11 listopada w szkołach, urzędach i mediach powtarzamy mantrę: „Polska odzyskała niepodległość w 1918 roku”. To hasło powtarzane bezrefleksyjnie przez pokolenia, a w rzeczywistości, jeśli spojrzeć chłodnym okiem na fakty, ma niewiele wspólnego z realną, pełną suwerennością. Historia II Rzeczypospolitej, okres powojenny i przemiany po 1989 roku pokazują, że Polska była i wciąż jest w dużym stopniu zależna, politycznie, ekonomicznie i strategicznie.
1918–1926: mit niepodległości i chaos w młodym państwie
Po 123 latach zaborów formalnie odzyskaliśmy państwo. Ale co to naprawdę oznaczało? Nowa Rzeczpospolita urodziła się w chaosie. Granice były nieustalone, trzy różne systemy prawne, administracyjne i gospodarcze musiały zostać zjednoczone. W tym czasie doszło do tragedii symbolicznej: zamordowano pierwszego prezydenta Narutowicza – tzw. „mord założycielski”, pokazujący, że młode państwo nie potrafiło rozwiązywać sporów bez przemocy.
W tym samym okresie pojawił się Piłsudski, postać dziś gloryfikowana jako „ojciec niepodległości”. Tymczasem jego działalność w PPS i później podczas Legionów pokazuje coś innego: napady na pociągi, zabijanie ludzi, rabunek, wszystko w imię polityki, która nie zawsze była polska, a często realizowała własne interesy strategiczne. Piłsudski w 1919–1920 wstrzymał ofensywę przeciw Armii Czerwonej, co pozwoliło bolszewikom odbudować armię i przygotować się do natarcia na Warszawę.
Kiedy w 1920 roku wybuchła wojna polsko-bolszewicka, Piłsudski w krytycznym momencie, w sierpniu, formalnie oddał dowodzenie rządowi Witosa i wycofał się, pozostawiając walkę Sztabowi Generalnemu pod dowództwem gen. Rozwadowskiego. To Rozwadowski i jego sztab przygotowali kontruderzenie, które faktycznie przesądziło o zwycięstwie. Manewr „znad Wieprza”, który Piłsudski opisał w swoich pamiętnikach, jest w rzeczywistości legendą, a nie decydującym elementem bitwy.
Po zamachu majowym w 1926 roku Piłsudski przekształcił państwo w autorytarną sanację, marginalizując demokratyczne instytucje, a wielu oficerów i przeciwników politycznych, jak gen. Rozwadowski czy Zagórski, zostało zamordowanych lub wyeliminowanych. W praktyce państwo formalnie istniało, ale pełnej niepodległości politycznej i demokratycznej nigdy nie osiągnęło.
1926–1939: zależność gospodarcza i społeczna stagnacja
II Rzeczpospolita pozostawała zależna od zagranicznego kapitału i kredytów, w tym francuskich. Reforma Grabskiego ustabilizowała walutę, ale nie uczyniła Polski państwem gospodarczo niezależnym. Produkcja przemysłowa była niewystarczająca, a planowane projekty, takie jak Centralny Okręg Przemysłowy, nie zdążyły powstać w pełni przed wybuchem wojny.
Mit rozwoju gospodarczego i edukacji jest w dużej mierze propagandowy. Analfabetyzm sięgał 23% w skali kraju, na wsiach nawet 30–35%. Dochód per capita w 1938 r. był niższy niż w 1913 roku we wszystkich zaborach, a struktura społeczna w dużej mierze przypominała niewolnictwo folwarczne, mimo formalnego zniesienia pańszczyzny. PSL Mikołajczyka nawet po wojnie postulowało wyłączenie części chłopów z reformy rolnej, co pokazuje, że idea wolności chłopów była wciąż ograniczona i niepełna.
Polska w tym okresie była państwem teoretycznie niepodległym, ale ekonomicznie i społecznie niezdolnym do pełnej samodzielności.
