Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Czy gospodarka kapitalistyczna może funkcjonować bez długu?

Ja Samuraj, 06.11.2013
Powszechnie utarło się krytykować deficyt budżetowy rządu. W zasadzie opinia publiczna jest przekonana, że najgorsze, co rząd może zrobić krajowi, to zwiększać zadłużenie budżetu państwa. Zastanówmy się, na czym polega problem? Deficyt budżetowy powstaje wtedy, gdy dochody rządu (np. VAT, CIT, podatek dochodowy) są niewystarczające do finansowania działalności państwa, a więc np. do wypłat rent, emerytur, płacenia za opiekę zdrowotną, czy edukację obywateli. Wówczas brakujące środki rząd zdobywa poprzez emisję obligacji skarbowych. Jeżeli sytuacja taka powtarza się z roku na rok, to całkowite zadłużenie budżetu państwa wzrasta. Powszechnie stosowanym wskaźnikiem porównującym wielkość zadłużenia kraju jest procentowa wartość wielkości długu wobec rocznego Produktu Krajowego Brutto tego kraju.
Czy jest to wskaźnik miarodajny? Porównując procentową wartość zadłużenia Japonii i Grecji zauważamy, że dług Japonii znacznie przekroczył już 200% w stosunku do PKB. Na tym tle Grecja ze swoim zadłużeniem sięgającym 160% wydaje się być spokojniejszą przystanią. Wobec tego: dlaczego to Grecja, a nie Japonia jest w stanie upadłości? Różnic pomiędzy długiem greckim, a japońskim jest wiele, ale największy z nich dotyczy – waluty. Dług Japonii jest prawie w 100% denominowany w walucie krajowej - japońskich jenach. Grecja swój dług zaciągnęła w euro. To „euro” niby jest walutą Grecji, ale jednocześnie funkcjonuje na terenie państwa jak waluta obca.
Różnica pomiędzy długiem Japonii a Grecji polega także na tym, że japoński rząd pożyczył pieniądze z oszczędności swojego społeczeństwa. Grecja natomiast finansowała swój dług pieniędzmi innych krajów, np. Niemiec i Francji. I to jest kolejna, fundamentalna różnica.
Można zapytać: i co z tego wynika? Otóż bardzo wiele.
Ponieważ dług japońskiego rządu jest denominowany w jenach, to możliwość zapaści finansowej Japonii, z powodu tego długu, jest niemal zerowa. Dlaczego?
Po pierwsze dlatego, że za japońskie jeny można kupować produkty wyłącznie na terenie Japonii. Dlatego pieniądze nie znikają z kraju. Co innego w krajach posługujących się wspólną walutą: zarówno banki, przedsiębiorcy, jak i „prywatni” ludzie mogą swobodnie dokonywać zakupów w dowolnym kraju unii walutowej. W efekcie, na rynku greckim krąży coraz mniej pieniądza. Jeszcze większe niebezpieczeństwo na swój kraj ściąga rząd, który pożycza pieniądze w obcej walucie. A niestety taki zwyczaj ma minister Rostowski…
Po drugie, w sytuacji „podbramkowej”, gdyby zdarzyła się jakaś katastrofa gospodarcza, to w najgorszym wypadku obligacje rządowe może wykupić Centralny Bank Japonii, mający prawo emisji jena. Innymi słowy, ten bank może przejąć dług budżetu, a to miałoby ten sam efekt, jakby zadłużenie rządu po prostu zniknęło. Dodruk pieniędzy przez bank centralny może nieść za sobą ryzyko ogromnej inflacji. Jednak Japonia to nie Zimbabwe. Od ponad dwudziestu lat Japonia zmaga się z deflacją. Dlatego bardzo pożądana jest polityka stymulująca powstanie umiarkowanej inflacji. W tym wpisie nie chcę opisywać czym jest deflacja, dlatego wracam do problemu deficytu budżetowego.
Śledząc głosy opinii publicznej widzę, że większość ludzi wychodzi z założenia, że zadłużenie rządowe jest samo w sobie szkodliwe dla gospodarki. Tymczasem jest to wielkie nieporozumienie. W zdrowej gospodarce kapitalistycznej, ktoś musi pożyczać pieniądze i wykorzystywać je na inwestycje lub chociażby do konsumpcji. Jeżeli nagle przerwano by pożyczanie pieniędzy, to gospodarka po prostu by stanęła.
