Gdyby III RP była II Rzeczpospolitą... Gdyby w Belwederze urzędował Józef Piłsudski, a nie Bronisław Komorowski, zapewne wobec powstańców warszawskich uczyniłby to samo, co wobec powstańców styczniowych. W wolnej Polsce Naczelnik Państwa objął sędziwych już bohaterów z 1863 bezpłatną opieką zdrowotną (nie było wtedy NFZ), zapewnił im specjalne mundury, nakazał oddawać im honory wojskowe i zapraszać na wszystkie uroczystości pułkowe. Otwierali oni wszystkie defilady wojskowe z okazji 11 Listopada, 3 Maja i 15 Sierpnia. A ówczesna prasa i radio nie wmawiały im, że niepotrzebnie walczyli o Polskę i że powinni raczej kolaborować z Rosjanami. Dla odrodzonej po rozbiorach Najjaśniejszej Rzeczypospolitej ci staruszkowie byli symbolami patriotyzmu, a nie "zaplutymi karłami reakcji" czy zbędnym sprzętem w nowym domu.
Ale mamy III RP, a Pałac Namiestnikowski − nomen omen − ma takiego, a nie innego lokatora. To wystarczy, aby sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów nazywał Polaków motłochem, a następnie udawał się do kasy w celu odebrania pensji, ufundowanej z podatków owego "motłochu".
W II Rzeczypospolitej zbudowano Gdynię i Centralny Okręg Przemysłowy − w III RP przemysł się zamyka. Między I a II wojną światową polscy politycy nie łasili się do obcych, a teraz...
Mamy obecnie upały, ale nie jest to jedyny powód, dlaczego w dzisiejszej Polsce jest tak bardzo duszno. Na szczęście w powietrzu czuć jeszcze coś: wielkie pragnienie wolności. Tak, jak 1 sierpnia 1944 i tak, jak 6 sierpnia 1914, gdy Pierwsza Kadrowa wyruszała w bój.
*Felieton ukazał się w skróconej formie w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2414
Pozdrawiam.