Otrzymane komantarze

Do wpisu: ...My tu gadu-gadu, a Niemcy się zbroją...
Data Autor
Ostatnie zdanie jest intrygujące.
Pers
//Pytanie, co takiego zaszło latem 2017 roku, że p. Kaczyński musiał zastąpić rząd p. Szydło obecną ekipą, zaś p. Duda musiał zawetować reformy sądowe?// To akurat jest proste do wytłumaczenia. Pan Morawiecki został rzucony przez globalistyczne "elity" na odcinek polski Wielkiego Resetu.  Był do tego przygotowywany przez całą swoją karierę zawodową. (jak ogólnie wiadomo karierę w bankowości robią przede wszystkim historycy) "Dobre" nazwisko miało pomóc w zdobyciu sympatii i poparcia społecznego. Pan prezes Kaczyński ma niewiele do powiedzenia w sprawach zasadniczych. Robi za frontmana.
Adam66
..."co takiego zaszło latem 2017 roku"...   centrala przysłała prikaz, a ponieważ centrala ma kwity na kaczyńskiego, no to trzeba było wykonać...
Do wpisu: SSO Jacek Tyszka niepotrzebnie o sobie przypomniał...
Data Autor
jazgdyni
Janku Powinieneś na początku przybliżyć, kto to Tyszka, kto Gałczyńska, itd. Inaczej jest to nieco enigmatyczna wypowiedź. Pzdr Ps. Obejrzałem sobie Ciebie w TV
Do wpisu: "Pryszczaci" w natarciu, czyli kolejny raz ktoś wie lepiej
Data Autor
Ryszard Surmacz
No tak, nic dodać nic ująć. Tak się dzieje, gdy za punkt odniesienia bierze się okres "S", a nie II RP. Odpada wówczas całe niemal tysiąc lat historii tej warstwy. Wygodne? Wygodne, ale też i głupie.
Jabe
Klasa średnia proletariatu.
Do wpisu: Siedemset lat jak jeden dzień...
Data Autor
Jan1797
Dopiero z taką perspektywą można budować wspólnotę, to wokół jej rozumienia tworzyć się będą elity a wokół metod jej realizacji będą się grupować, to jest ten zaczyn cywilizacyjny, który siedemset lat temu zaczął tworzyć historię Europy, a dziś, wobec upadku jej zachodniego dziedzictwa, pałeczka przypadła właśnie nam, inaczej nie bylibyśmy wzywani przez Chrystusa do przyjęcia Go za króla naszego Narodu.  Być może przyjdzie nam, kiedy wspólnie przejść z Wawelu Grodzką wokół Rynku pod Ołtarz Główny a po uroczystościach zasiąść do obiadu w którejkolwiek z restauracji. Pozdrawiam Jan
Dziękuję
Do wpisu: Polska "klasa średnia" jak Yeti: słyszano, ale nie widziano.
Data Autor
Jan1797
Cieszę się, wrócimy do podatków lecz nie dzisiaj.
Obserwator
@Jan1797 Nie wydaje mi się, nie zauważyłem też aby ktokolwiek pisał "o obróconych w rządzie".
Jan1797
@Obserwator_3 Pisał Pan o obróconych w rządzie?
Obserwator
@Jan1797 Czy Pana komentarz odnosi się do mojego wpisu? Co ma Pan na myśli, wskazując na "z uporem powtarzane przez autora "pomyłki""?
