"Wasze wieliczestwo", na wstępie śpieszę donieść:
Raport MAK podpisany i po naszej myśli brzmi.
Zgodnie z układem wyłom w narodzie Korony
Stał się dziś faktem, czemu nie zaprzeczy nikt.
Muszę tu wspomnieć jednak o gorszącej scenie,
Której wspomnienie budzi we mnie żal i wstręt,
Zwłaszcza że miała ona miejsce na polskim cmentarzu,
Gdy sprawa Smoleńska miało skończyć się.
Niejaki Walentynowicz, syn Ani Solidarność,
Co w jakiś sposób jego krok tłumaczy mi,
Z szaleństwem w oczach wykrzyczał BARBARZYŃCY
I nie chciał wpuścić POkuratorów w trumny drzwi .
Koszulę z piersi zdarł, zupełnie jak w teatrze,
Polacy - czuły naród - dali nabrać się:
Niektórzy w krzyk, że już nie mogą na to patrzeć,
Inni zdobyli się na litościwą łzę.
Tyle hałasu trudno sobie wyobrazić!
Nie ma różańca, że barbarzyńcy i ciała brak
Michalik siedział bokiem, nie widziałem twarzy,
Evidemment, nie było mu to wszystko w smak.
POkurator wezwał POlicje, straż - to łajdak jakich mało,
Do dalszych spraw polecam z czystym sercem go,
Tusk twarz przy wszystkich dłońmi zakrył całą,
nasz człowiek w warszawie był zupełnie comme il faut.
I tylko ocalony z Trupolewa wyszedł z sali,
Przewrócił krzesło i rozsypał monet stos,
A co dziwniejsze, jak mi potem powiadali,
To też Kaczyński! (Ale całkiem autre chose).
Tak a propos, marszałek Krętacz ta z przydzielonych
Z niesmakiem odwróciła się wołając - Fu!
Niech ekscelencja spojrzy jaki owłosiony!
(Co było zresztą szczerą prawdą, entre nous).
Wszyscy krzyczeli, nie pojąłem ani słowa.
Autorytetu władza nie ma tu za grosz,
I bez gwarancji nadal dwór ten finansować
To może znaczyć dla nas zbyt wysoki koszt.
Tuż obok loży, gdzie wśród dam zająłem miejsce,
Szaleniec jakiś (niezamożny, sądząc z szat)
Trójbarwną wstążkę w czapce wzniósł i szablę w pięści -
Zachodnich myśli wpływu niewątpliwy ślad!
Tak, przy okazji - portret Waszej Wysokości
Tam wisi, gdzie powiesić poleciłem go,
Lecz z zachowania tam obecnych można wnosić
Że się nie cieszy wcale należytą czcią.
Tusk, przykro mówić, też nie umiał się zachować,
Choć nadal jest lojalny, mogę stwierdzić to:
Wszystko, co mógł - to ręce do kieszeni schować,
Kiedy ten Bronek żyrandol POcieszał go.
W tym zamieszaniu spadły pisma i układy.
"Zdrajcy , Mordercy!" krzyczano, lecz do kogo, trudno rzec.
Polityk przecież w ogóle nie zna słowa "zabójstwo i zdrada",
A politycznych obyczajów trzeba strzec.
Skłócony naród, Tusk niepewny, szlachta dzika
Sympatie zmienia wraz z nastrojem raz po raz.
Rozgrywka z nimi to nie żadna polityka,
To wychowanie dzieci, biorąc rzecz en masse.
Dlatego radzę: nim ochłoną ze zdumienia
Tą drogą dalej iść, nie grozi niczym to;
Wygrać, co da się wygrać! Rzecz nie bez znaczenia,
Zanim nastąpi europejskie qui pro quo!
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3205
Doskonale zrobione, i dobrze, że z piosenką.
dziękuje i kłaniam się nisko .... kacislo