|
|
Jan1797 Dokładnie odwrotnie zostałem zrozumiany; regulacja Wisły przez "betonowanie" to teza ekologów"
dla kasiorki beton kolesi i znam regulacje naturalne dużo starsze i bardziej trwałe od betonowych.
Problemem jest wiedza naszych wiosi, rdosi i powodziowców oraz zgadzam się importowane brednie.
To jest problem!...... przy braku "zainteresowania pracami profesora Żelazińskiego czy doktora Greli
oraz zatrudnienia w terenie by" każdy odcinek rzeki miał swojego strażnika." Odpowiedziałem też;
"na przykładzie małego wyregulowanego strumyka z zagrożeniem zwałami lodu, wskazałem link:
https://nowysacz.naszemi… , że to temat nieznany na rzekach dzikich.
Tyle tytułem wyjaśnienia dla zakończenia marginesów dyskusji.
O Włocławku i poniżej, nie w kij dmuchał - wymaga osobnego komentarza :)
|
|
|
Obserwator Wisła nie jest rzeką dziką, tylko zdziczałą. Obecny chaos zawdzięczamy temu, że (oprócz stosunków wodnych) zmieniły się, a konkretnie zdegenerowały, małe budowle regulacyjne, czyli ostrogi (zwężające nurt przy niżówkach) oraz opaski (wzdłużne budowle, chroniące brzegi przed erozją). Były one umieszczane w sposób celowy i przemyślany tak, aby wspomagać nurt w tym układaniu się - Wisła, ze względu na piaszczysty charakter podłoża nie mogła, nie może i nie będzie mogła być regulowana jakimś "betonowaniem" czy "prostowaniem koryta", takie tezy ekologów to są zwykłe banialuki wynikające z kopiowania tekstów niemieckich ekologów, a w Niemczech rzeki mają generalnie inny charakter koryta i jego podłoża, nawet Odra jest nieco inna.
W zaborze rosyjskim Wisła miała rzadko rozmieszczone, długie "główki", zaś poniżej Silna, gdzie zaczynał się zabór pruski, główki były krótkie i gęsto rozmieszczone.
Postawienie tamy we Włocławku znacząco wpłynęło na zdolność transportową Wisły od Wyszogrodu do Płocka, co w połączeniu ze wspomnianymi zaniedbaniami urządzeń regulacyjnych, doprowadziło do tego co jest teraz - Wisła zdziczała, ale bynajmniej nie jest od tego rzeką dziką.
Dla ułatwienia podam, że przy minimalnym stanie wody w Wiśle, przepływy w Warszawie mają wielkość rzędu 100-150 m3/s, a przy tzw. "wodach tysiącletnich" do 10.000 m3/s (wysoka woda to ok. 4.000 m3/s).
Jeżeli się poważnie myśli o użytkowym wykorzystaniu rzeki, jej walorów przyrodniczych, a jednocześnie udostępnieniu, to jedynym sensownym rozwiązaniem jest:
a) rozbudowa małej retencji w całym górnym dorzeczu Wisły i jej dopływów, celem akumulacji nadmiaru z przepływów i alimentacji przy niżówkach;
b) budowa głównego kanału lateralnego z szeregiem małych stopni wodnych i niewielkim przepływie, wraz z kanałami odnogowymi (kanał lateralny jako oś użytkowa, kanały odnogowe jako osie rozgałęzionych działek rekreacyjno-budowlanych do zabudowy daczami, domkami, ośrodkami etc, korzystne gospodarczo ze względu na znikome wahania poziomu lustra wody)
c) kaskada środkowej i dolnej Wisły z częstych, tanich zapór o niewielkich spadkach (rzędu 2-4 m), ale dużej zdolności retencyjnej w planowanym rezerwowym obszarze zalewowym - śluzy nie będą potrzebne ze względu na kanał lateralny.