Przeanalizujmy prosty model: pan Kowalski część swojego wynagrodzenia oszczędza i lokuje w banku na lokacie terminowej. Dla rodziny Kowalskich pieniądze w banku są majątkiem. Ale dla banku, który musi potem je oddać panu Kowalskiemu w jeszcze większej kwocie, są po prostu formą długu, należności do spłacenia. Dlatego bank, aby być w stanie wypłacić Kowalskim wartość lokaty wraz z odsetkami musi te dodatkowe pieniądze po prostu zarobić. A zarabia je w ten sposób, że pożycza innym… Zazwyczaj, z banku pożyczają pieniądze firmy. Przedsiębiorstwa zdobyte fundusze przeznaczają na inwestycje (budują fabryki, dokonują inwestycji kapitałowych, itp.). Dzięki temu, w kraju rozwija się produkcja towarów i usług. I tutaj dochodzimy do kolejnego problemu występującego w Unii, a w szczególności w Polsce – czy banki zagraniczne, w razie potrzeby, nie będą transferowały pieniędzy z Polski za granicę, co utrudni polskim przedsiębiorcom dostęp do kapitału i przez to spowoduje upadek gospodarki?  Jak na razie europejskie centrale przekonują, że absolutnie nie, ale prawdę poznamy w potrzebie…
A teraz sytuacja przeciwna. Co, gdyby nikt nie chciał pożyczyć pieniędzy? Wtedy to bank miałby problem. Posiadane depozyty stałyby się dla banków tylko obciążeniem. Wtedy, ratując banki przed upadkiem, może wkroczyć rząd i pożyczyć z banków pieniądze dla realizacji inwestycji publicznych.
Każde pęknięcie bańki gospodarczej i nadejście kryzysu, skutkuje tym, że zarówno przedsiębiorstwa jak i gospodarstwa domowe przestają zaciągać kredyty. A nawet, jeśli tylko są w stanie, to zaczynają szybciej spłacać swoje zadłużenie. Dlatego duże ilości pieniędzy zaczynają wracać do banków. Innymi słowy – wartość obciążeń dla banków (oszczędności obywateli i firm zdeponowane na kontach) – wzrasta. Doskonale zjawisko to było widoczne w strefie euro po pęknięciu ostatniej bańki. Szczególnym przypadkiem jest Japonia, gdzie stan ten utrzymuje się nadal, chociaż bańka pękła już 20 lat temu…
Reasumując: nasze depozyty bankowe są dla nas aktywami, a dla banku odwrotnie – zobowiązaniami finansowymi. Pieniądze te musi ktoś pożyczyć. A podczas deflacji oraz spowolnienia gospodarczego – popyt na kredyty maleje. Aby nie dopuścić do „zatrzymania się” gospodarki, rząd powinien być wtedy pożyczkobiorcą i emitować obligacje skarbowe. Innymi słowy – wtedy w interesie kraju jest zadłużanie budżetu. Większość ludzi traktuje dług jak zło najgorsze i nie rozróżnia, czy to pożycza rząd, przedsiębiorstwa, czy też gospodarstwa domowe. Warto pamiętać jednak, że jeśli nikt nie miałby długu, nikt by nie inwestował, ani nie konsumował. W takim stanie gospodarka kapitalistyczna po prostu nie działa. Tyle kwestii finansowych. Natomiast zupełnie innym problemem, chociaż równie istotnym, jest sposób rozporządzania tymi pieniędzmi, szczególnie przez instytucje rządowe. Ale to jest temat na inny wpis.
Zamiast martwić się deficytem budżetowym rządu, należy raczej martwić się deficytem na rachunku bieżącym.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 3613
Domyślny avatar

dogard

06.11.2013 11:10

pracuja na splate kredytow przez zatrudniajacych ich inwestorow--czyli generalnie slabi jeszcze slabsi, w starciu z gospodarka....
NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

