczekają naszczekane i będzie jak było na jakiś czas.Ale już nigdy "tak samo"!Polski atakować carewicz nie będzie musiał bo kundle i tak przyjdą PO żarcie z ręki swojego patrona!Ale chyba coś zaczyna głębiej "pękać" w samej Rosji i w tym nadzieja dla wschodniej i środkowej Europy.