Uregulowanie Wisły metodą odtworzenia zniszczonych i zaniedbanych budowli regulacyjnych mija się obecnie z celem ze względu na wspomnianą zmianę stosunków wodnych.
|
|
|
Jan1797 Czy wskazany odcinek Wisły ma znamiona błędnie regulowanego wcześniej cieku, gdzie po każdej
zwyżce woda płynie inaczej, a to uzasadniają wskazane"wypłycenia i przemiały"? Na przykładzie
małego wyregulowanego strumyka z zagrożeniem zwałami lodu, który uzmysławia problem cieków
uregulowanych: https://nowysacz.naszemi…; To nieznany temat na rzekach dzikich. |
|
|
Jan1797 Kaciszku, poprawię jeżeli zbyt mocne :) w uzasadnieniu podam;
Meandrująca i dzika od dziesiątek lat Szreniawa nie była zagrożeniem dla mieszkańców aż do momentu
wyprostowania, gdy "staranowała" zabudowania Słomnik, wtedy ochoczo przypomniano sobie o kanale ulgi.
Oglądam prace w Woli Brwileńskiej, może i działania naszego Obserwatora, ciężka praca :) Pozdrawiam.
|
|
|
Jan1797 "Pływałem tamtędy parokrotnie, za każdym razem bardzo ostrożnie, bez względu na to w którą stronę"
Trochę zazdroszczę . Cudowna rzeka a bobry jak napisałeś, tyle maja wspólnego z usterkami
co zeszłoroczna zima. Martwi mnie jedynie brak zainteresowania pracami profesora Żelazińskiego
czy doktora Greli i moje tu, przepraszam za butę zdanie; przed wojną z Niemcami każdy odcinek
rzeki miał swojego strażnika. Strażnika przez duże 'S"i ten gość, unicestwiał problemy na bieżąco.
To musiał być Państwowiec choć przeważnie prosty człowiek, dzisiaj zza biurka to mogą jak w tym
Woj.Sztabie Przeciwpow, psuć powietrze i wodę, czajki kryć.
|
|
|
Jan1797 No nie wiem, trochę za młody dla "paczki" ten wódz Wód Polskich. Gdy przyglądnąć się
kto w RZGW i KZGW strajkował przeciw reformom tam wprowadzonym, to raczej nie figura
retoryczna a rzeczywisty opór. Jeszcze ten raport NIK z ich działalności, nie legenda
a rzeczywisty lament pod wezwaniem samorządowców PO? Na marginesie "piniendzy nima
pewnie że nie będzie" bo pieniądze pod kontrolą to nie "ich" pieniądze ?
PS
Pan Premier Jan Olszewski, kto dzisiaj pamięta, był u klUDich w nocnej zmianie clou weta
i tylko Pan Premier JK ze swoimi, głosował za. Tak mi się dziwnie skojarzyło, prawda? :)) |
|
|
Obserwator Się wcale nie gniewam, bo - jak może przeczytałeś - sam wódz Wód Polskich jest z tej samej paczki, w efekcie czego zamiast wykorzystać możliwości dawane przez powstanie nowej instytucji, w tym całkowitą reorganizację kadrową, nie zrobił kompletnie nic, z tego prostego powodu, że się na żadnej dziedzinie niezbędnej do przeprowadzenia tak złożonego zagadnienia nie znał i dalej nie zna, a sądząc po tym co mówił po objęciu stanowiska, poznanie się na nich raczej mu nie grozi. RZGW i KZGW z tym "oporem" wobec Wód Polskich, to raczej taka figura retoryczna, bo opór trwał tak długo, jak długo się nie okazało, że te strachy co do "pisowskich zmian", to tylko takie legendy rzeczne wodnika Szuwarka.
Jak się nie zna na zarządzaniu zmianą, a nawet nie wie że takie coś istnieje, to podejmowanie się takiego zadania świadczy tylko o jednym...
P.S. Pływałem tamtędy parokrotnie, za każdym razem bardzo ostrożnie, bez względu na to w którą stronę. Wał na 611 km przerwało nie ze względu na bobry, tylko ze względu na kępę drzew w międzywalu, które spowodowały zaburzenia przepływu i powstanie wiru pomiędzy ostatnim drzewem a wałem, który "wyfrezował" wał w parę godzin.
