Otrzymane komantarze

Do wpisu: “Red pill” z Najwyższego Czasu czyli kobiety i mężczyźni
Data Autor
NASZ_HENRY
  Ale w końcu każda potwora, tak z 80%,  znajduje swojego adoratora, tfu amatora 😉    
Do wpisu: Marta grzechu warta czyli femme fatale II RP
Data Autor
rolnik z mazur Waldek Bargłowski
@ Zbyszek fajnie napisane. Do mnie przemawia - mądra kobieta buduje swój dom, głupia rozwala go swoimi własnymi pazurami. Nigdy nie miałem dobrego zdania o wodzach typu Rydz - a takich i teraz nie brakuje.
Alina@Warszawa
Szkoda, że nie wiadomo skąd wzięło się nazwisko rodowe Thomas, bo to ani polskie, ani ukraińskie, ani rosyjskie, ani nawet typowo "apteczne". Bo może "Martha" pracowała nie tylko dla jednego wywiadu?  Marta Thomas Zaleska Rydz - jak kiedyś Ryfka?
NASZ_HENRY
  Miała tylko cztery litery Marty droga do kariery😉  
Do wpisu: Podobno rakieta...
Data Autor
spike
@sake całe szczęście, że ludzie nie posiadają tej jeszcze niedostępnej wiedzy, widzimy co się dzieje na świecie, a jakby mieli wiedzę, która daje władzę nad materią, to z pewnością ludzkość by unicestwiła siebie i może sporą część kosmosu, to jakby dać oszalałej małpie granat, lepiej już niech robią sobie "eksperymenty myślowe", nikomu nieszkodzące, tylko kosztujące. Co do przenikających się światach. Śledzę od pewnego czasu nasilających się obserwacjach i odtajniania rządowych dokumentów o UFO, jak też ujawniane relacje ludzi, którzy doświadczyli spotkań na wszystkich stopniach, co ciekawe, nie spotkałem tam, by ktokolwiek ze świadków mówił o wielowymiarowości kosmosu, światach równoległych etc. owszem spotyka się opowieści o zjawisku, znanego z filmów SF, jak portalach czasoprzestrzennych, czy "gwiezdnych wrotach", które umożliwiają podróże międzyplanetarne czy międzygalaktyczne, a nawet z jednego miejsca na Ziemi w inne, w "mgnieniu oka". Właśnie "rzuciłem okiem" na film dok. "jak działa wszechświat" i tam wspomniano o "wiekopomnym" i rewolucyjnym odkryciu Einsteina E=mc2 ! a ten wzór podany został coś koło 3 000 lat temu w Starym Testamencie ! Pewien inżynier NASA na podstawie relacji z Księgi Ezechiela, opracował i opatentował pewien rodzaj napędu, jak nowy rodzaj koła, które może bez skręcania jednocześnie jechać do przodu jak i w prawą i lewą stronę, ten rodzaj koła od wielu lat jest stosowany. Jak widać, wystarczy umieć czytać między wierszami np. Stary Testament i posiąść odpowiednią wiedzę. :) Są do zrozumienia także inne staroksięgi z Chin czy Indii, kopalnia wiedzy, a starożytne artefakty potwierdzają, że dawno temu ludzkość posiadała wiedzę i umiejętności, których my nie posiadamy i bardzo dobrze, "kryzys klimatyczny" i walka z CO2 to potwierdza, że jeszcze siedzimy na drzewie.
sake2020
@spike...Jeszcze wiele czasu upłynie zanim wiedza która teraz chcemy posiąść stanie się dostępna a zdarzenia których nie rozumiemy proste.Zaciekawia teoria przenikających się wzajemnie światów dotąd nie rozważana naukowo i figurująca jedynie w opowiadaniach s-f..Na razie to niepoważna teoria piszących ale po latach kto wie?
