Czy Karol Wojtyła doszedłby tam, gdzie w końcu dotarł – na tron Piotrowy w Watykanie, gdyby zabrakło mu jednego z w/w przymiotów?
Nie można odmówić JP II cech charakteryzujących Wielkich Ludzi, Mężów Stanu, Wybitnych Osobowości: mądrości, rozsądku, logiki myślenia, przenikliwości, dalekowzroczności, pracowitości, skłonności do poświęceń. Miał wizję lepszego świata i posiadł znajomość skutecznych sposobów realizacji swego posłannictwa. Jego liczne zalety - przymioty człowieka przez duże „C”, to uczciwość (wobec siebie i innych), dobroć, miłosierdzie, tolerancja, umiłowanie ludzi, skromność, stawianie spraw ogółu nade wszystko...
Wyniszczający go tryb życia: forsowne podróże, pielgrzymki, spotkania z całymi narodami, etc. podkopały jego osłabione zamachem zdrowie. Nasz Papież nie oszczędzał się, był wszędzie tam, gdzie ludziom działa się krzywda, gdzie czekano na jego wsparcie moralne, realną pomoc... Zaiste – po wielokroć zasłużył na przywoływane przez wiernych na jego pogrzebie, należne mu „Santo Subito”...
Co zaważyło na tak wielkim uwielbieniu tłumów? Dlaczego akurat jemu udało mu się dotrzeć ze swoim przesłaniem do tak wielu?
Odpowiedzi szukać należy w starożytnej Gracji; Demostenes – inteligentny polityk, którego wada dykcji rozśmieszała słuchaczy - morderczymi ćwiczeniami i wytężoną pracą pokonał swoją przypadłość, stając się charyzmatycznym i słuchanym mówcą.
W przypadku naszego Papieża jego przymioty duchowe, niewątpliwy talent literacki i wrodzoną erudycję wsparło kapitalnie aktorskie doświadczenie z lat młodości.
Doskonała dykcja, perfekcyjne wyczucie frazy i profesjonalne operowanie głosem powodowało wzmocnienie przekazu i zamieniało każde jego wystąpienie w emocjonalny spektakl.
Jeśli dorzucimy do tego naturalna charyzmę i niebywałe wręcz zdolności lingwistyczne – zrozumiałe staje się to, dlaczego udało mu się dokonać tego, czego nie potrafili przed nim osiągnąć inni...
We współczesnym świecie nie wystarczy być tylko Mocarzem Ducha. Trzeba też UMIEĆ PRZEDSTAWIĆ SWOJE RACJE tak, aby wpływały na emocje słuchaczy.
Jan Paweł II wiedział doskonale, że treść przesłania jest w każdym publicznym wystąpieniu najważniejsze. Miał jednak również świadomość tego, że zła forma wyrażania swoich myśli może ten przekaz zaburzyć, spłycić, lub wręcz uniemożliwić...
Niestety – dla niektórych współczesnych osób życia publicznego jest to wiedza tajemna i nieosiągalna. Na szczęście dla nich tabloidyzujące mass media zaniżyły wymagania odbiorców.
Dziś liczy się hucpa, wygłup, jazda po bandzie, skuteczność w obrażaniu i niszczeniu totalnym adwersarza...
Czasy uczciwych i charyzmatycznych mężów stanu, dbających o dobro ogólne minęły; nic więc dziwnego, że i dobro ogółu karleje i zanika w otchłani głupawki i samozagłady...
Lech Makowiecki
P.S. Z cyklu: znalezione w internecie: „Wielka Radość” – hymn powitalny napisany dla Ojca Św. Jana Pawła II w 1999r.
http://www.youtube.com/w…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3247
I wierzę, że po czasie "belejakości" zatęsknimy do jakości wysokiej. I docenimy tych, którzy nigdy nie obniżyli lotów.