|
|
seafarer @ Jabe
A mnie również z Panem :) Sprawę opłat 'wyciągnąłem' ponieważ te opłaty, obok składek ZUS, są sednem sprawy. Podatek tonażowy, opłaty rejestrowe, opłaty inspekcyjne nie mają żadnego związku z bieżącymi kosztami eksploatacyjnymi (m.in. opłatami portowymi). Są to koszty stałe (roczne), jakie ponosi armator z tytułu zarejestrowania swojego statku w danym państwie. Te koszty występują zarówno w państwach wygodnych bander jak i w państwach unijnych. Różnicę robią składki na ubezpieczenia społeczne. Tych państwa wygodnych bander nie narzucają wcale, natomiast w państwach unijnych są bardzo wysokie (nie wypowiadam się czy to jest dobrze czy źle, tak jest i już). W efekcie zarobek z tytułu opłat o których napisał pan, że je ‘wyciągnąłem’ ląduje nie w państwie, które wyłożyło 'kasę' na budowę statku, ale w państwie, gdzie został zarejestrowany czyli wygodnej bandery. Można powiedzieć, że państwa wygodnych bander są w czymś w rodzaju pasożyta i wykorzystują fakt, że w Europie są wysokie standardy socjalne a u nich nie. Poziom pozostałych kosztów eksploatacyjnych m.in. opłat portowych o których pan wspomniał i np. kosztów remontów nie ma związku z banderą pod jaką pływa statek.Reasumując. Państwa wygodnej bandery, nie inwestują, nie interesują się tym czy żegluga się opłaca czy nie, zgarniają jedynie ‘kasę’ za opłaty, które tak samo jak u nich, funkcjonują we wszystkich państwach (bo przecież nikt za darmo inspekcji nie robi). Żerując na tym, że w państwach ‘cywilizowanych’ prawo nakłada obowiązek płacenia składek na ubezpieczenia socjalne a u nich ich nie nakłada. I dlatego armatorzy rejestrują statki u nich (ze względu na niższe koszty załogowe). Pan powie pewnie, że to jest ok, bo na tym polega wolność gospodarcza. A ja powiem, że nie jest ok, bo jak bym był ‘państwem’ to bym chciał coś mieć ze statków na które wyłożyłem pieniądze. A nie żeby ktoś inny korzystał z mojej ‘krwawicy’ :) Bo u mnie obowiązują wysokie standardy socjalne, które powstawały przez lata i których nie jestem w stanie odwrócić. Jedyne co jestem w stanie zrobić, aby obniżyć koszty załogowe armatorów również u mnie (czyli w Europie), to refundować składki. W części przypadającej na pracodawcę a nie w części przypadającej na pracownika, czyli marynarza. Temat jest ‘hermetyczny’ i trudno ‘przyswajalny’ bo ten problem nigdy nie występuje, gdy działalność gospodarcza jest prowadzona na terenie jednego państwa. Nie występuje też, gdy prowadzana jest na terenie wielu państw, ale o tej samej kulturze pracy (zabezpieczeń socjalnych). Tak prawdę mówiąc, występuje tylko w żegludze. Wynika to z tego, że statek zarabiając i wydając pieniądze przemieszcza się po świecie. Warzywniak, o którym rozmawialiśmy wcześniej zawsze jest w Polsce. Nawet jeżeli jest formalna możliwość zarejestrowania w innym państwie działalności gospodarczej z tytułu prowadzenia warzywniaka to jest to dla właściciela warzywniaka nieopłacalne. Ponieważ kreuje dodatkowe koszty a nie je zmniejsza.