spike
@u2 "Zdolności nazywane obecnie parapsychicznymi ujawniają się zwykle podczas wielkich życiowych wstrząsów, więc większość ludzi ich nie posiada." Owszem, ale jednak większość wizjonerów "dostaje" ten dar, jak np. Nostradamus i wielu innych. ale nie jest to istotne, istotna jest przyczyna, o skutku się dowiadujemy, a fizycy wszelkiej "maści" uparcie twierdzą, że to nie możliwe, a jak już się wypowiadają, to "kręcą" fizyką kwantową, teorią strun i co tam im ślina na język przyniesie, a jednak to ma miejsce. Ja sam mam malutką cząstkę tego daru, to przypomina raczej "podpowiedź" w trakcie snu, nie tak dawno "przewidziałem bliską śmierć naszej babci, co się sprawdziło, wcześniej też dostawałem info z przyszłości.
u2
czas jest odwracalny, możliwe jest, że można go "przewijać", jak film w dowolnym kierunku ? Wizjonerzy nie są ograniczeni ani przestrzenią, ani czasem w rozumieniu fizycznym. Zdolności nazywane obecnie parapsychicznymi ujawniają się zwykle podczas wielkich życiowych wstrząsów, więc większość ludzi ich nie posiada. Posiadamy zwykłą pamięć. Nie wybiegamy zbyt daleko myślą ni w przeszłość, ni w przyszłość. W młodości takich wstrząsów doznali m.in. Edgar C. Cayce (długo był niemy) czy Wanga Dimitrowa (straciła wzrok). I oni są znani na arenie międzynarodowej. Ale i w Polsce mamy takich wizjonerów, o których już pisałem. Zbliża się czas wielkiej próby. Klimuszko pisał o 50 lat od roku 1978. Czyli w 2028 można się spodziewać wojenki światowej. Ponoć kiedy zostaną podpisane umowy pokojowe. Przebieg wojenki opisał szczegółowo, przynajmniej dla Polski, Marian Węcławek.  
spike
"Prawo zachowania masy i energii sugeruje, że bieg procesu można odwrócić bez strat energii, a potem odwrócić ponownie z tym samym skutkiem i tak ad infinitum. Ponieważ w czasie nie zachodzi żadna zasadnicza zmiana, to zgodnie z koncepcją Newtona czas jako taki jest odwracalny." Przy założeniu, że czas jest odwracalny, możliwe jest, że można go "przewijać", jak film w dowolnym kierunku ? Oglądałem kiedyś dokument o Nostradamusie, głównym tematem były nie tak dawno odnaleziony zbiór grafik, jemu przypisywany, był autoryzowany jako Nostradamusa, badania potwierdziły, że pochodziły z jego czasów. Co mnie zainteresowało, grafiki przedstawiały poszczególne przepowiednie, które znamy z jego centurii, a jedna mnie szczególnie zainteresowała, bo dotyczyła naszego papieża Jana Pawła II. Skąd pewność, że o JPII chodziło, wizerunek przedstawia duchownego w stroju papieskim, który w prawą ręką trzyma pastorał, a w części zakrzywionej były zawarte symbole herbu  papieża, jak grafika Matki Boskiej i litera M. W dolnej części obrazu widać skradającego się wojownika, żołnierza (?) z tarczą, trzymający miecz, co sugeruje, że chce dokonać ataku. Badacze nie mieli wątpliwość, że chodzi tu o zamach na JPII. Jak to więc jest z tą fizyką kwantową i ogólnie z naszą wiedzą, że można "przewijać" czas i widzieć, co się wydarzyło i co się kiedyś wydarzy. Skąd ta wiedza pochodzi i jak to ogólnie jest możliwe, skoro np. niedawno zmarły współczesny geniusz S.Hawking stwierdził, że nie da się podróżować w przeszłość ani w przyszłość, której nie możemy poznać, bo nie istnieje, a jednak są tacy, co potrafią powiedzieć co było i będzie, jak słynny Nostradamus, ale nie tylko on posiada ten dar.
