|
|
Edeldreda z Ely @ Kazimierz Koziorowski
Mam scenkę rodzajową mogącą służyć za dowód tezy o uszkodzeniach tego ważnego organu...
Młoda kobieta opowiadała mi, jak to zmuszona była hospitalizować się we wrześniu tego roku (podkreślam - tego roku...). Pani doktor, na której salę trafiła, dowiedziawszy się, że Pani nie jest zaszczepiona, odmówiła obcowania twarzą w twarz z pacjentką... Całą hospitalizację dzwoniła do niej i w ten sposób odbywała się relacja lekarz-pacjent... W dniu wypisu lekarka zmuszona dopełnieniem wypisowych formalności pojawiła się na sali chorych - karta wypisowa musiała być bowiem podpisana przez pacjentkę... Pacjentka nie miała długopisu, by złożyć podpis... Z pomocą chciała pospieszyć obecna na sali pielęgniarka, wyciągając w kierunku pacjentki swój. W tym momencie rozległ się głos lekarki: "Proszę absolutnie nie pożyczać pacjentce długopisu!"
......... |
|
|
Kazimierz Koziorowski a może to nie był kowidianin tylko adept himalaizmu ćwiczący wyczyn w deficycie tlenowym :-) |
|
|
Kazimierz Koziorowski permanentne niedotlenienie zakwasza krew. w czasach przedkowidowych uczyli o tym kandydatów na medyków. najczulszym organem który skutkiem uporczywego niedotlenienia ulega uszkodzeniu jest mózg a zmiany w psychice otumanionych wydają się nieodwracalne. mimo iż błędne koło zaciska pętlę na szyi nieszczęśników to będą uzasadniali zbawienny wpływ maskowania i użyją wszelkich dostępnych metod i srodków żeby dotlenieni zaczęli być postrzegani jako zagrożenie zdrowia publicznego |
|
|
spike "że noszenie maseczki "ogranicza zasięg emisji wirusa" proszę podać fachowe źródła tej wiedzy."
nie wierzę własnym oczom, tak oczywiste rzeczy mam dowodzić naukowo, może też przy okazji dowieść, że 2x2=4 ?
Ludzie, rozumu nie macie, do tego nieograniczony dostęp do internetu, a wystarczy proste doświadczenie, by się przekonać doświadczalnie działanie profilaktyczne maseczki, stań przed lustrem tak koło metra i kichnij, policz ile kropel śliny znalazłeś, potem załóż maseczkę i powtórz kichnięcie i policz krople, wystarczy naukowego dowodu?
Kiedyś widziałem w fotografii smugowej efekt kichnięcia i kaszlu, to aż niewiarygodne, jak daleko sięgają krople śliny.
Powtórzę - maseczka nie chroni przed zakażeniem, ale ogranicza zasięg kropel śliny podczas rozmowy, kichania czy kaszlu, a to b.dużo.
Znamienne jest, że Japończycy noszą maseczki już od wielu lat i nikt nie narzeka, powiem więcej, jak tylko czują się przeziębieni, by nie kichać i kaszleć innym w twarz, zakładają maseczki, tak kultura, a tu co widzimy? ręce opadają. |
|
|
Pani Anna @spike, dzięki za radę, ale sąsiadka jest osobą sprawną umysłowo i dorosłą od 60 lat, więc wie, jakie tempo jest dla niej dobre. Co do noszenia masek w miejscach publicznych. Pisałam już wielokrotnie, że moja Mama przepracowała niemal 40 lat na oddziale chorób zakaźnych przy syfie wszelakim w moim niewielkim rodzinnym miasteczku. Nikt i nigdzie nie widział jej w masce nawet w samym apogeum histerii i obowiązku noszenia szmat na ulicy. Żaden dzielny patrol policji (tak chętnie skadinad wystawiającej mandaty kobiecie w zaawansowanej ciąży spacerującej sobie gdzieś na odludziu) nie śmiał do niej podejść, pomny, że Mama wyprowadziła przed laty ojca Komendanta Posterunku z krwawiącego duru brzusznego, a burmistrzowi za gowniaka dawała zastrzyki w tylek przy żółtaczce zakaźnej. |
|
|
spike ja się nie dziwię, że co kawałek drogi sąsiadka musiała siadać i odpoczywać, proszę wziąć ze sobą takie krzesełko i iść, a co dopiero mając 78 lat !