1944–1950: jedyny moment realnej wolności
Paradoksalnie, najbliżej realnej niepodległości Polska była po II wojnie światowej, w latach 1944–1950. W tym okresie:
- odbudowano przemysł i infrastrukturę,
- przeprowadzono reformę rolną, która faktycznie zakończyła folwarczną zależność chłopów,
- powstawała powszechna edukacja, ochronę zdrowia i szkolnictwo techniczne,
- produkcja przemysłowa rosła o 10–12% rocznie, co czyniło Polskę jednym z najszybciej rozwijających się krajów Europy.
Był to czas, kiedy Polacy pracowali dla siebie, mimo że formalnie pozostawali pod wpływem ZSRR i komunistycznej administracji. Starsze pokolenie pamiętało, że budując przemysł, szkoły i infrastrukturę, przygotowują fundamenty pod przyszłą wolną Polskę.
1950–1989: zależność od ZSRR i budowa przemysłu dla okupanta
Po reformie walutowej w 1950 roku nastąpiła pełna stalinizacja kraju. Polska była formalnie państwem, ale w pełni zależnym od ZSRR.
- W tym okresie Polacy budowali i rozbudowywali przemysł, który pracował na rzecz bloku wschodniego, nie dla własnego dobra.
- Patrioci i niezależni działacze zostali wygnani, zamordowani a przeciwnicy systemu politycznego marginalizowani.
- Mimo to przemysł, szkoły i infrastruktura pozostały, dając fundamenty pod odbudowę po 1989 roku.
1989–dziś: wolność polityczna, brak suwerenności gospodarczej
Transformacja ustrojowa dała Polsce niepodległość polityczną, ale nie gospodarczą.
- Masowa prywatyzacja i likwidacja przemysłu sprawiły, że Polska ponownie stała się zależna od obcego kapitału.
- Dług publiczny rośnie praktycznie w tempie geometrycznym, dziś ok. miliarda złotych dziennie, a żadne ugrupowanie polityczne nie ma realnego pomysłu na jego obniżenie.
- Polska jest formalnie suwerenna, ale ekonomicznie i finansowo pozostaje zależna od zagranicznej finansjery i instytucji międzynarodowych.
Patrząc na pełną historię od 1918 roku, widać wyraźnie jeden wzorzec: praktyczna niepodległość była i jest iluzją, a państwo pozostawało zależne od obcego kapitału, wpływów politycznych lub militarnej siły sąsiadów. Wyjątkiem jest jedyny krótki okres 1944–1950, kiedy Polacy, mimo zależności formalnej, mogli działać w interesie własnego narodu i budować fundamenty dla przyszłej wolności.
Dziś, 11 listopada, świętujemy symboliczne odzyskanie państwowości, ale fakty pokazują, że pełnej niepodległości nie doświadczyliśmy ani w przeszłości, ani nie mamy jej dziś. Historia Polski jest historią narodu zdolnego do odbudowy, pracy i poświęcenia, ale jednocześnie ciągłego zniewolenia ekonomicznego i zależności politycznej.
I może właśnie o tym warto dziś pamiętać, nie o mitach, lecz o tym, co naprawdę oznacza niepodległość: samodzielność polityczną, gospodarczą i społeczną.
"Wyjątkiem jest jedyny krótki okres 1944–1950, kiedy Polacy, mimo zależności formalnej, mogli działać w interesie własnego narodu i budować fundamenty dla przyszłej wolności."
A z czego to Heniek wywnioskowałeś, że czasy stalinowskie były najlepsze dla Polski?
Henry, ratujesz Nasze Blogi 🦸
Mam nadzieję, że to był sarkazm?
Heniek, ja pojedynczą osobą jestem. Ze mnie to taka grupa przestępcza, jak ta Ziobry i Romanowskiego razem wzięta.
Gdybym był znanym polskim aktorem, to bym Ci Heniek odpowiedział: ... i co Ty k... wiesz o historii?
Poczytaj: https://naszeblogi.pl/73771-miedzy-mitem-rzeczywistoscia może się czegoś nauczysz.
,@mjk1
1944-1950 - dla kogo ta wolność byla ?
Caly ten rozwój polegał na entuzjazmie Polaków, którzy po wojnie po prostu chcieli odbudować kraj nie zważając na ofiary. Zapieprzali za przysłowiową kromkę chleba.