Obserwator
@spike Jakie pretensje do jakiego rządu o jakie działania? O czym tu mowa? Jeżeli rzeczywiście istnieje gdzieś w Polsce niezależna ekonomicznie "klasa średnia" z dochodami na poziomie 50 tys. PLN rocznie "na rękę" w wynajętym lub kredytowanym mieszkaniu, to bardzo proszę wskazać, w jaki sposób ta jej "niezależność ekonomiczna" ma powstać? Ile może odłożyć rocznie młode małżeństwo z trójką dzieci, mające takie właśnie dochody (czyli w sumie 100 tys. rocznie "na rękę"), wynajmujące lub spłacające mieszkanie lub domek dla pięcioosobowej rodziny (prosta zastępowalność pokoleń) i jaka jest struktura ich wydatków? Kredyt 300 tys. na trzydzieści lat (takie sobie M-5, ale niech będzie, żeby nie było że się czepiam) to 10 tys. rocznie samego salda, jak na 4% rocznie to dochodzi jeszcze (w pierwszym roku) 12 tys. odsetek, razem 22 tys. (2 tys. miesięcznie), do tego koszty energii itd. W sumie 3 tys. miesięcznie, może być? No to zostaje 5 tys. na życie dla 5 osób, przy czym minimum wegetacji wg. GUS to dla pięcioosobowej rodziny kwota ok. 3 tys. miesięcznie, 20 PLN/osobę dziennie. Tak więc 2 tys. to taki bufor bezpieczeństwa ponad minimum egzystencji. Tyle maksymalnie może zostać zaoszczędzone, oczywiście jak się dojeżdża do pracy rowerem, zdrowie dopisuje, dziećmi zajmie się babcia i nie ma się psa lub kota. Czyli gdzieś połowa jednej pensji, tak? A moim trudno minimum wegetacji uznać za reprezentatywne dla "klasy średniej". No to uprzejmie donoszę, że aby mieć te 4 tys. miesięcznie "na rękę", trzeba zarabiać brutto ok. 6 tys., co sytuuje w górnych 15% Polaków.    Możemy oczywiście twierdzić, że to właśnie jest "klasa średnia", OK, jeżeli taka definicja zostanie przyjęta i się na nią zgodzimy, to dobrze. Ale trudno wtedy porównać standard życia z "klasą średnią" w innych krajach. Nie mam pretensji do rządu że w Polsce nie ma powszechnej, niezależnej ekonomicznie klasy średniej, bo to oczywiście sprawa wielowiekowych zaszłości, ale to nie powód żeby zgadzać się na przypisywanie ze względów podatkowych takiego statusu ludziom, którzy de facto ledwie zarabiają na życie i dla których chwilowa utrata dochodów grozi katastrofą, skoro rocznie są w stanie odłożyć na osiem czynszów lub rat kredytu mieszkaniowego z opłatami, albo na cztery miesiące wegetacji.  
jazgdyni
Oczywiście. Dla pana to rewelacje? Pan z przysłowiowego Pcimia?
Jabe
Panie Jazgdyni, potrafi Pan podać jakieś źródło dla swoich rewelacji?
jazgdyni
Janku Są dane oficjalne i jest życie wokół. Uprzejmie donoszę, że w Urzędzie Miasta Gdyni średnia płaca to 7 tyś brutto. Płace prawników oscylują wokół 20 tyś, a lekarze też nie schodzą poniżej 12 tyś, chociaż najlepsi, najsprytniejsi i najbardziej pracowici łatwo przekraczają 50 tyś. na rękę. Także spora grupa drobnych, ale rynkowo potrzebnych producentów i handlarzy swobodnie egzystuje powyżej 20 tyś. Z tego, co mi donoszą logistyka jest dzisiaj złotą żyłą. Jak byś nie wiedział, że Polacy kombinują. Że nie wykazują prawdziwych dochodów. Naprawdę niewielu lekarzy, dentystów, fryzjerów, kosmetyków i innych usługodawców przepuszcza klienta przez kasę fiskalną. Oszacuj szarą strefę proszę. W mojej okolicy najpopularniejszym samochodem dla żony (drugi) jest Jeep (taka moda na dzisiaj), a dla niego - do wyboru i koloru, albo fantazji. Słoneczko zaświeciło, to wyroiły się kabriolety. Najlepiej amerykańskie vintage. Nie możesz opierać się na GUSie, czy money.pl. Zawsze od 1939 byliśmy narodem kombinującym i dyskretnym w kwestii zarabiania. Klasa średnia już jest. Popatrz choćby sobie na statystyki biur podróży. A nawet w kraju, w takiej agroturystyce zapłacisz za dzień pobytu 400 zł. A poza sezonem weekend w Bryzie (dwie skromne noce) to dla dwojga 1200 - nocleg + śniadanie. W sezonie to 3000 zł i miejsc nie ma. Myślisz, że to tylko dla Niemców, Szwedów, czy Ruskich? Nie to nasi jeżdżą. A żebyś wiedział jakie po świecie wspaniałe podróże realizują znajomi profesorowie! A potem na kolacyjce (gdzieś 1500 zł kosztów dla szóstki) targowisko próżności, gdzie to się nie było. Kąpiele w gorących źródłach w Islandii, wędkowanie łososi a Alasce, dziewczyny w Wenezueli, albo jakieś pogardliwe Machu Pichcu. Myślisz, że to tylko fenomen Trójmiasta? Nieprawda.  
tricolour
@U2 Jakie to mądre i odkrywcze, że latem nie ma smogu, bo ludzie latem samochodami nie jeżdżą tylko wszyscy pieszo chodzą i z tego powodu smogu nie ma... nic, a nic. Mozna sobie zerknąć, nawet teraz, na pomiary zanieczyszczeń i smogu nie ma.... znaczy wszystkie auta Polsce stoją, drogi puste, a stacje benzynowe zamyka sie latem z braku ruchu. Te mądrości dla ludu to TVPInfo? No tak, nie można drażnić elektoralnej biedoty, która pali śmieciami i innym "węglem więc winne są samochody........