Może zamiast się niezdrowo "litować", było porozmawiać z sąsiadką, by zamiast nosić ciężkie krzesełko, wolniej szła do sklepu, wtedy się nie będzie męczy i swobodnie oddychać.
Kiedyś w apogeum wycia względem masek, że duszą, zakażają różnymi grzybami itp. głupoty, zrobiłem test, wracając z miasta wstąpiłem do naszej babci, mieszkającej na 4 piętrze, na wszedłem po schodach i w masce, zaraz sprawdziłem ilość tlenu we krwi, wg propagandy, nie powinienem dojść na 4 piętro, a ilość tlenu Oksymetr wskazał 98% !
Jedno jest prawdziwe, że przy wysiłku szybciej się męczymy, to chyba logiczne zjawisko, a że ogranicza emisję nie tylko wirusa to też logiczne i nawet dowiedzione, w USA to sprawdzono, w rejonach gdzie ludzie nosili maski ilość zakażeń na Covid było kilkanaście % mniejsze, tylko dureń może uważać, że maska ochroni przed zakażeniem, jej noszenie nie temu ma służyć, a ograniczyć promień zakażenia, podobnie jak zachowanie pewnej odległości, a + maska, dość skutecznie zmniejsza ryzyko.
Mój krewniak jak się okazało, w pracy miał kontakt z osobą zakażoną, na szczęście miał maskę (mieli obowiązek), nie zachorował, ale ci co z nosicielem siedzieli w biurze zakazili się.
Ja maskę nosiłem tylko w miejscach publicznych, bo jak jej nie miałem, to ludzie na mój widok uciekali, bo się bali, mi się nic nie stało, a ludzie czuli się bezpieczniej "wilk i owca" zadowoleni. |
|
|
Francik Nie musisz się zgadzać z jakimkolwiek poglądem dr. Martyki. Co do maseczek dr Martyka powołuje się na przeprowadzone i opublikowane w literaturze medycznej badania. Skoro "jest pewne i dowiedzione", że noszenie maseczki "ogranicza zasięg emisji wirusa" proszę podać fachowe źródła tej wiedzy. A z tym "pokątnym głoszeniem na portalach plotkarskich" i "oficjalnym zwracaniem się do odpowiedniego ministra" to taki żart? Mało śmieszny, red. Pospieszalski, który postanowił umożliwić publiczne przedstawienie swojego stanowiska lekarzom wątpiącym w oficjalną propagandę i leczącym ludzi zgodnie ze swoją wiedzą medyczną został z TVP wyrzucony. Nie chodzi o formę przekazu, tylko treść, która zasadnie kwestionuje racjonalność podejmowanych przez władzę decyzji - o lockdownach, zamknięciu służby zdrowia dla chorych i "leczeniu" przez telefon, zamykaniu ludzi na kwarantannach itp. Maseczki to tylko drobny, denerwujący i mający znaczenie symboliczne widomy znak podporządkowania ludzi bezsensownym decyzjom władz. Decyzjom, które spowodowały ok. 200 tys. tzw. nadmiarowych zgonów i trudny do oszacowania "dług zdrowotny", którego wielkość poznamy dopiero w przyszłości. |
|
|
Pani Anna @Edeldreda
Przykry widok, jednak ludzie mogą sobie nosić na sobie i na swojej twarzy co tylko chcą (o ile nie sieją zgorszenia publicznego, chociaż i w tej dziedzinie granice zostały już mocno przesunięte), gorzej, jeżeli swoje chore fantazje zaczynają narzucać innym. Co będzie następne aż strach pomyśleć. Dla mnie niezapomnianym pozostanie widok mojej 78letniej sąsiadki chorej na astmę (poza tym zupełnie sprawnej), która w czasie obowiązywania masek na ulicy, do najbliższego sklepu udawała się z krzesełkiem turystycznym, na którym siadała tak mniej więcej co 20 metrów, żeby "zaczerpnąć tchu" przez tę obrzydliwa szmate i wytrzeć pot z czoła.
|
|
|
spike "Powodem do ukarania lekarza powinny być BŁĘDY W SZTUCE LEKARSKIEJ. Czyli takie prowadzenie leczenia, które prowadzi do szkód pacjenta."
