Otrzymane komantarze

Do wpisu: TVP – chwila wolności
Data Autor
Piotr Bączek
Pani Mycho, Odpowiedz nie jest taka prosta. Ale jeżeli my nie będziemy upominali się o takie pozycje, to nikt tego nie zrobi. Pozdrawiam Piotr Bączek  
Do wpisu: „Szacun” dla CBA min. M. Kamińskiego
Data Autor
Piotr Bączek
Puenta do wczorajszego wpisu  http://wiadomosci.onet.pl/kraj/klopoty-b-szefa-cba-po-wywiadzie-na-temat-po,1,4357492,wiadomosc.html
Piotr Bączek
Obecnie przede wszystkim "szacun" dla Pana Ministra M. Kamińskiego, ponieważ to na niego pójdzie walec propagandowy, a potem pewnie i prawniczy. Znając trochę metody służb, zdaję sobie sprawę na co naraził się Pan Minister - nie dadzą mu spokoju. Postąpił bardzo bardzo odważnie. Nie miał wyjścia, prawdopodobnie Prokurator Generalny nie reagował na jego kolejne listy i sprawa "umierała" procesowo. Dziękuję za "szacuna", ale ja - w porównaniu z Ministrami M. Kamińskim i A. Macierewiczem - jestem mały "pikuś". Powtarzam, wspierajmy teraz byłego Szefa CBA. pzdr Piotr Bączek
Piotr Bączek
A nie mówiłem: http://wiadomosci.onet.p… Niestety... Stary schemat zwalczania opozycji. Tym bardziej "Szacun" dla Ministra Mariusza Kamińskiego Piotr Bączek
Piotr Bączek
Zastrzegam, że nie jestem ekspertem. Powinni wypuścić, zwłaszcza po tym ostatnim procesie. Sprawa skomplikowana, może kiedyś na blogu zajmę się tylko tym tematem. 
Piotr Bączek
Ale nie było remake'u (zagranicznej wersji), ani "Alternatywy", ani "Misia". Wygląda to na "Zmienników" :) pzdr 
Piotr Bączek
Panuje milczenie, ponieważ "pjarowcy" pracują nad odpowiedzią, prawdopodobnie opracowują plan dyskredytacji.
Piotr Bączek
Ciekawy wątek. Gdzieś już o tym czytałem, m.in. tu: http://www.bezcenzury.net/index.php?main=article&action=view&article=201&images=thumb180 Ale czy to prawda?
Piotr Bączek
Ma Pani rację. Zapomniałem o epidemii samobójstw w polskich więzieniach. Sejmowe komisje powinny zwrócić na to szczególną uwagę! pzdr Piotr Bączek
Piotr Bączek
Zaserwowano nam rosół z pędzącego królika
Piotr Bączek
Nadzieja w "moherowych babciach" ;) pozdrawiam Piotr Bączek
Piotr Bączek
Dlatego jesienią trzeba wygrać wybory! Piotr Bączek
Piotr Bączek
Tak jest
Piotr Bączek
M. Drzewiecki chyba nie kandyduje
Do wpisu: Kombinacja operacyjna „Łażący Łazarz”
Data Autor
Piotr Bączek
Dziękuję Panu za obronę zdrowego rozsądku, a przy okazji i mnie pzdr Piotr Bączek
Piotr Bączek
Zapraszam do dyskusji o CBA, korupcji i obecnych specsłużbach: http://niezalezna.pl/10978-%E2%80%9Eszacun%E2%80%9D-dla-cba-min-m-kaminskiego Piotr Bączek
Piotr Bączek
Polecam inne dyskusje na powyższy temat w necie, i to nie tylko te przychylne dla mnie. Linki do kilku z nich przytaczam poniżej: http://www.niepoprawni.p… http://madziarsekator.no… http://rebelya.pl/discussion/26540/baczek-ok-kk-nieok/#Item_0 http://palnick.nowyekran… http://niezalezna.pl/108… http://www.niepoprawni.p… http://tomaszandrzej.now… http://tomaszandrzej.now…
Piotr Bączek