Poza tym pełna zgoda.
Nie Mazurze. Nie zapieprzali z kromkę chleba, tylko za konkretne pieniądze. Do wymiany pieniędzy Polska należała do MFW a kurs wymiany do dolara wynosił 100:1. I złoty był wymienialny Teraz sprawdź sobie, ile wynosił najniższy zarobek (znajdziesz w Internecie) i porównaj z przedwojennym kursem dolara i przedwojennymi zarobkami. To jest to samo pieprzenie za każdym razem i przy każdej okazji, np. "Chińczycy pracują za kromkę chleba" a jak sprawdzisz szczegóły, to okazuje się, że tych kromek potrafią kupić kilkakrotnie więcej podobnie jak samochodów i inny dóbr.
@ mjk1
W przemyśle porządny zarobek w 1945 r to ca 120 zl czyli 1,2 Usd. Nic dodać nic ująć. O ile pamiętam to przed wojną 1 USD to ca 5 zl- tak przynajmniej pamiętam z opowieści.
Jeżeli chodzi o pieniądze to należy być precyzyjnym Mazurze i podać prawdziwy kurs. W 1938 r wynosił 5,33.
Wiem, że ludek tu nie kumaty i kumać nic nie zamierza, ale jakbyś tylko spytał jakie były zarobki po wojnie, to każdy, który je pamięta a ja pamiętam tylko z opowieści rodziców, że wtedy: "żyło się za tysiące" to takie potoczne określenie było. W Internecie są tylko rozporządzenia ministra skarbu od 1947 roku, ale to daje dokładny obraz. Nie wiem z jakiego "pudelka" wziąłeś te 120 złotych, ale chętnie poznam. Teraz już konkrety. Najniższy zarobek od którego pobierało się podatek wynosił dokładnie 167 400 złotych rocznie. Poniżej tej kwoty nie było podatku. To stanowi: 13 950 złotych miesięcznie czyli 139,5 dolara. Mnożąc to przez 5.33 daje 745, 535 złotych przedwojennych. Znajdź sobie jakie były zarobki przed wojną i zobaczysz co to znaczy 745 przed wojną. Z opowiadań rodziców wiem, za dniówkę po wojnie trzeba było zapłacić co najmniej 500 zł. Potocznie mówiono chyba że "przyjdę do roboty za Kościuszkę", ale pewien nie jestem
Tu masz rozporządzenie ministra skarbu z 1947 roku: https://dziennikustaw.go…;
Miłej lektury.
@ mjk1
To podziel przez sto ( denominacja 1950)i będziesz mial 1.69 Usd.
Sprzeczasz się o duperele czy 5,33 czy 5,5 za 1 usd to szczegóły.
Powtarzam - Polska po wojnie rozwinęła się dzięki zapałowi Polaków i zresztą jak inne państwa zniszczone działaniami wojennymi.
A co ma kradzież pieniędzy z 1950 roku zwana reformą walutową i wyjściem Polski z MFW do kursu dolara 100:1 w okresie 44-50? Kurs 100:1 obowiązywał w tym okresie i do tych banknotów, od 50 roku złotówka była niewymienialna aż do 1989 r. A entuzjazm to jest dobry w powieściach i bajkach dla dorosłych.
@ mjk1
Rozpieprz z pół Polski to zobaczysz jak się ludzie zjednoczą i zaczną odbudowę.
I nikt nie będzie musiał im pensje płacić.
Sam pójdę.
Naprawdę wierzysz w taki kit, że ludzie dopiero chcą domów mieszkań i samochodów, jak to co już mają stracą?
Teraz nikt nie chce, lepszego domu mieszkania i samochodu, bo mu bomby na łeb nie spadają?
A boom gospodarczy po 89, to też z entuzjazmu sią wziął?
A tak już poważnie ten entuzjazm w NRD po obaleniu muru berlińskiego, to się 400 mld DM nazywał rozsypanych z helikoptera. Jak myślisz, jak by to teraz powtórzono to NRD-owcy by z tego nie skorzystali bo entuzjazmu by już nie było i oddali tę forsę nam za reparacje. Ja p...le, naprawdę miałem Cię za mądrzejszego.