Wracam właśnie z cmentarza pod Arnhem w Holandii. Spoczywają tu polscy spadochroniarze z 1. Samodzielnej Brygady dowodzonej przez generała Stanisława Sosabowskiego i brytyjscy żołnierze. Patrzyłem na rzędy polskich grobów, częściowo bez nazwisk, z dumnym orłem w koronie. Wyjeżdżam stąd ze ściśniętym sercem, bo to – obok Lenino – miejsce, gdzie procentowo zginęło podczas drugiej wojny światowej najwięcej naszych chłopców.
Polski dowódca gen. Sosabowski przestrzegał aliantów przed wyborem takiego, jak wybrano, miejsca do lądowania dla naszych oddziałów. I nie posłuchano go, a Niemcy zdziesiątkowali nasz desant. Ale mimo tego alianci jako kozła ofiarnego wybrali właśnie polskiego generała: Sosabowski (którego syn Stanisław podczas walk w Powstaniu Warszawskim stracił wzrok) został faktycznie zdegradowany do funkcji… szefa jednostki pilnującej magazynów. Gdy 61 lat po wojnie (!) holenderska królowa zrehabilitowała polskiego dowódcę, nadając mu pośmiertnie jedno z najwyższych niderlandzkich odznaczeń, Brytyjczycy robili wszystko, aby to zablokować lub opóźnić. Londyn po prostu konsekwentnie bronił swojej polityki historycznej.
To kolejny sygnał, że my, Polacy, musimy mieć własną politykę historyczną i bronić prawdy o naszych dziejach. Inaczej obsadzimy się w roli mięsa armatniego albo – dziś – taniej siły roboczej dla Zachodu. A dodatkowo pozwolimy im manipulować nasza historią.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2647
Tu cz. I , resztę można sobie znaleźć bez problemu:
http://www.youtube.com/w…