-podpisuję się pod tym komentarzem, z jednym zastrzeżeniem, sztuka lekarska wynika też z wiedzy i poglądów lekarza, jeżeli jego pogląd nikomu zaszkodziły, to nie powinno to być powodem jakiegokolwiek oskarżenia o błędy w sztuce leczenia.
Są przypadki błędów leczenia wynikających z poglądów lekarza, np. narzucenie diety pacjentowi, która spowodowała uszczerbek na zdrowiu, wybitnym teg przykładem jest "weganizm", który niemal na siłę zmusza swoich wyznawców do odrzucenia ze swojej diety mięsny pokarm, by bocznymi drzwiami instruować, by spożywać suplementy mięsne, których nie każdy przyjmuje, co powoduje rozstrój organizmu, czyli wniosek z tego jeden, "weganizm" jako ideologia jest szkodliwa dla zdrowia i życia człowieka, człowiek jest ssakiem wszystkożernym, z każdego pokarmu pobiera potrzebne składniki dla prawidłowego funkcjonowania, ich brak powoduje schorzenia, nawet śmierć.
Z jednym poglądem dr Martyka się nie zgodzę, chodzi o profilaktyczne noszenie maseczki. Nie wiem co dokładnie o niej napisał, ale jest pewne i dowiedzione, że ogranicza zasięg emisji wirusa, nie tylko Covidowego.
Drugą sprawą jest forma przekazu, jeżeli jako lekarz ma wątpliwości co do skuteczności i zasadności noszenia maseczek, w okresie ich ogólnokrajowego noszenia, NIE powinien tego głosić pokątnie na portalach plotkarskich, a oficjalnie się zwrócić do odpowiedniego ministra. |
|
|
chatar Leon @spike
A mnie tu nie śmieszy nic.
Człowiek w lesie na świeżym powietrzu podczas wysiłku fizycznego duszący się w obsmarkanym namordniku wzbudza moje współczucie i przerażenie. |
|
|
spike Mnie najbardziej śmieszy fakt, że o szkodliwości maski, najwięcej mają do powiedzenia osoby, które nawet nie rozumieją jej działania i celu jej noszenia. Ja bym nigdy nie zwrócił uwagi komukolwiek, ani nie wyśmiewał kogokolwiek, że nosi maseczkę, każdy ma swój rozum i swoje uzasadnienie, przekonać taką osobę by nie nosił maseczki jest b.trudne, jak trudne jest choćby na NB czy innych forach przekonać, że jest sens w noszeniu maseczki. |
|
|
Edeldreda z Ely "Dobra nasza - byle tylko nie myśleć!" - zacytowałby zapewne gorzko w tym miejscu Ijontichy 😉 |
|
|
Zbyszek Tekst pana Jerzego jest przytoczeniem/cytatem/powtórzeniem/kopiuj-wklej źródłowego tekstu, którego autorem jest dr. Zbigniew Martyka i do którego odnośnik znajduje się w tekście. Jest to więc tekst Zbigniewa Martyki przytoczony na blogu Jerzego Karwelisa. Bardzo dobrze, że przytoczony, bo władza, która nam zrobiła "ostatnią prostą" mówi ludziom "Wierzcie lekarzom. Wszyscy lekarze są za! Więc to musi być prawda, co wam mówimy". Ludzie myślą, ze skoro wszyscy lekarze są danego zdania, to uczeni ludzie i pewnie wiedzą, i pewnie tak jest. Ludzie nie wiedzą, że "jednomyślność" lekarzy nie jest wynikiem ich wolnych i swobodnych opinii na dany temat, tylko wynikiem "bata", którym są ćwiczeni. "Bata" w postaci karania, jeśli wygłoszą opinie niezgodne z opinią władzy. |
|
|
chatar Leon Widzę co jakiś czas zastraszone osoby w maskach w pustym parku czy na łące.