|
|
|
Dark Regis No widzisz Jabe, taka jest właśnie ta twoja wiedza ekonomiczna. Nawet nie umiesz zrozumieć, że coś ewidentnie istnieje na świecie, bo zostało zaobserwowane i opisane (tanie bandery). Musisz to poddawać z miejsca urawniłowce do fryzjerów i handlarzy koperkiem jak każdy liberał komarsista. To coś po prostu istnieje dlatego, że ktoś wywęszył zysk dla siebie. Czyli ten zysk tam już jest i czeka na eksploatację. A jak jest zysk, to czyjaś strata też. Strata oczywiście państw stosujących standardowe zasady. Tak jak np. Polska. Ale w liberalnym nowym wspaniałym świecie, przecież można działać jak ślepa kura w ciemnej d.... No ba! W tym wspaniałym wirtualnym świecie wszyscy tak czynią, są szczęśliwi i wszyscy kompletnie mają świetne wyniki. Nie ma tych, których inni skubią. Kłopot w tym, że w realnym świecie nie ma ani jednego takiego państwa, które funkcjonowałoby w oparciu o ślepe zasady. Nie ma i nie będzie, bo po prostu inne państwa mają jeszcze czołgi i agentów. No ale jak ktoś był kształcony na Królewnie Śnieżce i 7 Krasnoludkach, to ma potem takie omamy wiedzopodobne przez całe życie. |
|
|
Jabe Trudno się z Panem dogadać. Po co Pan wyciągnął sprawę tych opłat? To są opłaty (podatki) płacone przez każdego wpływającego do portu? No to będą je naszemu państwu płacili zarówno „nasi” jak i obcy. Wobec tego, to się ma nijak do posiadania naszej floty. Dlatego założyłem, że to są podatki płacone w kraju, pod którego banderą statek pływa. W takim przypadku można by było je dla odciążenia (częściowo) znieść, zamiast wprowadzać dopłaty. Byłoby to sensowniejsze.
Zacznijmy od początku. Po co nam ta flota? Żeby zarabiać. Na czym zarabiać? Wiem tylko, że pomysł jest taki, żeby właściciel warzywniaka i jego klienci do tego zarabiania dopłacali. Bo w takim razie leczenie marynarzy obciążałoby tych innych, których państwo ma w łapie. Po co państwu dziedzina gospodarki, która jest mniej dochodowa? Bo, po co armatorom, to ja wiem. Jako klient warzywniaka, wcale się nie palę do płacenia za taką opłacalność. |
|
|
wielkopolskizdzichu "- minister Gróbarczyk, niestety przy wsparciu potężnego Joachima Brudzińskiego (obaj ze Szczecina) forsują na siłę rozwój zepołu portowo - stoczniowego Szczecin - Świnoujście. W pewnym sensie jest to politycznie uzasadnione, lecz nie kosztem Trójmiasta."
Polska nie ma wyjścia. Bez inwestowania ciągłego w rozwój drogi wodnej Szczecin Świnoujście i w infrastrukturę portową, Niemcy momentalnie wejdą w tą lukę na co mają od czasów DDR ochotę. Od Ueckermunde do Stralsundu cały czas są w gotowości do inwestycji, cały czas utrzymują pomimo niewykorzystywania tory wodne.
Bez Szczecina rozwój dróg śródlądowych zachodnich Noteć, Warta, Odra jest bezsensowny.
Akurat to trzeba utrzymywać nawet jeśli rachunek ekonomiczny jest ledwo się zamyka. |
|
|
seafarer @ Jabe 'uwagi o znoszeniu ich (opłat) przez państwa wygodnych bander'
Na tych opłatach państwa wygodnych bander zarabiają pieniądze. Taniość żeglugi sama w sobie nie ma tu nic do rzeczy. Państwom wygodnych bander nie chodzi o to, żeby stawki frachtowe były niskie. Oni to mają gdzieś, czy są niskie czy wysokie. Czy transport drogą morską jest tani czy drogi. Powtórzę, państwa wygodnych bander na tych opłatach zarabiają pieniądze. Gdyby te opłaty można było znieść, u nas i u nich problem wygodnych bander by zniknął z dnia na dzień. U nas możemy znieść, proszę bardzo. Ale jak zrobić aby Wyspy Bahama albo Liberia je zniosły? Podobnie ze składkami na ubezpieczenia społeczne. Oni je znieśli żeby armatorów przyciągnąć do siebie (właściwie to nigdy ich nie wprowadzili). A jak je znieść u nas? Proszę bardzo, niech pan poda sposób. To jest konkretna sprawa. |
|
|
seafarer @ wielkopolskizdzichu
Żegluga pod polską banderą i przekop mierzei nie są sprawami do 'podniecania' :) |
|
|
wielkopolskizdzichu Raczej odwrotnie, siedziba w USA jest filią firmy duńskiej zawiadującej flotą amerykańską. Po prostu odwrotnie niż u nas. Dyrektorzy wększości polskich zakładów obojętnie z jakiego klucza partyjnego by się nie wywodzili, gotowi są sprzedać udziały za iluzoryczne propozycje wejścia na cudze rynki pod obcym brandem.
