|
|
Ja ,Cenckiewicza i Wojciechowskiego nie zaliczam do
zychwszczykow"..Pan ich kwalifikuje w ten sposob tutaj: "Po co zatem „zychowszczycy” pół roku przed wyborami ostatniej szansy i w sytuacji, gdy patriotyzm zaczął przeżywać pewne odrodzenie, zrobili michnikofilom prezent z teczki profesora Kieżuna?"..
To sa zrodla kontrowersji,ktorej dalem wczesniejszy wyraz,a ktora juz sobie wyjasnilismy. |
|
|
re:Autor.
.."Posądza mnie Pan o złą wolę"..
Przeczytalem panska refleksje wielokrotnie.
Mam niewatpliwa pewnosc,ze nie kierowal sie pan zla wola.Zatem uznaje ,za nieswiadoma pomylka w konstrukcji mysli jest wynikiem kontrowersji w temacie "zychowszczykow"..
Nie trudno zauwazyc,ze cala ta "sprawa Kiezunia" i propozycje ocen jej stawianych przez "zychowszczyzne" ma w tle zapach "grubej kreski"..
Bowiem to jest w Rzeczywistosci "real politics" efekt koncowy.
I tutaj szczegolnie cenie sobie panska argumentacja.Bowiem to co nas Polakow (wciaz en masse)odroznia od bydlecych,konsumenckich blokowisk Europy Zachodniej jest moralno-etyczny Pragmatyzm i umilowanie wartosci Narodowych nierozlacznie zwiazanych z Polskim Patriotyzmem.
"DARSKI" pisze:"A może wprost przeciwnie, dokładnie rozumie i wie co robi, tylko cel nie ten, o którym Pan myśli. To nie jest człowiek naiwny lub niesprawny umysłowo"..
Ta ocena w moiej opini oddaje prawdziwa osobowosc i cele tandemu Ziemkiewicz-Zychowicz..
Wiec co jest ich celem?
Odrzucenie poprzez kompromitacje, Tradycyjnych Polskich wartosci co pozwoli poszerzyc o Polske wlasnie owe Zachodnie bydlece konsumenckie blokowiska.
ps.Prosze mi wybaczyc trudnosci ktore stwarzam w rozumieniu moich tekstow.
Od ponad 32 lat mieszkam poza Polska i nie posiadam mozliwosci przebywania w Polskim srodowisku.
Tutaj moja obecnosc jest jednoczesnie proba powrotu do mojego Ojczystego jezyka.
Serdecznie pozdrawiam. |
|
|
3rdOf9 Posądza mnie Pan o złą wolę, jeśli "celem i tematem" ma być Kieżun. I chyba niedoczytał Pan, bo napisałem wyraźnie: "Jako, że jestem zwolennikiem rozdzielenia obu zagadnień, nie przytaczałbym tu w ogóle tej popularnej ostatnio sprawy, gdyby nie to, że w jej ramach wychodzi na jaw właśnie ta rzucająca się w oczy niekonsekwencja obozu zwolenników „polityki realnej”."
Sprawa Kieżuna pokazuje jedną z niekonsekwencji w sposobie myślenia tej grupy - to wszystko, do czego mi tu była potrzebna.
Swoją drogą fakt, że podchwyciłem określenie "zychowszczyzna" wynika w prostej linii z tego, że Zychowicz dość brutalnie obraża w swoich książkach moje uczucia patriotyczne. Nie za pomocą stawianych tez, ale za pomocą języka w jaki je stawia.
Poniżej "plastuś" napisał "Szanujmy się więc mimo różnic a dalej zajedziemy."
OK, postaram się, jeśli to w ogóle możliwe, pisać jeszcze ostrożniej na ten temat. Nie tylko bowiem używam poprawnej polskiej pisowni (w odróżnieniu od Pana, nawiasem mówiąc - trudno się czyta Pańskie wpisy), ale także staram się zazwyczaj nie wyrażać zbyt ostro.
Wasze komentarze wskazują, że słuszna to tendencja, szkoda tylko, że sam Zychowicz wykazuje z książki na książkę tendencję dokładnie odwrotną i nie szanuje ani mnie, ani pozostałych patriotów, dla których Powstańcy Warszawscy i AK są bohaterami a nie bandą szaleńców, ani nawet samych tych właśnie bohaterskich żołnierzy (co miałoby pragmatyczny sens, na który wskazałem).
