Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
CZOŁGANIE RODZICÓW
Wysłane przez Lech Makowiecki w 20-12-2013 [01:00]
Obejrzałem przed chwilą program Janka Pospieszalskiego, poświęcony debilnej decyzji psychologa pochopnie odbierającego całkiem normalnym rodzicom trójkę dzieci (słynna historia rodziny Bajkowskich, którzy sami zgłosili się na konsultacje do „specjalistów”, którzy – zamiast porady – zafundowali im potężną dawkę stressu).
Przypomniała mi się historia, jaką ostatnio zasłyszałem u znajomych Polonusów z Australii. Tamtejszy system nadzoru państwa nad rodzinami zaszedł już znacznie dalej; młodzież na zajęciach szkolnych otrzymuje numery telefonów, pod którymi zgłaszać może wszelkie objawy „ucisku” ze strony starych. Jeden z rozeźlonych nastolatków postanowił „zdyscyplinować” swego ojca zabraniającego mu chodzenia na dyskoteki (ze względu bodajże na złe wyniki w nauce). Chłopak wyżalił się na „tyrana” przez telefon zaufania i – gdy dwójka policjantów zastukała do drzwi jego domu – przyczaił się w swoim pokoju, z satysfakcją oczekując rozwoju wydarzeń.
Jakież było jego zaskoczenie, gdy wkurzony wizytą stróżów prawa rodzic w trybie kategorycznym nakazał mu natychmiast spakować się i oddalić wraz z policjantami gdzie pieprz rośnie. Zarówno funkcjonariusze jak i małoletni delikwent byli w szoku; pierwszy raz spotkali się z tak ostrą reakcją. I już razem próbowali udobruchać rozsierdzonego tatusia; policjanci (też ojcowie) zapewne zdawali sobie sprawę z absurdalności oskarżeń rozwydrzonego smarkacza. Od tego zdarzenia kłopoty wychowawcze w tej rodzinie skończyły się raz na zawsze...
Podsumowując z kolei historię rodziny Bajkowskich – w pewnym sensie zakończyła się ona również "happyendem"; po trzech miesiącach pobytu w hardcorowym domu dziecka trójka krnąbrnych synalków bardzo mocno zatęskniła do taty i mamy; założę się, że teraz nie stwarzają już żadnych problemów wychowawczych.
Można więc powiedzieć, że (w sposób niezamierzony) nadgorliwy psycholog spełnił pokładane w nim nadzieje i odbudował poprawne relacje rodziców z dziećmi. A wszyscy wokół przekonali się, że chyba lepiej jednak bazować na swej własnej intuicji rodzicielskiej niż mieszać w to osoby trzecie...
Cóż, za naukę trzeba płacić. Czasami rozstrojem nerwowym...
P.S. Stare recepty na życie nabierają coraz większej wartości. Poniżej fragment mojego prywatnego Dekalogu; zapewne znajdzie się w II części tomiku PRO PUBLICO BONO...
I. Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną...
Zawsze, gdy spać się kładę, i gdy rano wstaję
Rozmawiam chwilę z Bogiem, relację mu zdając...
Zawsze, gdy w sen zapadam, i kiedy się budzę
Przekraczam tę granicę, tajemną dla ludzi...
Gdzieś między snem i jawą – dialog Ducha z ciałem
Sączy mi podpowiedzi, przygany, pochwały...
***
Zawsze, gdy spać się kładziesz i gdy wstajesz rano
Wpatrujesz się w monitor, jak zaczarowany...
Z nim zmęczony zasypiasz, i przy nim się budzisz
Zanurzony w „matriksie”, daleko od ludzi...
Między snem i ułudą, w urojonym niebie
Zahipnotyzowany – żyjesz obok siebie...
W labiryncie swych marzeń, szukając spełnienia
Błądzisz ciągle na oślep... I nic nie chcesz zmieniać....
***
Nie znajdziesz prawd życiowych w bezsensie chaosu
Nie wyrwiesz się z tej sieci, z hibernacji losu...
Znam jedną tylko radę na twe niepokoje:
„Ojcze nasz... Któryś w niebie... Święć się imię Twoje”...
I z cyklu „znalezione w sieci” – bożonarodzeniowa ballada o wartościach rodzinnych –
„Kiedy Gwiazda odmieni” z płyty „ZAYAZD – KOLĘDY”
http://www.youtube.com/watch?v...