Witam Panie Ludeczku, Na początku proszę przyjąć wyrazy szczerego uznania, bo jako jeden z nielicznych naszych oponentów (tzn. Pana Aleksandra Ściosa i mnie) nie wali Pan od razu cepem, tylko używa umysłu, by powoli wsadzać szpile, ponieważ tej kulturalnej inteligencji używa Pan w celu obrony kłamstwa. Jednak nawet tak duża sprawność intelektualna nie może ukryć dziur w zaprezentowanym przez Pana rozumowaniu. A dlaczego? Otóż na samym początku wpisu wychodzi Pan od założenia, że PB pisze prawdę i nie kłamie (cytat: „zapewnia Pan że nie jest Pan Aleksandrem Ściosem, więc nie widzę powodu by to zapewnienie uważać za kłamstwo”) i dziękuję za te słowa. Jednak na samym końcu wyraża Pan już diametralnie inną opinię, do której dotrzemy, analizując kolejne Pana kroki. W skrócie pisząc, rozumowanie Pana zawiera się w następującym schemacie - PB próbuje nas przekonać, że 2+2=4, ale wcale tak nie musi być ,ponieważ równie prawdziwe może być twierdzenie, że 2+2=3. Jak Pan do dochodzi do wyniku 2+2=3? Poprzez zanegowanie części mojego oświadczenia, co doprowadza resztę do absurdu. Jest to bardzo zręczna i stara sztuczka erystyczna, ale nawet ta konstrukcja wali się, jeżeli jeszcze raz przeczyta się mój tekst. W tej sytuacji mógłbym Pana odesłać do ponownej lektury. Jednak nie chcę być niegrzeczny, , więc tym razem odpowiem na te pytania – w schemacie „pytanie- odpowiedz”. Zgoda? Sprzeciwu nie widzę, więc lecimy: Pytanie Pana Ludeczka: Po pierwsze, zapewnia Pan że nie jest Pan Aleksandrem Ściosem, więc nie widzę powodu by to zapewnienie uważać za kłamstwo. Wprost przeciwnie, gdy jest to prawdą, to można tylko Panu współczuć pytań które muszą wydawać się dla Pana jakąś chorą niedorzecznością. No ale wiadomo, że w polityce różne oskarżenia przychodzą ludziom do głowy, jako że walka o władzę potrafi być bezpardonowa i często bardzo mało elegancka. Moja odp.: Zgadza się – „walka o władzę potrafi być bezpardonowa i często bardzo mało elegancka”, tak jak robienie kiełbasy. Pyt.: „Czy wolno więc spytać o jakie to pogróżki tu chodzi? Fizyczne? Chyba nie. Odp.: Całkowicie zgadzam się z opinią, że „pogróżki” (dopóki nie przekroczyły pewnej granicy) mogą być tylko subiektywnym odczuciem. Jednak fakt, że organa śledcze (znajdujące się pod nadzorem politycznej konkurencji) przyjęły zawiadomienia w tej sprawie i prowadzą czynności, jest obiektywnym stanem. Pyt.: Czy zagrożona jest Pańska praca (np. oficera służb specjalnych w obliczu bycia zdemaskowanym?) Odp.: Moja praca „oficera służb specjalnych w obliczu bycia zdemaskowanym” nie może być zagrożona, ponieważ takiej pracy nie wykonuję i nie wykonywałem. Pyt.: Pytam bo to Pańskie stwierdzenie dla przeciętnego czytelnika nie jest jasne. Odp. A co tu nie jest jasne i czego Pan nie rozumie? Oświadczyłem, że nie jestem pułkownikiem i Pan uznał to oświadczenie – na początku swojego tekstu - za prawdziwe. Pyt.: O ile wiem Aleksander Ścios zdobył sobie na tyle zaufania że publikował go i "Nasz Dziennik: i wydawał "Antyk". Udana demaskacja jego osoby jako agenta służb specjalnych byłaby więc dotkliwą stratą dla tych ostatnich i to tłumaczyłoby zagrożenie. Jeżeli nie to, to dlaczego więc wcześniej podobne oskarżenia takimi pogróżkami nie były? Odp.: Mógłbym odesłać do mojego tekstu, ale