|
|
spike Komentarz jest, ale odpowiedzi nie ma, niech i tak będzie. |
|
|
Zbyszek @spike: Do osób obych, w kulturze kontynentalnej Europy zwracamy się poprzez formy grzecznościowe, chyba, że to taki styl ogólny pisany w drugiej osobie.
Co do "prostych" spraw, to wyjaśnił je Pan Jezus w odpowiedzi na pytanie, które przykazanie jest najważniejsze. Ale trywializować tego i zawężać, jak Pan to czyni - nie warto. |
|
|
A mi się wydaje, że większym problemem jest wymiana nauki Syna Bożego na naukę Marksa, Hegla, Marcusego i in., co skutecznie popiera Kościół Chrystusowy (np. w drodze synodalnej). Droga do zatracenia jest szeroka a do zbawienia wąska i wyboista. |
|
|
spike Jeżeli się modlisz, to powierzasz Bogu swoje życie również z problemami, które sam stworzyłeś, bo nie słuchałeś Boga, licząc że ci pomoże je rozwiązać. Rozwiązanie problemów jest prostsze niż się wydaje, wystarczy wrócić na drogę Boga, tylko że człowiek chciałby "zjeść ciastko i dalej je mieć", człowiek najczęściej żyje dla samego siebie, a to ślepa droga.
Wielu zastanawia się nad sensem życia, a odpowiedź jest bardzo prosta, człowiek powinien żyć dla drugiego człowieka, a wtedy życie jest łatwe i piękne, z tego powodu że pewnym ludziom się to wyjątkowo nie podobało, został skazany na okrutną śmierć Jezus.
Paradoksem jest, że ci co Go skazali na śmierć, mieli nauczać nawracać ludzkość wg nauk swojej ofiary, na którą jeszcze czekali kilkaset lat ! |
|
|
u2 Ano, świat jest lepszy niż nam się wydaje :-) |
|
|
Zbyszek @u2: Oczywiście! |
|
|
u2 Do Boga jak do znajomego zza rogu. We wszystkich sprawach, głupich i mądrych. Od tego świat się nie zawali, ale może się troszeczkę polepszy :-) |
|
|
Zbyszek @tricolour: Celnie i do rzeczy. |
|
|
u2 do Boga nie chodzi się po coś, co leży i da się wziąć własnymy ręcamy, tylko się nie chce zgiąć.
Typowe roszczeniowe podejście pełomafii. A przecież Nietsche oznajmił, że Boga ni ma i nie będzie :-)
PS. Zgodnie z teorią Big-Bang Bóg jest wszędzie. Więc jak ktoś zaprzecza istnieniu Boga, to zaprzecza swojemu istnieniu. To są proste sprawy :-) |
|
|
tricolour Problemów się Bogu nie oddaje, bo to nie magazynier, który przyjmuje artefakty. Problemy się Bogu powierza, co wymieniłeś jednym tchem - to powierzanie i oddawanie. Błąd. W powierzaniu jest stan zależności, bo niekoniecznie drugi weźmie udział.
Po drugie - z Bogiem się nie eksperymentuje i nie szuka odpowiedzi na pytanie, czy da się łachudrę wykiwać podrzucając niepotrzebny szmelc.
I po trzecie: do Boga nie chodzi się po coś, co leży i da się wziąć własnymy ręcamy, tylko się nie chce zgiąć. |