W ubiegłym roku widziałem jeden egzemplarz takiego kowidianina na słabo uczęszczanym szlaku w górach, gdy cały czerwony i zziajany, niemal dusząc się szedł w górę w maseczce. |
|
|
chatar Leon Anna Kot, która chce karania lekarzy za uczciwe leczenie, niech idzie tam gdzie ruskij korabel. Razem z całą bandą kapusiów, pseudoekspertów i innych rzeźników, którzy doprowadzili do katastrofy systemu opieki zdrowotnej, do zablokowania leczenia, do ponadnormatywnych zgonów i problemu niewykrytych na czas nowotworów,
Pikanterii całej hucpie dodaje fakt, że na biegłego w sprawie przeciw dr Martyce powołany został niejaki dr Grzesiowski, który najpierw zasłynął z chodzenia w masce po własnym domu a kilka miesięcy temu nakręcał z kolei akcję z "rtęcią w Odrze" domagając się zamknięcia terenów nad Odrą i zakazu zbliżania się do rzeki.
Na temat dr Martyki oraz nagonki przeciw niemu organizowanej przez kowidowych zamordystów, można przeczytać w ostatnim tekście Jerzego Karwelisa:
OSKARŻONY OSKARŻA
|
|
|
Edeldreda z Ely Bo podstawowe egzystencjalne pytanie to już nie: “być albo nie być?“ Czy też: "Mieć czy nie mieć?“ (Hemingway), a:
"WILL OUR CHIN DIAPERS KEEP US SAFE?“ (South Park)... |
|
|
Edeldreda z Ely @ Pani Anna
W ubiegłą niedzielę wybrałam się na samotny spacer. Widocznie nie tylko ja wpadłam na ten pomysł, gdyż w nietypowym miejscu, tj. nieopodal ogrodzenia drogi pożarowej biegnącej wzdłuż drogi szybkiego ruchu ujrzałam zaparkowany samochód. Wstąpiłam na ścieżkę prowadzącą wzdłuż siatki (bo też lubię chodzić tamtędy, szczególnie, że ścieżka graniczy z pięknym laskiem) i za kilka chwil moim oczom ukazał się mężczyzna... Był sam, szedł spacerowym krokiem, podziwiał przyrodę, ale - jego twarz, nos nawet... szczelnie skrywała maseczka... W drodze powrotnej raz jeszcze mignęła mi jego sylwetka - i choć był dosyć daleko, mogę zaświadczyć, że nadal na twarzy niebieścił się niesławny skrawek materiału (przez twórców firmu South Park uroczo zwany: chin-diaper)...
Wróciwszy do domu, przedstawiłam pod rozwagę zagadnienie mężowi... Mąż dosyć twórczo podszedł do analizy: wyprowadził tezę, że ów mężczyzna mając do wyboru spacer po drugiej stronie lasku, gdzie jest także droga, ale lokalna plus więcej zabudowań, wybrał wg swojego osądu skraj lasu ze świeższym powietrzem, pomimo obecności trasy... Maska działała p/smogowo i p/wielkocząsteczkowo... Nie do końca przekonuje mnie ta narracja... Uważam, że kompromis, na który, pewnie bezwiednie, poszedł bohater tej historii jest mroczniejszy i pierwotniejszy. |
|
|
Zbyszek Bolesna konstatacja. |
|
|
Pani Anna @angela
Nie zauważyła, że przymus namordnikowy dawno już przeminął? Widać namordnik przyrósł już na stałe. Może i dobrze, dla niektórych. |
|
|
Pani Anna Kwestią sporną jest, czy lekarzy można zaliczyć do ludzi. Poza nielicznymi wyjątkami, tak na oko 1%, które tylko potwierdzają regułę. |
|
|
angela No i bardzo dobrze. Niech Pan dr nie uprawia konfederackiej propagandy. Nie chce nosić maski, to niech nie nosi i siedzi w domu.
Bezprawie tez jest nie dobre. |