Po paru latach okazuje się że oczywiście dyrektor i zarząd wraz z wąsaczami z związków tyja, ale dochody państwa wcale nie rosną z tego powodu, komórki zajmujące się nauką i kontaktami z potencjanymi kupcami są zamykane bo od tego jest centrala np w Londynie albo w Rzymie. Państwo idzie na rękę temu debilnemu biznesowi bo wysysa on z rynku pracy potencjalnych bezrobotnych. W ten sposób się ubezwłasnowolnia Naród. Duńczycy na to nie poszli, dlatego trzęsą rynkiem transportu morskiego, licencjami zaawansowanych rozwiązań technicznych, designem. A Pan się podnieca kompletnie bezsensownym z punktu widzenia interesów zarówno w skali mikro - okolic Elbląga jak i w skali makro - Polski przekopem. który jest niczym innym jak zakamuflowaną korupcją. |
|
|
Jabe Ja od realiów nie uciekam, tylko o nie pytam. Nie znam się na tych opłatach. W szczególności nie rozumiem uwagi o znoszeniu ich przez państwa wygodnych bander. Chodzi o to, żeby tani byli jeszcze tańsi? No bo nie może chodzić o opłaty, które w naszych portach płacą wszyscy przewoźnicy, bo wszak flotę mamy mieć, by zarabiać, a tak obce w zupełności wystarczą.
Proszę sobie darować wycieczki na temat liberalnej gospodarki, skoro mamy konkretną sprawę. To, co Pan przedstawia, wygląda na łatanie durszlaka. Dążenie do liberalnej gospodarki polega na unikaniu takich absurdów. Możemy sobie kiedyś ogólniej porozmawiać, choć, szczerze mówiąc, za filozofowaniem nie przepadam. |
|
|
seafarer @ wielkopolskizdzichu
Nie znam specyfiki A.P. Møller-Mærsk A/S, Poniżej przytaczam informacje, które podaje wikipedia. Może to coś wyjaśnia:
'Maersk Line, Limited, jest to amerykański koncern, filia A.P. Møller-Mærsk, która zarządza flotą statków pływających pod banderą USA i amerykańskich agencji rządowych. Z siedzibą w Norfolk w Wirginii, zarządza największą na świecie flotą statków pływających pod banderą USA'
https://pl.wikipedia.org/wiki/A.P._M%C3%B8ller-M%C3%A6rsk |
|
|
seafarer @ Jabe - 'rozważyć wariant, w którym te podatki byłyby choćby częściowo zniesione'
Można taki wariant rozważyć. Tylko proszę podać sposób jak to zrobić aby te podatki zniosły państwa wygodnych bander ! Cały czas argumentuje pan, uciekając od realiów. Natomiast przedstawia pan jakiś wyimaginowany, dogmatyczny model liberalnej gospodarki, który NIGDZIE na świecie nie funkcjonuje.
|
|
|
Jabe Nie musiałby Pan dzielić wypowiedzi, gdyby się Pan streszczał i nie pisał w kółko tego samego.