Dark Regis
Inaczej mówiąc obok świata kul - zwykłych, "grubych", rozpychających i różnie pogiętych - czyli patrzenia lokalnego na właściwości elementów przestrzeni, istnieje drugi równoległy świat. Ten drugi świat zaczyna się od zrozumienia, że może istnieć topologia koskończona, której elementami (=zbiorami otwartymi) są dopełnienia zbiorów skończonych. Analogicznie rozszerzając pojęcie skończoności zbioru punktów na odpowiednie podprzestrzenie (w geometrii algebraicznej rodziny równań wielomianowych definiują podprzestrzenie = podrozmaitości algebraiczne, które uważamy za domknięte) dostajemy właśnie przyczynek do zdefiniowania topologii Zariskiego. Trzeba tylko wykonać jeszcze jeden podejrzany nieintuicyjny krok w tej konstrukcji - powiązać podprzestrzenie (podrozmaitości) z pierścieniem wielomianów i definiującymi je wielomianami jako ideałami. To trudny krok z tego powodu, że im większy ideał, a największymi są ideały pierwsze, z których wyróżniamy ideały maksymalne, tym mniejszy zbiór algebraiczny. To jest taka dziwna konstrukcja w teorii kategorii nazywana kofunktorem czy też funktorem kontrawariantnym, odwracającym naturalny porządek rzeczy. Idąc tą drogą rozumowania możemy przestrzenie funkcyjne potraktować z jakiegoś punktu widzenia jak pierścienie (np. ze względu na jakiś dodatkowy produkt, czyli iloczyn w danej algebrze), przejść do rozważań nad ideałami, dalej skonstruować podprzestrzenie czyli rozmaitości i na koniec wprowadzić topologie Zariskiego. To będzie kompletnie co innego niż topologie konstruowane na kulach - będą one obsolutnie nielokalne w każdym sensie. No i dopiero teraz można się zacząć bawić w filozoficzne podstawy takich mechanik kwantowych, bo dopiero teraz zderzamy się z problemem, że w zasadzie to nie znamy sposobów na pogodzenie lokalnego "świata kul" z nielokalnym "światem kocich wąsów lub uśmiechów aż do nieskończoności". Po prostu nie umiemy wyznaczyć, pojąć i opisać tego co tkwi gdzieś po środku. Nie mamy matematycznych sposobów na opisanie związku opisów "lokalnych" z "nielokalnymi". Bowiem to coś w środku wyciąga na wierzch każdego naszego demona z przeszłości, którego udało się już nieco zaszpachlować w jakiejś sprytnej aksjomatyce. Od aksjomatu wyboru, przez hipotezę continuum, po wszelkie inne biesy kombinatorycznych konstrukcji, z którymi nie dajemy sobie rady pomimo ich skończonego opisu i charakteru (vide problemy NP-trudne, liczby Ramseya, hipotezy Goldbacha, Collatza, BSD, i tysiące innych od teorii liczb po eteryczne i zjawiskowe przestrzenie funkcyjne). Jednym słowem mamy za mocno przerąbana na prostych polach, żebyśmy mogli pomarzyć w najbliższej przyszłości o opisywaniu całego świata za pomocą jakiegoś układu pięciu, pięćdziesięciu, czy pięciu miliardów równanek fizyki ;) PS: Słyszał Pan o Programie Langlandsa? Chodzi ogólnie z wiązki form automorficznych (np. lokalnie widzianych symetrii) z formami opartymi na motywach (motivic forms), a związanych właśnie z wielomianami i geometrią algebraiczną.