Kwestia "rozbrojenia miny" natomiast jest dyskusyjna. Jak na razie uważam, że została ona zdetonowana...
Tak czy siak - pozostając przy tej metaforze - w wyniku tych działań pozostały zniszczenia oraz cały czas groźne odłamki. Kwestią otwartą jest, czy zdołamy je teraz usunąć.
W żadną nagonkę z kolei nie mam zamiaru się wpisywać, natomiast jestem przekonany o szkodliwości zjawiska, które nazywam "zychowszczyzną".
Skoro sam siebie zalicza Pan do grupy "zychowszczyków" (to nie ja Pana do niej dopisałem), to proszę o wzięcie pod uwagę i poważne rozważenie, czy sposób w jaki Zychowicz podchodzi do omawianej przez siebie problematyki, nie jest rzeczywiście dla Polski po prostu szkodliwy. |
|
|
Większość z nas jest przewrażliwiona. Nawiasem mówiąc, Zychowicz nie jest moim ulubionym autorem. Język książek zaś jest adekwatny do tez, jakie wysnuwa autor tychże. Mnie też telepie z przerażenia, gdy czytam jak lekko szafowano polską krwią, często w cudzym interesie. Zupełnie jakbyśmy mieli jej w nadmiarze. Poza tym odpowiedź Pana mnie satysfakcjonuje. Rozumiem, że sprawę prof. Kieżuna pomijamy milczeniem, pozostając przy swoim. Pozdrawiam. |
|
|
3rdOf9 Proszę nie odwracać kota ogonem oraz proszę czytać ze zrozumieniem.
Mówię przecież wyraźnie "Co za różnica, tak naprawdę, czy teraz, po latach, okazuje się, że lepiej było stać „z karabinem u nogi”, czy też jednak był realny sens walczyć. Tamte bitwy – tak czy owak – są już zakończone i nie odwrócimy ich wyniku, nie cofniemy przebiegu.".
Nie stawiam więc tezy "o genialności Powstania Warszawskiego".
Co do języka zaś, to właśnie ten język, jakim posługuje się Zychowicz w swoich publikacjach jest niedopuszczalny i uniemożliwia (bądź przynajmniej bardzo utrudnia) jakąkolwiek debatę. Ja Pana idiotą nie nazwę. Przypuszczam jednak, że obawa Pańska przed tym wynika z tego właśnie, jakimi określeniami posługuje się pana ulubiony autor na określenie ludzi, którzy myśleli inaczej niż on.
Zychowszczyzna zbiera już - jak widać - żniwo. |
|
|
Part 1
Fajnie ,spojnie i logicznie prezentuje sie panska argumentacja w tej panskiej refleksji.
Widze jednak w niej wyciaganie wnioskow z postawionych tez a priori.
Odkrywam w niej wiele bledow logicznych.
Pozwole sobie przytoczyc jeden z nich i to zasadniczej wielkosci.
Slusznie pan uznaje ,ze polityczny wybor ,ktory dokonano co postawilo nas Polakow na kolizyjnym kursie z Niemcami i Rosja byl oparty na pryncypiach ,ktore od dawna nie mialy miejsca w swiecie "real politics".
Osobiscie zgadzam sie z tymi pryncypiami i sa mi one drogie tak jak naszym Herosom ,ktorzy oddali za nie zycie.
W sytuacji kiedy Ceckiewicz ,Wojciechowski i inni stosuja te same pryncypia chociazby w "sprawie Kiezunia" :". Po co zatem „zychowszczycy” pół roku przed wyborami ostatniej szansy i w sytuacji, gdy patriotyzm zaczął przeżywać pewne odrodzenie, zrobili michnikofilom prezent z teczki profesora Kieżuna?"..
Zalicza ich pan do "zychowszczykow"..
Manipulacja czy nieswiadomy blad w rzozumowaniu ?
Ta panska refleksja jest pelna parareli do okresu przedwojennego,polityki i politykow z tamtego okresu etc..
Ale uwazny i logicznie rozumujacy czytelnik odkrywa ,ze jest to tylko tlo .
Celem i tematem jest KIEZUN..oraz dyskredytowanie ludzi i tej czesci srodowiska patriotyczno-prawicowego ,ktora uwaza "sprawe Kiezunia" za papierek lakmusowy ,sluzacy do polaryzacji w tymze srodowisku.