Postuluje Pan, żeby armatorom dopłacać do interesu, by ich było stać na płacenie podatku tonażowego, opłat rejestrowych, opłat inspekcyjnych, które idą do budżetu państwa. Jestem zaskoczony, że nie przyszło Panu do głowy, żeby rozważyć wariant, w którym te podatki byłyby choćby częściowo zniesione. Dopłacanie do ubezpieczeń wygląda na rozwiązywanie problemu daleko od miejsca, w którym wystąpił.
Nie chcę się zagłębiać w różne warianty z tym związane, bo uważam, że to Pańska powinność, jako osoby bliskiej konkretom. Moim zamiarem zaś jest uświadomienie Panu, że tak naprawdę wskrzeszanie gospodarki morskiej nie jest powodowane względami ekonomicznymi. |
|
|
wielkopolskizdzichu Czy A.P. Møller-Mærsk A/S jest tanią banderą? Czy pochodzi z jakiegoś ogromnego kraju? Czy jest narodowym przewoźnikiem czy prywatnym biznesem w którym Dania ma udziały? i dlaczego tak a nie inaczej? A może dlatego że rzeczywiście kapitał ma narodowość, ale nie przynależność partyjną, czyli odwrotnie niż w Polsce gdzie każda zmiana władzy wiąże się z rabunkową gospodarką, głownie personalną, pod pozorem "dobrej zmiany" i to w każdym przejawie życia społecznego, w armii, w mediach, w spółkach, sadownictwie etc. I oczywiście zawsze wytłumaczeniem jest walka z agenturą. |
|
|
seafarer @ Jabe
Jest jeszcze trzecia możliwość. Nie robić nic. Czyli nie reagować na fakt, że majątek polskiego skarbu państwa, czy też polski majątek prywatny przynosi korzyści budżetom innych państw. I tak robiło polskie państwo przez dwadzieścia osiem lat. Państwo jednak, to również rodzaj gospodarowania (takie są realia, czy to nam się podoba czy też nie). A czy to dobry gospodarz, który pozwala na to, aby jego majątek przynosił korzyść innym a nie jemu?
Uwaga: Musiałem swoje uwagi rozbić na dwie części, bo przekroczyły limit znaków :)
|
|
|
seafarer @ Jabe - 'Jeśli zakładamy, że na żegludze będziemy zarabiać, to znaczy, że będzie ją stać na płacenie tych składek'
Przytoczyłem to zdanie, bo to chyba istota naszego sporu. A właściwie nieporozumienia, gdyż w tej sprawie mamy takie samo zdanie. Jest sprawą oczywistą, że żegluga jest po to, aby zarabiać (a więc armatora powinno stać na płacenie składek). Podobno Adam Smith kiedyś zapytał. 'Po co piekarz piecze chleb? Czy po to, aby inni mieli co jeść?' I odpowiedział. 'Nie piekarz piecze chleb po to, aby utrzymać swoją rodzinę. Jeżeli z pieczenia chleba tego się nie da, to będzie robił co innego. I wcale nie będzie się martwił tym, że ludzie nie będą mieli co jeść' (być może trochę ubarwiłem to co powiedział A.Smith ale taki był sens jego wypowiedzi w tej sprawie). I że tak jest jak mówił A.Smith, chyba obydwaj co do tego się zgodzimy.
A teraz wróćmy do żeglugi i armatorów. Armatorzy zarabiają na stawkach frachtowych (opłatach za przewóz ładunków). Natomiast każdy załadowca (właściciel ładunku) chce przewieźć swój towar jak najtaniej. Armatorzy eksploatujący statki pod wygodnymi banderami, ze względu na to, że nie płacą składek na ubezpieczenia społeczne, mogą zaoferować niższe stawki frachtowe. Skutek jest oczywisty. Załadowcy (do przewozu swoich towarów) wybierają ich statki.
Co, w tej sytuacji nasz armator, który według polskiego prawa MUSI płacić składki, może zrobić, żeby jednak dostać te ładunki? Również obniżyć stawki. Jaki jest efekt? Ze względu na niskie stawki nie stać go na płacenie składek (składek, których tamten, pod wygodnymi banderami nie płaci).