u2
Związek jest np. z autorem tekstu, który jest pastorem. A wyjaśnienia świata za pomocą fizyki kwantowej jeszcze się nie doczekałem. Są zapewne jakieś hipotezy, ale zgodnie z postulatem Einsteina, jeśli ktoś nie potrafi wyłumaczyć prosto swojej hipotezy, to oznacza, że sam jej nie rozumie. Jak ktoś wpadł na pomysł jak za pomocą fizyki kwantowej zarabiać na życie to nie sprzeda za friko swojego pomysłu, tylko będzie stosować w praktyce. Taką mam teorię, ale nieweryfikowalną przeze mnie, bo nie spotkałem się z wykorzystaniem fizyki kwantowej do zarabiania np. na giełdzie. Ale ja tam nie gram, może dlatego? :-)
Dark Regis
Tak, tylko nie koniecznie zmarli kontynuatorzy jego myśli. Ten jeden z przytoczonych artykułów jest z Poznania. Co do cybernetyki, to jej ogólna istota obumarła, gdyż była zbyt redukcjonistyczna i materialistyczna nawet jak na postmodernistyczne "dusze". Za to pozostał ogólny klimat uprawiania nauk w ten deseń. Zresztą mamy cień tego nawet na tym blogu przejawiający się w formie krytyki niezrozumiałej formy teorii matematycznych lub fizycznych. W latach 2000+ miałem na oku pewien portal zajmujący się tematem cybernetyki już nieco zmodyfikowanej do formy ogólnej teorii systemów. Było tam wszystko to co postulowali założyciele nurtu, ale też nowości typu memetyki, chaosu deterministycznego i oczywiście "teorii katastrof", bo była ona w tym czasie bardzo modna i znacząco wykraczała poza nauki ściśle ścisłe, obejmując politologię i ekonomię. Żeby było jeszcze śmieszniej znalazłem tam gdzieś link nawet do strony historycznej opisującej alchemię, tarota oraz numerologię ;) No ale to są już szczegóły postrzegania świata przez postmodernistów i humanistów kwantowych typu Życińskiego :). Wracając na pole matematyki, nie ma co się dziwić niezrozumieniu wielu jej aspektów przez ludzi stosunkowo mniej zaangażowanych w temat, pokroju panów inżynierów, bowiem to faktycznie wykracza poza format nadawany w szkole podstawowej i średniej. Trudno jest to zrozumieć bez swoistej filozofii stosowanej. Nie mówię tu o monadach Leibniza, rodzajach nieskończoności, językach dających "pierwsze słowo" i tym podobnych. Mówię o sprawach praktycznych. Przykładowo jeśli mówiliśmy już o Banachu i topologii na przestrzeniach Banacha, to warto mieć z tyłu głowy cały długi schemat rozumowania: 1. przestrzenie liniowe, czyli abstrahując od punktów zbudowane z linii prostych (wektorów) 2. przestrzenie takie są najczęściej bardzo bogate w elementy i struktury jak np. przestrzenie funkcyjne, stąd też nieskończone wymiary 3. ogólny schemat topologizacji takich przestrzeni, który polega na tym, żeby najogólniej rzutowania na podprzestrzenie były odwzorowaniami raczej domkniętymi; a ponadto normy i kule lub twory kulopodobne (dla przestrzeni Frecheta ciągi pseudonorm dają takie "grube" kule i dopiero pojęcie zbieżności je nieco filtruje) jako bazy topologii 4. problem, który dotyczy wszelkich takich rozumowań na nieskończonościach, a mianowicie "czy zbiór uporządkowany tak 1,2,3,... jest w każdym aspekcie identyczny w użyciu ze zbiorem uporządkowanym tak jak liczby wymierne, albo liczby algebraiczne; użyciem jest tu np. numerowanie bazy (tym razem bazy przestrzeni złożonej z wektorów) -- tego Banach nie badał, a tyczy się podstaw matematyki i oczywiście AC. Równolegle idzie druga lista topologiczna: ogólne topologie, te lepsze T z numerkiem, wreszcie metryzowalne itd. Jak widać ma to się jak piernik do wiatraka z poprzednią listą. Tu można naprawdę podać tysiące faktów prawdziwych, w które nie sposób uwierzyć zwykłemu człowiekowi. Jednym z nich jest np. topologia Zariskiego. :D
spike
@u2 przyznam, że nie widzę związku, ja o kaznodziejach czy teologii do tego nie mieszałem, a zastosowany cytat z NT, oddaje sedno tego o czym pisałem.
