Ekonomia neoklasyczna a... niemieckie autostrady.

Co stanowi główną ideę, wokół której narodziła się i rozwinęła teoria ekonomii neoklasycznej, która dalej stała się zaczynem do rozwoju myśli neoliberalnej i globalizmu? Otóż, upraszczając sprawę jest to – „efektywność”. Rozpatrując z punktu widzenia właśnie tej „efektywności”, opisywaną w moim poprzednim wpisie alternatywę „wielki” czy „mały” rząd, dochodzimy do wyboru: „efektywność” czy „bezpieczeństwo”. W tym kontekście przez bezpieczeństwo rozumiem wzmacnianie wytrzymałości kraju, czyli działania jakimi rząd próbuje przygotować kraj do przetrwania stanu wyjątkowego.
Ekonomia neoklasyczna i neoliberalizm koncentrują się na tym co jest tu i teraz, a więc po pierwsze – efektywność.  Dlatego zgodnie z założeniami ekonomii neoklasycznej, finanse rządowe muszą być zbilansowane. I jest to wymóg bezwzględny! Czyli nawet w przypadku katastrofalnego stanu infrastruktury publicznej, nie wolno jej naprawiać, jeżeli wiązałoby się to z odstąpieniem od zasady zrównoważonego budżetu. Jeżeli brakuje pieniędzy na leczenie, to trudno, budżet musi się zgadzać, a rząd najlepiej niech się do niczego nie wtrąca. Hmmm… czy naprawdę chcemy żyć w takim kraju?
Dlaczego dla zwolenników ekonomii neoklasycznej tak ważne jest wprowadzenie „małego rządu” i zachowanie równowagi budżetowej?
Ponieważ dla tej myśli ekonomicznej najważniejszy jest zysk – stąd tak popularne stało się hasło „bogaćmy się”. Celem działań ekonomii neoklasycznej jest „maksymalizacja efektywności”. Zgodnie z tym punktem widzenia, służby publiczne nie tworzą żadnego dobra. Dlatego neoliberałowie są ślepo przekonani, że służby publiczne są zawsze nieefektywne i nieużyteczne. Stąd, nawet ich działania służące przygotowaniu kraju na wypadek sytuacji wyjątkowej, są oceniane jako nieefektywne, po prostu jako strata pieniędzy.
Dlatego też wymagają, aby wydatki budżetowe mieściły się w obszarze wpływów podatkowych rządu. Uważa się, że dopóki finanse publiczne są w równowadze, dopóty rząd nie narusza zasobów prywatnych i nie przeszkadza w działalności przedsiębiorstwom prywatnym. Jest w Europie kraj, który właśnie próbuje wprowadzić tę zasadę zrównoważonego budżetu – to Niemcy.
http://www.asahi.com/shimen/articles/TKY201308060698.html
Niemcy wymagają także od innych europejskich krajów oszczędności, redukcji poziomów deficytu budżetowego. Robią to skutecznie za pośrednictwem struktur unijnych. W samych Niemczech już także widać pierwsze efekty tej polityki oszczędności. Drogi i mosty, kiedyś najlepsze w Europie, starzeją się, a rząd nie ma pieniędzy na ich naprawę. W porównaniu z innymi krajami Unii Europejskiej, Niemcy maja bardzo zdrowe finanse. To dlaczego tak uparcie trzymają się oszczędności?
W czerwcu tego roku, Niemiecki Instytut Badań Gospodarczych wydał niesamowity raport. Podsumowując: wielkość inwestycji krajowych nie wystarcza nawet do utrzymania krajowej infrastruktury na dotychczasowym poziomie. Ten brak środków silnie ogranicza wzrost gospodarczy kraju i powoduje stopniowy spadek jakości infrastruktury Niemiec. Przytoczę tylko kilka przykładów.
Sieć niemieckich autostrad słynęła z nieograniczonej jazdy. A obecnie… najpopularniejszy „autobahn” A1, ma na jednym z mostów wprowadzone ograniczenie prędkości do 60 km/h. Dlaczego? Ponieważ pojawiła się szczelina w moście, która wymaga naprawy, a nie ma na to pieniędzy.
Jedna „nitka” części linii autostrady A52 została zamknięta „na czas nieograniczony”. W Berlinie drogi publiczne są w tak złym stanie, że miejscami wprowadzono ograniczenie prędkości do 10 km/h. Z powodu złej jakości nawierzchni nawet zmieniono trasę niektórych autobusów. Przykłady można mnożyć i mnożyć: http://mobil.wochenblatt.de/na... Mimo to, niemiecki rząd, pomimo wcześniejszych planów, nie realizuje szeroko zakrojonych działań zmierzających do naprawy infrastruktury, gdyż byłoby to sprzeczne z zasadą zrównoważonego budżetu.
A dlaczego dla rządu Niemiec kwestia utrzymania bilansu budżetowego stała się priorytetem ponad wszystko? Odpowiedź jest prosta – ponieważ zasadę tę wpisano do niemieckiej Konstytucji. Stało się to w 2009 r., po szoku związanym z bankructwem Lehman Brothers. Niemiecki parlament na fali ogromnych emocji i strachu, do własnej ustawy zasadniczej, wpisał zasadę hamującą poziom zadłużenia.
Od tej pory, zarówno rządy poszczególnych landów, jak i rząd federalny mają obowiązek zrównoważenia swoich dochodów i wydatków. Śruba wydatków jest coraz mocniej przykręcana, a od 2016 roku, rząd federalny Niemiec będzie mógł emitować obligacje o wartości nie większej niż 0,35% PKB.
Jakich efektów można się spodziewać? Oczywiście dalszej, pogłębiającej się ruiny infrastruktury krajowej. Jednak to dla rządu Niemiec nie ma większego znaczenia. Najlepiej spuentował to niemiecki minister infrastruktury, mówiąc iż: skoro jest to nakazane w ustawie zasadniczej, to tak ma być, a przestrzeganie prawa (do czegokolwiek by to nie prowadziło) jest cechą narodowego charakteru Niemców.
Warto zauważyć, że priorytetem działania rządu stały się inne wartości niż „gospodarka narodowa” – Oikos Nomos, czy nawet bezpieczeństwo publiczne we własnym kraju. Ta sytuacja jest po prostu… nienormalna.
Mogłoby się wydawać nam: „co mnie Niemcy obchodzą, niech u siebie robią co im się żywnie podoba”. „Wolnoć Tomku w swoim domku.” Niestety Niemcy zasadę zrównoważonego budżetu z powodzeniem narzucają innym krajom Unii Europejskiej. Do tej pory skutecznie oparła się im jedynie Wielka Brytania i Czechy. Zgodnie w ratyfikowaną przez rząd (również Polski) umową finansową (pakt fiskalny), w najbliższej przyszłości kraje muszą wpisać zasadę zrównoważonego budżetu do własnych Konstytucji.
Wracając do przykładu niemieckich autostrad – było świetnie, będzie gorzej. A w Polsce…?