Gdyby wszyscy funkcjonujący na rynku armatorzy MUSIELI płacić składki, stawki frachtowe byłyby na takim poziomie, żeby mogli je płacić i utrzymać rentowność. Ale reguły nie są jednakowe dla wszystkich. Jedni MUSZĄ płacić inni NIE MUSZĄ. Toteż aby nie zbankrutować, naszemu armatorowi pozostaje jedyne wyjście. Przenieść swoje statki pod wygodne bandery i też nie płacić składek. I wtedy ma szansę, że utrzyma się na rynku.
Ale efekt dla państwa jest taki, że państwo traci korzyści z eksploatacji swojego majątku. Pisałem o tym w notce. Wpływy z tytułu podatku tonażowego, opłat rejestrowych, opłat inspekcyjnych idą do budżetu państwa wygodnej bandery. I nie ma tu znaczenia, czy są to armatorzy państwowi czy też prywatni. Jeżeli polski armator prywatny rejestruje swoje statki pod wygodną bandera, skutek jest identyczny jak w przypadku armatora państwowego. Wpływy o których wspomniałem idą do budżetu państwa wygodnej bandery a nie państwa polskiego.
Zapytam więc znowu. Co może zrobić w tej sytuacji państwo. Pierwsza możliwość (teoretyczna). Zmienić prawo (żeby nie trzeba było płacić składek). Ale to jest niemożliwe, o czym już pisałem. Druga możliwość (realna). Refundować składki. I to jest możliwe. O czym już też pisałem.
cdn.
|
|
|
Jabe Nie rozumiem, czemu Pan powtarza, co napisałem. Oczywiście problem się bierze stąd, że wyzysk państwa socjalnego usuwa z rynku międzynarodowego podmioty w nim zarejestrowane. Tubylcy są zmuszeni pracować jakieś sześć miesięcy w roku, by utrzymać ten niewydolny, rozrzutny bajzel. Mogą co najwyżej, wyjeżdżając, zdecydować się na wynarodowienie dzieci, tylko po to, by znaleźć się w mniej rozrzutnym i lepiej urządzonym miejscu. To im jeszcze wolno.
ad 1. To nie zatrudniajmy polskich marynarzy. Po co niby to wszystko? Żeby ludzie tacy, jak Pan, mogli pływać po morzach i oceanach? W tym kraju kopalnie istnieją po to, żeby górnicy mieli gdzie ryzykować życiem, nie dla zarobku. Takie samobójcze myślenie panuje, nie od dziś. Dość!
ad 2. Skomentowałem to. Pan się nie odniósł, tylko powtarza w kółko o wyrównywaniu szans. Wychodzi na to, że marynarzom szczury lądowe mają dopłacać, by ci mieli szansę na sławienie imienia polskiej bandery na morzach i oceanach. Czysty nonsens i niesprawiedliwość.
Nie droczę się z Panem. Pojąć nie mogę, jak można takie ekonomiczne nonsensy głosić. Proszę zrozumieć: Jeśli zakładamy, że na żegludze będziemy zarabiać, to znaczy, że będzie ją stać na płacenie tych składek. W przeciwnym wypadku będziemy stratni. Stratni będą ci, którzy za tych marynarzy będą płacić, bo na ich ubezpieczenia dochodu firmy nie starczy. |
|
|
Anonymous "Przez dwadzieścia osiem lat dominowało zauroczenie niewidzialną ręką wolnego rynku, o której już wspominałem."
Wspomniał Pan o unijnej agenturze, która wykończyła polskie stocznie. UE z wolnym rynkiem nie ma nic wspólnego, a prawo unijne nie ma nic wspólnego z prawem.
