|
|
Gasipies Dzięki za komentarz. Miło przeczytać. Bardzo lubię ten tryb. Chociaż można było użyć formy żądam, jak €poseł PO.
„Jacek Protasiewicz ostro do Jarosława Kaczyńskiego: żądam dymisji Antoniego Macierewicza”
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Jacek-Protasiewicz-ostro-do-Jaroslawa-Kaczynskiego-zadam-dymisji-Antoniego-Macierewicza,wid,16089617,wiadomosc.html?ticaid=11184d |
|
|
Gasipies nagonka raczej niebywała i nieadekwatna do "przestępstwa". W sytuacji kiedy rozmowę się prowadzi jak MOnika z Hofmanem niedawno - trudno grać uczciwie.
Miałem nadzieję, że coś z tego wyniknie dobrego, myślałem o reklamie konferencji, właściwie to jeszcze zobaczymy. |
|
|
Anonymous I trzeba się z tym liczyć w innych wypadkach. Ale wszystkich nie zastraszą. |
|
|
syzyfoptymista Oświadczam, że Piotr Stróż dopuścił się manipulacji moimi słowami. Jego stwierdzenie:
"Syzyfoptymista w notce „W co gra prof. Rońda?” sugeruje, że naukowiec sam się ośmieszył i - jeśli dobrze zrozumiałem - może być kretem wspierającym stronę ZOMO w dezawuowaniu prac ZP (podważaniu wiarygodności)"
jest nadinterpretacją mojego tekstu pt. „W co gra prof. Rońda” zamieszczonego na Salonie24.
Autor dokonał nadużycia insynuując, jakobym sugerowała, że prof. Rońda mógł być kretem wspierającym ZOMO.
Teoria ta zrodziła się wyłącznie w jego umyśle, dlatego domagam się sprostowania, albo usunięcia powyższej notki w całości.
Mam nadzieję, że autor bierze odpowiedzialność za słowo, dlatego oczekuję, że wycofa się ze słów, które przypisał mnie.
Piotr Stróż dokonując tej manipulacji, wszedł w polemikę z tezą sformułowaną przez siebie.
Syzyfoptymista, Salon24 |
|
|
Gasipies O to samo, to oczywiste. |
|
|
zdzichu Jakkolwiek, bedziemy interpretować wypowiedź prof. Rońdy, nie da się obronić plamy jaką dał, żadnym nawet najlepszym dowcipem. Gdyby pań Rońda, okłamał Kraśkę w celu wywołania gorączki ZOMO w poszukiwaniu owego dokumentu, to chwała by mu była za to, bo dokument taki nie jest nikomu potrzebny ponieważ to, że piloci nie chcieli zejść ponizej 100m, czego dowodem jest polecenie wydane przez majora Protasiuka "Odchodzimy" na wysokości decyzji tzn 100m, co natychmiast zostało potwierdzone przez drugiego pilota i według mnie to jest wystarczający dokument w tej sprawie. Dlatego, to kłamstwo mogło być tym, co sugerował początkowo prof. Rońda " Ja zagrałewm u Kraśki". Ale już w chwilę później pan Rońda zniszczył wszystko, wypowiadając kwestię "niestety oni zeszli niżej, byli na 50-60metrach" i tutaj pan Rońda zakwestionował cały sens swojego wywodu o jakielkolwiek grze, bo wyniknęło w tym momencie, że on okłamał Kraśkę, by ukryć, że piloci zeszli jednak poniżej wysokości decyzji, co ukrywa ZP, a jest to kompletną nieprawdą. Tak, można powiedzieć, że Rońda się przejęzyczył, czy Rońda nie zdawał sobie sprawy z wagi tych słów, ale ja nie mogę w to uwierzyć, ponieważ sposób w jaki to powiedział oznacza wprost, że cała ta kwestia została precyzyjnie zaplanowana, by zdyskredytować ZP. Dlaczego? Dlatego, że baza na jakiej budujemy, odtwarzamy to co się tam wydarzyło, ma swój początek właśnie na tym kluczowym zagadnieniu, na tym właśnie, że piloci podjęli decyzję o odejściu na drugi krąg na wysokości decyzji (100m), a samolot nadal się zniżał, co oznacza, że polecenie z Moskwy "sprowadzić do stu metrów", nie było przypadkowym poleceniem, oznacza to według mnie, że samolot (automatyczny pilot "uchod")został przygotowany w Warszawie tak, że po osiągnięciu 100m, dla samolotu nie było już powrotu jeśli chodzi o Smoleńsk. Jak wiemy, samolot został przygotowany również na ewentualnośc, że piloci odlecieliby tzn ładunki wybuchowe, które tak czy siak, zostały w tym momencie(odlotu)wykorzystane. |
|
|
Myślę ,że Profesor grał o rzecz najważniejszą na tym padole,- własne życie lub bliskich Jemu osób. |
|
|
Tuski, Kopacze z bandy nie schodza,nic innego poza blefowaniem nie robia, a duza czesc narodu to aprobuje i wszyscy im za to placa. Michnik mial racje: Polacy sa od innej malpy, gdzie indziej by to nie przeszlo ( no w Rosji, na Ukrainie,... to tak ) |
|
|
Krzysztof Pasierbiewicz Niezależnie od tego, w co gra i kim jest pan profesor Rońda, stratedzy i taktycy PIS powinni się już dawno zorientować, że przy całym szacunku dla jego wiedzy i osoby pan profesor jest tak dramatycznie niemedialny, iż trzeba było go poprosić by się nie pokazywał w mediach.
