|
|
Dark Regis Stan splątany, rozumiem i nie rozumiem jednocześnie ;)
Czasami trzeba wszystko jakoś ponazywać, żeby mieć zdolność przekazania swoich przemyśleń drugiemu, lecz innym razem myślenie bez zmuszania się do werbalizacji każdej napływającej idei jest znacznie skuteczniejsze. Bowiem większość tego co człowiek rzeczywiście myśli na zawsze pozostaje poza sferą idei zwerbalizowanych. Rozmyślanie i ogólniej samoświadomość to jest proces, który nadal wymyka się naszemu poznaniu. Nie mamy pojęcia skąd płyną myśli. W każdym razie utożsamianie myślenia z aktywnością w sieci neuronowej, czyli z matematycznego punktu widzenia z procesem liczenia bardzo skomplikowanej funkcji nieliniowej ale jednak wciąż funkcji, to droga na manowce poznania. To jest materializm w wersji hard. Dokładnie tak samo liczy się za pomocą kartki i ołówka, tylko wtedy dzieje się to przerażająco wolno i żadna z rozgrzanych głów naukowych nie dopatruje się na tej zabazgranej kartce pojawiania się samoistnej inteligencji...
Żeby nie być gołosłownym, do poprzedniego postu załączam OST z Wurma, a szczególnie polecam ten utwór "Why you dive"
https://www.youtube.com/…
Z kolei utwór "Familiar lands" i dalej "They Wait Back Home" kojarzy mi się z dawnym pociągiem relacji Suwałki-Lublin. Pierwszy utwór do Białegostoku, zaś drugi od. Skład jechał ciemną nocą przez niemal całą ścianę wschodnią. Począwszy od Białegostoku ruszał ze stacji już tak wolno i delikatnie, że ludzie mogli wyskakiwać z pociągu i zbierać grzyby przy torach. Przed stacjami zaś słychać było taki charakterystyczny smutny gwizd hamowania kółami ;) Pociąg był ciągnięty przez parowóz, co było jeszcze standardem w owym czasie. Najpiękniejsza podróż, to była ta w całkowitej nocnej ciszy, we mgle tak gęstej, że nie widziało się wyraźnie nawet drugiej strony ledwie oświetlonego wagonu. Pociąg poruszał się w tej scenerii majestatycznie jak okręt podwodny, żeglował pociągając za sobą kłęby tej mgły, które płynęły obok majestatycznie jak wieloryby, a wagon stawał się zupełnie odrealniony. Kiedyś w ramach nauki angielskiego czytałem książki w tym języku, a była okazja, bowiem taką usługę świadczył British Council w Warszawie. W tych powieściach i krótkich opowiadaniach też było mnóstwo nawiązań do takich nierealnych pociągów wiozących jakichś dziwnych pasażerów. W literaturze nazywa to się toposem. |
|
|
Ależ było już całe pokolenie tańca derwisza- to pokolenie dzieci kwiatów. "ciesz się, że nie szczekasz, bo taka była impreza". |
|
|
Zbyszek Ciekawy komentarz. Gry drużynowe, wspomniane w komentarzu, to dla mnie "terra incognita". Ale przesłuchałem kawałek w połączeniu z obrazem i rozumiem skojarzenie / "rings the bell". I myślę, że ma ono sens. Mi taniec derwisza kojarzy się ze stanem, kiedy nasza uwaga, świadomość, jestestwo jest tak w coś, kogoś, zapatrzone, zasłuchane, że przestajemy być świadomi, że jesteśmy świadomi, choć jesteśmy świadomi. Jest to stan "dziecka", doświadczającego wszystkiego w sposób, który później dla dorosłych staje się trudno lub wcale uchwytny. W jakimś sensie stan wolności. Bo ja wiem, prawdziwości, która nie jest ujęta w formuły i definicje, ale jakoś dotykalnie obecna. Wszystko to, człowiek wyjęty z trybu zastanawiania się nad zastanawianiem się, wita z jakąś zupełnie autentyczną radością, bo jakoś wie. Co wie? A czy to ważne żeby to nazywać...? |
