Otrzymane komantarze

Do wpisu: Niszczyciel Zychowicz
Data Autor
3rdOf9
Acha. A ja miałem na myśli Wodza w sensie Piłsudskiego. Dla mnie jako zwolennika demokracji nie jest to fakt wygodny, ale już Mar'iush Max KolĄko zauważył, że Polacy dosyć dobrze sobie radzą, kiedy mają Ideę i Wodza a z prawdziwą demokracją bywa u nas Różnie. Idea - w sensie romantycznego patriotyzmu - trwała w IIRP cały czas. Ten warunek był spełniony. Ale wraz ze śmiercią Piłsudskiego zabrakło Wielkiego Człowieka na czele. Dotychczasowa autokracja musiała albo szybko zmienić się w demokrację, albo musiałby znaleźć się jego następca. Pierwsze rzecz jasna nie było możliwe no a jeśli chodzi o drugie... Jestem daleki od tego, by - wzorem Zychowicza - taplać pamięć Józefa Becka, czy Rydza Śmigłego w gównie (żadne delikatniejsze określenie działalności tego "historyka" nie jest wystarczające) niemniej jednak uważam, że żaden z nich nie był człowiekiem, którego wymagała tamta dziejowa chwila. Czuję, że przegrali oni kampanię wrześniową tak samo, jak przegraliby Bitwę Warszawską. Co do samego Powstania Warszawskiego natomiast, to tutaj znalazłem coś ciekawego na temat "czy rzeczywiście obłęd a jeśli już, to czyj": http://rebelya.pl/forum/…
Jabe
Właśnie wodzów miałem na myśli.
3rdOf9
"Nie minęło 2000 lat, jak imperium faraonów legło w gruzach". Przez te 20 lat, o których mówisz ci romantycy niemalże zbudowali Polskę szklanych domów: z niczego stworzyli flotę handlową, rozwinęli przemysł, uchwalili konstytucję i wygrali dwie wojny, zorganizowali wojska lotnicze i pancerne. Żebyśmy tak mieli dzisiaj choć jedną czwartą ich patriotyzmu i chęci do ruszenia d. kraj by zupełnie inaczej wyglądał. Wojnę roku dwudziestego Polska wygrała głównie w wyniku ochotniczego zaciągu. Lwów przed bolszewikami obroniły dzieci (Orlęta Lwowskie). Co do żołnierzy zawodowych - no to nie napiszę przecież, że się nie przyczynili :) Ale czasy były akurat dobre dla ochotników - liczba żołnierzy na polu walki znaczyła wtedy dużo więcej niż znaczy teraz. Swoją drogą armia czerwona też nie składała się z jakichś "wyszkolonych profesjonalistów" przecież (co najwyżej byli to profesjonaliści od gwałcenia). O roku 39ym można sobie dywagować to i owo, ale prawda jest taka, że przede wszystkim zabrakło wtedy Wodza.
Jabe
Żołnierze-romantycy Piłsudskiego ponieśli klęskę już po 2 dekadach. (Zdaje się, że romantyczne kompetencje dowództwa miały w tym swój udział). Gdzież im do I Rzeczypospolitej. Do odzyskania i utrzymania niepodległości walnie przyczynili się zawodowi żołnierze, jeśli się nie mylę. Na wojaczce trzeba się znać.
3rdOf9
W skrócie: wojownicy I-ej Rzeczpospolitej, ukochani przez Rafała Ziemkiewicza żołnierze-fachowcy, nie byli w stanie obronić niepodległości Republiki. "Nie całkiem tak samo ukochani", wychowani na Trylogii żołnierze-romantycy Piłsudskiego byli w stanie tę niepodległość odzyskać i utrzymać. Poza tym ja się nie odnoszę do "czyichś rzekomych intencji", tylko do czyjegoś całkiem konkretnego stylu wypowiedzi, który sobie można sprawdzić w źródłach, czyli w książkach Zychowicza.