jeszcze raz odpowiem, że nie znam p. Aleksandra Ściosa i nie jestem p. AŚ, co zresztą uznał Pan za stwierdzenie prawdziwe. Nie mogła zaistnieć więc, jak Pan sugeruje, strata z powodu tzw. „udanej demaskacji” z dwóch podstawowych powodów – nie jestem p. AŚ i nie jestem funkcjonariuszem/agentem/oficerem specsłużb, co także uznał Pan za stwierdzenie prawdziwe. Natomiast wcześniejsze próby utożsamiania mnie z p. AŚ były wyrażane w formie neutralnych przypuszczeń, a nie pejoratywnych pomówień wobec mnie i p. AŚ (ja w każdym razie nie spotkałem takich). Obecnie niejaki ŁŁ zaprezentował następujący schemat: p. AŚ to PB, PB to pułkownik służb specjalnych, płk PB oszukuje i manipuluje opinią publiczną, czyli AŚ-płk PB rozbija nowe „inicjatywy społeczne”. Przyzna Pan, że czynność oszukiwania (społeczeństwa lub pojedynczych ludzi) jest powszechnie skategoryzowana, jako czynność negatywna. Nieprawdaż? Pyt.: To że ŁŁ stał się w Pańskich oczach osobą opiniotwórczą jest po części jakimś tam wytłumaczeniem, ale co ma z tym wspólnego fakt, że usiłuje on stworzyć ruch społeczny? Nie lubi Pan jak ktoś robi takie rzeczy? Dlaczego? Odp.: A dlaczego zadaje Pan pytania z sugestią mojej odpowiedzi - „Nie lubi Pan jak ktoś robi takie rzeczy? Dlaczego?”. Uważam, że wszystkie „inicjatywy społeczne” powinny być poddane merytorycznej krytyce. Kiedy p. AŚ przedstawił swoje przemyślenia na temat inicjatyw niejakiego ŁŁ, to próbuje się go „intelektualnie sprać”, a niby dlaczego? Że zadał kilka niewygodnych pytań? Dlaczego ze strony niejakiego ŁŁ nie otrzymaliśmy rzeczowej odpowiedzi, tylko jazgot w schemacie: AŚ to PB, PB to pułkownik służb specjalnych, płk PB oszukuje i manipuluje opinią publiczną, czyli AŚ-płk PB rozbija nowe „inicjatywy społeczne”, co jest kłamstwem. Pyt.: Na czym polega tu zagrożenie? Pytam szczególnie z powodu, że uważa Pan, że buduje on [tzn. ŁŁ- PB] swój ruch niczym zamek na piasku. Odp.: O aspektach zagrożenia już wspominałem. Proszę cytować mnie dokładnie, napisałem bowiem to: „„Łażący Łazarz” przez kilka miesięcy stał się opiniotwórczą osobistością, która dąży do tworzenia ruchu społecznego. Jednak każda „inicjatywa obywatelska”, która była budowana na kłamstwie, okazywała się „zamkiem na piasku”. To jest zasadnicza różnica, pomiędzy prawdziwym cytatem, a Pana przytoczeniem. Pyt.: Po drugie stwierdza Pan że "„Łażący Łazarz” ordynarnie kłamie". Skąd bierze się to Pańskie przekonanie? Rozumiem oczywiście że Pan zapewnia nas że nie jest prawdą to co pisze ŁŁ, ale jego stwierdzenie może wynikać też z błędnego przekonania, a nie z ordynarnego kłamstwa. Ponieważ pyta Pan "Rodaczkę" - A w jaki sposób rozpoznała Pani, że nie jestem tym prawdziwym PB?, więc i ja pytam - w jaki sposób rozpoznał Pan że jest to ordynarne kłamstwo? Odp.: Jeżeli miał „błędne przekonanie” nie powinien formułować ex cathedra takich zarzutów wobec konkretnych osób, czyli mnie i p. AŚ. Jeżeli ktoś mu powiedział, że p. AŚ=PB, to miał złe źródła informacji. Przytoczę tylko jedną opinię: „Jest [tzn. Bączek – dopisek mój, PB] pułkownikiem mianowanym przez Antoniego Macierewicza. Wiem