|
|
Dark Regis "tańczyła jak derwisz..." :)
Wie Pan co mi się kojarzy z tańcem derwisza? Kiedyś była taka gra "Guild Wars" (pierwsza część) i w dodatku Nightfall dodano postać derwisza. Ponieważ gra ta jest wybitnie drużynowa, więc większość czasu w niej spędzało się po prostu na tańczeniu awatarem w oczekiwaniu na zebranie się ludzi w drużynę i wymarsz. Wtedy w jednym z miast pojawił się ten oto utwór:
"Festival of Lyss": https://www.youtube.com/…
Czysty trans. Nie mam niestety filmu łączącego muzykę z animacją tańca derwisza, ale można to sobie wyobrazić gdy wygoogluje się na YT "dervish dance" i wyłączy podłożone tam jakieś młodzieżowe umpa umpa ;)
https://www.youtube.com/…
Kiedyś z twórcami Wurma (poprzedni projekt przed Minecraftem niejakiego Notcha) omawialiśmy kwestie muzyki w grze. Jaka powinna być. No i zeszło na to, że w niektórych grach muzyka jest stanowczo zbyt dobra. Przykładem wtedy były też Simsy, ale Starcraft, Guild Wars czy gry Paradoxu nie ustępują im pola. Niestety nie wiem, czy jeszcze w Simsach jest dobra muzyka, bo trolling prawami autorskimi robi swoje i przykładowo w GTA musiano wywalić wiele świetnych kawałków na rzecz sieczki (głównie rapu), ale czasami lubię posłuchać sobie wieczorami OST-ów |
|
|
Zbyszek Możliwe. Taka jest odpowiedź na pytanie. W sprawie siły - nie, sami tej siły nie znajdujemy, bo sami nie jesteśmy. Choć owszem, tak to - bywa - odczuwamy. |
|
|
EsaurGappa To nie mój świat ten blichtr ten luksus ten piękny hoolywodzki sen,ten film o śmierci która kochać chce.Dziś kupiłem córce masło orzechowe,czy mogę więcej jej dać?Może nadzieję że ten ból ma sens,bo siłę musi znaleźć sama.
Trzy kwadranse temu miałem wypadek...rowerowy (śrubka od mocowania błotnika się odkręciła he,he)groźny nie groźny, ale boli i kolano i bark ...głowa i policzek lekko porysowane.Nic to przecież, więc przepraszam że dzielę w komentarzu te słowa.Jednak kusi mnie bym zapytał kogokolwiek jak to możliwe że trzy sekundy przed uderzeniem czaszką o bruk usłyszałem potężny dzwon i poczyłem silny ból?Hello Joe to ty? |
|
|
Zbyszek Tendencja by być bogiem, jest w każdym z nas. Tylko miłość z tego leczy. A ona, jest poza definicjami, choć przecież przez to, nie mniej realna, tylko bardziej. |
|
|
Zbyszek Ale co za korzyść, "być z tego świata"?
Chyba tylko poklask, zrozumienie, pochwały, że jesteś "swój", "nasz" itd. Ale, gdy ludzie nas będą chwalić, to korzyść? Ale czy do tego nie dążymy? (Łk 6,26)
Ludzie chcą. Czego innego. Cenią. Co innego. To nie wiem, dla kogo piszę i po co piszę. Ale myślę, że tak trzeba.
Z tym zapachem śmieszna sprawa. To nie jest pierwsza taka uwaga w życiu jaką słyszałem. Zastanawiające. |
|
|
Ijontichy Na tym polega omnipotencja boska...jeden wszystko może,ale sie powstrzymuje,bo to jest właśnie boskość...BOSKOŚĆ POLEGA NA NIEINTERWENCJI!!
A innym robaczkom się wydaje,że maja nieograniczoną władzę....moga puścic komentarz,a mogą nie puścić...czy nazwę to omnipotencja...raczej nie...chyba nie trudno zgadnąć?
|
|
|
Ijontichy Film owszem już tchnie naftaliną,kreacje aktorskie wycyzelowane perfekcyjne...kino amerykańskie...aż dziwne.
Ale Twoja notka...też jakby z innego świata,gryzie sie z tutejszymi "ałtorami" z fabryki ruskich onuc...pachniesz mi zakonnikiem,kapłanem...błądzę? :-)) |