Otrzymane komantarze

Do wpisu: Zostały tylko trzy tygodnie dla wygranej p.Dudy w I turze
Data Autor
jazgdyni
Mnie to panie kolego zwisa i dynda. Zabetonowana postawa sarkastycznego malkontenta, którą pan nie wiadomo dlaczego (może z braku polskich słów) nazywa firmware, cechuje ludzi z głęboką komunistyczną raną, która a priori nie dopuszcza tego, że omawiany obiekt - tu polityk, na dodatek prezydent - może mówić coś w dobrej wierze, więc lepiej na niego napluć. Wbrew egocentrycznym zamiarom tak działającego, nie przysparza mu to chwały, a wręcz przeciwnie politowanie z zażenowaniem. To nierzadko prezentowana postawa człowieka niedojrzałego. Świadomie przekręciłem pański nick w odpowiedzi na pańskie zwrócenie się do mnie - zDyni. Oko za oko, ząb za ząb.
tricolour
@jazgot z dyni Już szanownemu koledze pisałem, że mi nie płacą, ale widać tępocie trzeba powtarzać, aż zrozumie, jak milicjantowi. Może kolega na to u mnie liczyć, bo ja cierpliwy jestem, taki firmware. Kolega rozumie: jak będzie trzeba, to za pięć lat do tematu wrócę i przypomnę, do skutku. I za darmo. Na tym polega dopracowany firmware, że nie zawodzi. Wracając do meritum - oczywiście kolega nie chce zauważać, że rozpoczęło się lizanie rowów przed majową imprezą. Bywa, frankowicze zaświadczą, że tak bywa. PS. Jeżeli kolega uwielbia gryzienie się po kostkach, to ma we mnie kolega materiał na rewanż co się zowie. Taki firmware, porządny. Może kolega popróbować i się przekonać kiedy przestanę i jaką mam w tym wyobraźnię. Ale może też kolega przestać, nazywać mnie tak jak mam tu w necie czyli tricolour, co będzie miało sens i perspektywy. Kolega starszy więc ustępuję pola, niech kolega decyduje, a ja się dostosuję do kolegi wyboru... Osobiście - jeśli to kolegę w ogóle interesuje - wolałbym rozmawiać niż wymyślać jak się pastwić nad sobą wzajemnie.
jazgdyni
@Tęczowy  Gdyby chodziło o status osoby najbliższej, ułatwiający takie sprawy jak wzajemne wspieranie się, troskę, dowiadywanie o stan zdrowia, to jako prezydent podpisanie takiej ustawy poważnie bym rozważył – powiedział Andrzej Duda tygodnikowi "Wprost". Mogę to nawet za darmo młoteczkiem Morse'm na głowie wystukać, by było prawidłowo zrozumiałe. Ale rozumiem - za takie komentarze nie zapłacą.
tricolour
@zDyni Czytać potrafią i wiedzą, że nie od razu Gdynię zbudowano. Tylko powoli i planowo, aż mamy co mamy. Wiec nagła prezydencka chętka do uznawania związków partnerskich to taki plan na lata, ale cel LGBT jasny. A najlepsze jest to, że im bardziej będzie się umizgiwał, tym bardziej będzie odtrącany. Ale spox, siedzimy, jemy orzeszki i patrzymy...
jazgdyni
Czytać nie potrafią. Zdanie niezbyt proste to abrakadabra. Żenada.
tricolour
@Jazgdyni Ale strach jest, co? 
jazgdyni
Ale ponieważ o to nie chodzi, to pocałujcie mnie w d. Tryki - czytaj ze zrozumieniem! Hahahaha...
jazgdyni
Leis, leis dalej 8-)))
tricolour
Tymczasem, w sprawie związków partnerskich: - Gdyby chodziło o status osoby najbliższej, ułatwiający takie sprawy, jak wzajemne wspieranie się, troskę, dowiadywanie się o stan zdrowia, to jako prezydent podpisanie takiej ustawy poważnie bym rozważył - powiedział prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla "Wprost", który ukaże się w poniedziałek.  Hahaha...