YouTube:
Komentarze
20-12-2013 [07:35] - jazgdyni | Link: @Lech Makowiecki
Witam
Czaruje Pan doprawdy swoją poetyckością. Jako inżynier wiem, że to rzadka cecha u inżyniera.
Tak, jak Pan napisał też rozmawiam ze Stwórcą wieczorem i rano. Tak całkiem prywatnie.
Pozdrawiam
20-12-2013 [09:43] - Lech Makowiecki | Link: @jazgdyni A ja myślę, że to normalne dla inzynierów :)))
Na moim roku był niejaki Rudi Schuberth, Jacek Cygan jest cybernetykiem, Marek Grechuta był architektem, a Urszula Sipińska nawet wróciła do tego zawodu... Być może umiejętność logicznego myślenia pomaga w konstrukcji wiersza, ballady czy scenariusza ... I w ogóle - w życiu... Pozdrawiam!
20-12-2013 [23:43] - Secesh | Link: W latach 70-ych oglądałem w TV teleturniej
nt. znajomości polskiej literatury. Brylował pewien trzydziestoparoletni gość, który wiedzę o polskiej literurze miał wręcz w małym palcu. Oczywiście wygrał ten teleturniej z dość dużą przewagą. Po zakończeniu, wręczeniu nagrody i gratulacjach prowadzący zapytał się gościa o jego zawód. Szczęka mu z wielkim hukiem opadła gdy gość odparł, że jest inżynierem geodetą.
Wesołych świąt Bożego Narodzenia i niech Pana artystyczna wena nie opuści w Nowym Roku 2014.
20-12-2013 [10:03] - takijeden | Link: Dramatyczniej wypadl podobny donos w Szwecji
.. W Szwecji dzieci rowniez sa uswiadamiane jakie maja prawa wzgledem rodzicow,
i podobnie istnieja infolinie na wypadek zauwazonych w rodzinie nieprawidlowosci.
Pewien niezadowolony z rozmiaru swoich swobod domowych nastolatek doniosl na swojego ojca
oskarzajac go o jakies wymyslone "niecne" czyny
Reakcja bylo natychmiastowe odebranie go rodzicom i umieszczenie w rodzinie zastepczej..
i nie pomogly tu zadne tlumaczenie ... bo jak machina urzednicza raz jeden ruszy
to ciezko ja zatrzymac.
Moze .. nawet trafil do rodziny dwoch tatusiow? ; )
20-12-2013 [23:33] - Secesh | Link: Też ze Szwecji.
Pewnej nastolatce naraził się jej ojczym. Postanowiła się zemścić. Telefon w odpowiednie miejsce, oskarżenie o seksualne molestowanie i gość wylądowal w pierdlu. Oskarżenie gówniara oczywiście zmyśliła by dokuczyć ojczymowi. Nie zdawała sobie jednak sprawy z konsekwencji. Nic nie pomogły błagania, że ona to wszystko wymyśliła, że bardzo wszystkich przeprasza i sama podda się ukaraniu za zmyśone oskarżenie. Biurokracja okazała się nieczuła na jakiekolwiek zaklęcia. Dziewczyna utargowała jedynie to, że ojczyma wypuścili z pierdla, ale w papierach ma, że pedofil i nie wymarze tego do końca swojego życia.
03-01-2014 [21:49] - Barbara Magdalena | Link: Dziękuję za mądrość "prywatnego Dekalogu" :)
Piękny jest ten "prywatny Dekalog" i zawiera samą prawdę. Przeczytam go rodzinie.
Tak, historia państwa Bajkowskich zakończyła się szczęśliwie, jednak nie raz pewnie jeszcze się odezwie nocnym lękiem lub sennym koszmarem. Nawet nie chcę sobie wyobrażać bólu rodziców i strachu dzieci.
Bodaj prof. Gogacz powiedział, że wychowanie jest prowadzeniem dzieci ku dobru. Tylko tyle. Dlaczego państwo chce się w tę drogę mieszać i przeszkadzać? Ba, nie waha się wskazywać drogi ku złu i karać rodziców za korygowanie mylnych ścieżek.
Dopiero wczoraj tu się zalogowałam, więc nie wiem, jakie są tu obyczaje. Może pisanie komentarzy bez przedstawienia się jest jakimś faux pas? Serdecznie pozdrawiam.