Sorry, ale zarówno Grunwald jak i Wiedeń są świetnymi przykładami zmarnowanych zwycięstw - w obu przypadkach była okazja, aby naszego wroga mocno zabolało, a w efekcie czego dostał tylko kopa, po którym bez trudu się podniósł i potem zrobił nam tęgie kuku.
Skoro pani sie nie zgadza się z Zychowiczem, to po co promować tę książkę. Wiekszość użytkowników tego bloga nie była w Hybrydach i nie wiedziałaby o tej pozycji książkowej. Nalezy przejść nad taką nienawiścią do naszej chlubnej przeszłośći ze strony tego autora, do porządku dziennego. Oburzanie się jedynie napędza mu czytelników. Nienawiść do Polski już się opatrzyła. Robi to Rząd, dotychczasowy Prezydent, poprzedni Premier i wielu innych, a Polacy i tak swoje wiedzą i coraz wiecej zwłaszcza młodych ludzi dostrzega czym jest ptriotyzm i jego etos. Pozdrowienia.
Tę książkę pana Zychowicza też przeczytam. To jest przecież głos w dyskusji, której nie mogliśmy toczyć przez 50-60 lat. Nie gorączkujcie się więc aż tak bardzo. Po Waszej stronie, jak do tej pory, tylko bohaterowie, bohaterstwo i pełne garście emocji. Ja jednak najpierw przeczytam książkę. Na poprzednich się nie zawiodłem. Cieszę się, że na tej pożytecznej działalności pan Zychowicz zarabia, mam nadzieję, duże pieniądze. Niby dlaczego miałoby go to deprecjonować?
Francik
Widziałem kiedyś występ Zychowicza w telewizorze - jest zarozumiały i bezczelny, ale z wiedzą i zrozumieniem faktów i okoliczności historycznych raczej u niego kiepsko. W 1920 r. Polsce ogromnym wysiłkiem udało się obronić niepodległość - gdyby nie węgierska amunicja pewnie nawet nie byłoby czym strzelać do bolszewików. A tu Zychowicz twierdzi, że bylismy ogromnie silnym imperium, które mogło nie tylko pokonać bolszewików, ale ich całkowicie zniszczyć. Czyli zrobić coś czego się nie udało białym generałom i mocarstwom zachodnim. Mogliśmy również zabrać Niemcom Prusy Wschodnie, resztę Górnego Śląska wraz z Opolszczyzną oraz Gdańsk, nie pozwolić Czechom na zajęcie Zaolzia, Spisza i Orawy itp. itd. Byliśmy potęgą więc trzeba było pójść na całość i ustanowić wschodnią granicę na Uralu. Tylko ten wstrętny Piłsudski tego nie chciał, bo był dogadany z Leninem. Takie bzdety i fantazje mogą wypisywać domorośli historycy. Prawda jest taka, że Polska była za słaba nawet na realizację koncepcji federacyjnej Piłsudskiego - nie udało się obronić niepodległej Ukrainy i stworzyć niepodległej Białorusi. A szanse na stworzenie "imperium" istniały tylko w imaginacji niedouczonego Zychowicza. Na dalszą wojnę z bolszewikami potrzebne były pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze, których Polska nie miała. A międzynarodowa finansjera (tak to delikatnie nazwijmy) nie była skłonna wspierać pieniędzmi wojny z bolszewikami.
Jabe
Czy mogę prosić o rozwinięcie tematu Polski romantycznej i jej skuteczności? Ja czegoś takiego nie dostrzegam. Np. czy powstanie wielkopolskie było bardziej romantyczne od listopadowego? Chyba nie. Przy okazji zwracam uwagę, że odnoszenie się do czyichś rzekomych intencji, zamiast do tego, co rzeczywiście powiedział, samo w sobie czersko pachnie.