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Rybak

19-12-2013 [10:10] - Rybak | Link:

"Co stanowi główną ideę, wokół której narodziła się i rozwinęła teoria ekonomii neoklasycznej, która dalej stała się zaczynem do rozwoju myśli neoliberalnej i globalizmu?"

Główną ideą, wokół której narodziło się to makagigi, jest okradzenie całego świata przez grupę złodziejską siedzącą na Wall Street i jeszcze w paru podrzędnych filiach i w tym celu zostało podane do wierzenia głupim ludziom to makagigi myśli neoliberalnej.
Ekonomia są to zasady i prawa występujące w procesie materialnego współżycia ludzi.
Wiedza o ekonomii oparta jest na prawdzie, czyli poznaniu praw i zasad występujących w procesie materialnego współżycia ludzi.
Jeżeli wolno? Na jakiej wiedzy oparta jest ekonomia neoklasyczna?
W zasadzie nie powinienem pytać, bo zostało użyte słowo "teoria", a to znaczy fantazja, ponieważ nauka jest narzędziem poznawania prawdy, a teoria nie jest owocem poznania, tylko jakiegoś wymysłu.

Obrazek użytkownika szara_komórka

19-12-2013 [14:18] - szara_komórka | Link:

Z tym zyskiem to jest tak, że strony równania się zgadzały musi pod drugiej stronie musi być wyzysk.
I nic na to się nie poradzi.
Ekonomia to taka nauka, która podpowiada jak kogoś "wyzyskać" i żeby ten ktoś jeszcze wyzyskującemu za to podziękował.
Czy na sztandarach będzie zysk czy bezpieczeństwo na jedno wychodzi, ktoś musi być "wyzyskany".
No to wyszedł ze mnie komuch :)), prawda?

Obrazek użytkownika Rybak

19-12-2013 [19:21] - Rybak | Link:

Wyzysk to jest złodziejstwo i wcale go nie musi być!

Obrazek użytkownika szara_komórka

19-12-2013 [22:36] - szara_komórka | Link:

Zysk to jest coś "ponad" to co ktoś w coś włożył.
Jeżeli wyjął więcej niż włożył, znaczy ktoś inny mniej dostał niż powinien.
Taka ciekawa operacja na słowie wyzysk. Wystarczy odrzucić dwie pierwsze litery i już jest zysk.
Wbrew powierzchowności tego rozumowania nie jest ono przy dokładniejszym rozważeniu pozbawione sensu.
Zależności występujące w języku też coś znaczą.
Ciekawe jak etymologia tłumaczy związek tych dwu wyrazów?

Obrazek użytkownika Rybak

20-12-2013 [09:45] - Rybak | Link:

Dobrze powiedziane, tylko dlaczego ten cudzysłów.
Jeżeli kto wziął ponad to, co włożył, to ukradł!
Jedyne co można włożyć i za co należy się zapłata, to praca potrzebna innym ludziom!
Reszta, to złodziejstwo!
Tak więc @szara_komórko dobrze myślisz, ale nie potrafisz wyciągać logicznych wniosków.

Obrazek użytkownika szara_komórka

21-12-2013 [12:39] - szara_komórka | Link:

A czym się różni zysk od wyzysku i na dodatek od złodziejstwa? Widać jakieś szczególne różnice?
O tym cały czas piszę!

Obrazek użytkownika szara_komórka

21-12-2013 [12:40] - szara_komórka | Link:

...