A co do morfologii koryta - te zdjęcia pokazujące zmianę dna przy tej kępie tuż powyżej miejsca przerwania wału, uzmysławiają tylko znany powszechnie fakt, że po każdej zwyżce woda się "układa" na nowo, szczególnie w obszarze Kępy Polskiej - to już jest obszar zwalniania przepływów wskutek oddziaływania cofki Zalewu Włocławskiego, w dodatku wyjątkowo szeroko rozlana Wisła, bardzo duża szerokość międzywala, liczne kępy, wypłycenia i przemiały, jednym słowem, wrednie. |
|
|
Jan1797 Mieliśmy w moim mieście dzięki zmianom 2005-2007 dobry zespół fachowców tu związana
z tym anegdotka; zwolniono człowieka oddanego sprawom przeciwpowodziowym i PO kilku
dniach zalało Wojewódzki Sztab Przeciwpowodziowy, takie asy Tuska. Również tu w RZGW
współdecydował gość zwolniony po powodzi w 2010, Krakowa nie zalało, zasłaniał podium
w paradzie? (Raport po powodzi z maja i czerwca 2010r. - Biuletyn ...)
Jak można nie pamiętać czyim siedliskiem były rzeczone RZGW i KZGW? Nadal są i tam
kumuluje się główny opór wobec Wód Polskich.
Kapitan żeglugi śródlądowej nie musi znać niuansów drugiej strony wału przeciwpowodziowego :)
Przez 70 lat dziwnie traktują Twoje mieszkanie, ulicę, osiedle. Spróbuj je wyremontować w cztery
lata wbrew współmieszkańcom, będąc w trakcie wydatków na każdym kierunku, jednocześnie
zajmij się problemami nadwiślańskich miast Mazowsza z ich wiecznym brakiem pieniędzy.
Proszę pod adresem; http://www.rceeplock.naz…
Porównać dwa obrazy; Morfologia koryta Wisły w rejonie Kępy Polskiej (1999 rok)
i -Morfologia koryta Wisły km.608-610 listopad 2011.
Na koniec z odrobiną empatii proszę spojrzeć na mapę sumy opadów na południu
i przeczytać nagłówek.
Bez urazy, notka bardzo dobra, Jan. |
|
|
Ptr Politycy nie interesują się lodem ani wodą, tylko sprawdzić czy będzie powódź i czy robić materiał tv z płaczącymi mężczyznami.
Technologia nie ma znaczenia. Przed wyborami potrzebne będą łzy i spreparowane oskarżenia aby zasmucić młodzież.
Trzeba się uczyć na przykładzie wyborów w Stanach, bo będą podobne metody. I aby nie wprowadzić kontroli wyborów już pracują.
|
|
|
Obserwator Jako doktorantowi filozofii to niekoniecznie, ale że jestem też aktywnym zawodowym kapitanem żeglugi, w dodatku śródlądowej... |
|
|
Jabe No ale czy doktorantowi filozofii można w tej kwestii wierzyć? |
|
|
Darek I to jest właśnie tragedia Polski. Zamiast fachowców , głąby z nadania politycznego. |
|
|
AŁTORYDET Dzięki za opisanie i wyjaśnienie problemu. Dzięki takim komentarzom, jest sens tu zaglądać.
Pozdrowienia. |
|
|
jazgdyni Cześć Janku!
Świetny wpis. Rzadko kiedy ktoś się podejmuje tego, by w sposób mądry i przystępny pokazać, jak prawa fizyki mają wpływ na naturę i działania człowieka. Od siebie pozwolę sobie dodać, że na takich ciekach, jak Wisła, strumień nie jest laminarny, tylko turbulentny i mamy do czynienia z dynamiką chaosu. W takiej sytuacji trzeba mieć wielkie doświadczenie, bo stale mamy - na dwoje babka wróżyła.
Sporo byłem w lodach, głównie Zatoki Botnickiej, na statkach o klasie lodowej A1. A i to nie wystarczało, bo generalnie w dobrych zimach grubość lodu przekraczała nawet 1 metr.
A Wody Polskie nadal mają dużo ludzi na stanowiskach od czasu poprzedniego rozdania. Klasy właśnie pedagoga, czy elektronika. Choć ten drugi, to na przepływach, strumieniach powinien się znać, bo przecież "prąd" to pojęcie wzięte z cieczy w ruchu. No, ale to Kierwiński... Wiadomo.
Serdeczności |