Dlaczego nie byłoby dobrze mieć taniej bandery na kawałku terenu kupionym na ten cel poza UE? Można tam zarejestrować statki, a nawet sta...żystów, zwanych z unijna rezydentami. Ruscy mogliby sobie przy okazji zacieśnić stosunki za kawałek mierzei. Czekają na szansę?
|
|
|
seafarer @ Jabe
Istota różnicy pomiędzy właścicielem warzywniaka i armatorem jest taka. że 'warzywniak' konkuruje z innym 'warzywniakami' wg regulacji (socjalnych) jednakowych i ustanowionych przez państwo dla wszystkich 'warzywniaków' (w naszym przypadku polskie państwo). Natomiast polski armator, eksploatujący statki pod polską banderą, musi konkurować wg regulacji (socjalnych) ustanowionych przez polskie państwo, z armatorami, którzy eksploatują statki wg regulacji ustanowionych przez inne państwa (w tym przypadku państwa wygodnych bander).
Jeżeli chodzi o 'warzywniaki' państwo polskie decyduje o wszystkich 'warzywniakach' (a dokładnie o warunkach w jakich wszystkie 'warzywniaki' funkcjonują). Natomiast w przypadku armatorów, polskie państwo nie ma żadnego wpływu jakie warunki (socjalne) ustanawiają państwa wygodnych bander. Żeby dać szansę konkurowania z armatorami wygodnych bander są dwie możliwości.
Wariant 1 (teoretyczny). Zrównać warunki socjalne polskich marynarzy (pracujących na statkach pod polską banderą) do warunków jakie panują pod wygodnymi banderami. Ten sposób jest jednak niedopuszczalny, gdyż spowodowałoby to nierówność praw polskich obywateli (pod wygodnymi banderami zabezpieczenia socjalne są zdecydowanie gorsze a często nie ma ich wcale). Poza tym w Europie, jak już wspomniałem wcześniej obowiązują pewne standardy socjalne, które zostały wypracowane przez dziesiątki lat i są nie do odwrócenia. Poza tym, na obniżenie standardów socjalnych na statkach pod polską banderą nie zgodzi się Unia.
Wariant 2 (realny). Refundować składkę ZUS (w części przypadającej na pracodawcę) armatorom. Taka pomoc publiczna, w celu wyrównania warunków konkurencji z państwami wygodnych bander (na które Unia też nie ma wpływu) jest przez Unię dopuszczalna (a nawet wskazana, bo nie ma innego sposobu, aby wyrównać warunki konkurowania). Ponadto refundacja składki ZUS dla armatorów nie powoduje nierówności konkurowania pomiędzy armatorem a ‘warzywniakiem’. Ponieważ oni ze sobą nie konkurują. Jeżeli chodzi o dodatkowe koszty pracy (z tytułu ubezpieczeń socjalnych) to ‘warzywniaki’ konkurują na krajowym rynku pracy a armatorzy na światowym rynku pracy. Na krajowym rynku te (dodatkowe) koszty są równe dla wszystkich a na światowym są różne.
Prościej już wytłumaczyć się nie da. A poza tym, to mam wrażenie, że pan celowo się ‘droczy’ :), bo to wszystko nie jest przecież tak trudne do zrozumienia. A co do ‘kuli’ i socjalizmu. Tak funkcjonuje świat i tyle. Problemu by nie było, gdyby wprowadzić jednakowe zabezpieczenia socjalne na świecie. Albo niskie tak jak na Wyspach Bahama czy też w Liberii albo wysokie takie jak w państwach Unii. Ale przecież tego się nie da zrobić. Ani w pierwszy ani też w drugi sposób. A poza tym to byłoby nic innego jak właśnie socjalizm, którego pan przecież nie lubi. I ja też nie lubię :)
|
|
|
Jabe Jest kasa do wydania. Ku chwale ojczyzny. Darmowa. Niczyja. Wystarczy się podpiąć. Legalnie. A Pan mi tu o pilnowaniu uczciwości. Kto miałby to robić? Rządowy prokurator pilnowałby uczciwości kolegów z rządowego funduszu? Wg jakiego kryterium? Jest kasa do wydania. Legalnie. |
|
|
Jabe Jaki rozdęty socjal? Taki sam jak w przedsiębiorstwach lądowych. – Sam sobie Pan odpowiedział.