3rdOf9
W moich oczach Zychowicz zachowuje się jak zdrajca a do tego - jak wynika ze stylu, w którym zwykł opluwać polskich patriotów - jak młodociany cham. To takie nowsze wydanie Michnika (ponieważ to "oryginalne" przestało docierać do młodzieży, trzeba było stworzyć nowe). Tak samo, jak jego "oryginał", też prowadzi pedagogikę wstydu, tyle, że niejako "od drugiej strony". Niestety: trudność w zwalczaniu go polega na tym, że dzisiaj powszechnie nie docenia się roli mitu oraz tak zwanych "idei nadwartościowych". Polska, którą pozbawi się patriotyzmu romantycznego, to Polska nieskuteczna, słaba, Polska, której nikt nie będzie bronił i której nikt nie będzie służył. Bo po co? Zychowicz propagandę swoją uprawia głównie pod pretekstem "skuteczności" w polityce. Tak jakby nie doceniał w ogóle faktu, że Polska bywała skuteczna i wielka jedynie wtedy, gdy była Polską romantyczną. Z uporem maniaka nie potrafi Zychowicz przejść do porządku dziennego nad faktem, że bywają sytuacje, w których po prostu NIE MA dobrego wyjścia, w których można jedynie wybierać, czy się straci wszystko, czy prawie wszystko. Widocznie do rzeczy, których nie wie, należy również historia Irlandii.
Anonymous
@autor Zamiast Zychowicza lepiej czytać o rozmowach wysłanników Piłsudskiego i Lenina u Mackiewiczów. Stanisław Cat-Mackiewicz tłumaczy Piłsudskiego pobytem w carskim więzieniu i wynikami rozmów z 1919r. z Denikinem, który o Polsce poza Królestwem nie chciał słyszeć. W 1920r. Denikina już nie było. Brat Stanisława Józef w "Lewa Wolna" jest mniej dla Piłsudskiego wyrozumiały. Muszę kiedyś przeczytać coś Zychowicza. Wszyscy robią mu taką reklamę. On chyba burzy jakieś mity bo fakty nie wzbudzają takich emocji.
Do wpisu: Polski inżynier oszust i dobrzy Żydzi z Rakiszek
Data Autor
A czego sie spodziewac po tym ... Ale dobrze ze Pani o tym pisze. Pozdrawiam
Do wpisu: Komorowski o Żołnierzach Wyklętych
Data Autor
JacBiel
Ciekawe, czy Bul się cieszy, że ma takich uważnych czytelników ;-)
Do wpisu: Polemika z dr. Gontarczykiem
Data Autor
3rdOf9
To nie jest cyrk Gontarczyk vs Cenckiewicz. Ktoś tu w sprawie Kieżuna kłamie i to bardzo. Ktoś manipuluje informacjami, aby - między innymi - podzielić prawicowe środowisko. Należy sprawdzić kto.
W calym tym cyrku Gontarczyk vs Ceckiewicz zapomina sie i umyka uwadze Bohater i glowny sprawca ...KIEZUN.. Nalezy mu zdac pytanie: " czy on w Powstaniu Warszawskim walczyl o Polske czy o Kraj Priwislanski ? Jego powojenny zyciorys jest obiektywna odpowiedzia na to pytanie..
3rdOf9
Nastrój złośliwości powstaje zwykle wtedy, kiedy brak nam klasy, by przyznać się do błędu. Wówczas kierujemy agresję na tego, kto ten błąd obnażył. W tekście Gontarczyka znacznie więcej miejsca niż "osobistym wycieczkom", poświęconych jest dokumentowaniu - na podstawie przytaczanych źródeł, bynajmniej wcale nie krótko kartkowanych - bardzo poważnych zarzutów. Wskazane są - oraz przeanalizowane - konkretne przypadki manipulacji informacjami, które nie mogą być wynikiem błędów.  