to z pewnych źródeł ale nie będę zdradzał informatorów.” - Łażący Łazarz 13.05.2011 21:42:01, patrz: http://lazacylazarz.nowy… ŁŁ w tej sytuacji powinien ujawnić te „pewne źródła”, ponieważ nie tylko szkalują mnie, p. AŚ, ale również manipulują ŁŁ i innymi blogerami. Jeżeli ktoś pomylił się nieświadomie raz, można zrozumieć i wybaczyć, ale ŁŁ wielokrotnie formułował pejoratywne opinie w celu zdyskredytowania mnie i p. AŚ. Tymczasem w trakcie tej „przywalanki” p. AŚ twierdził, że nie jest mną (tzn. PB). W dodatku ŁŁ mógł zwrócić się do mnie o komentarz, jestem osobą realną. Pyt.: Co mnie zastanawia to dlaczego osobom takim jak Pan czy Aleksander Ścios wolno jest dociekać "niejasnych powiązań", natomiast p.ŁŁ - przynajmniej gdy chodzi o wasze powiązania - już chyba nie? Czy Wasza znajomość czy nieznajomość winny być jakimś tabu dla Polaków? Odp.: Nikt nie odmawia ŁŁ takiego dociekania. Oczywiście wszystkim i wszystko wolno dociekać, sprawdzać, komentować, pod warunkiem, że operują prawdziwymi informacjami, a to jest już problem ŁŁ, aby je sprawdzać. Na marginesie dodam, chociaż już to mnie powoli nudzi: nie ma powiązań PB – p. AŚ, nie jestem nim, nie znam go, itd. I powtórzę za Panem Ludeczkiem: „gdy jest to prawdą, to można tylko Panu współczuć pytań które muszą wydawać się dla Pana jakąś chorą niedorzecznością”. Oczywiście nasza „znajomość czy nieznajomość”, tzn. p. AŚ i moja, nie powinny być tematem tabu dla Polaków. I oświadczam, jak tylko poznam p. AŚ, to poinformuję o tym opinię publiczną, chociaż na marginesie dodam, że nie sądzę jednak, żeby Polacy pasjonowali się problemem, czy „Ścios to Bączek” itd. Mają większe problemy – finansowe, gospodarcze, polityczne, jak choćby ostatnio rewelacje Pana Ministra Mariusza Kamińskiego na temat wpływu świata przestępczego na polityków, a co Pan o nich sądzi? Pyt.: Skąd bierze się Pańska opinia: "Aleksander Ścios chce pozostać anonimowy, dlatego jego stwierdzenia mogą być nieustannie podważane. W moim przypadku „Łażący Łazarz” nie może tak postąpić." Czyż nieprawdą jest że podważać można każdego, tak anonima jak i osobę jawną? Odp.: Pan AŚ chce pozostać anonimowy, ponieważ nie ujawnia się, i ma do tego prawo. Prawda, że tak? Można podważać każdego, ale osobę rzeczywistą jest łatwiej zweryfikować. Prawda, że tak? Ja jestem osobą realną, którą bardzo łatwo można sprawdzić, chociaż Pani Rodaczka nie chce tego zrobić. Pyt.: Dlaczego ŁŁ nie może tak postąpić? Rozumiem że chodzi Panu o pozostanie ŁŁ anonimem. Przecież dalej możego Pan podważać jako anonima. Odp.: A kto odmawia ŁŁ pozostanie anonimem? Ja? Kiedy? W którym miejscu? Ja sprzeciwiłem się tylko używania kłamstwa w debacie publicznej. Mogę „podważać” i przecież to czynię. Pyt.: Co więcej, Aleksander Ścios wydaje się być dla Pana postacią pozytywną. ("Porównanie mnie do jego osoby nie degraduje mnie ani nie wyróżnia.") Skoro tak to na czym polega problem? Sam Pan pisze że był Pan w służbach specjalnych (ktoś zapewne tam Pana polecił bo tam nie przyjmują z ulicy). Ściosa oskarżają również o taką profesję, więc na czym polega szkoda, obelga czy