Dobra wiadomość, choć nie do końca – MEN wycofał się z wprowadzenia sekskursów do przedszkoli i młodszych klas szkół podstawowych. Jako przedmiot dobrowolny mogą go wybrać dzieci z piątej klasy (11 lat). Jedenastolatki będą imponować dostępem do ekscytującej (to zawsze ekscytuje) wiedzy kolegom, których rodzice nie wysłali na sekskursy. Po paru latach stanie się „naturalne”, że wszystkie jedenastolatki chodzą na takie kursy.
A więc znowu Polakom formatowano umysły, a nie tak naprawdę planowano drastyczne zmiany w programie. Chwilami zastanawiałam się, czy wielokrotne rozpisywanie się, również tu na naszychblogach na temat drastycznych szczegółów planowanego przedmiotu nie służy bardziej przyzwyczajeniu naszych umysłów i poczucia moralnego do tych planów, niż pobudzeniu protestów. Po to, byśmy teraz z ulgą przystali na mniej. W każdym razie protesty były, MEN ustąpił, a może w ogóle tego nie planował tak naprawdę, sprawy posunęły się jednak naprzód z punktu widzenia rewolucji obyczajowej i przedmiotu będą się uczyć tylko te dzieci, których rodzicom naprawdę zależy na zawiadomieniu ich, którędy wchodzi penis do geja i jak dokładnie usunąć resztki kału (no i dlaczego tak strasznie ważne jest użycie prezerwatyw). Tak, tak, po co mamy owijać w bawełnę, skoro MEN nie owija. Na zdrowie.
Druga wiadomość też jest dość dobra. Polska będzie budowała elektrownię w Opolu (info z radia, podobno tak powiedział wczoraj premier). Oznacza to wydatkowanie około 11 mld złotych, miejsca pracy przy budowach, potem w zakładzie itd., uśpienie części niepokojów opozycji, która uważa, że elektryczność będziemy już tylko kupować od dyktujących ceny wschodnich sąsiadów. Jak się okazuje, niesłusznie uważa.
Około 11 miliardów złotych na elektrownię? Czy nie ca 10 proc. tej sumy wydano na kontrakty dla ponad 130 osób (lub firm paruosobowych) tzw. inżynierów kontroli kontraktu, jeżeli dobrze zapamiętałam nazwę? Kontrolowali oni w ostatnim roku wybudowane odcinki autostrad i dróg ekspresowych, skontrolowanych już przez inne kontrole. Było tych odcinków do licha i trochę, bo jak wiadomo nie da się w Polsce czegokolwiek zbudować w całości, dróg tym bardziej. Tak jest, średnio inżynier kontroli dostał od 6 – 30 milionów zł za skontrolowanie (laboratoria są rządowe, ich pracownicy, odczynniki także) odcinka. Takie kwoty podała rzecznik tzw. GDAAKI, czyli dyrekcji cyrku w budowie..., pardon, autostrad, Urszula Nelken.
Podała to Telewizja Republika w nowej audycji pt. „Zadanie specjalne” (środy, godz.21.00). Anita Gargas, wyrzucona niegdyś z Telewizji Polskiej, powraca do bulwersujących tematów i na antenę. Audycja jest wstrząsająca, warto obejrzeć.
Zainteresowanych informuję, że nie jestem właścicielką, założycielką, całą, współ-, pół ani ćwierć, ani w ogóle, Telewizji Republika, jak był łaskaw napisać tu jeden z zasłużonych w snuciu baśni bloger. O tym, że nie jestem tym wielbłądem, łatwo się przekonać, papiery spółek zdaje się są jawne.
Telewizja Republika jest bardzo ciekawa, oglądam ją, a ostatnio byłam tam zaproszona do audycji, co miło wspominam. Bycie jej właścicielem, fanem i widzem nie kompromituje, natomiast wypisywanie o innych ludziach bajek po nazwisku moim zdaniem kompromituje w najwyższym stopniu.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3433
Wystarczy zajrzeć na stronę Ebenezera Rojta, któremu wygraża na swojej stronie.