Bo czy to tenis, piłka nożna, czy polityka, amator jeszcze nigdy nie wygrał z zawodowcem.
A pan profesor jak dziecko dawał się podprowadzać odpowiednio szkolonym dziennikarzom.
Jeśli PIS nadal sobie z tego nie zdaje sprawy, to źle to wróży.
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewizc |
|
|
xena2012 a prawica oraz ZP nie ma tak wiele możliwości przekazu i nie może sobie pozwolic na gierki czy blefy.Zachowanie profesora Rońdy uważam za niezrozumiałe,to tak jakby ktoś opowiedział dowcip,w którym nie wiadomo gdzie się śmiać.Profesor lekko ,od niechcenia po zdawkowym,, przepraszam'' odpuścił sobie uczestnictwo w pracach ZP udając ,że nie widzi jaką burzę ściągnął i zniszczył dotychczasową mrówczą pracę tegoż zespołu.To młyn na wodę do likwidacji zespołu co już zapowiadają politycy-przeczytajmy chociaz tylko na portalu Dziennik.pl. |
|
|
nie znam pana Rońdy, więc nie wiem, czy jest zacnym człowiekiem i czy w życiu takim samym żartownisiem jak to miało miejsce w telewizji. zakup zdjęcia na targowisku, brak zejścia poniżej 100m zapachniało mi prostactwem. o ile to pierwsze stwierdzenie można zaliczyć do dowcipu, o tyle to drugie jest już prawie niejasnego celu przekłamaniem (czyt. głupotą). drwina tego nie usprawiedliwia. w moim przekonaniu ulokowanie pana Rońdy przy pośle Macierewiczu miało podobny wymiar i zamiar jak ulokowanie Kluzik-Roztkowskiej przy Jarosławie Kaczyńskim. gdy przypomnimy sobie fakt, że to Kluzik zabiegała o stołek przewodniczącego Zespołu Parlamentarnego wszystko staje się jasne. nie znam osiągnięć Rońdy w pracach ZP ale dla mnie jest jasne, że zamachowcy i ich obrońcy postanowili wycofać swojaka z ZP pozostawiajjąc dla pana Macierewicza smród do wdychania. Wersja z zastraszeniem nie wchodzi w rachube gdyż cena jaką zapłaci (100m) jest zbyt duża |
|
|
smieciu Generalnie nie widzę zbytnio powodów by nie ufać Rondzie. No chyba że zwyczajnie ktoś go niedawno odwiedził i przekonał do tego zaskakujacego wystąpienia.
Jednak sprawa jest dziwna.
Cytat Rońdy "Oni niestety zeszli poniżej 100 metrów. Ja w wywiadzie z panem Kraśko trochę zagrałem"
Jest to bardzo dwuznaczny tekst. Generalnie kontekst całej wypowiedzi zdaje się sugerować jakoby Rońda przyznaje że piloci zeszli ŚWIADOMIE poniżej 100m. A to przecież jest bzdura i nie trzeba mieć do tego żadnych dokumentów. Co więcej piloci nie zeszli poniżej 100m także przypadkiem: jak można wyrównać lot nie wyrównując go - a to wygląda z raportów. Zwykła analiza zapisów i najzwyklejszy zdrowy rozsądek mówi że:
1. Piloci nie zamierzali schodzić poniżej 100m
2. Piloci w swoim mniemaniu nie zrobili nic by zejść poniżej 100.
3. Zgodnie z elementarną logiką skoro postanowili wyrównać na 100m to tak ustawili pokrętło autopilota by wyrównać. Jednak według czarnych skrzynek samolot dalej opadał.
Jedynym wytłumaczeniem punktu 3. jest że samolot zwyczajnie się ich nie słuchał. A to oznacza że choć samolot faktycznie był poniżej 100m. to nie oznacza że "oni" (piloci) zeszli. To samolot zszedł.
Nie było więc w sumie żadnego blefu! I nawet być może Rońda coś miał na to bo to oczywiste że to nie piloci doprowadzili do zejścia poniżej 100m.
Dlatego dziwaczny jest kontekst wypowiedzi sugerujący jakoby piloci zeszli. Należało jasno powiedzieć że owszem samolot był niżej ale nie za sprawą pilotów. I wszystko byłoby w porządku. |