06.11.2013 11:15

nie mają czego szukać ani czego doić ;-)
Domyślny avatar

Rybak

06.11.2013 12:31

Nie ma gospodarki kapitalistycznej, czy socjalistycznej! To są złodziejstwa, tylko inaczej nazywają się ci, którzy kradną!
Domyślny avatar

mtmc2

06.11.2013 19:02

się dowiedzieć po przeczytaniu sztuki ( lub obejrzeniu filmu-dostępny na youtubie) Wiliama Szekspira, pt Kupiec Wenecki. Nie istnieje coś takiego jak bezpieczny kredyt, czyli dług. Dla banków nasze pieniądze nie są pasywami, ale aktywami. To są depozyty. To jest coś co one rzeczywiście posiadają. Rzecz polega na tym, że one pożyczają wielokrotnie więcej niż posiadają. Dopuszczalne przekroczenie określa tzw. współczynnik wypłacalności. I to jest właśnie niebezpieczne. W skrajnych przypadkach sięga on np. 4%, co oznacza, w uproszczeniu, że bank może pożyczyć 25 razy tyle niż w rzeczywistości ma pieniędzy. Nie ma dobrych długów, tak jak nie ma dobrego alkoholizmu, albo narkomanii. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że pieniądze są jednostką energii w przyrodzie, tak jak np. 1KWh. Jednym z podstawowych praw przyrody jest zasada zachowania energii. Oznacza to, że energii, ani nie przybywa, ani nie ubywa. Energii wytworzyć się nie da. Zmienia się tylko jej położenie lub forma. To samo dotyczy pieniędzy. W ten sposób jedni gromadzą tej energii więcej , ale tylko i wyłącznie kosztem innych. Można np użyć bomby atomowej, która zmieni formę energii z nuklearnej na energię promieniowania, cieplną, kinetyczną i skupi to w jednym miejscu i czasie. Wszyscy chyba sobie zdajemy sprawę jak bardzo to jest niebezpieczne . To jest po prostu broń masowej zagłady. Z pieniędzmi też można zrobić to samo. Chwilami mam wrażenie, że to się właśnie dzieje. Nasza Ojczyzna została zaatakowana taką bombą finansową masowej zagłady. I dotyczy to nie tylko Polski.
Domyślny avatar

Rybak

06.11.2013 19:56

Dodane przez mtmc2 w odpowiedzi na Na czym polega dług, można

" Nasza Ojczyzna została zaatakowana taką bombą finansową masowej zagłady." Nasza Ojczyzna została poddana zmasowanej grabieży. Przykro to powiedzieć, ale na własne życzenie Polaków.
Ja Samuraj
Nazwa bloga:
Okiem Japończyka
Zawód:
ekonomista

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 78
Liczba wyświetleń: 231,711
Liczba komentarzy: 228

Ostatnie wpisy blogera

  • Neoliberalizm: "pracownik to koszt" - i co z tego wynika?
  • Zasada zrównoważonego budżetu-wzmacnia czy zabija gospodarkę
  • Ekonomia neoklasyczna a... niemieckie autostrady.

Moje ostatnie komentarze

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Widmo głodu w Europie?
  • Czy Holandia przypieczętuje upadek strefy euro?
  • Zasada zrównoważonego budżetu-wzmacnia czy zabija gospodarkę

Ostatnio komentowane

  • Anonymous, Tradycyjnie rozmijasz się z prawdą i nie sądzę, że nieświadomie. Począwszy od pierwszego zdania „Aktualnie obowiązująca teoria ekonomiczna przekonuje o korzyściach płynących ze zmniejszania roli „…
  • szara_komórka, Zrównoważony budżet można prowadzić w gospodarstwie rodzinnym lub szerzej w gospodarce "zamkniętej" ( gdzie zarabiasz tam wydajesz, i dotyczy to wszelakiego typu działalności). Takiej gospodarki…
  • szara_komórka, ...

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności