Otrzymane komantarze

Do wpisu: Rosja na krzywej diabelskiej (1)
Data Autor
Valdi
Jestem po lekturze "Encyklopedii rosyjskiej duszy" Jerofiejewa. I jestem pod wrażeniem. To lepsze niż de Custine.
Do wpisu: Niemcy na krzywej diabelskiej
Data Autor
St. M. Krzyśków-Marcinowski
Dokładnie tak, nie widzę luk w Pańskiej analizie. Inne nacje o coś walczą systematycznie, uparcie i z pasją - Polacy jakby nie wiedzieli o co biega. Gdy wyprowadzą nas w pole i trudno to będzie zdzierżyć, to może mały bunt. Potem zostanie czekanie na cud. Co najciekawsze w tym wszystkim, cud niechybnie następuje. Pozdrawiam serdecznie
kaliszanin
@papa... mnie nie interesuje twój status społeczny nawet błędny. nie pozdrawiam jednak ze smakiem porannej kawy.
kaliszanin
@Autor, ...kwestia czasów okupacji  i postaw ludzkich tamtego czasu, w moim pojęciu jest dla wszystkich oczywista nie wiem czy Pan się zgodzi ze mną ale to tu leży największy problem. uznaliśmy albo kazano nam uznać ową oczywistość za niepodważalną wszak sama próba podważania jej nawet w tak szarych czasach wydawać się musiała skrajnym debilizmem. tymczasem rozmydlanie win, okrucieństw, paskudnych sojuszy, zdrad trwało w najlepsze dosłownie wkoło nas. do tego dorzucił się z wielką mocą utworzony z rozmachem francyzowy beznapletkowy model biznesowy oparty na dystrybuowaniu jedynie słusznego, prawdziwego bo w końcu to i mistycznego cierpienia kończącego się zwykle wielozerową ugodą przed amerykańskim sądem i zamknięciem gęb pozostałym poszkodowanym. na zderzenie z takim walcem nie byliśmy i nie będziemy chyba nigdy gotowi.  pozdrawiam serdecznie 
St. M. Krzyśków-Marcinowski
Jakoś te fakty same na mnie spadają. Jeśli czegoś w tym wszystkim szukam, to jakiegoś punktu oporu i nie znajduję go nigdzie.  Służby? Uczelnie? Partie? Mam wrażenie, że głównym ich zajęciem jest czyszczenie własnych piór. Pytania dotyczące ostatniej wojny, zadawane mi przez młodych ludzi, prawie zawsze wywołują moje zażenowanie. Tyle w nich bezradności. Wciąż niewłaściwie zakładam, że można mieć wątpliwości co do interpretacji historii powojennej, ale kwestia czasów okupacji  i postaw ludzkich tamtego czasu, w moim pojęciu jest dla wszystkich oczywista. A tu jeszcze trochę i wszyscy będą  przeświadczeni o czarnej roli Polaków i o okropnych cierpieniach Niemców. Z pierwszymi mogą konkurować tylko Rosjanie, a drugimi Żydzi.   Dobre porównanie z tym grubasem-fajtłapą. Na pocieszenie dodam, że znam o takim jednym prawdziwą historię (okolice Legnicy). Grubas zakochał się i zaczęli dokuczać jego dziewczynie. Działo się. Dziękuję i pozdrawiam  
paparazzi
"Chrabia" Lewak to ty? Pozdrawiam zniesmaczony.
kaliszanin
@Szanowny blogerze, poszukiwaczu,  to jest tak porażające, że aż skręca człowieka urodzonego nawet wiele lat po wojnie w środku. a co dopiero muszą myśleć i czuć jeszcze żyjący świadkowie, ostatnie latarnie tamtych czasów pochowane gdzieś w grotach zapomnienia albo przywalonych ciężarem trudnej starczej egzystencji do od dawna już niewygodnych łóżek powleczonych wczorajszą pościelą. czy jest realne wyjście z tej sytuacji? patrząc nawet przez pryzmat ponoć tak różnych dwóch ostatnich ekip rządowych nic nie drgnęło. jesteśmy jak ten przysłowiowy grubas w klasie, który nie wie kiedy dostanie z liścia choć oddał już całe kieszonkowe i wszystkie kanapki. nas mocno wciąż biją, widać mamy jeszcze wiele do zaoferowania.... Uszanowanie dla Pana, wielkie 
Do wpisu: Z peronu piątego
Data Autor
Pani Anna
Zazdroszczę Panu tej wiary...