jazgdyni
Witaj Janku Kombinujesz, kombinujesz. Ale oni z prawej też kombinują. Po prawdzie to wszyscy kombinują. W twojej "kombinacji" to wymaga dopowiedzenia. Nie bądź tajemniczy. "...chyba że Prezydent pokaże "lwi pazur" i korzystając z przysługującej inicjatywy ustawodawczej, zaproponuje coś "ekstra"." No właśnie... coś ekstra. I to jeszcze ujęte w cudzysłów. Co to może być? Powiedz nam. Serdeczności
Do wpisu: Spęd "fioletowych ludzików" to jeszcze nie posiedzenie Sądu
Data Autor
Arystydes
Chyba te  sprawę czyli cytowany Art. 86. 1. Wszczęcie postępowania przed Trybunałem powoduje zawieszenie postępowań przed organami, które prowadzą spór kompetencyjny...", wszystko wyjaśnia i nie rozumiem o co Ci jeszcze chodzi: jaki spór kompetencyjny? pomiędzy jakimi organami?, w jakiej sprawie? Sejm uchwalił ustawę, czego nie robi przecież SN, ani nie zamierza jej uchylać, bo to nie leży w jego kompetencjach.Więc jak taka mgr Przyłębska może tak się kompromitować podstawową nieznajomością prawa nie wiedząc kiedy powstaje spór kompetencyjny (a jeśliby taki powstał, to Sejm także byłby zablokowany w procedowaniu tej ustawy) usiłując zastawić - jak sam twierdzisz - "pułapkę prawną" na SN,żeby mu zablokować podjęcie uchwały w sposób absolutnie idiotyczny.Czy Sejm z SN spierają się o to kto ma procedować tę nieszczęsną ustawę?! Procedować - rozumiesz? Jakiej szukasz podstawy prawnej poza oczywistym zakresem kompetencji każdej z trzech władz? Może spróbuj poczytać sobie  Konstytucję RP, coś powinieneś z tego pojąć, mam nadzieję.
Arystydes
Chyba te  sprawę czyli cytowany Art. 86. 1. Wszczęcie postępowania przed Trybunałem powoduje zawieszenie postępowań przed organami, które prowadzą spór kompetencyjny...", wszystko wyjaśnia i nie rozumiem o co Ci jeszcze chodzi: jaki spór kompetencyjny? pomiędzy jakimi organami?, w jakiej sprawie? Sejm uchwalił ustawę, czego nie robi przecież SN, ani nie zamierza jej uchylać, bo to nie leży w jego kompetencjach.Więc jak taka mgr Przyłębska może tak się kompromitować podstawową nieznajomością prawa nie wiedząc kiedy powstaje spór kompetencyjny (a jeśliby taki powstał, to Sejm także byłby zablokowany w procedowaniu tej ustawy) usiłując zastawić - jak sam twierdzisz - "pułapkę prawną" na SN,żeby mu zablokować podjęcie uchwały w sposób absolutnie idiotyczny.Czy Sejm z SN spierają się o to kto ma procedować tę nieszczęsną ustawę?! Procedować - rozumiesz? Jakiej szukasz podstawy prawnej poza oczywistym zakresem kompetencji każdej z trzech władz? Może spróbuj poczytać sobie  Konstytucję RP, coś powinieneś z tego pojąć, mam nadzieję.
Obserwator
Może to być trochę trudne, ale spójrzmy na sprawę w następujący sposób: 1. to czy wzmiankowany spór kompetencyjny istnieje czy też nie i jak ewentualnie go rozstrzygnąć, ma być przedmiotem rozpoznania przez TK, skoro TK przyjął rzecz do rozpoznania, ale skoro ją przyjął, no to Sąd Najwyższy procedować tej sprawy dalej nie mógł - podstawą prawną jest art. 86 ust. 1 Ustawy o TK na podstawie art. 189 Konstytucji - ale przecież Ty to wiesz, to po co pytasz... 2. Hm, przeczytaj uważnie co napisałem, stoi jak byk: "...takiego posiedzenia wskutek przyjęcia przez TK sprawy do rozpoznania Sąd Najwyższy nie mógł kontynuować..." (zresztą sam umieściłeś cytat z mojego wpisu), a za chwilę twierdzisz, że rzekomo napisałem iż: "...nie było mowy o żadnym przejęciu sprawy od SN dp rozpoznania, bo coś takiego w naszym prawodawstwie nie istnieje...". No i święta Twoja racja, tylko skąd pomysł że coś takiego napisałem? Jedna literka... 3. Skoro twierdzisz, że pomimo wszczęcia postępowania przed TK i prawidłowego poinformowania o tym fakcie, SN mógł procedować sprawę, to wskaż podstawę prawną w oparciu o którą mógł postąpić wbrew art. 86 ust. 1 Ustawy o TK. Znasz jakąś? To bardzo proszę, oświeć maluczkiego  