tricolour
@Spike Takie oto osoby, jak ty, to jest źródło - w mojej ocenie - większości problemów. "ledwo zaczął rządzic drugą kadencję".... i co? I nico. Poza dawaniem 500zł dziecku nic nie zostało zrobione. Te twoje gadanie, jakie to zakłady odkupilismy i pobudowlaiśmy, to jest ślepota lub głupota, bo nic - nawet jedna sztuka - nie zostało wybudowane, nawet jedna polska fabryka. Już mi sie nie chce pisać, że zapałki zaczęliśmy importować, bo ostatni zakład padł. Porcelana to samo. AGD to samo (no chyba, że Electrolux czy Bosch hehehehe). Nie zostało dosłownie nic liczącego się, zawiązanego z kulturą: nad Bałtykiem chiskie zabawki, bo ludzie nawet nie wiedzą, co to sa regionalne wyroby. Dykta i tektura, nie państwo i jego historia. A takie durne gadanie, że dopiero druga kadencja, a dalej łopaty szukacie przez rok na rozpoczęcie budowy fabryki samochodów - weź ty mnie nie rozśmieszaj. W tym czasie powstanie kolejnych 200 Biedronek i 60 Lidli, by nie 150 miliardów złotych odessać z rynku, a dwieście - i do tego nie trzeba łopat rok szukać tylko wystarczy chcieć wybudować, a nie kłapać jęzorem. Lenie i wazeliniarze.
Jan1797
Te z uporem powtarzane przez autora "pomyłki", powodują jedynie niechęć do tu komentowania. Jeżeli o to chodzi, proszę bardzo.
spike
Czytać ze zrozumieniem. Nie mam nic przeciw krytyce, a wręcz jest ona potrzebna, tym bardziej że mamy wyjątkowo dupowatą opozycję, ale krytykujmy racjonalnie, tam gdzie to potrzebne, a nie o to, że nie ma klasy średniej, wiedząc, że rząd do którego są pretensje, ledwo zaczął rządzić drugą kadencję, a rządzie PO można dużo więcej powiedzieć i ponarzekać, rządzili pełne 8 lat.
Obserwator
Janusz "Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?" (J 18,23)
u2
@ Obserwator To harmonizuj do woli. Ja pokazuję, że punkt odniesienia w postaci ceny oleju napędowego jest niestały i mocno zacofany. Świat pędzi do przodu, a nie do tyłu.
u2
@ Adam666 Oczywiście, Diabeł tkwi w szczegółach. Elektryki podczas jazdy nie wydzialają zabójczych spalin, dlatego kierunek zmian jest nieunikniony. W wielkich miastach nie ma czym oddychać, ludzie przedwcześnie umierają z powodu smogu. To jest sprawa życia i śmierci. Takie hamletowskie "być albo nie być" dla ludzkości.
Obserwator
@u2 Jeżeli podobno mamy gonić "zachód" pod względem tzw. "jakości życia", to znaczy że aspirujemy do jakiegoś wzorca, który w dodatku ma być powszechny i oparty o kryterium dochodowe (czyli właśnie "średni"). A w takim razie należy konsekwentnie przyjąć, że ten wzorzec i jego kryteria stanowią dla nas punkt odniesienia, a więc należy policzyć jakie muszą być dochody w Polsce aby jakość życia była adekwatna do wzorca. Tak, oparcie się na sharmonizowanej w całej UE cenie ON jest świadomym zabiegiem, bo pracujący za minimalne wynagrodzenie Niemiec może dojeżdżać do pracy takim samym samochodem z dwuipółkrotnie większej odległości niż pracujący za minimalne wynagrodzenie Polak, a koszty przemieszczania się są istotnym składnikiem tzw. "ubóstwa energetycznego", więc są niezłą płaszczyzną odniesienia. Powinniśmy jako kraj dążyć do tego, aby jak najwięcej ludzi mogło sobie pozwolić na niezależność ekonomiczną, na zakup domu w perspektywie 8 lat itd. Powinniśmy również mieć świadomość tego, że brak takiej niezależności nie pozwala zaliczyć do "klasy średniej". Chyba że za satysfakcjonujące przyjąć kryterium "średnich dochodów" jako takich, istniejących w danym kraju. Za Gierka było to 30 USD miesięcznie, ale czy takie dochody czyniły rzeczywiście "klasą średnią"?
Obserwator
@u2 Są sharmonizowane, ale w UE (o czym wyraźnie piszę we wpisie) - więc skąd tu Wenezuela?