..."Cenckiewicz: Nie przyjmuję przeprosin „W Sieci”. Zawierają kłamstwo"... No i co tu jeszcze mozna dodac ?.... Chyba to,ze Gontarczyk "osobiscie i prywatnie" przeprosil Cenckiewicza.. Kiezun "Ojciec chrzestny" Pietruszki i wspolczesnej Post-Komunistycznej oligarchi milczy i nic nie ma do powiedzenia.. Moze to nawet lepiej,ze nie ucieka w Klamstwo tak jak to robil i robi BOLEK Walesa...
jestem zatwardziałym Hanysem,daleko mi do kreowania Warszawiaka Kiezuna na autorytet moralny,opieram się na zarzutach historyka Gontarczyka dot. mANipulacji prawdą przez autorow .Jezeli prof.Zaryn swoim autorytetem w programie Jana Pospieszalskiego,poświadczyl ,ze prof.Kiezun prowadzil rozmowy z SB,ale kapusiem nie był.Dla mnie , nie Pan ,tylko on jest wiarygodny w tym temacie.Panu natomiast łatwo przychodzi nazwac kogoś kapusiem, zbyt łatwo.Co do oltarzykow ,to na Ślasku, u starych Hanysow,nie jest to praktykowane.
gorylisko
chodziło o wykreowanie kapusia na autorytet moralny... kieżun był po prostu kapusiem... czy to takie trudne do zrozumienia ? osobiście to może pan sobie nawet ołtarzyk kieżuna postawić w domu czy na własnym podwórku  
i oto autorom tego ataku ,na Prof.Kiezuna, chodzilo
no i co zatkało niedoinformowana mądralo "NIE JEST HISTORYKIEM"Ciekawe kim jest Krystyna R-M???
Raz na zawsze? "Ciocia Wiki" może nie jest doskonałym źródłem informacji, ale jest pod ręką i jakoś nigdy się na niej specjalnie nie zawiodłem. A po wpisaniu hasła "Gontarczyk" można znaleźć między innymi: "Ukończył studia na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, na którym w marcu 2003 obronił pracę doktorską pt. Polska Partia Robotnicza. Droga do władzy w latach 1942-1945 na temat Polskiej Partii Robotniczej[1], wyróżnioną w 2004 roku nagrodą im. Jerzego Łojka[2]. Studiował także w Instytucie Historii UW." I obok: Doktor nauk humanistycznych w zakresie nauk o polityce Specjalność: historia najnowsza Alma Mater Uniwersytet Warszawski Doktorat 2003 – nauki historyczne, nauki o polityce Można nie cenić postawy i zachowań pana Gontarczyka; też mnie nie zachwyca, ale do podważenia jego wykształcenia i kwalifikacji zawodowych chyba trzeba czegoś więcej.
Proszę o zapamiętanie raz na zawsze - p. Gontarczyk NIE JEST HISTORYKIEM... jest POLITOLOGIEM. Jego drogi z p. Cenckiewiczem rozeszły sie (w mojej opinii) po wydaniu przez IPN ich wspólnej książki "SB a Lech Wałęsa", która obudziła demony... P. Cenckiewicz został ZMUSZONY do odejścia z IPN, a p. Gontarczyk, w ramach ekspiacji opublikował wredny artykul o p. Zyzaku, który popełnił kolejną - krytyczną książkę o BOLKU. P. Gontarczyk był uprzejmy podzielić się z czytelnikami opinią, że p Zyzak przejawia jakieś "urynalne" itd., bo napisał o sikaniu Wałęsy do kropielnicy. Po tym artkule p. Gontarczyk wrócił do IPNowskich łask i dotąd w tej państwowej instytucji jest zatrudniony... To tyle o p. Gontarczyku, który (w mojej opinii) jest człowiekiem z kompleksami i wielkimi ambicjami, a jest to mieszanka bardzo wybuchowa.
A mnie martwi, że dwóch dobrych historyków i - chcę wierzyć, dobrych Polaków pożarło się o sprawę, która jak można było przypuszczać nie ma i nie będzie miała dalszego ciągu. Nikt nikogo nie przekonał, wszyscy uczestnicy kłótni (bo dyskusja była dyskusją tylko chwilami) pozostali przy swoich opiniach. Za chwilę nikt już nie będzie pamiętał, o co poszło. I tylko ci z Czerskiej i Wiertniczej mogą zacierać ręce.