pogróżka? Odp.: Tak, uważam publicystykę p. AŚ za bardzo pozytywną. Czy w tym stwierdzeniu jest coś złego? Pan AŚ w swoich tekstach porusza wiele, aktualnych problemów Polski, które do tej pory były przemilczane przez największe media. Jednocześnie dużą wiedze łączy z wielkim talentem erudycyjno-literackim. Ma duży potencjał rozwoju i szansę, jeżeli nie zmieni się, zostać współczesnym Józefem Mackiewiczem. Problem i obelga polegają, co powtarzam do znudzenia, na następującej, podwójnej manipulacji, zastosowanej przez ŁŁ: „p. AŚ to PB, PB to pułkownik służb specjalnych, płk PB oszukuje i manipuluje opinią publiczną, czyli AŚ (a w istocie tzn. płk PB) ukrycie rozbija nowe „inicjatywy społeczne”. Taka opinia zniesławia, zarówno mnie, jak i p. AŚ. Tak pracowałem w SKW, nie wstydzę się tego. Ale najpierw, w lipcu 2006 r. zostałem z nominacji Pana Premiera Jarosława Kaczyńskiego członkiem Komisji Weryfikacyjnej, po kilku tygodniach rozpocząłem pracę w SKW. Wcześniej nie miałem związków ze spec służbami, wierzy Pan? Pyt.: Pewnie możecie sobie podać ręce gdyby nie to że się nie znacie, nieprawdaż? Odp.: Prawdaż. I tak zrobię, jak poznam p. AŚ. Pyt.: Skoro Aleksander Ścios atakuje nowo powstający ruch, a Panu to zupełnie nie przeszkadza, to jak może Pan uważać się za poszkodowanego? Nie ma więc co udawać niewiniątka, czy przypadkowej ofiary. To co Pan tu prezentuje wygląda mi raczej na składny atak na ŁŁ, więc obawiam się że Pański akt Bogu ducha winnego zaatakowanego polskiego patrioty raczej niewielu kupi. Po prostu brak jest w Pańskiej postawie najzwyklejszej neutralności. Będę wdzięczny za odpowiedzi na tych parę pytań. Odp.: Panie Ludeczku, ale pojechał Pan tutaj po przysłowiowej „bandzie”. Pana erystyczna architektura runęła, jak ten przysłowiowy „zamek na piasku”. Na samym początku swojego tekstu stwierdził Pan, cytat: „zapewnia Pan że nie jest Pan Aleksandrem Ściosem, więc nie widzę powodu by to zapewnienie uważać za kłamstwo. Wprost przeciwnie, gdy jest to prawdą, to można tylko Panu współczuć pytań które muszą wydawać się dla Pana jakąś chorą niedorzecznością”. Natomiast na końcu pisze, znowu cytat: „Nie ma więc co udawać niewiniątka, czy przypadkowej ofiary. To co Pan tu prezentuje wygląda mi raczej na składny atak na ŁŁ” – koniec cytatu. To nie był atak na niejakiego ŁŁ, ale obrona przed kłamstwami na nasz (tzn. p. AŚ i mój) temat. Celem mojego tekstu nie było „sprzedanie” mnie, jak Pan sugeruje, ale odpowiedz na kłamstwa wpływowego blogera. Nie posiadając własnego portalu stałem się, podobnie jak p. AŚ, celem nie tylko ataku, ale i manipulacji, kłamstwa. To był mój protest przeciwko prowadzeniu takiej dyskusji przez ŁŁ i rozpowszechnianiu w necie kłamstw. pzdr Ps. I ostania sprawa: dlaczego insynuuje Pan tytułem swojego wpisu, że Pan Aleksander Ścios jest agentem - "Czy Aleksander Ścios to agent?" Dlaczego sugeruje Pan - tak jak ŁŁ -  związki ze specsłużbami? Czy tak wygląda Pana neutralność? Dlaczego takie osoby, jak ja lub p. AŚ, przeszkadzają? Anonimowość wybaczam, manipulacje trudniej - spierajmy się na argumenty, ale nie cepami.
Piotr Bączek
Trudno, to już Pani problem. Bronię p. Aleksadra Ściosa, ponieważ ma rację. Pyta Pani: "Czy oboje Panowie sluzyliscie komunie?" Czy pracę społeczną w Komisji Weryfikacyjnej ds. WSI uważa Pani za służenie komunie? Czy naprawdę uważa Pani internautów za takich naiwniaków? Ponownie gratuluję logicznego myslenia. W tej sytuacji nie dziwię się, że jestem dla Pani podejrzany, w tej sytuacji dalszą dyskusję z Panią uważam za bezcelową.
Piotr Bączek
No nie, przedstawiła Pani powalająca argumentacja: "jestem p. Aleksandrem Ściosem, ponieważ bronię nieznajomego". Gratuluję logicznego myślenia, zgodnie z nim m.in. pan poseł Arkadiusz Mularczyk musi byc Piotrem Bączkiem, ponieważ bronił mnie w maju 2008 r. po rewizji ABW w moim domu, chociaż nie znał mnie wtedy. W ten sposób sklonuje Pani sporą grupę Piotrów Bączków, wystarczy na małe miasteczko. A rację - w moim subiektywnym oglądzie - mam ja, zaś internauci muszą to ocenic.
Piotr Bączek
Podziękowania kierowałem ozywiście do: Ciekawy, pt., 2011-05-20 22:37 Pan Ludeczek wpisał się dopiero potem. Mam nadzieję, że był to przypadek, iż akurat w tym miejscu :)
Piotr Bączek
I jeszcze jedno, przecież na samym NE prowadzona jest dyskusja na ten temat. Blogerzy tego portalu, równie krytycznie podchodzą do ŁŁ: http://tomaszandrzej.now…
Piotr Bączek
Ale tzw."zdrowy rozsądek" jest najzdrowszy, żeby tak wszyscy nim się kierowali, to nie byłoby tylu kłopotów. To właśnie "zdrowy rozsądek włącza nam czerwoną lampkę, to od nas zależy, czy lekceważymy takie ostrzeżenie, czy też wyciągamy wnioski. A różnice są przecież zasadnicze pzdr
Piotr Bączek
Pozwoli Pani, że pozostanę przy swej opinii, że dosyc łatwo to przeprowadzic i udowodnic. I wcale nie "ot tak". Skoro nie wierzy Pani mi, to proszę spytac się redakcji niezaleznej.pl, to najlepszy sposób na weryfikację prawdziwości mych słów :)
Piotr Bączek
Ale najpierw był Smoleńsk, potem gwałtowna kariera ŁŁ, czyli został on "obudzony" do tej sprawy, albo wykorzystany, czego nie wiedział (czyli "pozyteczny idiota") i teraz nie ma powrotu, gdyz za wiele zaiwestował (zwłaszcza reputację) w nowy projekt. Nie rozpatrujmy tego problemu personalnie (tzn. w odniesieniu do ŁŁ), ale systemowo.