Panska refleksja wpisuje sie w NAGONKE( tutaj nie mam watpliwosci co do trafnosci tego slowa)wlasnie na ta czesc srodowiska ,ktora uwaza ,ze Cenckiewicz i Wojciechowski dokonali przyslugi naszej sprawie "rozbrajajac" ta celowa przygotowana "mine" przed przyszlorocznymi wyborami.
Nazywa pan nas "zychowszczykami"..
Nie mam watpliwosci,ze ta tutaj na NB Nagonka jest Orkiestrowana i synchronizowana przez ??? |
|
|
Part 1
1) bylych studentow i lektorow KC PZPR wychowanych na propozycjach ideologicznych ich Mistrza i Nauczyciela Profesora Kiezunia.
Ludzi ci ideologicznie przefarbowani na "Demokratow" i "Kapitalistow" zajmuja obecnie prominentne miejsca w swiecie Polskiej Polityki,ze chocby "OLKA" Kwasniewskiego wspomne..etc..?
2)Bylych i obecnych czlonkow Sluzb,pragnacych "przypiac latke" "zychowszczykow" aka "pro-niemiecka" tej czesci Patriotycznej Prawicy ,ktora dokonuje wyborow poprzez pryzmat wartosci tozsamych z wartosciami Herosow i Meczennikow z okresu 2 Wojny i okresie po nim do dzisiaj ?
3)Agentury Niemieckie i Sowieckie ,ktore "sprawe Kiezunia" chca wykorzystac do dalszych podzialow i zasadzic w naszych umyslach,ze pryncypia Polskiego Patriotyzmu i Polskosci nie maja szans w swiecie "Real Politics" w zwiazku z czym perseverism tychze tradycyjnych Polskich wartosci nalezy skomromitowac..?
4)Czy te powyzsze wszystkie razem wziete ? |
|
|
3rdOf9 Możliwe i byłoby to bardzo smutne. Ziemkiewicz może się okazać dla Polski bardzo pożyteczny, albo bardzo szkodliwy.
Mogę go oceniać jedynie na podstawie publikacji i to co widzę skłania mnie - jak na razie przynajmniej - ku nadziei, że w tej sprawie chodzi tu o konsekwencje pewnego "zachłyśnięcia Dmowskim" oraz o całkowite niezrozumienie istoty postawy romantycznej oraz jej realnych zalet... |
|
|
3rdOf9 Ziemkiewicz mówi "hipokryzją by było lustrowanie Bolka a nie lustrowanie Tamizy"... Ok. Ale ja mówię, że co najmniej niekonsekwencją (jeśli nie hipokryzją właśnie) jest z jednej strony głosić hasła polityki realnej a z drugiej strony wykonywać posunięcia nierozsądne... Sprawa Kieżuna jest skomplikowana i wiadomo było od początku, że obudzi spór na prawicy, który - prawdopodobnie - będzie się jeszcze długo toczył. Po co ten spór wywoływać teraz? Kieżun - TW, czy nie - obecnie nie był "szkodliwy" (wystarczy porównać z postawą Bolka).
Nie o to więc chodzi czy w ogóle go lustrować, ale kiedy. Można było z tym poczekać. Właśnie również z tego powodu, że nie za bardzo jest w obecnej chwili czas na dokonywanie szczegółowych ocen: grał, wrednie donosił, czy go po prostu wykorzystali? A może trochę jedno a trochę drugie... Wcale nie chcę go bronić wbrew faktom. Uważam, że dokonanie tych ocen i wniknięcie głębiej w sprawę w tym wypadku akurat jest niezbędne, skoro się ją już rozgrzebało. Patrząc prosto pułkownika Kuklińskiego też można by nazwać po prostu komunistą i kropka, "no bo przecież posiadał legitymację PZPR".