St. M. Krzyśków-Marcinowski
Nie zgadzam się z Panią. Wynika to z mojego głębokiego przekonania. Nie bierze się ono z nieznajomości historii albo z dokładnego jej prześwietlenia; nie decydują  o tym sporadyczne kontakty z Niemcami, ani moja nieistniejąca aprobata ekumenizmu. Podstawą tego jest moja wiara we wstawiennictwo świętych. Wygląda na to, że wrocławska święta, urodzona jako Edith Stein, wstawia się u mnie za nimi, co oczywiście należy rozumieć nie wprost: od lat wstawia się ona za mną u Boga, żebym nie pobłądził przez pochopne osądzanie Niemców. scena z peronu piątego jest tylko częścią tych zmagań. Serdecznie pozdrawiam  
Pani Anna
Piekna i pouczająca opowieść, ale niech Pan się nie daje zwieść pozorom. To, co Pan widzial na peronie, to maleńka próbka niemieckiego "społeczeństwa" - biorę to słowo specjalnie w cudzysłów, bo nie jestem pewna, czy w Niemczech istnieje jeszcze coś takiego. To, co Pan widział, to Niemcy wytresowani od małego w posłuszeństwie i słuchaniu wszelkich poleceń, w ich głowach tak samo jak w ich naturze nie mieści się jakakolwiek kontestacja i, zapewniam Pana, że gdyby ktoś, kogo uznają za władze zwierzchnią wydał im polecenie mordowania - tu i teraz, to dostosują się i wykonają bez słowa sprzeciwu.
St. M. Krzyśków-Marcinowski
Dziękuję, przeczytam na pewno.
Valdi
Polecam: Sichrovsky Peter - Kainowe dzieci. Rozmowy z potomkami hitlerowców Kąkolewski Krzysztof - Co u pana słychać Ciekawe jak długo ludzie będą pamiętać ?  
Do wpisu: Eurokołchoz bez żadnych wątpliwości
Data Autor
Anonymous
"wcześniejsze kłamstwo znalazło pożywkę w nowym systemie" Sedno. Reszta jest konsekwencją.
Do wpisu: Nieznośny trud myślenia
Data Autor
Anonymous
Przesłanie bardzo cenne. Hofera akurat zapamiętałem z manipulacji momentem zgody na skok w zależności od warunków: dla jednych na korzyść dla innych na niekorzyść.
St. M. Krzyśków-Marcinowski
Ten aspet - indywidualnie, czy wspólnie - jest poza tematem. Być może sugerowały to podane przykłady, ale w istocie rzeczy na rozwój skoków narciarskich ma wpływ całe środowisko z nimi związane, mnóstwo ludzi. Nastepca Hofera został już dawno wytypowany i drugi sezon jest do swojej funkcji przygotowywany. Żadnych formalnych wyborów. Realia są  oczywiste, wspólny interes powoduje, że nikt nie będzie tracił energii na propagandę i intrygi w walce o władzę, która tu faktycznie ma rolę służby.
St. M. Krzyśków-Marcinowski
Myślę, że dobrze byłoby zastanowić się nad pytaniem, czy więcej było Polaka w Polaku przed 50 laty, czy obecnie. Odpowiedź jest nam potrzebna po to tylko, żeby zadać podobne pytanie o Rosjanina, Szweda, Niemca, Serba, Estończyka itd.
kaliszanin
Szanowny Panie, przeciętne społeczeństwo jest wobec milionów spraw jakimi żyje zdolne statystycznie do podobnego przedurszlakowania kłamstw i prawd oczywiście w zgodzie lub pod dyktatem (zależy to chyba najbardziej od jego zamożności ze wszystkimi zeń płynącymi konsekwencjami, która to zamożność może być mocno nieprzeciętna) otaczającego je świata. wygląda więc na to, że wygrywają ci co mają jak to pięknie Pan ujął lepiej prowadzone sprawy narodowe. 
Jabe
Znaczy się lepsza jednostka od kolektywu. Może warto się jeszcze raz zastanowić nad jednomandatowymi okręgami?
