Soviet go home!

Mój blog, jest również moim pamiętnikiem. W poprzedniej notce, umieściłem czołówkę Wiadomości TVP z dnia 9 maja A.D. 2013. Chciałem to mieć. Żeby mieć. Żeby u mnie "wisiało".
Musiałem jednak znaleźć czas, żeby przelać "na papier" swoje wnioski dotyczące procesu, którego apogeum była osławiona już zajawka dotycząca "dnia pabiedy".
Ktoś, kto zdecydował się dołączyć tą czołówkę do polskich wiadomości, musi być Ruskiem. Tak po prostu.
Przecież Rosja, to żaden kraj, który miałby odcisnąć pozytywne piętno na XX, czy XXI w.
To jeden z naszych sąsiadów który, gdybyśmy nie patrzyli na historię i całe zło, które kraj ten wyrządził, nie zrobił nic dobrego i nie pchał cywilizacji europejskiej do przodu.
To jedyny kraj, który nie potrafi odcisnąć pozytywnego piętna.

Od Czechów i Słowaków mamy Skodę i Batę. Od Niemców Volkswagena, Borussię i Hugo Bossa. Szwedzi: Abba, Volvo. Finlandia: Nokia. Norwegia narciarstwo klasyczne.
Możemy tak przejechać się po każdym kraju europejskim. Każdy coś wnosi. Oprócz Rosji.
No i ok. Czort z tym. Czort z nimi.
Tylko dlaczego w takim razie, w Polsce celebruje się rosyjski dzień zwycięstwa? Dlaczego w Polsce transmituje się w publicznej telewizji, festiwal piosenki rosyjskiej?
Co my mamy z tym wspólnego?
O co chodzi?
To nie jest nasza kultura. To nie jest tak, jak kiedyś mówił Marek Kondrat, że jak się nachlejemy, to śpiewamy ruskie piosenki. Jak się nachleję, idę spać.

Czy nie mogą, ci wszyscy Ruscy, którzy otumaniają nas obcą kulturą, wyjechać poprzez obwód kaliningradzki, do siebie?

I żeby nie było, że jestem rusofobem.
Cenię Wysockiego, śmieję się z sucharów Aloszy Awdiejewa, znam na pamięć "Piesienkę Krokodila Giena" i lubię Wilka i Zająca.
Polacy też nie są rusofobami. Nie stawiamy pomników Feliksowi Dzierżyńskiemu, który jako Polak, wyrżnął więcej Rosjan, niż wszyscy inni mordercy świata razem wzięci.
Prośba jest tylko taka, żeby te "obce smoki" * poszły sobie już do domu.

* http://niezalezna.pl/377…
  http://niezalezna.pl/377…