Życie jest bardzo prozaiczne. Potwornie przewidywalne. Może dzień naszej śmierci. Niewiadomy lub go znać po prostu nie chcemy, licząc, że może nigdy nie nadejdzie. Może żyć będziemy zawsze. Choćby po śmierci, o której lepiej nie myśleć, bo może i naprawdę może lepiej nie, bo do zrobienia jest taka masa rzeczy, bo ludzie są żywi, bo lodówka się zepsuła, bo mole, bo kręgosłup dokucza, gdy wbić łopatę, pochylić się, nacisnąć, wyrwać, czy o wyrwanie chodzi?, podnieść, przewrócić i jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz.
Tak mnie dziś naszła, też refleksja nad życiem. Ponieważ Nasze Blogi zwykle wyszydza takie refleksje, kładąc nacisk na politykę i to tę "słuszną", to napiszę tylko jeszcze, że zwykły dzień i zwykłe rzeczy w sumie są niezwykłe. Że trzeba albo można to dostrzec i zobaczyć. Że czemu nie. A teraz już można... to co zwykle. Cały tekst - nie narażając go na to, co tu się zwykle odbywa, zostawiam {TUTAJ} i życzę wszystkim dobrego wieczora i super jutrzejszego dnia.
Pozdrawiam Autora.
Mhm... pozdrawiam :)
Dzięki.