Do wpisu: Zżerani przez kłamstwo
Data Autor
St. M. Krzyśków-Marcinowski
Nie wyraziłem się precyzyjnie, ewentualnie mało wyczerpująco, więc pociągnę temat dalej. Zrobię to nie w komentarzach, lecz na forum głównym. Zjawisko permanentnego, intencjonalnego wprowadzania w obieg społeczny kłamstwa, fałszu, nawału pustych treści opisałem szerzej, tekst powyższy jest fragmentem tych refleksji. Na NB częścią mojego do tego ustosunkowania się  jest moja opinia o ostatnich wyborach: "Brudne wybory 2019". Jeszcze trzy uwagi: 1. Komunizm jest jedną wielką bzdurą, nikczemnym oszustwem. 2. Staram się w swoim pisaniu trzymać ziemi - bazuję na konkretach. Z trudem oddzielam od tego prywatność. Na dowód tego przytaczam pominięty  akapit, gdzie odkrywam faktyczną inspirację doruszenia zagadnienia: Znam miłą osobę z drugiej strony frontu światopoglądowego i politycznego, jaki dzieli Polskę. Jednakowo ze zdziwieniem i gniewnie reagowaliśmy na kłamstwo w zakładzie pracy, którym młodsze pokolenie posługiwało się bez żadnych skrupułów i śladów obiekcji. Dlatego nie spodziewałem się, że ktoś kto, jak mi się wydawało, wyposażony jest w solidną tarczę moralności, będzie sam bez oporów posługiwać się kłamstwem [puszczać w obieg bzdury, jak ta o autostradach].  
angela
Wystarczy że wszyscy,  którym zależy na Polsce,  pójdą na wybory, i raz na zawsze odsuną  w niebyt szkodników POPSL , i awanturnikow w togach.
Jabe
Sformułowania w rodzaju zbójeckiego związku PO-PSL-leninowcy czy złodziejski, komunistyczny pomiot podminowują wrażenie rzeczowości wypowiedzi, która zaczyna pachnieć połajanką (leninowską). A to właśnie sianie emocji obok dezinformacji jest największą zmorą naszych czasów. W gruncie rzeczy przyganiał kocioł garnkowi, bo przecież głodujące dzieci znikły natychmiast po przejęciu władzy przez słuszną stronę popisowskiego kija (podobnie inne kwestie, jak Smoleńsk). Na śmietnik historii należy wysłać obie załgane, siejące chaos kasty.
hr.Levak-Levatzky
Sz.Pan Autor daje jeden drastyczny, nie wiadomo  czy udokumentowany przykład niedotrzymywania obietnic i kłamania na ten temat. A pamięta Sz.Pan obietnice o 500+ dla każdego dziecka od poczatku poprzedniej kadencji,milion mieszkań,samochody elektryczne,prom ze stoczni szczrcińskiej,darmowe leki (wszystkie!) dla seniorów 70+?  I 2 wyroki sądowe  na  premiera za kłamstwa o niewybudowaniu dróg przez poprzednią ekipę i kłamstwa o braku działań antysmogowych przez władze samorządowe Krakowa.
Do wpisu: Babcie
Data Autor
St. M. Krzyśków-Marcinowski
Nigdy nie rozumiałem tego nastawienia wobec straszych. Przecież to się szybko zmienia. Widać, że część  ludzi funkcjonuje bez  perspektywy czasu, jaki daje im natura. Specyfiki niemieckiego wychowania nie znam. Być może należałoby oddzielić ich świat dawniejszy od obecnego. Patrzę na Wschód i zastanawiam się, jak ogólnie wygląda pierwszw i drugie pokolenie bezprizornych. Gdy się nie ma dobrego wzoru,  a jedynie zły przykład, to co można wiedzieć? A Europa chce wtopienia tych złych przykładów w polskie ustawodawstwo? Pozdrawiam ciepło
St. M. Krzyśków-Marcinowski
Do rozwiązania tego zawsze aktualnego  w rodzinach dylematu potrzebne jest poświęcenie i ofiarność, ma się rozumieć ze strony dziadków. Kolejnym warunkiem jest kompromis pomiędzy rodzicami a dziadkami w sprawie wychowywania najmłodszego pokolenia. Mówię to na podstawie własnych doświadczeń. Moja Mama, choć cały czas czynna zawodowo, rekwirowała moje dzieci na wszystkie ferie i wakacje. Nie zawsze nam rodzicom się to podobało, ale jak można było nie doceniać ogromu tego poświęcenia i miłości. Serdecznie pozdrawiam.  
St. M. Krzyśków-Marcinowski
Miło odbierać słowa uznania, aczkolwiek jestem nieco skonsternowany. Ogólnie staram się zmieścić w politycznej formule NB, a polityka wymaga niekiedy działania i pisania bezceremonialnego. A ja mając na myśli Pani życzliwość dla moich wpisów, nie chcąc narażać wrażliwości Pani i osób podobnie wyczulonych, sporo ze swojego nasrożenia odpuszczam.  Wychodzi jak wychodzi – czasem okazuje się, że korzystnie dla tekstu. Nie zawsze  jest to możliwe. Jak tu mile, bez rzucania w ludzi przedmiotami i słowami napisać o Rafale Wojaczku? Właśnie go czytam i nie mogę nie przyznać, że mam z nim wiele wspólnego. Serdecznie pozdrawiam.