Uważa Pan, że właściciel warzywniaka ma być obciążony, a armator – nie. Dlaczego? Ano dlatego, że prowadzący sklep konkuruje lokalnie, a armator – globalnie. O to Panu chodzi. Zatem szary obywatel ma płacić w cenach te obciążenia, bo nie ma od nich ucieczki. Na rynku globalnym, na którym prawda w oczy kole, tak się nie da. Wobec tego na koszt tego prywaciarza i jego klientów państwo niesie za armatorem kulę, którą samo mu do nogi przykuło. Czyli benefity armator i jego pracownicy mają mieć darmo, a tubylec ma płacić za nie i za aparat, który to obmyślił. Czemu to wszystko? Żeby był zarobek! No i będzie zarobek. Wystarczy w tym celu odpowiednio przedmiot hodowli i eksploatacji fiskalnie przydusić.
Socjalizm bohatersko walczy z absurdami, które sam tworzy. Absurd rodzi absurd, piętrowo. |
|
|
seafarer @ Jabe - 'kupa nieuczciwych ...'
Człowiek jak wychodzi na ulicę to może sobie np. złamać nogę. Czy to znaczy, że ma nie wychodzić z domu?
Ps.: Obowiązkiem państwa (realnego a nie teoretycznego) jest zadbać aby nieuczciwości nie było. A przynajmniej było jej jak najmniej. |
|
|
Wspomnień czar a czar pryska gdy zderzy sie z rzeczywistością ,Stocznie formalnie upadły po decyzjach politycznych Rakowskiego i popierdółek post komuszych ale i tak by upadły bo były podobne do kopalni .Przerost zatrudnienia ,oblazłe przez etatowych związkowców i nadzór partyjny na etatach stoczni ,całym garbem socjalnym od domów wczasowych począwszy.Liczył się dolar ze sprzedaży na zachód i nie ważne było ile on po przeliczeniu kosztował , brak kompletnie rzetelnego rozliczenia ze wschodnim bratem -brał wszystko płacąc śmieciowym rublem transferowym ,wtedy śmieciowym ale póżniej złotą żyłą dla komuchów co poszli w kapitalizm. |
|
|
seafarer @ Jabe
Jaki rozdęty socjal? Taki sam jak w przedsiębiorstwach lądowych. Ponieważ państwa europejskie nakładają obowiązek ubezpieczeń społecznych (państwa wygodnych bander nie) więc obciążają swoich armatorów kosztami, których tamci nie mają. Dlatego potrzebna jest refundacja - żeby wyrównać warunki. A nie dopłacać do interesu. Dla państwa interes jest nadal opłacalny (tylko w składakach bilans jest zerowy - to co państwo weźmie to zwróci). Wpływy do budżetu są z innych źródeł, pisałem o tym w notce. |
|
|
Jabuś ,kiciu ,poprzedni rząd co rok przedstawiał plany dla rozwoju Polski sięgające trzydzieści lat do przodu ,takie mieli wizje ale na co dzień to realizował z sukcesem jeden -okradać obywateli do czysta i zezwaląć innym na ten sam proceder tylko na większą skalę. |
|
|
Rząd USA po "Wielkim Krachu"zainwestował setki miliardów dolarów w budowę sieci autostrad stanowych i miedzy stanowych po to tylko aby prywatni przedsiębiorcy mogli się rozwijać.
Przykładem niech będzie słynna międzystanowa Route 66,gdy ją wybudowano wzdłuż kipiało od od interesów,gdy stara się zużyła i nie warto było w nią inwestować wybudowano nową ale w pewnym oddaleniu od starej pozostawiając nazwę i co ,wzdłuż starej życie zamarło a odżyło wzdłuż nowej.
PS.Zapomniałem się przywitać no więc priwet tow,czekisto!
|
|
|
Jabe Kupa nieuczciwych ludzi zbije majątek na restauracji gospodarki morskiej. |