NASZ_HENRY
Imć Waszeć |... już myślałem, że nadaje z zaświatów, ale jednak nie  -  Michel Serres zmarł w 2019, nadawał w 2014 ;-)  
Dark Regis
Wracając do kwestii stylu wypowiedzi, to nasunął mi się jeszcze jeden motyw, który niegdyś studiowałem zapalczywie po nocach. Michel Serres: https://pl.wikipedia.org… Jego styl pisania zaprezentowałem kiedyś na NB, lecz chyba nie zachwycił wtedy nikogo :) https://naszeblogi.pl/co… "Nauki" Serresa to były dawne czasy, aż tu się nagle okazało, iż dziadek wciąż nadaje. Podjął się on opisu rzeczywistości w podobnym tonie, choć z inną argumentacją, jak Panowie powyżej. Czas cyfrowych utopistów: https://kulturaliberalna… A to na dodatek "Posągi jako źródła nowej epistemologii (przypadek Michela Serresa)": https://pressto.amu.edu… :D
spike
@u2 Tesla jest celowo zapomniany, z prostego powodu, ośmieszał wielu "wybitnych" naukowców, swoje tezy dowodził, nie były "eksperymentami myślowymi", zwanymi też jako "mowa trawa". Można powiedzieć, że dopiero od niedawna mówi się, że tacy jak Edison go oszukali, do tego szkalowali, niszczyli człowieka. Oglądałem dokument, w którym kilku fanów Tesli, postanowili powtórzyć kilka jego eksperymentów, jak przesyłanie energii. Zbudowali replikę jego wieży, zbudowali odpowiedniej mocy generator i uruchomili, działało. Podobnie jak "promienie śmierci", które okazały się prawdziwe, strącili kilka dronów. Jakby wynalazki Tesli były "śmieciami", to by FBI ich nie zamknęła w sejfie do dnia dzisiejszego, są tajne, wiem też że kilka wdrożono. Co ma wspólnego projekt Filadelfia z Teslą? A to już poważna sprawa.
tricolour
Zbyszku, Bo z fotonem jest dokładnie tak, jak z kobietą: im bardziej chcesz o niej wiedzieć tym mniej nią jest.
u2
Tesla to zapomniany geniusz. Stryjek Trumpa, renomowany profesor fizyki, określił jego zapiski po jego śmierci jako śmieci. A przecież zajmował się przełomowymi sposobami przesyłania energii na odległość i miał spore osiągnięcia w tej dziedzinie :-)
u2
Ja jestem przerażony. Oj tam. To fakt, że współczesny internet połączył w www fizyk jądrowy Anglik Tim Berners-Lee. A www (wymawiać ło! ło! ło!) służy zarówno celom komercyjnym jak i publicznym. Szachowanie maluczkich pojęciem Boga leży w domenie nie naukowców, tylko niespełnionych kaznodziejów, którzy straszą najgorszymi kataklizmami i wojnami, które czasami się spełniają, a najczęściej nie. Naukowcy nie uprawiają nauki za friko. Z czegoś muszą się utrzymywać. Kaznodzieje również. Kaznodzieje zwykle wykorzystują naukę do swoich celów, niekoniecznie szlachetnych. W odwrotną stronę to raczej nie działa. Nauka to ciągłe poszukiwanie, ulepszanie, podważanie wcześniejszych pewników. Religia stoi na dogmatach wiary, nienaruszalnych przez maluczkich wyznawców. PS. A politycy używają zarówno dogmatów wiary, jak również ustaleń naukowców w walce o władzę. Rzadko kiedy polityk jest kompetentny w dziedzinie polityki i ja obserwuję, raczej po-tylikę, a nie prawdziwą politykę, czyli sztukę rządzenia dla dobra ludzi, a nie przeciwko nim.
spike
PS. Gdzieś wyczytałem, że N.Tesla nie uznawał fizyki kwantowej, Einsteina wprost nazwał głupcem. Czy ktoś coś o tym wie ?
spike
@ -"Niech wasza mowa będzie: Tak, Tak, Nie, Nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi." Czy panowie nie mają wrażenia, że obecnie fizyka już nie mówi "Tak, Tak, Nie, Nie", a "nadto jest", a fizyka kwantowa idealnie się do tego nadaje, nie służy do poznania świata, doskonalenia człowieka, a robienia pieniędzy, mówiąc wprost, jest językiem Mamona, bardziej przypomina bełkot prawniczy, który ma wiele zasad, wyjątków, zakazów, nieoznaczoności etc. też nie służy prawdzie, sprawiedliwości, a mamonie. Ja jestem przerażony.