hr.Levak-Levatzky
Sz.Pan Autor czy ma jakieś  merytoryczne, prawne dowody na głoszenie tak wielce kuriozalnej (oględnie mówiąc) tezy:to już nie było posiedzenie trzech Izb Sądu Najwyższego (bo takiego posiedzenia wskutek przyjęcia przez TK sprawy do rozpoznania Sąd Najwyższy nie mógł kontynuować), tylko prywatne posiedzenie sędziów z trzech Izb Sądu Najwyższego o charakterze diabli wiedzą jakim. Wiem, że tak głoszą niektórzy politycy, zwłaszcza z Min.Spraw., ale to jeszcze nie jest podstawa prawna, ani obowiązująca zasada prawna uchwalona przez SN w składzie 3 Izb. Przypominam więc, że TK pani Przyłębskiej trochę(?) się ośmieszył twierdzeniem o jakimś wszczęciu sporu kompetencyjnego (który blokowałby nie tylko prace SN, ale i Sejmu oraz prezydenta nad tą ustawą represyjną). Nie istniała bowiem sytuacja sporu pomiędzy Sejmem,prezydentem i SN na temat uchwalania czy uchylania tej konkretnej (represyjnej) ustawy!. Czy SN lub prezydent mógłby coś takiego zrobić?! A do Sz.Pana Autora: nie było mowy o żadnym przejęciu sprawy od SN dp rozpoznania, bo coś takiego w naszym prawodawstwie nie istnieje i kompetencje obu tych organów są ściśle określone i rozdzielone - ale to chyba Sz.Pan powinien wiedzieć.
hr.Levak-Levatzky
Sz.Państwo Autor i Kimentmatorz niestety nie zechcieli przeczytać mojego komentarza, a wystarczyła im jego "miażdżąca krytyka" na sam widok autora komentarza - trochę to żenujące. Podobnie jak takie nawoływania mnie do jakichś konkretów w sytuacji, gdy to ja właśnie podaję konkrety prawne,a Pan Autor  jedynie stwierdzenia apodyktycznie aczkolwiek wielce nietrafnie,  na zasadzie "tak,bo tak!" -doprawdy, uważa Sz.Pan Autor,że to wystarcza? O pozostałych komentarzach trudno nie wspomnieć inaczej, jak o wysypie kompletnej nieznajomości  podstawowych zasad rządzących państwem prawa, systemem prawnym, jaki u nas obowiązuje,sprowadzaniem swoich opinii do powtarzania haseł propagandowych, nie zawsze zgodnych ze stanem fatycznym. Widać tu jak na dłoni efekty obrzydzania społeczeństwu sądów i sędziów, nawoływania do nierespektowania wyroków sądów powszechnych czy uchwał SN bo to przecież nie są nasze sądy, nie rozpoznają spraw czy zagadnień prawnych (SN) i nie wyrokują, bo tylko się towarzysko spotykają i wydają jakieś nie wiążące nikogo opinie - zgroza! Uczenie obywateli, żeby nie wykonywać sądowych wyroków, bo nam się one nie podobają - zdajecie sobie Sz.Państwo sprawę do czego to prowadzi?! Kto wywołał tę anarchię prawną, ten obecny poważny i niebezpieczny kryzys: opozycja? sędziowie? czy władza mająca wszelkie środki do uchwalania prawa i jego stosowania? A sędziowie maja tylko pokornie przyglądać się tej dewastacji nie tylko sądownictwa, ale i państwa i jeszcze rękę do niej przykładać? Obawiam się jednak,że jedyną reakcją na moje uwagi będzie wzmożony hejt wobec mnie,może nawet5 zabraknie nowych wyzwisk i inwektyw, jakoś to przeżyję. Ale tutaj, w Strefie Wolnego Słowa mam chyba prawo wyrazić swoją opinię, swoje ogromne zaniepokojenie tym,co się dzieje w moim Kraju, łącznie z nawoływaniem do  siłowego rozprawienia się z sędziami, zaniepokojenia  do czego jeszcze może u nas dojść. Ale też nie mam obowiązku znosić za to obelg, bo to wynika choćby z zasad obowiązujących na tym forum.
Obserwator
PS. Prawdziwym problemem jest już jawny dualizm prawny w formie nieuporządkowanej, czyli chaos jak przed stworzeniem świata (po prostu "burdel i kierdel" i każdy sędzia "na swój strój"). No i tu niestety,  już nie kamyczek do ogródka rządzących, ale solidny głaz narzutowy w środku ścieżki - po prostu wychodzi na wierzch brak mechanizmów zarządzania zmianą na poziomie strategicznym - to już nie jest poziom amatorski klasy "jakoś to będzie", szczególnie gdy za przeciwnika nie ma się - jak się pozornie wydaje - jakiegoś tam środowiska prawniczego, ale prawdziwych animatorów tej awantury...
Obserwator
Witaj Janusz Co do prawidłowości konstrukcji zgromadzenia sędziów: Ustawa o SN przewiduje wspólne posiedzenie dwóch lub więcej izb, prawidłowość zwołania przez Pierwszego Prezesa SN też wynika z w/w Ustawy, sam tryb procedowania (poza rozprawą) też jest dopuszczalny, bo rzecz dotyczyła zagadnienia prawnego, natomiast ta pełna zgodność z prawem całej historii skończyła się w momencie wejścia towarzystwa na salę, bo to już nie było posiedzenie trzech Izb Sądu Najwyższego (bo takiego posiedzenia wskutek przyjęcia przez TK sprawy do rozpoznania Sąd Najwyższy nie mógł kontynuować), tylko prywatne posiedzenie sędziów z trzech Izb Sądu Najwyższego o charakterze diabli wiedzą jakim. Ściskam serdecznie
Obserwator
1. Nie wydaje mi się, żebym gdziekolwiek pisał o tym, że ta "uchwała SN" jest niezgodna z prawem, a to z tej prostej przyczyny, że nie ma żadnej "uchwały SN", tylko opinia pięćdziesięciu dziewięciu sędziów SN - a to oczywiście jest różnica. 2. Co do uchylania ustaw przez SN albo inny sąd - no cóż, Sądy i Trybunały w Polsce działają w ramach i na podstawie prawa stanowionego w postaci Konstytucji, prawa Unii oraz ustaw. Czyli analiza poprawności przepisów prawa, do stosowania którego Sądy są zobowiązane, byłaby próbą zmian ram prawnych własnego działania przez sam fakt takiej próby, co prowadzi do "błędnego koła" w ramach władzy sądowniczej. Oczywiście sędziowie sobie świetnie dają radę, nadrabiając sprawę "ugruntowanym orzecznictwem" oraz "interpretacjami", nieco gorzej z prawnikami, bo mogą nie nadążać, a już zupełnie mają przechlapane ci, dla których (podobno) ten cały cyrk jest robiony, czyli podsądni. 3. A jakieś konkrety? Może jakiś argument merytoryczny? Cień argumentu? Pomysł? Idea pomysłu? Śmiało... Też kłaniam
jazgdyni
Czyżby objawiał się kolejny głupek i megaloman?
jazgdyni
Witaj Janku! Też śledzę i analizuję sytuację na tym polu bitwy. Ładnie ująłeś bezsporny i oczywisty fakt. Lecz oczywiście by to przyjąć i zaakceptować trzeba mieć dobrą wolę, dążenie do obiektywności i jakieś pojęcie o logice. Widzimy - wielu ma z tym kłopot. Nawet jeśli mają dobrą wolę. Takim wydaje mi się również sędzia Mitera. Ja jeszcze mam duże wątpliwości co do prawidłowej konstrukcji tego zgromadzenia. Wszystkie sądy muszą ściśle się trzymać prowadzenia spraw w dokładnie opisanym składzie sędziowskim. Orzeka 3 sędziów; orzeka 5-ciu, itd. Czym jest orzekanie w składzie trzech Izb SN, minus 6 wykluczonych? Czy taka konstrukcja w sensie prawnym stanowi sąd. Czy po prostu jest to tylko zebranie towarzyskie? Mam duże wątpliwości. A uczynienie z sentencji "zasadę prawną" to już prawdziwy cyrk i skrajna megalomania kasty. Studenci będą się o tym uczyć. Serdeczności.