Gdyby w roli "lustratora" wystąpił np. redaktor Sakiewicz, to mógłby powiedzieć, że zrobił to po prostu dla prawdy - dla idei. Jeżeli jednak w tak niepragmatyczny sposób zachowują się głosiciele zimnego pragmatyzmu w polityce, no to coś tu jest "nie teges". Albo z nimi, albo z tą ich polityką. |
|
|
Pragnę zwrócić szanownemu autorowi uwagę, że w całym tekście nie postawił żadnego konkretu, z którym można by podyskutować. Za to broni autor z góry narzuconej narracji, która z grubsza polega na genialności Powstania Warszawskiego, Akcji Burza, współpracy z sowietami zamiast walki z nimi itd. Jakim jednakże prawem ocena Pana Zychowicza jest niedopuszczalna, zasługująca na miano choroby, a ocena jego przeciwników jedynie słuszna. Ja przeczytałem bardzo dokładnie wszystkie jego książki, jestem aktualnie na ukończeniu czytania najnowszej z nich, „Opcji niemieckiej”. Przeczytałem też „Jakie piękne samobójstwo” Rafała Ziemkiewicza. Mam wrażenie, że osoby odmawiające prawa do poważnego rozważenia poglądom zawartym w tych książkach albo nie czytały ich w ogóle albo zachowują się jak małe dzieci, przekonane że wystarczy zakryć rączkami oczy i „brzydki” problem zniknie. Po przeczytaniu tychże książek stwierdzam z całą mocą, że poglądy i oceny krytyków Powstania Warszawskiego, Akcji Burza oraz zachowania się czynników politycznych przed wojną i podczas wojny są co najmniej tak samo godne rozważenia jak zachwyty prezentowane przez apologetów.
Nie jestem w stanie rzucać inwektyw na inaczej oceniających wydarzenia historyczne. Uważam, że to naturalne i gotów jestem się kulturalnie (co nie znaczy bezemocjonalnie) pospierać. Po prostu inaczej rozumują. Maja prawo. Zechcą, to pomogą sowietom w imię swoich racji. Nie zatrzymam ich. Ale protestuję przeciwko ośmieszaniu ludzi o optyce narodowej, koncepcji dwóch wrogów, która jest mi osobiście najbliższa. I co, autor nazwie mnie idiotą, fantastą?
Co do wątku prof. Kieżuna, to wielu ludziom wydawało się, że prowadzą grę z bezpieką, a w rzeczywistości ta „bezmyślna i skostniała” bezpieka umiała wykorzystać ich „nic nie znaczące” informacje do szantażowania i niszczenia innych. Gdyby dzisiaj po męsku profesor przyznał swój błąd, podziwiałbym go za to. Skoro się wykręca jak piskorz, zasługuje co najwyżej na współczucie. Chociaż zastrzegam, że m. in. jemu zawdzięczam świadomość życia w kraju postkolonialnym. A na niego samego zwrócił moją czytelniczą uwagę właśnie Rafał Ziemkiewicz w jednym ze swoich wywiadów. Szanujmy się więc mimo różnic a dalej zajedziemy. |
|
|
Gdyby Kieżun nie współpracował z SB, Cenckiewicz i Woyciechowski nie mieliby czego ujawniać.Przenoszenie na nich winy jest niezbyt logiczne.Jeśli ich motywy nie były zbyt piękne to i tak dobrze się stało,bo np.ja ( i pewnie wielu innych) chcę znać prawdę.Wygodnie jest określać współpracę jako "grę" itp.Tak można usprawiedliwić prawie wszystkich.Część prawicy zaczyna upodabniać się pod tym względem do Michnika. |
|
|
Ryszard Surmacz Interesujący wpis. Zastanawiam się na czym w końcu polega ta zychowszczyzna? Na żerowaniu na głupocie i trzepaniu (dosłownie) z niej kasy, czy też na sieroctwie intelektualnym po wymordowaniu tradycyjnych elit? Jedno i drugie wymaga bojowej obrony swojego stanowiska. Warto też zauważyć podziw wielu młodych nastawionych na zysk, którym bardzo imponuje ten sposób zarabiania. I to są właśnie zastępy tego swoistego holocaust industry - sprzedajność, głupota i naiwność. |
|
|
Józef Darski zaślepiony jakąś idee-fixe i całkiem niezdolny do zrozumienia kilku naprawdę prostych
A może wprost przeciwnie, dokładnie rozumie i wie co robi, tylko cel nie ten, o którym Pan myśli. To nie jest człowiek naiwny lub niesprawny umysłowo - jakaś kretynka z miną zadowolonej z siebie debilki, którą Polacy zachwycają się jako premierem. |
|
|
Zbigniew Gajek vel Janko Walski "genialnego wręcz analityka rzeczywistości III-ej RP"
No powiedzmy pewnych istotnych jej wymiarów, za to iście montypythonowską odchyłą w temacie Kaczyński. |