Edeldreda z Ely
Tak Was obserwuję, Panowie i myślę sobie, że NB to fajna przestrzeń i miło się tu spędza czas - absolutnie! 
NASZ_HENRY
   Takiej drugiej lewizny jak cybernetyka to ze świecą szukać!  A do  ilościowego opisu mikroświata zgodnego z eksperymentem, potrzebne są jedynie dwie zasady nieoznaczoności i szkolna algebra. Każda maturzystka i każdy maturzysta  może spróbować zmierzyć się z tym problemem😉    
Zbyszek
Nie, nie napotkałem tego tekstu. Ciekawe. Ciekawe jest to, czy możemy określić "położenie fotonu" nie unicestwiając go? A jeśli nie możemy, to Gdzie foton jest? Można dodać "kiedy" owo "gdzie". Ale "kiedy" z czyjego punktu widzenia? Naszego, którzy, "chcą wiedzieć" gdzie jest foton? Czy z punktu widzenia fotonu? Co więcej, nie tylko owo "kiedy", ale także owo "gdzie" zależy od tego, z czyjego/jakiego punktu widzenia pojawia się pytanie, bo czy dla fotonu istnieje czas, a w związku z tym czy istnieje dla niego przestrzeń? A gdyby "nie", to czym jest jedno i drugie, nie wspominając już o samej masie.
Dark Regis
ustaloną liczbę elektronów. Na to ostatnie pytanie odpowiada reguła zwana "zakazem Pauliego". Heisenberg jednak zaproponował inną interpretację tego samego matematycznego opisu zachowania elektronów w atomie. Zaczął od empirycznego założenia, że wszystko, co da się opisać, da się również poznać i obserwować, i vice versa. (To "vice versa" moglibyśmy nazwać "założeniem pozytywistycznym"). Następnie zadał sobie pytanie, co to jest elektron, i gdzie on jest? Nie może przecież zajmować równocześnie wszystkich możliwych pozycji na orbicie. W jaki sposób obserwować elektron, by dojść do mechaniki atomu? Heisenberg udowodnił, że obserwator nie może być pewien, którą spośród możliwych pozycji zajmuje elektron; może tylko wyznaczać pozycje prawdopodobne. Zasada nieoznaczoności między innymi stwierdza, że aby wyznaczyć przyszłą pozycję danego ciała znajdującego się w ruchu - na przykład elektronu - trzeba je najpierw oświetlić lub też w jakiś sposób uzyskać o nim informację. Oświetlenie jednak spowoduje zmianę albo pędu, albo pozycji cząstki. Nie da się zatem przewidzieć przyszłej pozycji cząstki, chociaż uzyskalibyśmy tyle informacji, ile powinno wystarczyć do jej wyznaczenia. Stwierdzenie to wstrząsnęło obrazem przyrody, jaki dała nam fizyka. Po pierwsze, przeczy ono wyraźnie intuicjom wyrosłym z makroskopowego obrazu świata obrazu świata dostarczanego nam przez zmysły. Nie ma ono żadnego "sensu". Obserwując, na przykład, kierunek poruszania się i prędkość samochodu, jestem w stanie przewidzieć, w jakiej pozycji w stosunku do mego ciała znajdzie się on za kilka sekund. Rozwiązuję równanie różniczkowe na podstawie tego, co widzę. (Jeżeli samochód zwalnia lub przyspiesza, obliczenie staje się trudniejsze - jest to równanie różniczkowe drugiego rzędu - najprawdopodobniej poczekam przy krawężniku, aż przejedzie). Od takiej naturalnej oceny sytuacji codziennie zależy moje życie, zwłaszcza gdy po centrum Manhattanu krążą taksówki. Ilość energii świetlnej potrzebnej mi do uzyskania tej informacji jest jednak bez znaczenia w porównaniu z pędem samochodu i nie może zmienić jego kierunku. Ale na poziomie struktury atomu, z którego ekstrapolujemy obraz wszechświata, takie relatywnie małe wielkości mają znaczenie, i jak twierdzi Heisenberg, stwierdzenia pewne przestają być możliwe." ----- To fragment z "Cybernetyka i literatura według Davida Porusha". ------