hr.Levak-Levatzky
Sz.Pan Autor wyłożył uczenie zarówno w tytule jak i w treści wywodu tezę będącą rozwinięciem lakonicznego stwierdzenia samego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego w jednej jedynej osobie,mgra prawa Zbigniewa Ziobry. Ten wybitny jurysprudent jeszcze przed zapoznaniem się z wykładem Sz.Pana Autora stwierdził krótko i węzłowato,że SN nie mógł podjąć tej uchwały, bo jest ona niezgodna z prawem - kropka.Fantastycznie się  obaj panowie prawnicy (mniemam, że i Pan Autor prawnikiem jest, być może z wyższym,niż mgr tytułem?) ze sobą zgadzają! Gdyby tak jeszcze bardziej naukowo podbudować te swoje tezy, że np. ani SN, ani żaden inny sąd nie może uchwalać czy uchylać ustaw (i dlatego tego nie robi), a żadna izba polskiego parlamentu wydawać lub oceniać wyroku sądowego jako słusznego lub nie,ale go wykonywać (czego nie robi) w tym  i TK takiej kompetencji nie posiada (za wyjątkiem wydawania wyroków w sprawach zgodności ustaw z konstytucją) - wówczas  teza obu panów byłaby niepodważalna, zgodna z konstytucja i opiniami najznamienitszych tuzów prawniczych w Polsce i za granicą zasiadających i orzekających lub opiniujących i doradzających w znanych i cieszących się wysokim autorytetem organizacjach i instytucjach polskich i zagranicznych. Niestety - opinia obu Panów prawników mgrów jest obarczona zasadniczą wadą uniemożliwiającą jej stosowanie: kompletnym brakiem podstawowej wiedzy o trójpodziale władzy,ich kompetencjach oraz skutków ich działania. Do opinii Sz.Panów ostatnio dołączył się sam premier, co dodaje  większego jeszcze znaczenia takiemu prawniczemu qui pero quo. Czy mam się teraz spodziewać jakiejś odpowiedzi w rodzaju: płatny agent zadaniowy,sprzedawczyk,targowiczanin,wróg Polski? Jeśli nie to kłaniam uprzejmie!
Do wpisu: Naćpani gersdorfiną
Data Autor
Obserwator
Suweren to może byłby i chętny, ale jego reprezentanci rzeczywiście jakoś nie bardzo... Choć jak sobie wreszcie uświadomią, że w ten czwartek jest możliwe ostateczne zakończenie kwestii reformy sądownictwa i to po myśli "nadzwyczajnych", to się może wreszcie ruszą, choć to już w zasadzie po herbacie. Dowcip wycinany Polakom przez "nadzwyczajnych" polega na tym, że we czwartek jeszcze nie wejdzie w życie nowelizacja Ustawy o SN, która takie zabawy trochę utrudni, ale jak wejdzie w życie, to odkręcenie tego "szpasa" po prostu uniemozliwi. W zasadzie są możliwe dwa sposoby przeciwdziałania: a) ktoś potrząśnie towarzystwem parlamentarnym i głosowanie nad nowelizacją zrobią we środę, tak żeby Prezydent zdążył podpisać i nowelizację opublikować przed północą, a wtedy czwartkowe spotkanie "nadzwyczajnych" traci sens (problematyczne z przyczyn prawnych, no i Prezydent leci do Davos); b) wspólne zadziałanie do środy Izb Kontroli Publicznej i Skarg Nadzwyczajnych oraz Dyscyplinarnej, robiące z "nadzwyczajnymi" porządek metodą "a rebour", ze wskazaniem na tę samą podstawę co Zaradkiewicz. Pierwsze wymaga aktywności Sejmu i Prezydenta, drugie przynajmniej współpracy ze strony Prezydenta.  
Jabe
Miałem na myśli rzeczywistego suwerena reprezentowanego przez ambasadorów. W państwie teoretycznym tubylcy mają dużo do powiedzenia tylko teoretycznie. No i nikt się nie ruszy. O tym zadecydowano już cztery lata temu. Gdyby wówczas nasza światła władza (ta nowa) zniżyła się do poziomu śmiertelników i zakurzyła sobie trzewiki 11 listopada, byłoby nowe otwarcie. A tak, całuj psa w nos.
Jabe
Suweren jest niechętny przejęciu sądów.
Do wpisu: Marsz Tysiąca Podpieprzaczy
Data Autor
Mildred
Totalni są na wojnie...maja media,Berlin czyli UE,Moskwę i żydostwo z całego świata...i MOGĄ ROBIĆ CO CHCĄ!  A to ci nowina,a to się opozycya ucieszy: rząd niczego nie może zrobić, jest bezsilny, bo wszystkie środki do sterowania państwem i obywatelami ma opozycya, a nie ten bezsilny odarty z wszystkich atrybutów władzy rząd! To dlatego rząd oskarżał opozycyę, że w sprawie  Banasia nic nie chciała ona zrobić - teraz wreszcie, dzięki autorowi zrozumieliśmy to.